Parapecik na zielono
- Sukulencik36
- 200p

- Posty: 385
- Od: 3 gru 2019, o 19:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Parapecik na zielono
O matko co za baba, ale bym się wkurzyła
akurat takie zagrywki znam Jak walenie po kaloryferach itd.. Tyle że nie od obcych a od teściowej
no ale środek chemiczny.. A jakby ci na głowę spadło.. Co masz tam że niby opary idą 
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Parapecik na zielono
Podziwiam Cię za cierpliwość w stosunku do takiego babska, no i współczuję, bo nie za bardzo jest z tym co zrobić.
Jeszcze słówko o zielistce. Kiedyś dawno temu nie mogłam wręcz na nią patrzeć, bo była nawet w szkole w klasach i na korytarzach, a teraz znów mi się bardzo podoba i mam ją też u siebie w domu. Nawet trzy jej odmiany. Piękna, wdzięczna roślinka.
I te jej zwisające pajączki . 
Jeszcze słówko o zielistce. Kiedyś dawno temu nie mogłam wręcz na nią patrzeć, bo była nawet w szkole w klasach i na korytarzach, a teraz znów mi się bardzo podoba i mam ją też u siebie w domu. Nawet trzy jej odmiany. Piękna, wdzięczna roślinka.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Wcale cierpliwości nie mam i momentami to mi się czara goryczy przelewa, ale jak się wprowadzałam to mnie ostrzegano, że tak może być ( poprzedni lokatorzy kwiatów nie mieli, a i tak przeszkadzali, była na nich skarga do administracji którą widziałam i nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać). Ja jestem pyskata i na 1 mam 200 odpowiedzi, więc nie tak łatwo mnie skasować, szczególnie że w pewnym momencie doszłam do wniosku że nie ma się co uginać tylko trzeba robić swoje i to jest najlepszy odwet.
Dlatego po ubiegłym roku ograniczania się teraz mam kwiatów sporo i będę mieć, jak mi jedne padną to postawię drugie, jak padną drugie to postawię trzecie. Jedynie ograniczyłam część spożywczą, bo strach mi jeść roślin na które się coś leje. Ale nie będę likwidować kwiatów, bo ktoś nie umie wytrzepać brudnej szmaty nad wannę (przynajmniej ja tak robię). Kwestię balkonu wstrzymałam na razie, ale nadal zastanawiam się czy nie możnaby było wybudować samego daszku, to by mnie ochroniło. A jeśli kiedyś mnie znów natchnie na balkon to mam zezwolenia i wszystko gotowe.
Co za opary ode mnie idą to nie wiem. Może wraca do góry to co się z niej polało. Ostatnim razem to naprawdę śmierdziało. Ten zapach jest między wodami zdrojowymi, octem a środkiem z chlorem, ta woda spala w kilka sekund roślinę (paprykę jak polało to ją natychmiast złapałam i przepłukałam pod prysznicem, a mimo to natychmiast obumarła mi prawie cała gałąź z owocoami).
Ode mnie na dobrą sprawę nie ma co śmierdzieć, chemii nie używam, a roślin też nie mam jakichś zapachowych, bo co ja mam - koleusy, trzykrtoki, reo, liczi, awokado i tyle. Jedynie pelargonia kwitnie i ma jakichś zapach, ale nie sądzę że pelargonia mogła zrobić aż taki efekt. W zasadzie nawet jej nie ruszam, bo ona jest mojej młodej a ja nie mam za dużo serca do pelargonii ;)
W każdym razie to co ludzie trzymają nieraz na balkonie przekracza ludzkie pojęcie ( w poprzednim mieszkaniu mieliśmy zbieracza, który miał nawet łeb dzika...) więc czepianie się do kwiatów utrzymanych w stanie przyzwoitości jest zabawne.
Dlatego po ubiegłym roku ograniczania się teraz mam kwiatów sporo i będę mieć, jak mi jedne padną to postawię drugie, jak padną drugie to postawię trzecie. Jedynie ograniczyłam część spożywczą, bo strach mi jeść roślin na które się coś leje. Ale nie będę likwidować kwiatów, bo ktoś nie umie wytrzepać brudnej szmaty nad wannę (przynajmniej ja tak robię). Kwestię balkonu wstrzymałam na razie, ale nadal zastanawiam się czy nie możnaby było wybudować samego daszku, to by mnie ochroniło. A jeśli kiedyś mnie znów natchnie na balkon to mam zezwolenia i wszystko gotowe.
Co za opary ode mnie idą to nie wiem. Może wraca do góry to co się z niej polało. Ostatnim razem to naprawdę śmierdziało. Ten zapach jest między wodami zdrojowymi, octem a środkiem z chlorem, ta woda spala w kilka sekund roślinę (paprykę jak polało to ją natychmiast złapałam i przepłukałam pod prysznicem, a mimo to natychmiast obumarła mi prawie cała gałąź z owocoami).
Ode mnie na dobrą sprawę nie ma co śmierdzieć, chemii nie używam, a roślin też nie mam jakichś zapachowych, bo co ja mam - koleusy, trzykrtoki, reo, liczi, awokado i tyle. Jedynie pelargonia kwitnie i ma jakichś zapach, ale nie sądzę że pelargonia mogła zrobić aż taki efekt. W zasadzie nawet jej nie ruszam, bo ona jest mojej młodej a ja nie mam za dużo serca do pelargonii ;)
W każdym razie to co ludzie trzymają nieraz na balkonie przekracza ludzkie pojęcie ( w poprzednim mieszkaniu mieliśmy zbieracza, który miał nawet łeb dzika...) więc czepianie się do kwiatów utrzymanych w stanie przyzwoitości jest zabawne.
- Sukulencik36
- 200p

