Nowe odmiany mirabelek
-
- 1000p
- Posty: 1781
- Od: 26 sty 2010, o 11:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Nowe odmiany mirabelek
wg jednych żródeł jest smopylna,wg innych częściowo samopylna. Sadzę, że nia ma to znaczenia ze względu na duże rozpowszechnienie śliw w naszych ogrodach.
Re: Nowe odmiany mirabelek
Mirabelka z Nancy faktycznie jest mniej odporna na mróz od tej Flotowej?
W ostatnim Działkowcu jest artykuł o mirabelkach i innych śliwkach. Straszą mniejsza odpornością na mróz mirabelki z Nancy. Na kilku www też znalazłam taką informację.
Czy ona przemarza?
Bo może nie będę szukać tej prawdziwej, skoro i tak ma zmarznąć. Okrywać nie chcę, bo to nudne.
W ostatnim Działkowcu jest artykuł o mirabelkach i innych śliwkach. Straszą mniejsza odpornością na mróz mirabelki z Nancy. Na kilku www też znalazłam taką informację.
Czy ona przemarza?
Bo może nie będę szukać tej prawdziwej, skoro i tak ma zmarznąć. Okrywać nie chcę, bo to nudne.
- Lex
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1017
- Od: 16 mar 2009, o 23:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rostworowo k/Poznania
Re: Nowe odmiany mirabelek
U mnie w odkrytym polu przez ostatnie dwa lata nieokrywana młoda mirabelka z Nancy nie zmarzła w ogóle. Nalewka ma w okolicach Suwałk i tez jej nie marznie, tak wiec może trochę przesadzają z ta wrażliwością.Spacja pisze:Mirabelka z Nancy faktycznie jest mniej odporna na mróz od tej Flotowej?
W ostatnim Działkowcu jest artykuł o mirabelkach i innych śliwkach. Straszą mniejsza odpornością na mróz mirabelki z Nancy. Na kilku www też znalazłam taką informację.
Czy ona przemarza?
Bo może nie będę szukać tej prawdziwej, skoro i tak ma zmarznąć. Okrywać nie chcę, bo to nudne.
Pozdrawiam serdecznie
-
- 200p
- Posty: 303
- Od: 9 lut 2010, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Nowe odmiany mirabelek
Mirabelka moja ulubioma śliwka na przetwory i kompoty przetwory z niej robię bez żelfiksu
Miałam na działce odkupionej od sąsiadki ulenę szczepioną na nie wiem czym mirabelce lub alczy . W 2011 wycieliśmy ją
podkładka odbiła i wyrosła większa niż szczepiona ulena miała śliwki jak ałycza ale zawierały węcej suchej masy i były prawie pomarańczowe z czerwonym rumieńcem czu taka śliwka odbije od korzenia ?. bardzo chciałabym odnowić to znakomite w smaku drzewko i posadzić tak żeby nie przeszkadzało sąsiadom żałuję że pośpieszyliśmy się z wycięciem bo może z odrostów dałoby się wychodować nowe drzewko
W dobie dzisiejszego dobrobytu zapomina się o tych niezawodnych odmianach które nie wymagają chemi w uprawie
Miałam na działce odkupionej od sąsiadki ulenę szczepioną na nie wiem czym mirabelce lub alczy . W 2011 wycieliśmy ją
podkładka odbiła i wyrosła większa niż szczepiona ulena miała śliwki jak ałycza ale zawierały węcej suchej masy i były prawie pomarańczowe z czerwonym rumieńcem czu taka śliwka odbije od korzenia ?. bardzo chciałabym odnowić to znakomite w smaku drzewko i posadzić tak żeby nie przeszkadzało sąsiadom żałuję że pośpieszyliśmy się z wycięciem bo może z odrostów dałoby się wychodować nowe drzewko
W dobie dzisiejszego dobrobytu zapomina się o tych niezawodnych odmianach które nie wymagają chemi w uprawie
Bądź jak zegar słoneczny. Odmierzaj tylko pogodne godziny
Re: Nowe odmiany mirabelek
No właśnie!!!
Mirabelka jest nieoceniona, bo nie trzeba chuchać i dmuchać, a owoce i tak są. Dżemiki mirabelkowe są fantastyczne. I okazuje się, że większość (w tym ja) miała styczność z uboższą jej wersją, czyli ałyczą - a i tak było super.
Skoro mirabelka nie przemarza tak chętnie jak piszą mądre pisma (dzięki Lex ) to na wiosnę zaczynam szukać mirabelki z Nancy.
A co!
