Madzik i jej zieloni podopieczni
- Madzik_J-Ch
- 200p
- Posty: 310
- Od: 12 lip 2010, o 22:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Madzik i jej zieloni podopieczni
Witajcie
Troszkę już sobie pozwiedzałam forum i większość wątków, w wielu znalazłam pomoc dla moich zielonych podopiecznych. Zaglądałam tu już od długiego czasu, zarejestrowałam się stosunkowo niedawno a teraz postanowiłam przedstawić swoje roślinki.
Moja przygoda z kwiatami trwa już wiele lat, ponieważ w moim domu rodzinnym zawsze było ich dużo. Zostałam zarażona tą miłością i tak mi już zostało. Swoją własną kolekcję tworzę od momentu zamieszkania razem z mężem, wtedy jeszcze narzeczonym, czyli od września 2008 r.
Nigdy nie kupuję dorodnych okazów. Wolę raczej zdobywać szczepki lub kupować rośliny "po przejściach". Jest coś niezwykłego w obserwowaniu jak się rozwijają i pięknieją, radość w możliwości wyciągnięcia ich "na prostą".
Zacznę może od salonu. Nie wiem, czy potrzebne będą te wszystkie moje "zielone opowieści", ale stwierdziłam, że tu tylu miłośników, że wszyscy zrozumieją tę moją potrzebę wygadania
Hoja Bella - pochodzi od dwóch maleńkich szczepek. Na zdjęciu jest tuż po walce z przędziorkami, na szczęście wygranej
Fikus Benjamina - moja "zielona maskotka", znaleziony w LM na półce z kwiatami przeznaczonymi to wyrzucenia. Był ok. połowę mniejszy i miał może 5 listków. Kiedy zapytałam pracownika o jego ewentualną cenę popatrzył na mnie jakoś tak dziwnie i stwierdził, że jak chcę mogę go mieć za 2 zł. Jak widać dość dobrze się czuje a mnie radość sprawia każdy jego nowy listek
Szeflera - pochodzi od roślinki, którą dzieliła moja mama. No i to było oczywiste, że jej część trafi do mnie Ma dwie odnóżki, ale jakoś nie szczególnie chce rozwijać obie równie bujnie
Kalanchoe - lekko zwariowane. Jest to mój pierwszy samodzielnie zasadzony kwiat, zabrałam go ze sobą jak przeprowadzałam się na stałe do Łodzi. Wynajmowałam wtedy mieszkanie i stwierdziłam, że będzie mi smutno jak nie będę miała żadnego kwiatka. Mama stwierdziła, że mogę sobie kupić coś na miejscu, a nie targać żadnego z domu tyle kilometrów (aż 200). No ale nie o to chodziło. Miał tak jak ja być emigrantem, "żywym organizmem", z którym będę wieczorami rozmawiać No i przyjechała ze mną mała szczepka, co to w podróży prawie wypadła z doniczki. Początkowo jeszcze zachowywała się normalnie ale z czasem zaczęła rosnąć jak pnącze. Potem oczywiście kwiatek przeprowadził się razem ze mną do nowego mieszkania. Kiedyś już zastanawiałam się nad jego przycięciem, żeby choć trochę wyglądał jak kalanchoe. Najwyraźniej wyczuł to ( w końcu już tak długo się znamy ) i wywinął mi numer - wypuścił kwiaty na tych swoich głupawych gałązkach Od tej pory przeszły mi wszelkie pomysły na cięcie go i mam nadzieję, że będzie ze mną jak najdłużej. Ostatnio tylko wyciągnęły mu się najmłodsze gałązki, ale już to naprawione - wywaliłam firankę
Nie wiem czy to błędy w uprawie czy czegoś mu zabrakło, nie zastanawiam się nad tym. Wiem jak ciężko, aby kalanchoe zakwitło ponownie, on mnie jednak obdarował kwiatami. Mam nadzieję, że to powtórzy. Czuję do niego ogromny sentyment
Asparagus pierzasty - z podziału wiekowego egzemplarza mojej babci. Był tak ogromy, że powstało z niego 4 całkiem spore nowe rośliny, w tym jedna dla mnie
