Mój przydomowy sad
Re: Mój przydomowy sad
Witam w moim wątku. Cieszę się, że więcej osób jest w podobnej sytuacji - zawsze to będzie można się wymienić doświadczeniami i porównać efekty.
Jeśli chodzi o jeżyny to mam Black Satin bo takie dostałem kiedyś. Niby też mają być mrozoodporne wg informacji na stronach. Ale na stronach też piszą, że dorasta do 120cm a rośnie dużo większa.
Na szczęście obecnie jezyny są na miejscu tymczasowym, które jest przedłużeniem szpaleru winorośli. Jeśli nabiorę większej ochoty na winorośle to plan jest taki, by przenieść jeżyny, malinojeżyny i maliny, które są przy tym szpalerze (słupy i druty już wiszą) by zwolnić miejsce na winorośle.
A wtedy chcę przenieść te jeżyny w inne miejsce - bardziej osłonięte pod połufdniową ścianą garażu - więc może będzie lepiej z zimowaniem. Wtedy też moze dokupię kilka sztuk Brzeziny dla porównania.
Elma27 - ja grusze azjatyckie tylko wysyłkowo zamawiałem - w necie znajdziesz sporo. Lokalnie to trudno dostać ale to zależy od lokalizacji - raczej za często się tego nie spotyka (choć kiedyś gdzieś w jakimś markecie widziałem).
A brzoskwinie - no cóż - zobaczymy. Mnie obecnie niepokoją prognozy pogody. Ma być -5 stopni w nocy we wtorek i piątek. Chyba będę musiał jakoś osłonić niektóre drzewka - zwłaszcza te, które są już obsypane pąkami - rok temu tak mi wszystkie pąki na brzoskiwniach jednej nocy przymrozek załatwił.
Jeśli chodzi o jeżyny to mam Black Satin bo takie dostałem kiedyś. Niby też mają być mrozoodporne wg informacji na stronach. Ale na stronach też piszą, że dorasta do 120cm a rośnie dużo większa.
Na szczęście obecnie jezyny są na miejscu tymczasowym, które jest przedłużeniem szpaleru winorośli. Jeśli nabiorę większej ochoty na winorośle to plan jest taki, by przenieść jeżyny, malinojeżyny i maliny, które są przy tym szpalerze (słupy i druty już wiszą) by zwolnić miejsce na winorośle.
A wtedy chcę przenieść te jeżyny w inne miejsce - bardziej osłonięte pod połufdniową ścianą garażu - więc może będzie lepiej z zimowaniem. Wtedy też moze dokupię kilka sztuk Brzeziny dla porównania.
Elma27 - ja grusze azjatyckie tylko wysyłkowo zamawiałem - w necie znajdziesz sporo. Lokalnie to trudno dostać ale to zależy od lokalizacji - raczej za często się tego nie spotyka (choć kiedyś gdzieś w jakimś markecie widziałem).
A brzoskwinie - no cóż - zobaczymy. Mnie obecnie niepokoją prognozy pogody. Ma być -5 stopni w nocy we wtorek i piątek. Chyba będę musiał jakoś osłonić niektóre drzewka - zwłaszcza te, które są już obsypane pąkami - rok temu tak mi wszystkie pąki na brzoskiwniach jednej nocy przymrozek załatwił.
Re: Mój przydomowy sad
U mnie już było kilka dni temu -1 stopni. Dziś też teraz ledwo 3 na plusie jest, a na przyszły tydzień to już kilka stopni pod kreską zapowiadają.
Z winorośli Cascade mi trochę ścięło pąki mimo iż przykrywałem otuliną. Teraz przykrywam wiadrami Ale brakło mi Ich heh
Z winorośli Cascade mi trochę ścięło pąki mimo iż przykrywałem otuliną. Teraz przykrywam wiadrami Ale brakło mi Ich heh
Re: Mój przydomowy sad
No przyszły tydzień to porażka pogodowa, która zadecyduje że ten rok nie będzie urodzajny.
Sadownicy już mogą spodziewać się najgorszego.
Na szczęście na Górnym Śląsku ma być dosyć pochmurno przez cały przyszły tydzień. Spadki temp. nie będą tak duże jak w innych częściach kraju. Nawet zachód Polski może mieć gorzej niż południe.
W zamian szykują się duże ilości śniegu.
Sadownicy już mogą spodziewać się najgorszego.
