Zielona ferajna cz.3
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6660
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Zielona ferajna cz.3
Bardzo wszystkim dziękuję po tygodniowej przerwie jest trochę lepiej, ale na razie nadal się boję pisać na komputerze, dzisiaj daję tylko znać, że żyję Zdjęcia robię, więc prędzej czy później nadrobię wszystkie zaległości, ale jeszcze trochę muszę poczekać Więc znów, do zobaczenia
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Zielona ferajna cz.3
Natalko wpadam tylko z pozdrowieniami i cierpliwie czekam na Twój powrót w dobrej formie , wszak zdrowie najważniejsze, wiem coś o tym.
A że zdjęcia będą z opóźnieniem, to nic nie szkodzi, wszak to będzie swoisty cr?me de la cr?me po oglądnięciu bieżących wątków.
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka
A że zdjęcia będą z opóźnieniem, to nic nie szkodzi, wszak to będzie swoisty cr?me de la cr?me po oglądnięciu bieżących wątków.
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Zielona ferajna cz.3
Natalko zdrowie najważniejsze, my poczekamy cierpliwie na twoje cudności
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Re: Zielona ferajna cz.3
Nie było mnie trochę, a tu proszę nowy wątek- więc odliczam się w nim i ja, od razu mówię, że zamierzam w nim pozostać Powiedzieć, że masz pięknie rośliny i cudne zdjęcia- to nic nie powiedzieć. Nie mogę się na nie napatrzeć- każde dopracowane, zachwycające O stawy dbaj, kuruj się my poczekamy... trzymam kciuki za udaną rekonwalescencje
Życie jest piękne:) pozdrawiam wszystkich zielono zakręconych- Karolina
mój wątek- http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=36&t=67088" onclick="window.open(this.href);return false;
mój wątek- http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=36&t=67088" onclick="window.open(this.href);return false;
- Ola2310
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3071
- Od: 24 maja 2015, o 13:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wojkowice śląsk
- Kontakt:
Re: Zielona ferajna cz.3
Jak tam kochana ze zdrówkiem? Lepiej już?
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6660
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Zielona ferajna cz.3
Beatko, Małgosiu, Karolinko dziękuję
Olu przedłużył się mój niebyt na forum, ale tak jak zapowiadałam w końcu wracam
Ponad pięć miesięcy, tak długo nie odwiedzałam i nie aktualizowałam obu wątków. Pięć miesięcy wyjętych z życia, pięć miesięcy po których znów muszę zbierać kawałki i układać wszystko od nowa, nie tylko w wirtualnym świecie.
Tym razem nie mam jednak zamiaru przepraszać i zapewniać: "to już się nie powtórzy". Niestety, jest duże prawdopodobieństwo że taka sytuacja nastąpi ponownie. Nie, zrobię coś lepszego - wyjaśnię.
Od jedenastu lat choruję na nieswoiste zapalenie jelita grubego. Jest to choroba przewlekła i nieuleczalna, z grupy autoimmunologicznych. W dużym skrócie: układ odpornościowy nagle głupieje, nie jest do końca jasne dlaczego, i atakuje własne komórki. Czym to się objawia? W przebiegu lekkim nie dającą się opanować zwykłymi metodami biegunką. W przebiegu ciężkim wrzodami i otwartymi ranami w zaatakowanym organie, z których leje się krew. Nieraz całkiem spore ilości.
Mnie trafiła się od razu najbardziej agresywna i na dodatek lekooporna forma choroby.
A jak w praktyce wygląda życie z zapaleniem jelit?
To tygodnie spędzone w szpitalach, ciągłe badania i niepewność, co przyniesie jutro...
To wypróbowanie najróżniejszych leków lub przeciwnie, kolejny raz tych samych, bo może w końcu zadziałają...
To restrykcyjna dieta po której ma się koszmary na temat suto zastawionego stołu...
To anemia i ciągłe osłabienie, czasem posunięte aż do problemów z oddychaniem...
To ciągły ból i strach, kiedy dosłownie wycieka z ciebie życie...
To bycie zbyt chorym, by normalnie funkcjonować, ale niedostatecznie, aby dostać najlepsze, drogie leczenie...
To wreszcie koszmar krwotoku i operacji, podczas której półtora miesiąca temu wycięto mi niemal całe jelito grube...
To teraz nowa normalność-nienormalność do której się przyzwyczajam - mimo wszystko lepsza niż ostatnie jedenaście lat, bo w końcu nie boli...
Czy w tym wszystkim są jakieś jasne strony? Oczywiście, przecież nawet po najczarniejszej nocy wychodzi kiedyś słońce...
To docenianie codziennych drobnych radości, każdej chwili, która przecież już się nie powtórzy...
To wdzięczność dla ludzi, którzy mimo wszystko są obok...
To zdrowszy tryb życia, który w przyszłości może pomóc uniknąć innych chorób...
To szkoła charakteru, po której jest się silniejszym, bo "co nas nie zabije, to nas wzmocni"...
To chwila wytchnienia, która w dzisiejszym szalonym pędzie jest na wagę złota...
To możliwość przemyślenia i wybrania własnych priorytetów, ustalenia tego, co w życiu najważniejsze...
To wreszcie wdzięczność, że po prostu ŻYJĘ, którą odczuwam każdego dnia - a ilu ludzi może powiedzieć, że w ogóle zna to uczucie?
