A wracając jeszcze do Rieslinga. Jak przystało na króla Mitteleuropa ma ładny, solidny i elegancki pokrój latorośli.
Mam jednak pewne obawy. Riesling pnie się ku słońcu. Liście jeszcze piękne i zdrowe, a mam nadzieję, że utrzyma się tak do końca sezonu. Dlaczego ta niepewność? W mojej ekologicznej uprawie, gdzie opryski wykonuję trzymając się ściśle programu w oparciu o środki naturalne, a wspieram je podlewaniem gnojówką i wyciągami z roślin, pogoda jest wyzwaniem. Mokry maj i czerwiec sprzyjać będą rozwojowi chorób, na które przecież tak wrażliwe są szlachetne odmiany winorośli. Dodatkowo, moje dawne formy prowadzenia i duże zagęszczenie krzewów (0,8m x 0,8m) oraz cięższa gleba, jaką jest mada rzeczna w części historycznej winnicy, niezbyt sprzyjają w walce o zdrowotność. O zdrowie krzewów łatwiej będzie natomiast zadbać w uprawie przerobowej, gdzie rośnie sto sztuk Chasselas, jest lekka gleba (krzemowy piach) i większy rozstaw 1,6m x 1,6m), choć nadal obowiązywać tu będzie forma gobelet). We Francji i w Niemczech udaje się jednak prowadzić takie uprawy jak nasza, zatem dlaczego by nie u nas. Ten rok ma być dla mnie decydujący w walce z patogenami, a zdobyta wiedza podczas ubiegłorocznych szkoleń i tegoroczne doświadczenie mają pomóc mi w przyszłości.
Dr. Mazurek twierdzi: "W okresie bezpośrednio przed kwitnieniem
atak mączniaka
musi zostać opóźniony tak długo jak to możliwe". To dla mnie najważniejsza kwestia i mam nadzieję, że uda się to w tym sezonie tak niesprzyjającym ekologicznym uprawom.
Riesling
a to ile lat jeszcze musi upłynąć abys ujrzał "francuzka winnice"?