Palma daktylowa - kolejny kwiat od babci. Kiedyś dostała daktyle przywiezione przez sąsiadkę zza granicy. Oczywiście średnio przyłożyła się do ich sadzenia i wylądowały pod okno do ogródka. Takim to sposobem u babci w ogródku wyrosły 3 palmy. Babci szkoda było, aby się zniszczyły jak będzie chłodno. Jedna z nich oczywiście musiała wybrać się na wycieczkę do Łodzi Od dłuższego czasu wypuszcza już te "pierzaste" liście, pierwsze jeszcze połączone, szerokie już wyschły. Tak swoją drogą to ja nie wiem jak niektórzy to robią - moja babcia niedbale wykopała je, wrzuciła do starych, plastikowych doniczek i rosną bez problemu. Tej palmie może służy ziemia, w której rośnie. Jest to strasznie ciężka jak dla mnie gliniasta mocno, a taką palmy lubią najbardziej. Chyba będę jeździć po nią do babci i z worami potem do Łodzi
Juka - szczepka zabrana z kuchni z pracy mojego męża. Kilka razy jak tam byłam widziałam jak stoi w słoiku w wodzie obcięta ze starej rośliny. Kiedy nikt się nią nie interesował zabrałam ją do domu, aby się nie zmarnowała. Słoik musiałam rozbić - tak rozrosły się jej korzenie
Kordylina - nabytek najnowszy, zakupiony przez moją mamę wraz z innymi kordylinami w ilościach hurtowych - była pomyłka w Tesco i wycenione zostały na 2,99 PLN. Jest to kwiatek z bardzo popularnego u mnie rodzaju "Kochanie, ten będzie ostatnim kwiatkiem jaki sprowadzam do domu"
Fikus sprężysty - zabrany z klatki schodowej teściów, tzn. za pozwoleniem zabrany Ilość kurzu na jego liściach podważała teorię, że ten kwiatek jest faktycznie zielony
Grubosz - przytargany przez teściową od sąsiadki dla mnie na "nowe mieszkanie". W rzeczywistości miał u niej trafić na śmietnik, był prawie goły i strasznie "powyciągany"
Eszynantus marmurkowy - dopiero na tym forum dowiedziałam się co to za kwiatek. Zobaczyłam go w Realu jako ogromny okaz rozpięty na drabinkach i strasznie mi się spodobał, a że taki ogromny to stwierdziłam, że jak straci 3-centymetrowy kawałek pędu z dwoma listkami to nic się nie stanie W domu według metody mojego taty przycięłam mu o połowę listki, dzięki temu szczepki łatwiej się przyjmują i do wody. Teraz ma jakieś 1,5 roku
Oliwka europejska - kupiona z przeceny. Po wiosennym przycinaniu obrażona strasznie zrzuciła dużo listków. Dopięła swego - następnej wiosny raczej dam jej spokój, niech się regeneruje
Guzmania - prezent od koleżanek i kolegów z pracy. Jest u mnie od marca. Kiedyś wyglądała jak na pierwszym zdjęciu, nie wiem czy oddaje ono dobrze kolory, ale kwiat był niesamowicie różowy. W tym momencie już brązowieje i rosną dwa nowe przyrosty
No i jeszcze może trochę grupowo:
Jutro wstawię zdjęcia kwiatów z kolejnych pomieszczeń mieszkania, bo dziś jeszcze obiad muszę na jutro zrobić
Będzie mi bardzo miło jeśli będziecie mnie odwiedzać. W końcu znalazłam takich zapalonych "zielonomaniaków" jak ja, bo do tej pory spotykałam się z opiniami znajomych, że kwiatów mam za dużo i taka ilość jest nie potrzebna.
Eh, oni nie byli na tym forum i nie wiedzą co to jest duża ilość kwiatów
Troszkę już sobie pozwiedzałam forum i większość wątków, w wielu znalazłam pomoc dla moich zielonych podopiecznych. Zaglądałam tu już od długiego czasu, zarejestrowałam się stosunkowo niedawno a teraz postanowiłam przedstawić swoje roślinki.
Moja przygoda z kwiatami trwa już wiele lat, ponieważ w moim domu rodzinnym zawsze było ich dużo. Zostałam zarażona tą miłością i tak mi już zostało. Swoją własną kolekcję tworzę od momentu zamieszkania razem z mężem, wtedy jeszcze narzeczonym, czyli od września 2008 r.
Nigdy nie kupuję dorodnych okazów. Wolę raczej zdobywać szczepki lub kupować rośliny "po przejściach". Jest coś niezwykłego w obserwowaniu jak się rozwijają i pięknieją, radość w możliwości wyciągnięcia ich "na prostą".