Mirzan, te śliweczki, które pokazałeś są śliczne. Ciekawe czy były też smaczne. Tak na surowo, bo w przetworach z pewnością.
Mirabelka jest nieoceniona, bo nie trzeba chuchać i dmuchać, a owoce i tak są. Dżemiki mirabelkowe są fantastyczne. I okazuje się, że większość (w tym ja) miała styczność z uboższą jej wersją, czyli ałyczą - a i tak było super.
Skoro mirabelka nie przemarza tak chętnie jak piszą mądre pisma (dzięki Lex ) to na wiosnę zaczynam szukać mirabelki z Nancy.
A co!
Mirzan, te śliweczki, które pokazałeś są śliczne. Ciekawe czy były też smaczne. Tak na surowo, bo w przetworach z pewnością.
Re: Nowe odmiany mirabelek
Smaczne,chętnie bym całe drzewko przesadził.Wiosną obejrzę,może jakiś odrost przez płot
wyszedł.
wyszedł.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 670
- Od: 7 maja 2010, o 20:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Kielc
Re: Nowe odmiany mirabelek
A no właśnie jak to jest z tym kolorem mirabelek Rossynant? Piszesz że tylko kolor żółty.
U nas dwie najbardziej popularne odmiany to 'Mirabelka Flotowa' i 'Mirabelka z Nancy' które rzeczywiście mają kolor czysto żółty, ale przecież też są różne lokalne odmiany i siewki które może mogą mieć inne zabarwienie skórki? Chodzi mi o to czy jednym słusznym stwierdzeniem jest że mirabelka zawsze ma kolor żółty? Bo jeśli tak, to co jest na poniższych zdjęciach?
Fot. 1 http://images.photo.bikestats.eu/zdjeci ... estica.jpg dostępny: 14.02.12
Fot. 2 http://images.photo.bikestats.eu/zdjeci ... zowate.jpg dostępny 14.02.12
Fot. 3 http://images.photo.bikestats.eu/zdjeci ... odzily.jpg dostępny 14.02.12
Fot. 4 http://misiadk.blox.pl/resource/mirabelki.jpg dostępny 14.02.12
Fot. 5 http://republika.pl/blog_ni_3315338/367 ... kimoje.jpg dostępny 14.02.12
Fot. 6 http://x.garnek.pl/ga2352/51bd5cdfb56a8 ... stkich.jpg dostępny 14.02.12
Fot. 7 http://x.garnek.pl/ga6679/a1b5d6ad796b7 ... abelki.jpg dostępny 14.02.12
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2551
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Nowe odmiany mirabelek
Taki zorientowany to ja nie jestem.
Mirabelka to określenie francuskie, oni tam mają kilka takich tradycyjnych odmian, regionalnych, o ile kojarzę żółte, mogą być także jasnozielone - pamiętam taką, nie wiem jaka nazwa, ale bodaj nie z Francji. Mogą mieć rumieniec od słońca, zwykle pomarańczowo-czerwone kropki. Nancy miewa dość wyraźny rumieniec. W uprawie była jeszcze mirabelka Wczesna i Mirabelka z Metz. Różowawa nieco, z rumieńcem cętkowanym jest Flotowa, pochodzi z Austrii, ma małe owoce, wielkości dzikiej ałyczy ale ewidentnie kuliste. Wcześniejsza jest.
W sensie systematycznym uważa się je za podgatunek, Prunus domestica subsp. syriaca. U mirabelek miąższ odchodzi od pestki; jeśli nie chce to raczej jest to ałycza.
Oczywiście można spotkać się z ujęciem gdzie wszystkie małe okrągłe śliwki zalicza się do grupy mirabelek, w odróżnieniu od węgierek, renklod i śliw owalnych. Są we Francji czerwone śliwy określane jako mirabelki, co za odmiany to nie wiem. Z systematyką gatunków niewiele to ma wspólnego wszakże.
Śliwy pochodzące od ałyczy (P. divaricata, P. cerasifera) są żółte lub czerwone, okrągłe lub owalne, uprawne odmiany większe od ałyczy i bardziej soczyste, owoc ok. 20-25 gram. Była u nas Ałycza z Koserza, zasadniczo żółta ale z pełnym rumieńcem czerwonym, w formie kropek.
Na Bałkanach nawet dziko rosną takie całkiem deserowe. Niektóre systematyki liczą je do ałyczy, a inni - oddzielnie jako damaszki (lubaszki) czy śliwy tureckie (P. insititia) toteż jest tu zamieszanie. Damaszki zwykle mają kolor od jasnoczerwonych do purpury czy fioletu i są owalne. Zwykle też z nalotem, gdy ałycze raczej bez.
