Zieloni współmieszkańcy Ani
Basiu mam podobne odczucia jak Twoje, roslinki na powietrzu po prostu się hartują. Ja mam taki sposób na zdychające sukulenty - wystawiam na balkon tak między innymi uratowałam grubosza i oto tego echinopsisa:
Odkąd stoi na balkonie wypuścił chyba z dziesięć nowych przyrostów i dwa pączki kwiatowe.
A w tle odratowany grubosz
Odkąd stoi na balkonie wypuścił chyba z dziesięć nowych przyrostów i dwa pączki kwiatowe.
A w tle odratowany grubosz
Jeszcze nie pokazałam wszystkich swoich "starych" roślinek a już przywiozłam sobie kilka nowości z comiesięcznej wyprawy do palmiarni w Wałbrzychu:
euphorbia, nie wiem jaka bo sprzedawca zapadł na sklerozę i pamiętał tylko że jakieś żeńskie imię
crassula perforata, nie wiem czy widać ale będzie kwitła
crassula socialis
euphorbia, nie wiem jaka bo sprzedawca zapadł na sklerozę i pamiętał tylko że jakieś żeńskie imię
crassula perforata, nie wiem czy widać ale będzie kwitła
crassula socialis
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 1955
- Od: 26 cze 2007, o 19:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
No i stało się, zaraziłam tatę moim sukulentowym szaleństwem. Niedawno oznajmił mamie, że wyrzuca jej fiołki i sadzi kaktusy. No może sobie mama jakieś tam storczyki ewentualnie trzymać ale tylk w kuchni bo w pokoju jest południowe okno i tam tylko kaktusiki... Ach nie wiedziałam że to jest takie zaraźliwe.
A oto jakie kaktusiki postanowiłam kupić mojemu tatusiowi ku uciesze:
razem...
...i każdy z osobna
i jeszcze mały rozchodniczek
A oto jakie kaktusiki postanowiłam kupić mojemu tatusiowi ku uciesze:
razem...
...i każdy z osobna
i jeszcze mały rozchodniczek