- Posty: 385
- Od: 3 gru 2019, o 19:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Parapecik na zielono
Nie wiem czy nie możesz czasami zrobić takiej nadstawki/daszku na to okno.. Wiesz.. Takiej że zawsze możesz ją zdjąć bez uszkodzenia tynków. Jeśli administracja nie pozwoli wiercić itd. Bo żal z taka babą się użerać.. 
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Mogę zrobić. Nad paniusią ktoś ma nawet. Także nie ma problemu z tym ale to chyba we własnym zakresie. Z tym, że się zastanawiam czy od razu nie huknąc daszku takiego jak miał iśc do balkonu na całość mieszkania, a nie tylko nad okna. Administracji chyba wszystko jedno, daszek raczej wchodzi w zakres własny. Nie wiem, muszę pogadać o tym z "władzą wyższą" i chyba zrobię, bo już mnie to męczy. Wczoraj znowu ktoś wieczorem puścił jakiś ocet czy cholera wie co i tak cuchniało że faktycznie nie da się wytrzymać.
Poruszanie tej sprawy to jak kopanie się z koniem. Trzeba mieć niezbite dowody że to konkretna osoba, ja mam filmy jak z góry leci syf, ale nie mam osoby na nich. Natomiast są takie rzeczy, które się wie - np że okno otwiera się tuż nade mną, że szmaty wiszą i kapią tuż nad moim oknem (mam nawet zdjęcie i zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem pani pies nie sika jej w domu i ona nie myje tego octem i nie wystawia do wyschnięcia na pole, bo ten pies jest strachliwy i np sikał na korytarzu). Woda też ma jakiśtam swój pęd i to widać czy to jest woda puszczana z daleka ostrzejszym strumienie czy się delikatnie bezszelestnie sączy z bliska. No i jak wspominałam nad panią jest daszek, więc "podejrzane" mogą być tylko 2 mieszkania, bo z kolejnych woda nie byłaby się w stanie przedostać tak blisko moich okien. A w mieszkaniu wyżej z tego co mi się zdaje nie ma nikogo, także... no.
Pokazałam na wątku batatowym to jeszcze pokażę tutaj.
Oto mój batat


Po urlopie okazało się że zupełnie przypadkiem bataty trzymane pod zlewem wybiły pędami. Odcięłam więc i trzymam na tacce z kropelką wody. Kiedyś już hodowałam batat ale nie odniosłam żadnych spektakularnych sukcesów, tym razem mam nadzieję że się uda.
Poruszanie tej sprawy to jak kopanie się z koniem. Trzeba mieć niezbite dowody że to konkretna osoba, ja mam filmy jak z góry leci syf, ale nie mam osoby na nich. Natomiast są takie rzeczy, które się wie - np że okno otwiera się tuż nade mną, że szmaty wiszą i kapią tuż nad moim oknem (mam nawet zdjęcie i zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem pani pies nie sika jej w domu i ona nie myje tego octem i nie wystawia do wyschnięcia na pole, bo ten pies jest strachliwy i np sikał na korytarzu). Woda też ma jakiśtam swój pęd i to widać czy to jest woda puszczana z daleka ostrzejszym strumienie czy się delikatnie bezszelestnie sączy z bliska. No i jak wspominałam nad panią jest daszek, więc "podejrzane" mogą być tylko 2 mieszkania, bo z kolejnych woda nie byłaby się w stanie przedostać tak blisko moich okien. A w mieszkaniu wyżej z tego co mi się zdaje nie ma nikogo, także... no.
Pokazałam na wątku batatowym to jeszcze pokażę tutaj.
Oto mój batat


