Parapecik na zielono
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Grigor - Ty to chyba w jakimś innym klimacie mieszkasz ;)
U nas ostatnio ochłodzenie i przede wszystkim zimne noce, nawet rozsady szybko porywam wieczorem do domu, bo mi już raz klapnęły. Kupiłam sobie jakiś czas temu niedośpiany i nie brałam do domu tylko wsadziłam na grządkę.Zimna noc i następnego dnia były czarne
Agnieszka - No poniosło mnie. Pierw nasadzę, a potem rozdaję heheh.
Ale z takimi przebojami to nie jestem pewna nigdy czy doprowadzę to do końca. I tak jak o warzywa chodzi zrobiłam to oszczędnie - po 2-3 sztukach. Tylko odmian mam sporo.
Mnie też by się regalik zmieścił w sumie, ale skombinowałam na szybko taki patent i wystarczyło na pierwszy czas. Teraz już zdemontowałam to, bo potrzebowałam przejścia do balkonu i otwierania okien, a rozsady jakoś tak poukładałam że to 130 sztuk spokojnie weszło , jeszcze by szło dołożyć
Jak będę mieć balkon to się dopiero obstawię Już mam nawet to zaplanowane hahah.
Sąsiadka mnie przeklnie, ale po to buduję ten balkon żeby z niego korzystać. I jak już będę miała daszek to odetchnę z ulgą i wtedy to mi będzie mogła naskoczyć, a jak mi zasyfi go to będę zgłaszać do administracji problem. Czasy kiedy się dawałam jej zastraszyć juz za mną, bo już wiem,że moja właścicielka mieszkania jest po mojej stronie a poznanie historii mojego mieszkania i listy tępionych przez nią lokatorów mnie tylko w tym umocniły.
Ja też jestem nerwowa i gdyby mieszkanie było moje to bym ją inaczej potraktowała, ale mam nie wchodzić z nią w konflikty i nie wchodzę. Może i lepiej, bo tacy ludzie się tym karmią, jak widzą, że zyskują uwagę to są szczęśliwi , że są zauważeni i ich sposób działa i jeszcze bardziej wbijają szpilę. Ale jak to mówią - "fakty lubią ciszę", czy jakoś tak. Niby nie reaguję, ale jak kiedyś do czegoś dojdzie to dokumentację mam obszerną
U nas ostatnio ochłodzenie i przede wszystkim zimne noce, nawet rozsady szybko porywam wieczorem do domu, bo mi już raz klapnęły. Kupiłam sobie jakiś czas temu niedośpiany i nie brałam do domu tylko wsadziłam na grządkę.Zimna noc i następnego dnia były czarne
Agnieszka - No poniosło mnie. Pierw nasadzę, a potem rozdaję heheh.
Ale z takimi przebojami to nie jestem pewna nigdy czy doprowadzę to do końca. I tak jak o warzywa chodzi zrobiłam to oszczędnie - po 2-3 sztukach. Tylko odmian mam sporo.
Mnie też by się regalik zmieścił w sumie, ale skombinowałam na szybko taki patent i wystarczyło na pierwszy czas. Teraz już zdemontowałam to, bo potrzebowałam przejścia do balkonu i otwierania okien, a rozsady jakoś tak poukładałam że to 130 sztuk spokojnie weszło , jeszcze by szło dołożyć
Jak będę mieć balkon to się dopiero obstawię Już mam nawet to zaplanowane hahah.
Sąsiadka mnie przeklnie, ale po to buduję ten balkon żeby z niego korzystać. I jak już będę miała daszek to odetchnę z ulgą i wtedy to mi będzie mogła naskoczyć, a jak mi zasyfi go to będę zgłaszać do administracji problem. Czasy kiedy się dawałam jej zastraszyć juz za mną, bo już wiem,że moja właścicielka mieszkania jest po mojej stronie a poznanie historii mojego mieszkania i listy tępionych przez nią lokatorów mnie tylko w tym umocniły.
