Moi zieloni domownicy
-
- 200p
- Posty: 285
- Od: 19 maja 2015, o 10:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Moi zieloni domownicy
Witaj Kasiu . Fajnie, że wpadłaś. Jakby nie patrzeć "prawie" sąsiadka . Ja już kilka razy zaglądałam do Ciebie, ale z braku czasu na razie "tylko" do połowy dotarłam, więc i śladu nie zostawiłam, ale obiecuję, że się poprawię.
Szkoda mi Twoich kamyczków . Strasznie mi się spodobały właśnie na Forum i jak je trafiłam w Obi to kupiłam . Mam nadzieję, że ich nie zamorduję... Bluszczyku też szkoda, ale to twarda bestia i jeżeli masz ochotę, to jak mój podrośnie, mogę Ci trochę "podszczypać" .
Pozdrawiam serdecznie.
Szkoda mi Twoich kamyczków . Strasznie mi się spodobały właśnie na Forum i jak je trafiłam w Obi to kupiłam . Mam nadzieję, że ich nie zamorduję... Bluszczyku też szkoda, ale to twarda bestia i jeżeli masz ochotę, to jak mój podrośnie, mogę Ci trochę "podszczypać" .
Pozdrawiam serdecznie.
-
- 200p
- Posty: 285
- Od: 19 maja 2015, o 10:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Moi zieloni domownicy
Czekam na tą identyfikację, i czekam, i się doczekać nie mogę... No trudno, wrzucę jak mam, a może później ktoś podpowie .
No więc tak: oto zdjęcia z tego "produktywnego" dnia, o którym wspominałam kilka dni temu:
- najpierw wyprodukowałam własne podłoże do kaktusów, tzn. do sklepowej ziemi do kaktusów dodałam żwir akwarystyczny o granulacji 0,8 - 2 mm (najpierw go przelałam wrzątkiem, tak na wszelki wypadek), tak prawie pół na pół, co po wymieszaniu wyglądało tak:
.
Mam nadzieję, że dobrze wyszło .
- umyłam nowe doniczki płynem do naczyń i zaczęło się przesadzanie sukulencików . Na dno nie sypałam żadnego drenażu, ponieważ doniczki są dosyć wysokie (nie wiem, czy nie za wysokie?), a ja i tak podlewam kaktusy i sukulenty baaardzo rzadko (nawet nie wiem, czy nie za rzadko, ale to się okaże...).
Faucaria tuberculosa (rodzaj zidentyfikowany przez Dorotę Malachitek i Olę Tryamour, gatunek prze mnie, najbardziej mi przypasował przy porównywaniu zdjęć w necie, jeżeli to nie to, to proszę o poprawienie):
przed,
po.
Lithops (czy one mają jakieś gatunki?):
przed,
po,
na wierzchu poukładałam kamyki (umyłam je oczywiście ), które przywiózł mi mój Misiek znad morza, są takie ładnie zaokrąglone, niestety trochę zabrakło i musiałam dołożyć kilka pozbieranych przy okazji jakiegoś spaceru (już nie tak ładnie zaokrąglonych...), no ale myślę, że tak też może być . Niech "żywe kamyczki" poczują się jak w domu .
Adromischus cooperi (zidentyfikowany Dorotę Malachitek i Olę Tryamour) - tego gagatka nie przesadzałam, bo wyczytałam, że jak się jakiś okazik zabiera do kwitnienia, to lepiej nie ruszać, ale mam zdjęcia tego pędzika z bliska:
,
.
Wydaje mi się, że końcówka zaschła, a te kwiatki to nie wiem, czy to to się otworzy, czy już się zamknęło, a ja przegapiłam...
I jeszcze to odpadnięte "skrzydełko":
korzonki w lepszej ostrości,
i posadzone "skrzydełko". Mam nadzieję, że posadziłam w odpowiedni sposób?
Cotyledon, niestety nie wiem dokładnie jaki (zidentyfikowany przez listek_ludwin), kupiony niedawno w Carre...:
przed,
po.