Po urlopie okazało się że zupełnie przypadkiem bataty trzymane pod zlewem wybiły pędami. Odcięłam więc i trzymam na tacce z kropelką wody. Kiedyś już hodowałam batat ale nie odniosłam żadnych spektakularnych sukcesów, tym razem mam nadzieję że się uda.
- Sukulencik36
- 200p

- Posty: 385
- Od: 3 gru 2019, o 19:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Parapecik na zielono
Jak ja się cieszę że nade mną nikogo nie ma
Strasznie ci współczuję bo to jest z pewnością męczące
Batat bomba, ty masz zamiar wyhodować swoje?
Strasznie ci współczuję bo to jest z pewnością męczące
Batat bomba, ty masz zamiar wyhodować swoje?
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Batat jest z przypadku, zasadziłam go do doniczki i zobaczymy co z tego będzie.
Zasadziłam też trawę cytrynową, bo wyczytałam, że ona zimy nie przetrwa w gruncie. Jestem bardzo zadowolona z mojego eksperymentu i z tego że z suchego źdźbła udało się wyciągnąć jakieś 6 sadzonek. Bo tak mi się rozrosła - praktycznie każda trawka puściła 1-2 odrosty z boku do oderwania i samodzielnego ukorzenienia.
Drugim eksperymentem jest chrzan. Tez zasadziłam kawałek kłącza kupionego w sklepie i puszcza zielone
Zasadziłam też trawę cytrynową, bo wyczytałam, że ona zimy nie przetrwa w gruncie. Jestem bardzo zadowolona z mojego eksperymentu i z tego że z suchego źdźbła udało się wyciągnąć jakieś 6 sadzonek. Bo tak mi się rozrosła - praktycznie każda trawka puściła 1-2 odrosty z boku do oderwania i samodzielnego ukorzenienia.
Drugim eksperymentem jest chrzan. Tez zasadziłam kawałek kłącza kupionego w sklepie i puszcza zielone
-
kasia74
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3002
- Od: 1 cze 2010, o 23:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Głogów/Dolnośląskie
Re: Parapecik na zielono
Majka też eksperymentalnie ukorzeniam chrzan. Liście mają już te największe z 10 cm. Trzeba go bedzie niedługo w ziemię wsadzić. Ponoć to roślina nie do zabicia. Zobaczymy.
-
Basia8585
- 100p

- Posty: 177
- Od: 18 lis 2015, o 18:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Czestochowa
Re: Parapecik na zielono
Chrzan jest nie do zabicia. Ja też nie miałam chrzanu, przywoziłam od mamy obierałam do ogórków a te obierki z małymi korzonkami wrzuciłam do dołka, zakopałam i tyle. Rośnie bez problemu. Ciągle go wykopuję, a on odrasta. Nie ma szans żeby się go pozbyć, odrasta od najmniejszego korzonka. A najlepsze jest to, że dwa razy go przenosiłam bo nie pasował mi tam gdzie go posadziłam i teraz rośnie mi w trzech miejscach i zaczyna mnie denerwować. Tak że jak go już sądzicie to dobrze dobierzcie miejsce, bo ze starego już się go nie pozbędziecie. 
Serdecznie pozdrawiam wszystkich forumowiczów
-
Annau
- 200p