Ja też jestem nerwowa i gdyby mieszkanie było moje to bym ją inaczej potraktowała, ale mam nie wchodzić z nią w konflikty i nie wchodzę. Może i lepiej, bo tacy ludzie się tym karmią, jak widzą, że zyskują uwagę to są szczęśliwi , że są zauważeni i ich sposób działa i jeszcze bardziej wbijają szpilę. Ale jak to mówią - "fakty lubią ciszę", czy jakoś tak. Niby nie reaguję, ale jak kiedyś do czegoś dojdzie to dokumentację mam obszerną
- Grigor
- 500p
- Posty: 566
- Od: 31 sie 2017, o 21:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Parapecik na zielono
Awokado mam w gruncie ale w szklarni ale od 2 miesięcy nie spadło tam poniżej 0 :P
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
No to jest zupełnie inna sytuacja ;)
U nas pogoda się waha i muszę być w pogotowiu jak o wystawianie chodzi.
Jak jest za zimno to jest za zimno, ale znowu jak jest cieplej to jest...za ciepło
Moje parapety to istny wypiek,jak słońce przygrzeje to kosi rośliny jedną za drugą.
Tak powolutku wystawiam rośliny, ale bez przekonania.
Na zewnątrz wystawiłam tymianki , jednego wielkiego rozmaryna i rozsadę dyni.
Wszystko ma jakiś swój defekt, więc mi tego nie żal. Tymianki czerniały mi z końców jak były w domu, myśłałam, że im poprawię żywot, ale dalej się to dzieje. W dodatku z ich przybyciem przyniosłam sobie masę ziemiórek, więc już się obkleiłam na nowo lepami i monitoruję sprawę. Mało ,że do domu to do pracy, bo tam też jednego tymianka zostawiłam. Dynie za to się mi wyciągnęły i w żadnym wypadku nie przypominają krępej i zdrowej rozsady z tamtego roku.
Każdy "defekt" jak marszczenie liści , zółknięcie i zasychanie końców traktuję jak swoją porażkę, ale niestety...obserwuję to masowo w rozsadzie, którą czy chcę czy nie to muszę doprowadzić do końca. Już niedługo.
Papryki mi kwitną.
Ta na grządkę,bo to chilli.
Ale ta zostaje.
Jest obłędna. Ja lubię takie wynalazki, kolorowe liście, nietypowe owoce. No i malutka, więc się zmieści.
Za to pomidory jeszcze nigdy nie były tak marne...
Koleusy dalej się kubeczkują, ale liście to mają ogromne.
Żadnej równowagi w tej przyrodzie.
Nie mogłyby trochę mocy i zdrowego wyglądu oddać warzywkom?
Nowości coraz lepiej wyglądają. Jak się oczyszczę to będę je ćwiartować ;)
Póki co pozbyłam się tylko jednego pomelota, dając koleżance w ramach życzeń świątecznych.
Piekny był i mi go szkoda było, ale dałam jej tego ładniejszego. Ten co mi został to taki niedokaraskany jest, ale może go doprowadzę do ładu.
Usiłowałam koleżance wcisnąć jeszcze tą sansevierię co mi rośnie w pojemniczku,ale nie chciała przygarnąć. Za to mi przywiozła kilka szczepek zielistki, które dla mnie przechowywała.
Zobaczymy co z nich będzie, pierw to by im się przydał korzeń.
Póki co stoją w wodzie jako ozdoba wielkanocnego stołu.
A moja stara zielistka stanęła pod nawilżaczem i jestem w szoku. Nie ma tych liści za wiele dalej ale czupryna jej stoi prawie że w pion. Nigdy nie była taka "żywa".
Nie tylko ona pokochała ten nawilżacz. Mnie też bardzo spasował. To był udany zakup.
Draceny robią postępy.
Nie wiem czy ja postęp zrobiłam,bo jakoś nieprzemyślanie wsadziłam je we 4 szt do doniczki (3 z białym, 1 zielona). W sumie to mi tylko zależało żeby je gdziekolwiek umieścić, bo mi się zakorzeniały w roślinach w które je powsadzałam a niekoniecznie tego chciałam.