Euphorbia enopla (zidentyfikowany przeze mnie, nie wiem czy dobrze) - również kupiony w Carre... w okropnym stanie, miał dwie uschnięte odnogi, które usunęłam :
przed,
po.
Mam nadzieję, że odżyje...
- posadziłam również moje dwa ukorzenione listki bordowego fiołka, podszczypane w Kaufl... (do ziemi torfowej, dobrze?)
.
Nie posadziłam za głęboko?
Został mi jeszcze listek fiołeczka różowego, również podszczypany w Kaufl... Siedzi w kieliszku, mam nadzieję, że puści korzonki, jak koledzy wyżej :
.
- i jeszcze mój eksperyment:
.
Jakieś bluszczyki, również podszczypane w Kaufl... (no wiem, że nieładnie ). Położyłam na wilgotnej ziemi i sprawdzam, czy puszczą korzonki. Minęło kilka dni i nie padły, więc może się uda .
I na koniec zdjęcie grupowe:
.
Zostałam również szczęśliwą posiadaczką trzmieliny, którą przygarnęłam za złotówkę (również z Kaufl...):
,
.
Tak właściwie, nie wiem po cóż mi ona, bo to jakiś krzaczor ogrodowy chyba, ale nie mogłam się oprzeć, za tą cenę .
No i na koniec mała dygresja (no wiem, że trochę nie na temat, ale może mi wybaczycie , po prostu nie mogę się nie pochwalić, bo wyszło wyjątkowo dobre): po tych wszystkich pracach ziemnych , zabrałam się jeszcze za gotowanie i wyprodukowałam: wątróbkę w sosiku i sos do spaghetti.
Zmoderowano. Na gotowanie jest miejsce w sekcji personalnej do której serdecznie zapraszamy./Iwona
Miłych snów życzę i czas spać, bo rano trzeba wstać... .
No więc tak: oto zdjęcia z tego "produktywnego" dnia, o którym wspominałam kilka dni temu:
- najpierw wyprodukowałam własne podłoże do kaktusów, tzn. do sklepowej ziemi do kaktusów dodałam żwir akwarystyczny o granulacji 0,8 - 2 mm (najpierw go przelałam wrzątkiem, tak na wszelki wypadek), tak prawie pół na pół, co po wymieszaniu wyglądało tak:
.
Mam nadzieję, że dobrze wyszło .
- umyłam nowe doniczki płynem do naczyń i zaczęło się przesadzanie sukulencików . Na dno nie sypałam żadnego drenażu, ponieważ doniczki są dosyć wysokie (nie wiem, czy nie za wysokie?), a ja i tak podlewam kaktusy i sukulenty baaardzo rzadko (nawet nie wiem, czy nie za rzadko, ale to się okaże...).
Faucaria tuberculosa (rodzaj zidentyfikowany przez Dorotę Malachitek i Olę Tryamour, gatunek prze mnie, najbardziej mi przypasował przy porównywaniu zdjęć w necie, jeżeli to nie to, to proszę o poprawienie):
przed,
po.
Lithops (czy one mają jakieś gatunki?):
przed,
po,
na wierzchu poukładałam kamyki (umyłam je oczywiście ), które przywiózł mi mój Misiek znad morza, są takie ładnie zaokrąglone, niestety trochę zabrakło i musiałam dołożyć kilka pozbieranych przy okazji jakiegoś spaceru (już nie tak ładnie zaokrąglonych...), no ale myślę, że tak też może być . Niech "żywe kamyczki" poczują się jak w domu .
Adromischus cooperi (zidentyfikowany Dorotę Malachitek i Olę Tryamour) - tego gagatka nie przesadzałam, bo wyczytałam, że jak się jakiś okazik zabiera do kwitnienia, to lepiej nie ruszać, ale mam zdjęcia tego pędzika z bliska:
,
.
Wydaje mi się, że końcówka zaschła, a te kwiatki to nie wiem, czy to to się otworzy, czy już się zamknęło, a ja przegapiłam...
I jeszcze to odpadnięte "skrzydełko":
korzonki w lepszej ostrości,
i posadzone "skrzydełko". Mam nadzieję, że posadziłam w odpowiedni sposób?