Zacznę może od salonu. Nie wiem, czy potrzebne będą te wszystkie moje "zielone opowieści", ale stwierdziłam, że tu tylu miłośników, że wszyscy zrozumieją tę moją potrzebę wygadania
Hoja Bella - pochodzi od dwóch maleńkich szczepek. Na zdjęciu jest tuż po walce z przędziorkami, na szczęście wygranej
Fikus Benjamina - moja "zielona maskotka", znaleziony w LM na półce z kwiatami przeznaczonymi to wyrzucenia. Był ok. połowę mniejszy i miał może 5 listków. Kiedy zapytałam pracownika o jego ewentualną cenę popatrzył na mnie jakoś tak dziwnie i stwierdził, że jak chcę mogę go mieć za 2 zł. Jak widać dość dobrze się czuje a mnie radość sprawia każdy jego nowy listek
Szeflera - pochodzi od roślinki, którą dzieliła moja mama. No i to było oczywiste, że jej część trafi do mnie Ma dwie odnóżki, ale jakoś nie szczególnie chce rozwijać obie równie bujnie
Kalanchoe - lekko zwariowane. Jest to mój pierwszy samodzielnie zasadzony kwiat, zabrałam go ze sobą jak przeprowadzałam się na stałe do Łodzi. Wynajmowałam wtedy mieszkanie i stwierdziłam, że będzie mi smutno jak nie będę miała żadnego kwiatka. Mama stwierdziła, że mogę sobie kupić coś na miejscu, a nie targać żadnego z domu tyle kilometrów (aż 200). No ale nie o to chodziło. Miał tak jak ja być emigrantem, "żywym organizmem", z którym będę wieczorami rozmawiać No i przyjechała ze mną mała szczepka, co to w podróży prawie wypadła z doniczki. Początkowo jeszcze zachowywała się normalnie ale z czasem zaczęła rosnąć jak pnącze. Potem oczywiście kwiatek przeprowadził się razem ze mną do nowego mieszkania. Kiedyś już zastanawiałam się nad jego przycięciem, żeby choć trochę wyglądał jak kalanchoe. Najwyraźniej wyczuł to ( w końcu już tak długo się znamy ) i wywinął mi numer - wypuścił kwiaty na tych swoich głupawych gałązkach Od tej pory przeszły mi wszelkie pomysły na cięcie go i mam nadzieję, że będzie ze mną jak najdłużej. Ostatnio tylko wyciągnęły mu się najmłodsze gałązki, ale już to naprawione - wywaliłam firankę
Nie wiem czy to błędy w uprawie czy czegoś mu zabrakło, nie zastanawiam się nad tym. Wiem jak ciężko, aby kalanchoe zakwitło ponownie, on mnie jednak obdarował kwiatami. Mam nadzieję, że to powtórzy. Czuję do niego ogromny sentyment
Asparagus pierzasty - z podziału wiekowego egzemplarza mojej babci. Był tak ogromy, że powstało z niego 4 całkiem spore nowe rośliny, w tym jedna dla mnie
Palma daktylowa - kolejny kwiat od babci. Kiedyś dostała daktyle przywiezione przez sąsiadkę zza granicy. Oczywiście średnio przyłożyła się do ich sadzenia i wylądowały pod okno do ogródka. Takim to sposobem u babci w ogródku wyrosły 3 palmy. Babci szkoda było, aby się zniszczyły jak będzie chłodno. Jedna z nich oczywiście musiała wybrać się na wycieczkę do Łodzi Od dłuższego czasu wypuszcza już te "pierzaste" liście, pierwsze jeszcze połączone, szerokie już wyschły. Tak swoją drogą to ja nie wiem jak niektórzy to robią - moja babcia niedbale wykopała je, wrzuciła do starych, plastikowych doniczek i rosną bez problemu. Tej palmie może służy ziemia, w której rośnie. Jest to strasznie ciężka jak dla mnie gliniasta mocno, a taką palmy lubią najbardziej. Chyba będę jeździć po nią do babci i z worami potem do Łodzi
Juka - szczepka zabrana z kuchni z pracy mojego męża. Kilka razy jak tam byłam widziałam jak stoi w słoiku w wodzie obcięta ze starej rośliny. Kiedy nikt się nią nie interesował zabrałam ją do domu, aby się nie zmarnowała. Słoik musiałam rozbić - tak rozrosły się jej korzenie
Kordylina - nabytek najnowszy, zakupiony przez moją mamę wraz z innymi kordylinami w ilościach hurtowych - była pomyłka w Tesco i wycenione zostały na 2,99 PLN. Jest to kwiatek z bardzo popularnego u mnie rodzaju "Kochanie, ten będzie ostatnim kwiatkiem jaki sprowadzam do domu"
Fikus sprężysty - zabrany z klatki schodowej teściów, tzn. za pozwoleniem zabrany Ilość kurzu na jego liściach podważała teorię, że ten kwiatek jest faktycznie zielony