Stawiam je na słoneczku kiedy jest okazja, a tak to młoda sobie umieściła na akwarium.
Liczi też dostało nowe stanowisko. Doniczka zawisła na kracie w słoneczku. Niech korzysta póki się tam mieści.
I moje siewki odratowane z padania. Trochę podrosły
Tyle co i nic, ale podrosły.
Są wielkości wielkanocnej rzeżuchy, ale daję im szansę.
Chociaż pojęcia już nie mam czego to siewki. Do figi pasują mi średnio, za to nie zgadzają mi się z tymi siewkami kiwi co miałam - tamte były bardzo włochate, te takie trochę winogronkowate.
U nas pogoda się waha i muszę być w pogotowiu jak o wystawianie chodzi.
Jak jest za zimno to jest za zimno, ale znowu jak jest cieplej to jest...za ciepło
Moje parapety to istny wypiek,jak słońce przygrzeje to kosi rośliny jedną za drugą.
Tak powolutku wystawiam rośliny, ale bez przekonania.
Na zewnątrz wystawiłam tymianki , jednego wielkiego rozmaryna i rozsadę dyni.
Wszystko ma jakiś swój defekt, więc mi tego nie żal. Tymianki czerniały mi z końców jak były w domu, myśłałam, że im poprawię żywot, ale dalej się to dzieje. W dodatku z ich przybyciem przyniosłam sobie masę ziemiórek, więc już się obkleiłam na nowo lepami i monitoruję sprawę. Mało ,że do domu to do pracy, bo tam też jednego tymianka zostawiłam. Dynie za to się mi wyciągnęły i w żadnym wypadku nie przypominają krępej i zdrowej rozsady z tamtego roku.
Każdy "defekt" jak marszczenie liści , zółknięcie i zasychanie końców traktuję jak swoją porażkę, ale niestety...obserwuję to masowo w rozsadzie, którą czy chcę czy nie to muszę doprowadzić do końca. Już niedługo.
Papryki mi kwitną.
Ta na grządkę,bo to chilli.
Ale ta zostaje.
Jest obłędna. Ja lubię takie wynalazki, kolorowe liście, nietypowe owoce. No i malutka, więc się zmieści.
Za to pomidory jeszcze nigdy nie były tak marne...
Koleusy dalej się kubeczkują, ale liście to mają ogromne.
Żadnej równowagi w tej przyrodzie.
Nie mogłyby trochę mocy i zdrowego wyglądu oddać warzywkom?
Nowości coraz lepiej wyglądają. Jak się oczyszczę to będę je ćwiartować ;)
Póki co pozbyłam się tylko jednego pomelota, dając koleżance w ramach życzeń świątecznych.
Piekny był i mi go szkoda było, ale dałam jej tego ładniejszego. Ten co mi został to taki niedokaraskany jest, ale może go doprowadzę do ładu.
Usiłowałam koleżance wcisnąć jeszcze tą sansevierię co mi rośnie w pojemniczku,ale nie chciała przygarnąć. Za to mi przywiozła kilka szczepek zielistki, które dla mnie przechowywała.
Zobaczymy co z nich będzie, pierw to by im się przydał korzeń.
Póki co stoją w wodzie jako ozdoba wielkanocnego stołu.
A moja stara zielistka stanęła pod nawilżaczem i jestem w szoku. Nie ma tych liści za wiele dalej ale czupryna jej stoi prawie że w pion. Nigdy nie była taka "żywa".
Nie tylko ona pokochała ten nawilżacz. Mnie też bardzo spasował. To był udany zakup.
Draceny robią postępy.
Nie wiem czy ja postęp zrobiłam,bo jakoś nieprzemyślanie wsadziłam je we 4 szt do doniczki (3 z białym, 1 zielona). W sumie to mi tylko zależało żeby je gdziekolwiek umieścić, bo mi się zakorzeniały w roślinach w które je powsadzałam a niekoniecznie tego chciałam.