Cotyledon, niestety nie wiem dokładnie jaki (zidentyfikowany przez listek_ludwin), kupiony niedawno w Carre...:
przed,
po.
Euphorbia enopla (zidentyfikowany przeze mnie, nie wiem czy dobrze) - również kupiony w Carre... w okropnym stanie, miał dwie uschnięte odnogi, które usunęłam :
przed,
po.
Mam nadzieję, że odżyje...
- posadziłam również moje dwa ukorzenione listki bordowego fiołka, podszczypane w Kaufl... (do ziemi torfowej, dobrze?)
.
Nie posadziłam za głęboko?
Został mi jeszcze listek fiołeczka różowego, również podszczypany w Kaufl... Siedzi w kieliszku, mam nadzieję, że puści korzonki, jak koledzy wyżej :
.
- i jeszcze mój eksperyment:
.
Jakieś bluszczyki, również podszczypane w Kaufl... (no wiem, że nieładnie ). Położyłam na wilgotnej ziemi i sprawdzam, czy puszczą korzonki. Minęło kilka dni i nie padły, więc może się uda .
I na koniec zdjęcie grupowe:
.
Zostałam również szczęśliwą posiadaczką trzmieliny, którą przygarnęłam za złotówkę (również z Kaufl...):
,
.
Tak właściwie, nie wiem po cóż mi ona, bo to jakiś krzaczor ogrodowy chyba, ale nie mogłam się oprzeć, za tą cenę .
No i na koniec mała dygresja (no wiem, że trochę nie na temat, ale może mi wybaczycie , po prostu nie mogę się nie pochwalić, bo wyszło wyjątkowo dobre): po tych wszystkich pracach ziemnych , zabrałam się jeszcze za gotowanie i wyprodukowałam: wątróbkę w sosiku i sos do spaghetti.
Zmoderowano. Na gotowanie jest miejsce w sekcji personalnej do której serdecznie zapraszamy./Iwona
Miłych snów życzę i czas spać, bo rano trzeba wstać... .
Re: Moi zieloni domownicy
O.. Ależ się działo u Ciebie. Na sukulentach się nie znam, mogę jedynie powiedzieć, że są cudne.
A co do fiołków. Sądząc po tym, co moje zaczęły wyczyniać po przesadzeniu, torfową ziemię kochają maniakalnie. Podszczypujesz po sklepach? Ty normalny łobuz jesteś!
Trzymam też kciuki za ukorzenianie bluszczy. Bo bluszczyki ogólnie kochane są.
A co do fiołków. Sądząc po tym, co moje zaczęły wyczyniać po przesadzeniu, torfową ziemię kochają maniakalnie. Podszczypujesz po sklepach? Ty normalny łobuz jesteś!
Trzymam też kciuki za ukorzenianie bluszczy. Bo bluszczyki ogólnie kochane są.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=36&t=79668" onclick="window.open(this.href);return false; Zapraszam
Re: Moi zieloni domownicy
A to do Twoich kwiatów żeby obejrzeć to trzeba od góry do nich podejść? Najlepszy jest ten jeden człon w wielgachnej doniczce. Zobaczysz, że jak Ci się parapet zagęści to każdy skrawek wolnego miejsca będzie na wagę złota. A jak tu pobędziesz to niestety nie ma zmiłuj - będziesz mieć parapety zawalone tak, że szpilki nie wetkniesz między doniczki
Sukulenty i kaktusy wywal na balkon. One to lubią. Tylko żeby ich deszcz nie zmoczył.
Z noliną możesz zrobić eksperyment i jedną "kulkę" przesadzić do doniczki, w której będzie mieć bardzo ciasno. Ponoć wtedy się kaudeks pięknie rozwija. Ogólnie większość roślin lubi mieć ciasno w doniczkach - lepiej rosą.
Sukulenty i kaktusy wywal na balkon. One to lubią. Tylko żeby ich deszcz nie zmoczył.
Z noliną możesz zrobić eksperyment i jedną "kulkę" przesadzić do doniczki, w której będzie mieć bardzo ciasno. Ponoć wtedy się kaudeks pięknie rozwija. Ogólnie większość roślin lubi mieć ciasno w doniczkach - lepiej rosą.