Grubosz - przytargany przez teściową od sąsiadki dla mnie na "nowe mieszkanie". W rzeczywistości miał u niej trafić na śmietnik, był prawie goły i strasznie "powyciągany"
Eszynantus marmurkowy - dopiero na tym forum dowiedziałam się co to za kwiatek. Zobaczyłam go w Realu jako ogromny okaz rozpięty na drabinkach i strasznie mi się spodobał, a że taki ogromny to stwierdziłam, że jak straci 3-centymetrowy kawałek pędu z dwoma listkami to nic się nie stanie W domu według metody mojego taty przycięłam mu o połowę listki, dzięki temu szczepki łatwiej się przyjmują i do wody. Teraz ma jakieś 1,5 roku
Oliwka europejska - kupiona z przeceny. Po wiosennym przycinaniu obrażona strasznie zrzuciła dużo listków. Dopięła swego - następnej wiosny raczej dam jej spokój, niech się regeneruje
Guzmania - prezent od koleżanek i kolegów z pracy. Jest u mnie od marca. Kiedyś wyglądała jak na pierwszym zdjęciu, nie wiem czy oddaje ono dobrze kolory, ale kwiat był niesamowicie różowy. W tym momencie już brązowieje i rosną dwa nowe przyrosty
No i jeszcze może trochę grupowo:
Jutro wstawię zdjęcia kwiatów z kolejnych pomieszczeń mieszkania, bo dziś jeszcze obiad muszę na jutro zrobić
Będzie mi bardzo miło jeśli będziecie mnie odwiedzać. W końcu znalazłam takich zapalonych "zielonomaniaków" jak ja, bo do tej pory spotykałam się z opiniami znajomych, że kwiatów mam za dużo i taka ilość jest nie potrzebna.
Eh, oni nie byli na tym forum i nie wiedzą co to jest duża ilość kwiatów
Pozdrawiam:) Madzia
Moje zielone linki. Zapraszam
Wierzę, że są kwiaty, które się rodzą ze spojrzeń ludzkich oczu (Kazimierz Przerwa-Tetmajer)
Moje zielone linki. Zapraszam
Wierzę, że są kwiaty, które się rodzą ze spojrzeń ludzkich oczu (Kazimierz Przerwa-Tetmajer)
- Delete
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2082
- Od: 16 maja 2009, o 09:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Piękne rośliny. Widać, że dobrze im u ciebie. Świadczy o tym choćby grubosz czy benek.
Pozdrawiam, Bartek.
Kaktusy... / Doniczkowce
Kaktusy... / Doniczkowce
- renata_22
- 200p
- Posty: 423
- Od: 25 mar 2010, o 19:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Witaj Madziu Pamiętam że pomogłas mi przy gruboszu więc chętnie do Ciebie zaglądam i do twoich roślinek Ja również lubię kwiatki z "historią"... Kwiatki ładne a historie jeszcze ładniejsze _aeschynantus_ też mi wpadł od razu w oko jak tylko go zobaczyłam - kiedyś gdzieś podkradnę zaszczepkę hoja i asparagus najbardziej mi się podobają
Pozdrawiam Renata ...
Doniczkowce w przeglądzie...
Doniczkowce w przeglądzie...
- zeberka4
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6419
- Od: 10 sty 2009, o 17:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Przepiekna kolekcja! każdy kwiatek ma swoja historię
kalanchoe troszke wyciagniete,przydałoby sie je obciąć i dac blizej słonka
Bella mnie urzekła,poluje na nia od jakiegos czasu,
Beniu ale sie odwdzieczył! A z eszkiem ciekawy sposób obciecie listków do połowy,ja bym sie bała ze strace roslinke,dlatego nie będę tak eksperymentowała każdy ma własny sposób na zielsko Guzmania piekna,niestety kwitek i tak zmarnieje a wypusci za to maluszki
kalanchoe troszke wyciagniete,przydałoby sie je obciąć i dac blizej słonka
Bella mnie urzekła,poluje na nia od jakiegos czasu,
Beniu ale sie odwdzieczył! A z eszkiem ciekawy sposób obciecie listków do połowy,ja bym sie bała ze strace roslinke,dlatego nie będę tak eksperymentowała każdy ma własny sposób na zielsko Guzmania piekna,niestety kwitek i tak zmarnieje a wypusci za to maluszki
- Antilia
- 1000p
- Posty: 1036
- Od: 15 maja 2010, o 17:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Przepięknie opowiadasz o swoich roślinach mam nadzieje, że wątek się rozwinie
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Witam łodziankę
Pięknie opowiadasz, ja też uwielbiam hodować od szczepki albo nasionka.