Stawiam je na słoneczku kiedy jest okazja, a tak to młoda sobie umieściła na akwarium.
Liczi też dostało nowe stanowisko. Doniczka zawisła na kracie w słoneczku. Niech korzysta póki się tam mieści.
I moje siewki odratowane z padania. Trochę podrosły
Tyle co i nic, ale podrosły.
Są wielkości wielkanocnej rzeżuchy, ale daję im szansę.
Chociaż pojęcia już nie mam czego to siewki. Do figi pasują mi średnio, za to nie zgadzają mi się z tymi siewkami kiwi co miałam - tamte były bardzo włochate, te takie trochę winogronkowate.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 6700
- Od: 14 sty 2009, o 18:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Parapecik na zielono
Tymianek wywał na zewnątrz i zostaw, zroś go kilkakrotnie spryskiwaczem, bardzo to lubi i dojdzie do siebie.
Reszta ciepłolubna to musisz uważać.
Reszta ciepłolubna to musisz uważać.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Tymianek już od jakiegoś czasu jest na zewnątrz. Wczoraj go przygoliłam bo strasznie suchy był. Mogę ewentualnie jeszcze postawić pod nawilżaczem.
-
- 100p
- Posty: 177
- Od: 18 lis 2015, o 18:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Czestochowa
Re: Parapecik na zielono
Maju super masz te koleusy. Kiedyś nawet miałam w rękach nasiona mieszanki, ale odłożyłam. Na następny rok chyba się pokuszę o wysiew, bo to ciekawe roślinki.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich forumowiczów
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
A ja kupiłam kolejną, tym razem z Verve, bo ktoś pokazywał dość fajne kolorki.
Brakuje mnie czerwonego i pomrańczowego, ale zdobędę choćby nie wiem co ;)
No to tradycyjnie przegląd :
Strasznie się przekrzywił, ale jest tak wielki, że szok.
Tych bordzików mam całkiem sporo jeszcze w paletce.
Z nowych kolory coraz bardziej wyłażą. Robi się ciekawie.
W palecie tez jakiś tam przegląd jest.
Nie mogę się doczekać jak zacznę je przesadzać w jakieś konkretne kompozycje.
Póki co wcale nie mogę przesadzać, bo nie dogadaliśmy się z tatą i worek ziemi do kwiatów mi przez pomyłkę wywiózł na działkę.
Na parapetach gęsto ;)
To co najbardziej uwielbiam - kwiaty warzyw.
Bardziej już tylko lubię zapach pomidorów i kwiaty bakłażana.
Grubosz, którego chciałam obfocić i mi wypadł z rąk
Nie wiem co ze mną nie tak, ale ostatnio osiągnęłam mistrzostwo w rzucaniu sadzonek.
Mam kilka takich, które codziennie zaliczają jakiś locik. Aż dziw,że żyją.
Begonia odżyła, wypuściła nowe liście , stare niestety opadły po moim genialnym wiosennym prysznicu
Młoda kupiła sobie pelargonię.
Nie lubię ich, bo strasznie się sypią, choć kiedyś hodowałam ich masę. No ale może dawna sympatia sprawi, że do nich wrócę. Ta akurat ma fajne ozdobne listeczki.
i moje młode awokado, które załapało jakąś plamę.
Nie wiem czy się przewrażliwiać i stwierdzać choroby i nieprawidłowości czy nie przejmować się jedną plamką , która może być od ostatnich ostrych wypieków.
Nowe awokado jest zupełnie inne niż tamto. Ciekawi mnie czemu. Czy to inne odmiany, czy zwyczajnie jest jeszcze młode. To stare ma duże lśniace liście, to nowe natomiast jest zupełnie matowe i z lekka mechate. Zauważyłam to przypadkiem, bo zazwyczaj nie zwracam na takie coś uwagi.
Starego niestety nie pokażę,bo znika w oczach
Jeszcze zapomniałam obfocić zielistki.