-
- 200p
- Posty: 285
- Od: 19 maja 2015, o 10:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Moi zieloni domownicy
Szkoda, że zdjęcia "moich kulinarnych popisów" wybyły, no ale trudno. Żeby się raz pochwalić, nie będę zakładać osobnego wątku, aż taaaka ze mnie kucharka to nie jest . Przepraszam Iwonko, postaram się nie "dygresjować" więcej.
Wandziu - no wiem, że nieładnie, ale nie mogę się czasami powstrzymać... . Tak właściwie to podejrzewam, że oni w marketach i tak połowę tych roślin albo sprzedają za grosze, albo pewnie wywalają, więc co im tam szkodzi, jak sobie coś podszczypię .
Mam nadzieję, że fiołeczki będą się ładnie puszczać . Nie posadziłam tych listków za głęboko w ziemi? Bluszczyk nadal żyje, ale na razie go nie ruszam...
Bizu (Iza?)- witam Ciebie serdecznie i zapraszam oczywiście częściej . Parapety i tak już są zawalone, bo jak widzę coś fajnego, co mi wpadnie w oko (najlepiej jeszcze z przeceny ), nie mogę się powstrzymać, żeby nie kupić...
A co do kaktusów i podobnych to chciałam je wywalić na balkon już dawno, ale właśnie się boję, żeby mi nie zmokły, jak mnie nie będzie w domu, ponieważ od jakiegoś tygodnia (a może to już półtora?) popaduje, a nawet leje co jakiś czas . Czekam na słoneczko .
Mówisz, żeby nolinę przesadzić? Trochę się boję ją ruszać, żeby nic nie zmalować, bo mi się bardzo podoba .
Wandziu - no wiem, że nieładnie, ale nie mogę się czasami powstrzymać... . Tak właściwie to podejrzewam, że oni w marketach i tak połowę tych roślin albo sprzedają za grosze, albo pewnie wywalają, więc co im tam szkodzi, jak sobie coś podszczypię .
Mam nadzieję, że fiołeczki będą się ładnie puszczać . Nie posadziłam tych listków za głęboko w ziemi? Bluszczyk nadal żyje, ale na razie go nie ruszam...
Bizu (Iza?)- witam Ciebie serdecznie i zapraszam oczywiście częściej . Parapety i tak już są zawalone, bo jak widzę coś fajnego, co mi wpadnie w oko (najlepiej jeszcze z przeceny ), nie mogę się powstrzymać, żeby nie kupić...
A co do kaktusów i podobnych to chciałam je wywalić na balkon już dawno, ale właśnie się boję, żeby mi nie zmokły, jak mnie nie będzie w domu, ponieważ od jakiegoś tygodnia (a może to już półtora?) popaduje, a nawet leje co jakiś czas . Czekam na słoneczko .
Mówisz, żeby nolinę przesadzić? Trochę się boję ją ruszać, żeby nic nie zmalować, bo mi się bardzo podoba .
- lucy23-61
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1562
- Od: 14 wrz 2011, o 21:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Moi zieloni domownicy
Hej, hej ,zajrzałam i ja do ciebie.
Szybko ci roślin przybywa, oj, szybko
Fajna i taniutka ta Araucaria, trafło ci się.Ja kiedyśtam kupiłam malutką w tymże sklepie.Urosła przez lata tak,że już przestała się gdziekolwiek mieścić.Poszła do ogromnego salonu nowo wybudowanego domu.
A ja?A ja kupiłam sobie właśnie nową, malutką.
To co nazywasz Litopsami jest w rzeczywistości roślina o nazwie Pleiospilos.Uważaj na podlewanie, o nich trzeba zapominac na dłuuugi czas.Inaczej przelejesz.Są bardziej wrażliwe na wodę niż "żywe kamienie".
Szybko ci roślin przybywa, oj, szybko
Fajna i taniutka ta Araucaria, trafło ci się.Ja kiedyśtam kupiłam malutką w tymże sklepie.Urosła przez lata tak,że już przestała się gdziekolwiek mieścić.Poszła do ogromnego salonu nowo wybudowanego domu.
