Gruszki najlepiej zbierać gdy tylko się nadają; prócz bardziej fachowych sposobów można uznać że jak weźmiemy w dłoń i podniesiemy to dorośnięta się odłamie z gałązki. Jeszcze są wtedy dość twarde. Wtedy zebrać, i odłożyć do chłodu - w zimną piwniczkę. Poniżej 10'C, albo i w lodówkę można, acz tu dokłądnie nie powiem. W każdym razie schłodzić. To im dobrze robi. Potem gdy potrzebne wyjąć i na dzień do kuchni czy coś, w ciepło, i masz najlepszy smak.
Ale najważniejsze że zbierając odpowiednio wcześnie, od razu, jeszcze twardawe, nie ryzykujemy zepsucia i szkodnika.
Nie żebym sam się tak bawił szczegółowo, bo wolę posadzić więcej drzew i niech tam - niemniej jak nadmiaru nie ma to zadbam i innym przypominam, nie kłopot a warto.
Zaś ku meritumnie -
gleba, prócz zasobności w minerały (których oczywiście nie ma w piachach) dostarcza też wody.
I jak w opisach z pozycyj skierniewickich coś o "glebie mocnej" to im idzie o to że to wodę utrzyma jakby co, i dostarczy.
Bo w tym główny ból, tam na pustynnych tych wydmach, mazowiecko-suwalskich np.
Okolice Rzeszowa to ponad 800 mm opadu, dość średnio stale, w tym letnie są uczciwe. A uczyli w szkole jaka jest średnia opadów w Polsce?
Grusze reagują na suszę (fizjologiczną!) także kamienistością w owocu. By już o smaku nie wspomnąć...
I weźże zatem litościwie pomyśl o tych tam co im
"Wielkopolska stepowieje" bo mają 500 rocznie, w tym latem
zero-null.
To dlatego tu u nas południowców sadownictwo długą ma tradycję; ba, dlatego to tu kwitła cywilizacja bogata, ode milleniumumumu..ów, rolniczo-techniczna, co to była potrafiła i to koło i metale wynaleźć i inne nowoczesności, w tem piwo i wino nawet - gdy zaś tam ludom północy ino hreczka, i ino żytnią; i inna to z konieczności kultura, także i
rolna
Drobne takie to szczegóły, w nich diabeł tkwi