Na szczęście na Górnym Śląsku ma być dosyć pochmurno przez cały przyszły tydzień. Spadki temp. nie będą tak duże jak w innych częściach kraju. Nawet zachód Polski może mieć gorzej niż południe.
W zamian szykują się duże ilości śniegu.
Re: Mój przydomowy sad
Ja chyba zdecyduje się z powrotem zasypać winorośli piaskiem. Odkopałem je po zimie by nie wybiły słabe "szparagi" ale okazuje się, że przedwcześnie bo pąki ledwo co zaczynają pęcznieć. Jeśli je zakopię na tydzień to chyba będzie mniejsze zło niż jakbym te pąki zostawił na działanie mrozu.
- norbi007
- 200p
- Posty: 280
- Od: 15 sty 2016, o 00:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Niski, Podkarpacie, Dukla
Re: Mój przydomowy sad
Witam wiosennie (choć pogoda kiepska) grusze azjatyckie przesadziłem na jesieni i myślałem, że nie zaowocują - ale one to chyba jakieś pancerne są - pąków na nich jak w ubiegłym roku. Śliwę japońską mam jedną, ale pąków kwiatowych nie ma - będziesz zadawał relację z uprawy a potem z konsumpcji . Winorośle też już odkopałem i zaczynają pękać pąki - będzie je trzeba okrywać bo szkoda by było - mam zamiar po jednym gronie kontrolnym w tym roku zostawić na mocniejszych odmianach. Oby nam wszystkim matka natura psikusa nie zrobiła...
Re: Mój przydomowy sad
Witaj Norbert po zimie. Fajnie, że u Ciebie po zimie już wszystko rusza.
U mnie grusze japońskie jeszcze ledwo pąki pękają (zresztą tak jak i pozostałe grusze). zobaczymy czy w tym roku coś na nich będzie.
Sliwy 2 z 4 mają kwiaty - ale te przymrozki trochę straszą. Dziś robiłem obchód (pomiędzy deszczem, gradem i śniegiem jak się pojawiło trochę słońca).
Śledzę pogodę ale jak jeszcze 2 dni temu miał być mróz we wtorek a teraz już go nie ma. Może nie będzie źle. Moje winorośle też powoli pąki pękają więc albo bedę okrywał albo przysypię jeszcze.
Zrobiłem dziś kilka zdjęć ale telefonem i nie widać na nic za wiele.
Uchwycłem jedynie trzmiele uwijające się wśród kwiatów agrestu - i dobrze bo przy tej pogodzie to chyba jedyne zapylacze, Moje murarki jeszcze nie są zbyt aktywne.
U mnie grusze japońskie jeszcze ledwo pąki pękają (zresztą tak jak i pozostałe grusze). zobaczymy czy w tym roku coś na nich będzie.
Sliwy 2 z 4 mają kwiaty - ale te przymrozki trochę straszą. Dziś robiłem obchód (pomiędzy deszczem, gradem i śniegiem jak się pojawiło trochę słońca).
Śledzę pogodę ale jak jeszcze 2 dni temu miał być mróz we wtorek a teraz już go nie ma. Może nie będzie źle. Moje winorośle też powoli pąki pękają więc albo bedę okrywał albo przysypię jeszcze.
Zrobiłem dziś kilka zdjęć ale telefonem i nie widać na nic za wiele.
Uchwycłem jedynie trzmiele uwijające się wśród kwiatów agrestu - i dobrze bo przy tej pogodzie to chyba jedyne zapylacze, Moje murarki jeszcze nie są zbyt aktywne.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2017, o 17:55 przez ERNRUD, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Proszę o zdjęcia 500px
Powód: Proszę o zdjęcia 500px
Re: Mój przydomowy sad
Ja dziś 3 wiśnią z pąkami kwiatowymi nakryłem otuliną i jeszcze dokryłem winorośla. Dziś 3 n minusie zapowiadają. I jak na złość właśnie się wypogodziło i nie zdziwie się jak nad ranem będzie z 5 na minusie ;/
-
- ZBANOWANY
- Posty: 121
- Od: 14 cze 2016, o 12:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: MAZOWSZE
Re: Mój przydomowy sad
Winogrona przysypałam ziemią, nie tak grubo jak na zimę, ale parę cm puszystej ziemi będzie, mam nadzieję że to wystarczy. Starsze krzewy jeszcze dodatkowo gałązkami sosny. . Przykrywałam jeszcze młodziutki szczepiony orzech włoski. Reszta musi radzić sobie sama. Niestety z owocami moreli to się raczej mogę pożegnać - a drzewka po raz pierwszy tak obficie kwitły i w lany poniedziałek załatwił sprawę mróz. Pozostałe drzewka mają jeszcze stulone pąki kwiatowe
Re: Mój przydomowy sad
Ja też w ostatniej chwili przysypałem ponownie winogrona.