Wsadziłam do donicy te odrosty, tam znacznie lepiej się ukorzenią.
Zauważyłam też różnice, nie tylko w kolorze ( moja jest biała z zieloną obwódką, ta nowa zielona z białą), ale i w liściach, też bardzo się różnią. Moja jest krucha , a tamtej liść jest bardziej wiotki,nawet ciężko go złamać. Tą moją za to się dotknie i już chrup. Chciałam jej dogodzić i dać do słoneczka i już parę listków skasowałam
Brakuje mnie czerwonego i pomrańczowego, ale zdobędę choćby nie wiem co ;)
No to tradycyjnie przegląd :
Strasznie się przekrzywił, ale jest tak wielki, że szok.
Tych bordzików mam całkiem sporo jeszcze w paletce.
Z nowych kolory coraz bardziej wyłażą. Robi się ciekawie.
W palecie tez jakiś tam przegląd jest.
Nie mogę się doczekać jak zacznę je przesadzać w jakieś konkretne kompozycje.
Póki co wcale nie mogę przesadzać, bo nie dogadaliśmy się z tatą i worek ziemi do kwiatów mi przez pomyłkę wywiózł na działkę.
Na parapetach gęsto ;)
To co najbardziej uwielbiam - kwiaty warzyw.
Bardziej już tylko lubię zapach pomidorów i kwiaty bakłażana.
Grubosz, którego chciałam obfocić i mi wypadł z rąk
Nie wiem co ze mną nie tak, ale ostatnio osiągnęłam mistrzostwo w rzucaniu sadzonek.
Mam kilka takich, które codziennie zaliczają jakiś locik. Aż dziw,że żyją.
Begonia odżyła, wypuściła nowe liście , stare niestety opadły po moim genialnym wiosennym prysznicu
Młoda kupiła sobie pelargonię.
Nie lubię ich, bo strasznie się sypią, choć kiedyś hodowałam ich masę. No ale może dawna sympatia sprawi, że do nich wrócę. Ta akurat ma fajne ozdobne listeczki.
i moje młode awokado, które załapało jakąś plamę.
Nie wiem czy się przewrażliwiać i stwierdzać choroby i nieprawidłowości czy nie przejmować się jedną plamką , która może być od ostatnich ostrych wypieków.
Nowe awokado jest zupełnie inne niż tamto. Ciekawi mnie czemu. Czy to inne odmiany, czy zwyczajnie jest jeszcze młode. To stare ma duże lśniace liście, to nowe natomiast jest zupełnie matowe i z lekka mechate. Zauważyłam to przypadkiem, bo zazwyczaj nie zwracam na takie coś uwagi.
Starego niestety nie pokażę,bo znika w oczach
Jeszcze zapomniałam obfocić zielistki.
Wsadziłam do donicy te odrosty, tam znacznie lepiej się ukorzenią.