W NRD hodowano kompotowe odmiany (pochodzące od tych P. insititia) - Anatolia, Fertilia; miały zasadniczy kolor pomarańczowy czy ciemnożółty (takiegoż koloru miąższ) i silny rumieniec, ciemny - coś podobne do tych na ostatnim zdjęciu.
Do tego jest trochę małych okrągłych śliw, uważanych za śliwę domową: Książę Walii - czerwona; Renkloda Złocista (w istocie zielonkawa) rosyjska krzyżówka renklody z lubaszką; Fryga, czyli Rote Julipflaume - żółta z jasnoczerwonym rumieńcem, owalna; New York - pomarańczowa z pełnym rumieńcem ciemnoczerwonym; nowszy Opal zółty z fioletowym rumieńcem; Emma Leppermann - owoc większy, prawie jak renklody, różowo-żółta, okragła. Dobra z Bry (Bonne de Bry) czerwono-granatowa,okrągła; Riversa - czerwono-granatowa;
To tyle tego co u nas było.
Fot 1,2,3 mają taki odcień jak Książę Walii, albo Victoria. Fot 6 wygląda na ałyczę. To co Mirzan zamieścił nie kojarzy mi się chyba że kolor przekłamany na zdjęciu.
Mirabelka to określenie francuskie, oni tam mają kilka takich tradycyjnych odmian, regionalnych, o ile kojarzę żółte, mogą być także jasnozielone - pamiętam taką, nie wiem jaka nazwa, ale bodaj nie z Francji. Mogą mieć rumieniec od słońca, zwykle pomarańczowo-czerwone kropki. Nancy miewa dość wyraźny rumieniec. W uprawie była jeszcze mirabelka Wczesna i Mirabelka z Metz. Różowawa nieco, z rumieńcem cętkowanym jest Flotowa, pochodzi z Austrii, ma małe owoce, wielkości dzikiej ałyczy ale ewidentnie kuliste. Wcześniejsza jest.
W sensie systematycznym uważa się je za podgatunek, Prunus domestica subsp. syriaca. U mirabelek miąższ odchodzi od pestki; jeśli nie chce to raczej jest to ałycza.
Oczywiście można spotkać się z ujęciem gdzie wszystkie małe okrągłe śliwki zalicza się do grupy mirabelek, w odróżnieniu od węgierek, renklod i śliw owalnych. Są we Francji czerwone śliwy określane jako mirabelki, co za odmiany to nie wiem. Z systematyką gatunków niewiele to ma wspólnego wszakże.
Śliwy pochodzące od ałyczy (P. divaricata, P. cerasifera) są żółte lub czerwone, okrągłe lub owalne, uprawne odmiany większe od ałyczy i bardziej soczyste, owoc ok. 20-25 gram. Była u nas Ałycza z Koserza, zasadniczo żółta ale z pełnym rumieńcem czerwonym, w formie kropek.
Na Bałkanach nawet dziko rosną takie całkiem deserowe. Niektóre systematyki liczą je do ałyczy, a inni - oddzielnie jako damaszki (lubaszki) czy śliwy tureckie (P. insititia) toteż jest tu zamieszanie. Damaszki zwykle mają kolor od jasnoczerwonych do purpury czy fioletu i są owalne. Zwykle też z nalotem, gdy ałycze raczej bez.
W NRD hodowano kompotowe odmiany (pochodzące od tych P. insititia) - Anatolia, Fertilia; miały zasadniczy kolor pomarańczowy czy ciemnożółty (takiegoż koloru miąższ) i silny rumieniec, ciemny - coś podobne do tych na ostatnim zdjęciu.
Do tego jest trochę małych okrągłych śliw, uważanych za śliwę domową: Książę Walii - czerwona; Renkloda Złocista (w istocie zielonkawa) rosyjska krzyżówka renklody z lubaszką; Fryga, czyli Rote Julipflaume - żółta z jasnoczerwonym rumieńcem, owalna; New York - pomarańczowa z pełnym rumieńcem ciemnoczerwonym; nowszy Opal zółty z fioletowym rumieńcem; Emma Leppermann - owoc większy, prawie jak renklody, różowo-żółta, okragła. Dobra z Bry (Bonne de Bry) czerwono-granatowa,okrągła; Riversa - czerwono-granatowa;
To tyle tego co u nas było.
Fot 1,2,3 mają taki odcień jak Książę Walii, albo Victoria. Fot 6 wygląda na ałyczę. To co Mirzan zamieścił nie kojarzy mi się chyba że kolor przekłamany na zdjęciu.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 793
- Od: 21 sty 2008, o 17:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dębe Wlk.