- Posty: 424
- Od: 26 cze 2020, o 19:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Dolnośląskie
Re: Parapecik na zielono
Majka ja też Ci serdecznie współczuję. Lubię obserwować te Twoje eksperymenty i trzymam kciuki za batata 
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Taaak? To ja Wam się pochwalę , że mam już jeden chrzan na sumieniu i to nie byle jaki.
Na działce mi rosła potężna kępa, a ja zamiast ją przesadzić to tępiłam i tępiłam, bo mi nie pasowała w tym miejscu
Ah, jaki człowiek był głupi kiedyś, nie doceniał posiadania od ręki tego na co teraz pracuje się z trudem. Ale no cóż.
A co do roślinek to muszę Wam się "pochwalić" moim nowym odkryciem.
Znikła mi jedna doniczka, dokładnie ta z sukulentami. Jasny gwint, nie mam pojęcia co się z nią stało
. Podejrzewam że ją wiatr porwał podczas tych wichur i ulew, bo pokryło się jej zniknięcie z moim wyjazdem, a teraz robiłam przegląd i zauważyłam ,że fragment mi się ukorzenił i uzmysłowiłam sobie że nie mam rośliny macierzystej
. Takie rzeczy to chyba tylko u mnie... 
Na działce mi rosła potężna kępa, a ja zamiast ją przesadzić to tępiłam i tępiłam, bo mi nie pasowała w tym miejscu
Ah, jaki człowiek był głupi kiedyś, nie doceniał posiadania od ręki tego na co teraz pracuje się z trudem. Ale no cóż.
A co do roślinek to muszę Wam się "pochwalić" moim nowym odkryciem.
Znikła mi jedna doniczka, dokładnie ta z sukulentami. Jasny gwint, nie mam pojęcia co się z nią stało
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Tak się pięknie zagęszcza moja trawa cytrynowa.

Praktycznie każda z trzech częśći ma już po kilka takich odrostów. Fajne to jest.
Oczywiście nie wytrzymałam i obsadziłam tą doniczkę czym tylko się dało, bo stwierdziłam, że jak ją mam trzymac w domu to cos tam zasadzę. Na środku jest batat, po bokach koleusy z rwania czubków.

Koleusy to są wszędzie...


Obok koleusów mam moje awokado.

Niestety nowa doniczka, którą postawiłam na podmiankę z nowymi sadzonkami koleusów została już czymś kapnięta, bo są na liściach kropki jakby przepalone, które się zgadzają z miejscami mokrymi...

Jednak koleusy mnie jakoś nie martwią, mam tyle sadzonek, że mogę je podmieniać w nieskończoność.
A to lantana, ta żółta, która kiedyś oberwała czymś z góry. Niesamowite, ale zamarła cała zaczynając od miejsca mokrego a kończąc przy korzonku. Mogłam w zasadzie ją wyrzucić, ale podjęłam walkę, przesadziłam, wymyłam, pielęgnowałam. Odrasta.

Doniczka z awokado to jest ta doniczka gdzie mi się same koleusy wysiały, ale powiem szczerze, że nie widzę nic jakoś bardzo spektakularnego.
Za to spektakularne są siewki mojego granatu....

Nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo się z tych granacików cieszę
Nie wiem zbytnio co z nimi robić, bo jestem pomiędzy zostawieniem ich tak do wiosny i pozwoleniu im podrosnąć ( w tym czasie bym im tam wstawiła patyczki żeby rosły tylko prosto) a między rozdzieleniu ich i wywiezieniu na wieś żeby tam od początku sobie mieszkały i zimowały.
Nie mogę przeboleć tamtego granatu, on był już taki duży
ale jakoś przeżyć muszę i wyhodować nowe drzewko. JUz przynajmniej wiem jak i wiem żeby się nie poddawać jak w pierwszym roku będzie takie byle co z jednym piórkiem, bo potem formowaniem uzyskam takie drzewko jak miałam.
Kolejny raz natura pokazuje że warto na nią poczekać ( a te nasiona siałam w styczniu!). Do tego wspaniałe wieści - skiełkował wreszcie salak.

Dziś go wyjęłam z doniczki i znalazłam w jednej pestce korzonek. Zasadziłam go więc w nowej ziemii i śmigaj. Miałam się ograniczać z doniczkami....
i reszta rozgardiaszu







Praktycznie każda z trzech częśći ma już po kilka takich odrostów. Fajne to jest.
Oczywiście nie wytrzymałam i obsadziłam tą doniczkę czym tylko się dało, bo stwierdziłam, że jak ją mam trzymac w domu to cos tam zasadzę. Na środku jest batat, po bokach koleusy z rwania czubków.

Koleusy to są wszędzie...


Obok koleusów mam moje awokado.

Niestety nowa doniczka, którą postawiłam na podmiankę z nowymi sadzonkami koleusów została już czymś kapnięta, bo są na liściach kropki jakby przepalone, które się zgadzają z miejscami mokrymi...