Zauważyłam też różnice, nie tylko w kolorze ( moja jest biała z zieloną obwódką, ta nowa zielona z białą), ale i w liściach, też bardzo się różnią. Moja jest krucha , a tamtej liść jest bardziej wiotki,nawet ciężko go złamać. Tą moją za to się dotknie i już chrup. Chciałam jej dogodzić i dać do słoneczka i już parę listków skasowałam
-
- 100p
- Posty: 177
- Od: 18 lis 2015, o 18:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Czestochowa
Re: Parapecik na zielono
Czyli jeszcze bym mogła posiać koleusy na ten sezon? T strzępiaste są ekstra i fioletowa.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich forumowiczów
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
To zależy czego oczekujesz po nich. Jak dla mnie wysiać zawsze można i nie wykluczone , że jak mi braknie po sezonie zabawy z nasionami to wysieję kolejną paczkę. Tyle,że takie późniejsze będą trochę w tyle. Mnie to nie przeszkadza, bo pewnie tak czy siak zostaną ze mną na zimę,więc mogą sobie dorastać ile chcą. Mam nadzieję, że jakoś odmówię sobie zatrzymywania wszystkich. W tym temacie z moim rozsądkiem coś nie tak
-
- 100p
- Posty: 177
- Od: 18 lis 2015, o 18:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Czestochowa
Re: Parapecik na zielono
Hahaha tym bardziej podziwiam Cie, bo po mimo małej ilości miejsca w domu zawsze wciśniesz swoich faworytów. Ja mieszkając w domu na wsi jakoś nie mam miejsca na parapetach, mam trochę domowych kwiatów, choć wcale nie tak dużo a i tak czasem przeszkadzają, nie mi oczywiście ale domownikom. Słonecznych parapetów mam tylko dwa i są już obstawione . Koleusy chciała bym raczej do kompozycji na dwór, najciekawsze egzemplarze ewentualnie przechowała bym zimą, ale na mniej słonecznym miejscu o ile dały by sobie tam rade.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich forumowiczów
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Basia, zawsze jakby co to możesz od kogoś skombinować sobie sadzonki czy przyjąć fragmenty z przycinania. Myślę, że to będzie o wiele lepsze, bo nawet jak ktoś Ci od siebie uszczknie tylko kawałeczek to one w miarę szybko urosną i będziesz wiedziała co masz. Ja bardzo jestem zadowolona z wymian, bo udało się zdobyć trochę ładnych sadzonek, nawet jak na początku były liche to teraz" rozwijają skrzydła". Z nasionami to jest trochę wielka niewiadoma, owszem jest pasjonujące i uważam, że warto ale to już większa zabawa na dłuższy czas.
No cóż, policzyłam ostatnio inwentarz i wyszło mi całkiem sporo.
Skład obecny jest mniej więcej taki :
(2x oznacza 2 sztuki natomiast /1 to jedna doniczka i roślinka będzie musiała być przesadzona osobno).
- aloes 3x/1
- kaktusy 6x/1
- awokado 2x
-reo 4x/1
- sansevierie 3x
-zielistka 7x/1
- begonia xx/1
- liczi 2x/1
- grubosz 2x
-pelargonia 1x
- tymianek 3x
- kocanka włoska 1x
- rozmaryn 2x
- drzewko cytrynowe 4x
- dracena 3xzielona,3x variegata
-mandarynka 13x
- pomelo x1
- figi 4x1
- koleus 92 x
+ok130 kubeczków z rozsadami warzywek.
Mój największy problem jest taki,że nie potrafię się rozstać z roślinami. Jakoś je traktuję "nieprzedmiotowo" i każda z nich jest dla mnie ważna. Z trudem oddałam pomelo, przede mną jeszcze sansevierie i cytrusy i już kombinuję jak ich nie oddać Wymyśliłam sobie, że wywiozę je na wieś i tam sobie będą spokojnie żyły.
Granat po zimowaniu ma się dobrze, podobno jest zieloniutki, ale nie widziałam. Zobaczę go dopiero w weekend majowy. Wiozę mu więc większą doniczkę i tam pewnie zostanie. Będę się starała go w każdym razie zostawić, bo tam ma warunki o stokroć lepsze niż u mnie. Do mnie będzie mógł wrócić jak stanę się szczęśliwą posiadaczką balkonu.
No cóż, policzyłam ostatnio inwentarz i wyszło mi całkiem sporo.
Skład obecny jest mniej więcej taki :
(2x oznacza 2 sztuki natomiast /1 to jedna doniczka i roślinka będzie musiała być przesadzona osobno).
- aloes 3x/1
- kaktusy 6x/1
- awokado 2x
-reo 4x/1
- sansevierie 3x
-zielistka 7x/1
- begonia xx/1
- liczi 2x/1
- grubosz 2x
-pelargonia 1x
- tymianek 3x
- kocanka włoska 1x
- rozmaryn 2x
- drzewko cytrynowe 4x
- dracena 3xzielona,3x variegata
-mandarynka 13x
- pomelo x1
- figi 4x1
- koleus 92 x
+ok130 kubeczków z rozsadami warzywek.