Re: Nowe odmiany mirabelek
W największym skrócie: mirabelki (te prawdziwe, słodkie) - żółte, ałycze (tzw. mirabelki, kwaśnie/cierpkie) - różne kolory owoców a nawet liści.
Pozdrawiam,
J
J
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2551
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Nowe odmiany mirabelek
Ot co, liście się różnią, kolce są też wskazówką a nawet różne kwiaty natomiast ałycze bynajmniej nie muszą być cierpkie czy kwaśne. Ale dziś jakoś tak ubogo w te amatorskie odmiany, wymarły albo i powymarzały a dostać nie było skąd. Zawsze gdzieś takie były; miał sąsiad, albo choćby i na miedzy zasiane. Zieloną mirabelkę pamiętam z... żywopłotu, po granicy posadzoną; podobnie jak i bardzo smaczną damaszkę. Teraz patrzy człowiek - a tu nigdzie nie ma...
Jak najbardziej śliwa rośnie od korzenia. Karpa korzeniowa odbije. Jeśli jeszcze żyje, oczywiście. Gdyby się chciało rozmnożyć, a był problem z uzyskaniem odrostu to wystarczy odciąć korzeń od głównej karpy (pnia) - sztychówką przeciąć, gdzieś z metr dalej przynajmniej, zaraz wiosną, można też korzeń odsłonić i skaleczyć - powinien wtedy wybić pęd z takiego korzenia. Najlepiej go zostawić na miejscu rok-dwa, bo korzeń może nie mieć żadnych bocznych korzonków w tym miejscu (po wykopaniu się nie przyjmie) a jeśli chwilę odrost porośnie to boczne korzonki się wytwarzają.
Kiedyś szczepiono na najrozmaitszych ałyczach (a i damaszkach) bardziej 'uprawnych', jakie się trafiły - teraz najczęściej jest to typowy dziki gatunek ałyczy z wybranych typów (na podkładki rejestrowane u nas były Anna, Agata, Amelia etc) które mają dobrą zgodność z odmianami i lepszą mrozoodporność. Owoc nie bardzo - mały, mączysty, bez smaku. Żółty, btw.
Ma ktoś ładną damaszkę czy żniwkę żeby posiać, to niech sieje - tak nawiasem. Póki nie zginęła.
Ano właśnie.krystynac50 pisze:Miałam na działce odkupionej od sąsiadki ulenę szczepioną na nie wiem czym mirabelce lub alczy . W 2011 wycieliśmy ją podkładka odbiła i wyrosła większa niż szczepiona ulena miała śliwki jak ałycza ale zawierały węcej suchej masy i były prawie pomarańczowe z czerwonym rumieńcem czu taka śliwka odbije od korzenia ?. bardzo chciałabym odnowić to znakomite w smaku drzewko i posadzić tak żeby nie przeszkadzało sąsiadom żałuję że pośpieszyliśmy się z wycięciem bo może z odrostów dałoby się wychodować nowe drzewko
W dobie dzisiejszego dobrobytu zapomina się o tych niezawodnych odmianach które nie wymagają chemi w uprawie
Jak najbardziej śliwa rośnie od korzenia. Karpa korzeniowa odbije. Jeśli jeszcze żyje, oczywiście. Gdyby się chciało rozmnożyć, a był problem z uzyskaniem odrostu to wystarczy odciąć korzeń od głównej karpy (pnia) - sztychówką przeciąć, gdzieś z metr dalej przynajmniej, zaraz wiosną, można też korzeń odsłonić i skaleczyć - powinien wtedy wybić pęd z takiego korzenia. Najlepiej go zostawić na miejscu rok-dwa, bo korzeń może nie mieć żadnych bocznych korzonków w tym miejscu (po wykopaniu się nie przyjmie) a jeśli chwilę odrost porośnie to boczne korzonki się wytwarzają.
Kiedyś szczepiono na najrozmaitszych ałyczach (a i damaszkach) bardziej 'uprawnych', jakie się trafiły - teraz najczęściej jest to typowy dziki gatunek ałyczy z wybranych typów (na podkładki rejestrowane u nas były Anna, Agata, Amelia etc) które mają dobrą zgodność z odmianami i lepszą mrozoodporność. Owoc nie bardzo - mały, mączysty, bez smaku. Żółty, btw.
Ma ktoś ładną damaszkę czy żniwkę żeby posiać, to niech sieje - tak nawiasem. Póki nie zginęła.