Tylko, że ja uzywam piasku zamiast ziemi - lepiej jest i łatwiej potem delikatnie je odgrzebać (piasek się sypie nawet jak jest mokry), dzięki czemu zmniejsza się ryzyko ułamania młodych pąków.
Poza tym w nocy z wtorku na środę spało u mnie ok 30cm śniegu - więc były pod pierzynką.
To tyle z plusów pozytywnych - są jescze negatywne. Ciężki śnieg połamał gałęzie na trzech szczepionych agrestach (a już się cieszyłem, że się tak ładnie rozrosły) - ale to pół problemu bo przynajmniej podkładki całe i niektóre gałązki zostały więc się odbuduje - natomiast jednego ułamał mi na podkładce
No a o owocach też pewnie można zapomnieć - co prawda brzoskwinie to w zimie pąki mrozy załatwiły ale nektaryna miała sporo kwiatów - pewni nic z tego nie będzie (choć i tak pewnie potrzebowała zapylacza).
A co do zapylania to też słabo - śliwy azjatyckie całe w kwiatach - jeśli mrozy ich nie wykończą - to podobno mokre kwiaty się nie zapylą bo jest mokry pyłek. A po śniegu zapowiadają deszcze.
Jak na razie nie zobserwowałem strat na aktinidiach (w zeszłym roku mi młode listki wymroziło) ale to było po pierwszej nocy - po dzisiejszej, gdzie było -1 jeszcze nie sprawdzałem.
Tylko, że ja uzywam piasku zamiast ziemi - lepiej jest i łatwiej potem delikatnie je odgrzebać (piasek się sypie nawet jak jest mokry), dzięki czemu zmniejsza się ryzyko ułamania młodych pąków.
Poza tym w nocy z wtorku na środę spało u mnie ok 30cm śniegu - więc były pod pierzynką.
To tyle z plusów pozytywnych - są jescze negatywne. Ciężki śnieg połamał gałęzie na trzech szczepionych agrestach (a już się cieszyłem, że się tak ładnie rozrosły) - ale to pół problemu bo przynajmniej podkładki całe i niektóre gałązki zostały więc się odbuduje - natomiast jednego ułamał mi na podkładce
No a o owocach też pewnie można zapomnieć - co prawda brzoskwinie to w zimie pąki mrozy załatwiły ale nektaryna miała sporo kwiatów - pewni nic z tego nie będzie (choć i tak pewnie potrzebowała zapylacza).
A co do zapylania to też słabo - śliwy azjatyckie całe w kwiatach - jeśli mrozy ich nie wykończą - to podobno mokre kwiaty się nie zapylą bo jest mokry pyłek. A po śniegu zapowiadają deszcze.
Jak na razie nie zobserwowałem strat na aktinidiach (w zeszłym roku mi młode listki wymroziło) ale to było po pierwszej nocy - po dzisiejszej, gdzie było -1 jeszcze nie sprawdzałem.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1426
- Od: 28 lut 2017, o 17:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kilkanaście km od Radomska-207m n.p.m.
Re: Mój przydomowy sad
Chciałbym nawiązać do wcześniejszej wypowiedzi na temat moreli..., miałem przez je okolu 8-9 lat w sumie 3 odmiany z których jedną sz..g trafił (monilioza) , a z pozostałych 2 odmian raz spróbowałem kilka owoców. Jedyne pozytywny wrażenia z ich uprawiania to obfite kwitnienie, które za każdym razem przymrozki załatwiały... . Jak doczytałem w literaturze fachowej,że jeśli morela zaowocuje 4 razy w ciągu 10 lat to jest to ogromny sukces w polskich warunkach to natychmiast dostały "wilczy bilet" i teraz w ich miejsce rosną stare odmiany jabłoni, które co prawda prawdopodobnie zaowocują przemiennie, ale przynajmniej będą owoce co 2 rok. U mnie w tym roku też mróz załatwił kwiaty brzoskwini, może będzie kilkanaście owoców na odmianach Wczesna Kijowska i Reliance, na pozostałych: Royalvee, Inka, Redhaven, Harnaś zostały tylko puste miejsca po kwiatach. Sorry taki mamy klimat... podobno ... . ;-)
Re: Mój przydomowy sad
O morelach też podobnie słyszałem - ale z brzoskwiniami podobno nie jest tak źle (okaże się).