Mój największy problem jest taki,że nie potrafię się rozstać z roślinami. Jakoś je traktuję "nieprzedmiotowo" i każda z nich jest dla mnie ważna. Z trudem oddałam pomelo, przede mną jeszcze sansevierie i cytrusy i już kombinuję jak ich nie oddać Wymyśliłam sobie, że wywiozę je na wieś i tam sobie będą spokojnie żyły.
Granat po zimowaniu ma się dobrze, podobno jest zieloniutki, ale nie widziałam. Zobaczę go dopiero w weekend majowy. Wiozę mu więc większą doniczkę i tam pewnie zostanie. Będę się starała go w każdym razie zostawić, bo tam ma warunki o stokroć lepsze niż u mnie. Do mnie będzie mógł wrócić jak stanę się szczęśliwą posiadaczką balkonu.
-
- 100p
- Posty: 177
- Od: 18 lis 2015, o 18:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Czestochowa
Re: Parapecik na zielono
Sporo tego, kibicuje Ci w sprawie balkonu, dopiero będzie się działo, aż się nie mogę doczekać jak sobie go urządzisz i ukwiecisz.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich forumowiczów
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Dzięki.
Jestem po odwiedzinach domku na wsi.
Mój granat przezimował wzorcowo. Pokrył się zielonymi listkami.
Zaliczył kąpiel słoneczną, ale nie odważyłam się go jeszcze zostawić na zewnątrz. Niby można, ale to jego pierwszy "spacer", a pogoda różna, nawet śnieg padał podczas naszego majowego weekendu.
Dowiozłam mu zbywającą mi sansevierię, której chyba coś nie spasowało, bo ...zbielała. Miałam nadzieję, że wróci do siebie, ale nie wróciła jak wyjeżdzałam. Zobaczymy co będzie przy kolejnym przyjeździe. Dowiozę im jeszcze zbywającego mi cytrusa.
Nowe zielistki ukorzeniają się .
Z balkonem póki co sprawa stoi, ale znów nie mogę się doczekać.
Po powrocie ze wsi zastałam na moich kwiatach ręcznik. Ja rozumiem , że pranie może czasem sfrunąć z balkonu, ale u mnie coś za często różne rzeczy zlatują z góry i lądują mi z doniczkach..
Ręcznik nakrył szczelnie moje wszystkie kwiaty jakby został celowo rozłożony, na szczęście byłam krótko na wyjeździe i chwilowy brak światła nie zrobił jakichś wielkich szkód. Niestety, gorzej że pod jego ciężarem strzeliły łodyżki w rozsadzie dyni. Część została wyeliminowana.
Jestem po odwiedzinach domku na wsi.
Mój granat przezimował wzorcowo. Pokrył się zielonymi listkami.
Zaliczył kąpiel słoneczną, ale nie odważyłam się go jeszcze zostawić na zewnątrz. Niby można, ale to jego pierwszy "spacer", a pogoda różna, nawet śnieg padał podczas naszego majowego weekendu.
Dowiozłam mu zbywającą mi sansevierię, której chyba coś nie spasowało, bo ...zbielała. Miałam nadzieję, że wróci do siebie, ale nie wróciła jak wyjeżdzałam. Zobaczymy co będzie przy kolejnym przyjeździe. Dowiozę im jeszcze zbywającego mi cytrusa.
Nowe zielistki ukorzeniają się .
Z balkonem póki co sprawa stoi, ale znów nie mogę się doczekać.
Po powrocie ze wsi zastałam na moich kwiatach ręcznik. Ja rozumiem , że pranie może czasem sfrunąć z balkonu, ale u mnie coś za często różne rzeczy zlatują z góry i lądują mi z doniczkach..
Ręcznik nakrył szczelnie moje wszystkie kwiaty jakby został celowo rozłożony, na szczęście byłam krótko na wyjeździe i chwilowy brak światła nie zrobił jakichś wielkich szkód. Niestety, gorzej że pod jego ciężarem strzeliły łodyżki w rozsadzie dyni. Część została wyeliminowana.