Olu przedłużył się mój niebyt na forum, ale tak jak zapowiadałam w końcu wracam
Ponad pięć miesięcy, tak długo nie odwiedzałam i nie aktualizowałam obu wątków. Pięć miesięcy wyjętych z życia, pięć miesięcy po których znów muszę zbierać kawałki i układać wszystko od nowa, nie tylko w wirtualnym świecie.
Tym razem nie mam jednak zamiaru przepraszać i zapewniać: "to już się nie powtórzy". Niestety, jest duże prawdopodobieństwo że taka sytuacja nastąpi ponownie. Nie, zrobię coś lepszego - wyjaśnię.
Od jedenastu lat choruję na nieswoiste zapalenie jelita grubego. Jest to choroba przewlekła i nieuleczalna, z grupy autoimmunologicznych. W dużym skrócie: układ odpornościowy nagle głupieje, nie jest do końca jasne dlaczego, i atakuje własne komórki. Czym to się objawia? W przebiegu lekkim nie dającą się opanować zwykłymi metodami biegunką. W przebiegu ciężkim wrzodami i otwartymi ranami w zaatakowanym organie, z których leje się krew. Nieraz całkiem spore ilości.
Mnie trafiła się od razu najbardziej agresywna i na dodatek lekooporna forma choroby.
A jak w praktyce wygląda życie z zapaleniem jelit?
To tygodnie spędzone w szpitalach, ciągłe badania i niepewność, co przyniesie jutro...
To wypróbowanie najróżniejszych leków lub przeciwnie, kolejny raz tych samych, bo może w końcu zadziałają...
To restrykcyjna dieta po której ma się koszmary na temat suto zastawionego stołu...
To anemia i ciągłe osłabienie, czasem posunięte aż do problemów z oddychaniem...
To ciągły ból i strach, kiedy dosłownie wycieka z ciebie życie...
To bycie zbyt chorym, by normalnie funkcjonować, ale niedostatecznie, aby dostać najlepsze, drogie leczenie...
To wreszcie koszmar krwotoku i operacji, podczas której półtora miesiąca temu wycięto mi niemal całe jelito grube...
To teraz nowa normalność-nienormalność do której się przyzwyczajam - mimo wszystko lepsza niż ostatnie jedenaście lat, bo w końcu nie boli...
Czy w tym wszystkim są jakieś jasne strony? Oczywiście, przecież nawet po najczarniejszej nocy wychodzi kiedyś słońce...
To docenianie codziennych drobnych radości, każdej chwili, która przecież już się nie powtórzy...
To wdzięczność dla ludzi, którzy mimo wszystko są obok...
To zdrowszy tryb życia, który w przyszłości może pomóc uniknąć innych chorób...
To szkoła charakteru, po której jest się silniejszym, bo "co nas nie zabije, to nas wzmocni"...
To chwila wytchnienia, która w dzisiejszym szalonym pędzie jest na wagę złota...
To możliwość przemyślenia i wybrania własnych priorytetów, ustalenia tego, co w życiu najważniejsze...
To wreszcie wdzięczność, że po prostu ŻYJĘ, którą odczuwam każdego dnia - a ilu ludzi może powiedzieć, że w ogóle zna to uczucie?
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6660
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Zielona ferajna cz.3
Wczoraj odkurzyłam wątki, dzisiaj czas wreszcie coś dodać Zdjęcia z archiwum - kohleria pięknie kwitła przez całe lato, zdobiąc parapet puchatymi kwiatuszkami. Jesienią została przystrzyżona, by odzyskać formę (wcześniej była trzymana za daleko od okna i miała bardzo wiotkie gałązki), teraz ładnie odrasta.
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Re: Zielona ferajna cz.3
Natalia, pięknie napisałaś Twoje wskazówki są bardzo trafne dla każdego. Życzę Ci dużo, dużo zdrowia i niech optymizm Cię nie opuszcza
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20134
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Zielona ferajna cz.3
Brakuje Twoich bardzo ładnych fotek...
Dobrze, że już jesteś.
Kohleria super udana.
Zdrowia, zdrowia, zdrowia życzę!!!
Dobrze, że już jesteś.
Kohleria super udana.
Zdrowia, zdrowia, zdrowia życzę!!!
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6660
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Zielona ferajna cz.3
Rena, Henryku dziękuję
Kolejne czerwcowe zdjęcia - po raz pierwszy i jak na razie ostatni zakwitła hoja wayetti:
Kolejne czerwcowe zdjęcia - po raz pierwszy i jak na razie ostatni zakwitła hoja wayetti:
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- Akwelan_2009
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7587
- Od: 10 sty 2009, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Zielona ferajna cz.3
Tej hoi nie miałem, ale ma wyjątkowo bardzo ładne kolorystycznie kwiaty, zebrane w wspaniały bukiecik . Kwiatuszki tej hoi pachną ?
Pamiętaj o bliskich, jeśli chcesz by oni pamiętali o tobie !!!
Mieczysław
Sukulenty, ale nie kaktusy cz. I. cz. II. cz. III. cz. IV. cz.V
Mieczysław
Sukulenty, ale nie kaktusy cz. I. cz. II. cz. III. cz. IV. cz.V
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6660
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Zielona ferajna cz.3
Mieczysławie pachną i to przyjemnie, ale bardzo słabo - chociaż to pewna ulga po perfumerii jaką regularnie funduje carnosa
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20134
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Zielona ferajna cz.3
Hoja wayetti to bardzo wdzięczna roślinka, typowa miniaturka. Była u mnie przez lata to wiem.
Twoja super wygląda i kwitnie. Brawo!
Twoja super wygląda i kwitnie. Brawo!