Miałem kilkunastuletnią brzoskwinię nieznanej odmiany, któa rosła samotnie (bez zapylaczy), bez żadnej opieki i bez chorób (nawet śladu kędzierzawości).
Dawała co roku sporo owoców - do roku 2015 - kiedy to dała ogromną ilość owoców - nigdy do tej pory tyle nie miała. Po czym po prostu sobie zmarniała, uschła i było po niej.
Nie wiem - z czego to wynikało - ale pomijając jej koniec - to była przykładem, że brzoskwinie się udają. Ja mam teraz kilka i jeszcze poświęce im trochę czasu, pracy i opieki - mam nadzieję, że coś z tego będzie. W zeszłym roku zjadłem cały jeden owoc - ale był puszny (nie to co sklepowe) - wiec miałem nadzieję na więcej.
W tym roku zima była trudna - pozostaje próbować je utrzymać przy życiu, dbać i liczyć, że się odwdzięczą.
Miałem kilkunastuletnią brzoskwinię nieznanej odmiany, któa rosła samotnie (bez zapylaczy), bez żadnej opieki i bez chorób (nawet śladu kędzierzawości).
Dawała co roku sporo owoców - do roku 2015 - kiedy to dała ogromną ilość owoców - nigdy do tej pory tyle nie miała. Po czym po prostu sobie zmarniała, uschła i było po niej.
Nie wiem - z czego to wynikało - ale pomijając jej koniec - to była przykładem, że brzoskwinie się udają. Ja mam teraz kilka i jeszcze poświęce im trochę czasu, pracy i opieki - mam nadzieję, że coś z tego będzie. W zeszłym roku zjadłem cały jeden owoc - ale był puszny (nie to co sklepowe) - wiec miałem nadzieję na więcej.
W tym roku zima była trudna - pozostaje próbować je utrzymać przy życiu, dbać i liczyć, że się odwdzięczą.
Re: Mój przydomowy sad
Ja mam koło domu brzoskwinię, która chyba jest niezniszczalna
Ma już kilkanaście lat i już 2 razy całkowicie została ścięta przez mróz ( i 2 razy opuściła się od korzenia). Rośnie sobie sama, bez żadnych zapylaczy. Jednego roku wydawała tyle owoców, że konary trzeba było wiązać i robić podpory bo się łamały pod ich ciężarem ;) A tak to różnie bywa z Nią: albo kilka owoców, albo kilkanaście albo nic, no albo kilkadziesiat jak wtedy jednego razu ;)
W tym roku ładnie się zregenerowała po zimie, ale pech chciał że obok niej mam ogromne świerki, których czubki musiałem ścinać zwyżką w marcu - w efekcie czego jeden "czubek" świerka tak spadł że złamał moją dzielną brzoskwinkę w połowie. Biedne drzewko jednak się nie poddaje. Wygląda teraz trochę jak "bocianie gniazdo", ale wypuszcza co raz więcej bocznych gałązek tym samym mówiąc, że będzie żyło dalej !
Ma już kilkanaście lat i już 2 razy całkowicie została ścięta przez mróz ( i 2 razy opuściła się od korzenia). Rośnie sobie sama, bez żadnych zapylaczy. Jednego roku wydawała tyle owoców, że konary trzeba było wiązać i robić podpory bo się łamały pod ich ciężarem ;) A tak to różnie bywa z Nią: albo kilka owoców, albo kilkanaście albo nic, no albo kilkadziesiat jak wtedy jednego razu ;)
W tym roku ładnie się zregenerowała po zimie, ale pech chciał że obok niej mam ogromne świerki, których czubki musiałem ścinać zwyżką w marcu - w efekcie czego jeden "czubek" świerka tak spadł że złamał moją dzielną brzoskwinkę w połowie. Biedne drzewko jednak się nie poddaje. Wygląda teraz trochę jak "bocianie gniazdo", ale wypuszcza co raz więcej bocznych gałązek tym samym mówiąc, że będzie żyło dalej !
-
- ZBANOWANY
- Posty: 121
- Od: 14 cze 2016, o 12:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: MAZOWSZE
Re: Mój przydomowy sad
Nie mogę usunąć zdublowanego posta