Nie zawsze jest tak jakbyśmy tego chcieli, ale cóż. Poniekąd mam te problemy na własne życzenie, bo przecież nikt mi nie wtrynił n n admiaru kwiatów.
Na hortensje mnie nakręciła jedna z ciotek. Zawsze mi były obojętne i wydawały mi się krzakami do zapełniania podblokowych ogródków (nie wiem jak u Was, ale u mnie nie ma bloku bez hortensji) aż tak bardzo zaczęłam polować na nie dla ciotki, że sama się wkręciłam.No i zachęciły mnie opisy łatwości ukorzeniania, które w moim przypadku okazały się mylne.
Nie wiem dlaczego, ale kiedy innym się ukorzenia wszystko mi to jakoś topornie idzie, zawsze mi wszystko usycha. Dlatego te patyczki czytam jako ogromny sukces.
Z sąsiadką zagryzam język i cierpliwie czekam na balkon. Udaję, że nie widzę jak codziennie koło 6-7 rano wychyla się i trzepie psią szmatę na moje okna, ale już ją parę razy nagrałam. Jak kiedyś podskoczy to ją zaskoczę ;)
Podobnie w kwestii szczekania psa, który się uruchamia przy bądź szeleście a nawet i bez , a ostatnio się posikał na korytarzu. Ogólnie ten pies to chyba teraz jej główne utrapienie i jakoś niezbyt go lubi, bo jak tu kogoś upominać za hałas jak nic nie słychać bo jej pies ujada jak wściekły.
W każdym razie liczę niebawem na oddech pt balkon. Nie wiem czy mogę tak napisać, ale chyba jesteśmy na ostatniej prostej - teraz czas na załatwienie książki budowy. Wydaje mi się to już szybkim i sprawnym załatwieniem ( a ponadto jestem przekonana, że swoje wyczekałam) ale okaże się czy nie zajmie nam to kolejnego roku.
Powodzenia dla córy. Czerymoja ciekawa, pochwalcie się uprawą.
Teraz awokado jest coraz bardziej modne i coraz więcej osób je sadzi. Niestety widzę że w pewnym momencie wszyscy poddają się przez schnięcie liści. Nie dziwię się, bo ja też już mam dość jego kaprysów i nigdy już nie powiem, że awokado jest w uprawie łatwe.
Jakiś czas temu u mnie na osiedlu stało we wiadrze awokado 1,5metrowe i miało dokładnie ten problem, więc ktoś się go pozbył. Pierwszy odruch to była chęć zabrania go ale jak przypomniałam sobie ile w te awokada muszę wkładać troski to odpuściłam i puściłam info na grupę roślinową i błyskawicznie go ktoś wziął.
Ja już dziękuję.Mam nadzieję, że dzieciaczkowi pójdzie lepiej niż nam. Moja młoda póki co odpuściła hodowlę roślin i zajęła się hodowlą ryb. Niestety, padł jej ulubieniec - Jeffrey. Kompletnie nie wiem co się stało. Bez objawów, z dobrymi parametrami wody, po podmianie,teoretycznie wszystko powinno być ok. A jednak wieczorem Jeff się położył na dnie i pomimo szybkiej interwencji nie doczekał rana. Młoda jest niepocieszona.
Bardzo mnie to intryguje CZEMU tak się stało. Mieliśmy go zaledwie 3 mce, wydawał się być młody, choć zawsze był dziwnie flegmatyczny. I nagle fik. Analizowałam to na forum akwarystycznym i padło pytanie czy nie używałam środków chemicznych do lub w pobliżu akwarium. Używałam - pryskałam cytrusy i figi na przędziorka. Niby preparat naturalny olejowy i pryskałam w łazience wietrząc potem mieszkanie, ale kwiaty stoją u młodej. Wydaje mi się to mało prawdopodobne ale na forum akwarystycznym mnie zestresowali że to mogło być od tego. Jak myślicie, to możliwe?