Roślinki śliczne Czekam na pozostałe.
Pięknie opowiadasz, ja też uwielbiam hodować od szczepki albo nasionka.
Roślinki śliczne Czekam na pozostałe.
- Edyta 74
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3724
- Od: 6 sty 2009, o 16:58
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Witaj
Masz piękną kolekcję zadbanych roślinek
Masz piękną kolekcję zadbanych roślinek
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1599
- Od: 11 gru 2009, o 12:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.pomorskie - kaszuby
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Piekna kolekcja
- Michaeli
- 500p
- Posty: 605
- Od: 19 sie 2010, o 10:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Edinburgh -Scotland
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Piękna kolekcja!
Oliwka ma troszkę za mokro.
Oliwka ma troszkę za mokro.
- Madzik_J-Ch
- 200p
- Posty: 310
- Od: 12 lip 2010, o 22:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za odwiedziny
Dziękuję również za wszystkie sugestie związane z pielęgnacją
zeberka4 - Bellę pewnie w okolicach wiosny będę trochę ciąć, wiem, że to jeszcze szmat czasu, ale jeśli nadal Twoje "chciejstwo" będzie aktualne to podeślę Ci szczepki, szybko i łatwo się przyjmuje
renata_22 - to samo dotyczy eszka, też pewnie będzie cięcie i chętnie się podzielę, bo nie lubię wyrzucać nawet kawałków roślinek
Dziękuję również za wszystkie sugestie związane z pielęgnacją
zeberka4 - Bellę pewnie w okolicach wiosny będę trochę ciąć, wiem, że to jeszcze szmat czasu, ale jeśli nadal Twoje "chciejstwo" będzie aktualne to podeślę Ci szczepki, szybko i łatwo się przyjmuje
renata_22 - to samo dotyczy eszka, też pewnie będzie cięcie i chętnie się podzielę, bo nie lubię wyrzucać nawet kawałków roślinek
Pozdrawiam:) Madzia
Moje zielone linki. Zapraszam
Wierzę, że są kwiaty, które się rodzą ze spojrzeń ludzkich oczu (Kazimierz Przerwa-Tetmajer)
Moje zielone linki. Zapraszam
Wierzę, że są kwiaty, które się rodzą ze spojrzeń ludzkich oczu (Kazimierz Przerwa-Tetmajer)
- anik
- 1000p
- Posty: 2296
- Od: 28 maja 2010, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Bardzo śliczna kolekcja kwiatków. Wszystkie piękne i zadbane, widać że im u ciebie dobrze. Jeżeli wiosenne przycinanie roślin będzie większe niż te dwie obiecane wyżej szczepki chętnie oczywiście kawałeczek przyjmę. Moge się w zamian podzielić czymś innym.
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Witaj Madziu wśród kwiatowych zapaleńców
Widać że masz rękę do kwiatów chociażby przez to jak się u ciebie zregenerował Benek
Reszta roślinek też piękna Asparagus śliczny, Guzmania naprawdę miała piękne kolory, palemki wszystkie prześliczne i szeflera też ładna
Widać że masz rękę do kwiatów chociażby przez to jak się u ciebie zregenerował Benek
Reszta roślinek też piękna Asparagus śliczny, Guzmania naprawdę miała piękne kolory, palemki wszystkie prześliczne i szeflera też ładna
Moje roślinki
Pozdrawiam Staszek
Pozdrawiam Staszek
Re: Madzik i jej zieloni podopieczni
Witam Madziu Twoje rośliny mają pięknie opowiedziane historie- widać, że masz serce do roślin. :P _aeschynantus_ też mi wpadł w oko i hojka pięknie rozrośnięta. Nie przejmuj się tym, że inni mówią, że masz za dużo roślin- nie znają się