A ja?A ja kupiłam sobie właśnie nową, malutką.
To co nazywasz Litopsami jest w rzeczywistości roślina o nazwie Pleiospilos.Uważaj na podlewanie, o nich trzeba zapominac na dłuuugi czas.Inaczej przelejesz.Są bardziej wrażliwe na wodę niż "żywe kamienie".
- Malachitek
- 1000p
- Posty: 1177
- Od: 13 kwie 2013, o 01:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Moi zieloni domownicy
Widzę, że roślin ci przybywa w zawrotnym tempie, super Ten fiołek z pierwszych postów tak mocno zciemniał? Na początku był bardziej biały?
Za bluszczyki trzymam kciuki, ja nie mam do nich ręki. Zresztą tak samo papryczki - podziwiam, że udało ci się je przezimować, mi padłyby już dawno. Doniczki faktycznie dość spore jak na roślinki i początkowo mogą pójść w korzenie, ale nadrobią. Musisz tylko uważać, żeby brzeg doniczki nie zasłaniał za bardzo słońca. A listki fiołków w jakim będą kolorze?
Za bluszczyki trzymam kciuki, ja nie mam do nich ręki. Zresztą tak samo papryczki - podziwiam, że udało ci się je przezimować, mi padłyby już dawno. Doniczki faktycznie dość spore jak na roślinki i początkowo mogą pójść w korzenie, ale nadrobią. Musisz tylko uważać, żeby brzeg doniczki nie zasłaniał za bardzo słońca. A listki fiołków w jakim będą kolorze?
- Tryamour
- 500p
- Posty: 780
- Od: 22 cze 2010, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wołomin
Re: Moi zieloni domownicy
Coraz więcej roślinek u Ciebie
Jeśli chodzi o fiołkowe listki to zawsze staram się sadzić płyciutko. Tak żeby listek był w stanie sam się utrzymać
Jeśli chodzi o fiołkowe listki to zawsze staram się sadzić płyciutko. Tak żeby listek był w stanie sam się utrzymać
-
- 200p
- Posty: 285
- Od: 19 maja 2015, o 10:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Moi zieloni domownicy
Witaj Lucynko . Cieszę się, że wpadłaś .
O tak, przybywają , z czego się oczywiście cieszę jak głupia . Mam ich jeszcze sporo do pokazania, ale idzie mi to bardzo powoli, bo je dopiero ogarniam .
Moja Araucaria chyba nic, a nic nie urosła odkąd ją kupiłam. Będę się martwić pewnie dopiero za kilka lat co z nią zrobić .
Dziękuję za identyfikację "kamyczków". Doczytam sobie i wrzucę sprostowanie. Nie ma obawy, że je przeleję, jak mi się przypomni, żeby je podlać raz na 3 miesiące to będzie dobrze... A mogę je ewentualnie lekko spryskać od czasu do czasu?
Dorotko - przybywa i jest dobrze . Co do fiołka, to tak, to jest cały czas ten sam. Czy to normalne, żeby tak się zmienił kolor kwiatów?
Papryczek jakoś nie zimowałam specjalnie, po prostu sobie stały na parapecie... i tyle. Nawet czasami kwitły .
Myślę, że brzegi doniczki nie będą za bardzo zasłaniać roślinek, ponieważ mieszkam na trzecim piętrze , ale jakby co, to coś wymyślę .
Olu, a co znaczy?
O tak, przybywają , z czego się oczywiście cieszę jak głupia . Mam ich jeszcze sporo do pokazania, ale idzie mi to bardzo powoli, bo je dopiero ogarniam .
Moja Araucaria chyba nic, a nic nie urosła odkąd ją kupiłam. Będę się martwić pewnie dopiero za kilka lat co z nią zrobić .
Dziękuję za identyfikację "kamyczków". Doczytam sobie i wrzucę sprostowanie. Nie ma obawy, że je przeleję, jak mi się przypomni, żeby je podlać raz na 3 miesiące to będzie dobrze... A mogę je ewentualnie lekko spryskać od czasu do czasu?