Jednak koleusy mnie jakoś nie martwią, mam tyle sadzonek, że mogę je podmieniać w nieskończoność.
A to lantana, ta żółta, która kiedyś oberwała czymś z góry. Niesamowite, ale zamarła cała zaczynając od miejsca mokrego a kończąc przy korzonku. Mogłam w zasadzie ją wyrzucić, ale podjęłam walkę, przesadziłam, wymyłam, pielęgnowałam. Odrasta.

Doniczka z awokado to jest ta doniczka gdzie mi się same koleusy wysiały, ale powiem szczerze, że nie widzę nic jakoś bardzo spektakularnego.
Za to spektakularne są siewki mojego granatu....

Nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo się z tych granacików cieszę
Nie wiem zbytnio co z nimi robić, bo jestem pomiędzy zostawieniem ich tak do wiosny i pozwoleniu im podrosnąć ( w tym czasie bym im tam wstawiła patyczki żeby rosły tylko prosto) a między rozdzieleniu ich i wywiezieniu na wieś żeby tam od początku sobie mieszkały i zimowały.
Nie mogę przeboleć tamtego granatu, on był już taki duży
Kolejny raz natura pokazuje że warto na nią poczekać ( a te nasiona siałam w styczniu!). Do tego wspaniałe wieści - skiełkował wreszcie salak.

Dziś go wyjęłam z doniczki i znalazłam w jednej pestce korzonek. Zasadziłam go więc w nowej ziemii i śmigaj. Miałam się ograniczać z doniczkami....
i reszta rozgardiaszu






- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
W ostatnim czasie zielistka jest dla mnie ogromnie miła. Właśnie puszcza odrościk.

Batat też niczego sobie


Koleusowy gąszczyk

Kolorowe papryki już prawie dojrzałe.

Trochę pożókły i opadły jak kilka innych roślin.
Niestety ostatnie deszcze bardzo mocno się dały w kość i pomijając że je zbombardowały i poszarpały to znowu je zalały. Najgorzej chyba oberwała pelargonia która aż wysokoczyła z doniczki .

Batat też niczego sobie


Koleusowy gąszczyk

Kolorowe papryki już prawie dojrzałe.

Trochę pożókły i opadły jak kilka innych roślin.
Niestety ostatnie deszcze bardzo mocno się dały w kość i pomijając że je zbombardowały i poszarpały to znowu je zalały. Najgorzej chyba oberwała pelargonia która aż wysokoczyła z doniczki .
Re: Parapecik na zielono
Bardzo rozumiem zamiłowanie do koleusów, one są może mało fotogeniczne, przynajmniej ja nie umiem im zrobić dobrego zdjęcia, ale na żywo zachwycają.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4812
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Koleusy są fotograficzne i to mega, ale ja mam taki dziadowski telefon i to moje zdjęcia je tak "zbrzydzają".

Ale jak patrzę na nie wszystkie razem to się podniecam do granic, one są takie piękne. Jeszcze jak ich słońce nie spali tylko doświetli to już totalnie cudownie.

To te nowe z wysiewu. Ten jeden taki ciekawy "rozmyty".


Zwróćcie uwagę na mistrza drugiego planu - tak mi zielistka w tyle puszcza kilometrowego wąsa. Błagam żeby na nią nic nie spadło, bo chcę odrosty!

Lantany po przycięciu ponawiają kwitnienie.

to ta, która padła po oblaniu jej czymś z góry. Cieszę sie z niej jak patrzę że każdego dnia jest większa.

Papryki apetycznie.

Ich sąsiedzi też. Znowu znalazłam na oreganach Czakusie...

Czemu na tych oreganach skoro mam dzikie łany trzykrotek?



Ale jak patrzę na nie wszystkie razem to się podniecam do granic, one są takie piękne. Jeszcze jak ich słońce nie spali tylko doświetli to już totalnie cudownie.

To te nowe z wysiewu. Ten jeden taki ciekawy "rozmyty".


Zwróćcie uwagę na mistrza drugiego planu - tak mi zielistka w tyle puszcza kilometrowego wąsa. Błagam żeby na nią nic nie spadło, bo chcę odrosty!

Lantany po przycięciu ponawiają kwitnienie.

to ta, która padła po oblaniu jej czymś z góry. Cieszę sie z niej jak patrzę że każdego dnia jest większa.

Papryki apetycznie.

Ich sąsiedzi też. Znowu znalazłam na oreganach Czakusie...

Czemu na tych oreganach skoro mam dzikie łany trzykrotek?