Dorotko - przybywa i jest dobrze . Co do fiołka, to tak, to jest cały czas ten sam. Czy to normalne, żeby tak się zmienił kolor kwiatów?
Papryczek jakoś nie zimowałam specjalnie, po prostu sobie stały na parapecie... i tyle. Nawet czasami kwitły .
Myślę, że brzegi doniczki nie będą za bardzo zasłaniać roślinek, ponieważ mieszkam na trzecim piętrze , ale jakby co, to coś wymyślę .
Możesz jeszcze mi wyjaśnić o co chodzi?Malachitek pisze:A listki fiołków w jakim będą kolorze?
Olu, a co znaczy?
Czyli posadziłam za głęboko?Tryamour pisze:żeby listek był w stanie sam się utrzymać
Re: Moi zieloni domownicy
Spokojnie. Z tą głębokością sadzenia liści jest jak z ukorzenianiem. Każdy robi po swojemu. Ja ukorzeniam nawet w ziemi wsadzając je tak dość (ukorzeniam w plastikowych kieliszkach i siedzą prawie do dna), a prób ukorzeniania w wodzie się boję. Jak już ma korzenie, nie masz się co martwić, najwyżej ciut dłużej poczekasz na małą roślinkę. Słabsza czy coś od tego nie będzie. Fiołki nie są tak wymagające, jak niektórzy straszą
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=36&t=79668" onclick="window.open(this.href);return false; Zapraszam
- lucy23-61
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1562
- Od: 14 wrz 2011, o 21:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Moi zieloni domownicy
Co do spryskiwania ,nie doradzę.
Wiem,że już zamordowałam wiele właśnie dlatego,że lujnełam wody.
Ostatnie przezimowały mi nawet, ale dlatego,że wcisnęłam w taki kąt okna,że sama nie mogłam się do nich dostać.
I nie widziały wody całą zimę.
Gdzieśtam czytałam,że te właśnie, które masz mają odwrócony cykl rozwojowy, że niby zimą rosną.Ale i tak nie podlewałam ich.
Araucaria rośnie wolno, ta którą miałam wcześniej puszczała jedno"piętro" na rok.A czasami i nie, tylko wydłużała gałązki.
Wiem,że już zamordowałam wiele właśnie dlatego,że lujnełam wody.
Ostatnie przezimowały mi nawet, ale dlatego,że wcisnęłam w taki kąt okna,że sama nie mogłam się do nich dostać.
I nie widziały wody całą zimę.
Gdzieśtam czytałam,że te właśnie, które masz mają odwrócony cykl rozwojowy, że niby zimą rosną.Ale i tak nie podlewałam ich.
Araucaria rośnie wolno, ta którą miałam wcześniej puszczała jedno"piętro" na rok.A czasami i nie, tylko wydłużała gałązki.
- Tryamour
- 500p
- Posty: 780
- Od: 22 cze 2010, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wołomin
Re: Moi zieloni domownicy
Posadziłabym nieco płyciej, tak żeby było widać ogonek. Jak sadzę listki tak mocno ukorzenione to przykrywam korzenie i jakieś 3 mm ogonka
- Malachitek
- 1000p
- Posty: 1177
- Od: 13 kwie 2013, o 01:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Moi zieloni domownicy
Z tego co mi wiadomo im głębiej się posadzi listek, tym dłużej się po prostu czeka na maluchy, bo mają dłuższą drogę na powierzchnię (nowa roślinka tworzy się zawsze przy korzonkach) - a przynajmniej tak mówił kiedyś jeden z moich prowadzących na uczelni i na logikę tak powinno być
A co do tych kolorów to faktycznie, bez sensu zbudowałam pytanie. Chodziło mi o to, na jaki kolor zakwitną kwiatki, jak już z tych listków wyrosną roślinki
A co do tych kolorów to faktycznie, bez sensu zbudowałam pytanie. Chodziło mi o to, na jaki kolor zakwitną kwiatki, jak już z tych listków wyrosną roślinki