-
- 200p
- Posty: 303
- Od: 9 lut 2010, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Nowe odmiany mirabelek
Rossynant czy dobrze zrozumiałam [
1 mam odciąć korzeń od głównej karpy (pnia)
2- sztychówką przeciąć, gdzieś z metr dalej tz. z 1 m od odciętego miejsca ? przynajmniej, zaraz wiosną,
2 sposób
- można też korzeń odsłonić i skaleczyć - powinien wtedy wybić pęd z takiego korzenia. czy wtedy nie odcinać od pnia tylko skaleczyć odkryty korzeń ?
Chciałabym odzyskać tę odmianę sliweczki ze względy na przydatność na dzemy uwielbiane przez moje wnuczki śliweczki już po krótkim smażeniu dają dośc gęsty przecier a zagotowane 3 razy są gęste jak z żelfiksem i i nie ropuści się nawet jak stoi w cieple
Zastanawia mnie to że śliwka rosła tam ok. 20 lat i nie było odrostów od korzenia
i jeszcze jedno ałycza jest bardzo plenna gałązki są oblepione owocami ,natomiast moje drzewo nie było oblepione śliweczkami
nie pamiętam jak było w poprzednich latach ale w zeszłym roku nie było ich tak dużo
1 mam odciąć korzeń od głównej karpy (pnia)
2- sztychówką przeciąć, gdzieś z metr dalej tz. z 1 m od odciętego miejsca ? przynajmniej, zaraz wiosną,
2 sposób
- można też korzeń odsłonić i skaleczyć - powinien wtedy wybić pęd z takiego korzenia. czy wtedy nie odcinać od pnia tylko skaleczyć odkryty korzeń ?
Chciałabym odzyskać tę odmianę sliweczki ze względy na przydatność na dzemy uwielbiane przez moje wnuczki śliweczki już po krótkim smażeniu dają dośc gęsty przecier a zagotowane 3 razy są gęste jak z żelfiksem i i nie ropuści się nawet jak stoi w cieple
Zastanawia mnie to że śliwka rosła tam ok. 20 lat i nie było odrostów od korzenia
i jeszcze jedno ałycza jest bardzo plenna gałązki są oblepione owocami ,natomiast moje drzewo nie było oblepione śliweczkami
nie pamiętam jak było w poprzednich latach ale w zeszłym roku nie było ich tak dużo
Bądź jak zegar słoneczny. Odmierzaj tylko pogodne godziny
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2551
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Nowe odmiany mirabelek
W zeszłym roku taka pogoda była że moim ałyczom (dzikim) kwiatki obmarzły. Ale wygląda że Twoja to była jakaś ciekawsza odmiana, a nie dzika forma. Jeśli tylko to jeszcze żywe, to masz szanse że odrośnie.
(coś niezrozumiale napisałaś że wycięłaś w 2011 i odrosło - ?)
Odcięcie od karpy: tylko odciąć korzeń od pnia, czyli go przeciąć; nie za blisko - i nic więcej; chodzi o to że odrost z karpy (starego pnia) nie da się przesadzić. A jeśli się odetnie korzeń od karpy - czyli dawnego pnia - odcięty korzeń będzie starał się wypuścić sobie na tym uciętym końcu nowe drzewko, by tak to ująć, bo nie ma innego wyjścia ;)
Dla jasności - mówię o tej zewnętrznej części korzenia, nie tej która zostaje przy pniu. Taki korzeń ma na końcu te drobne korzonki pobierające wodę i pokarmy ('soki" jak to mówią) - i prowadzi je do pnia drzewa; ucięty będzie miał pokarmu w nadmiarze w miejscu cięcia i tam może wypuścić pęd.
Zatem po prostu przetnij ziemię sztychówką kawałek od karpy, ten metr powiedzmy, a jak wielkie było drzewo to dalej. Tam gdzie da się wbić ;) Zwykle są gdzieś płytkie, poziomo idące korzenie (na głębokości do tych 20 cm) które tym sposobem przetniesz. Najprostszy sposób, a duża szansa że coś wyrośnie, jak nie od razu to za rok. Oczywiście jeśli nie będzie się tego miejsca kosić... Jeśli chcesz to zrobić porządniej, to należy rozchylić to miejsce (rozruszać sztychówką) i wsypać piasku - aby korzenie nie mogły się zrosnąć z powrotem i by pędy łatwiej wyrastały - albo wręcz przekopać wąski rowek i wypełnić pulchną ziemią. Można wtedy też wyciągnąć ten odcięty koniec korzenia nad ziemię, czy w każdym razie wyżej.
Z tym kaleczeniem korzenia, to u mnie samo wyszło - kosiarka mechaniczna nisko ustawiona zgoliła nieco ziemię, aż skrobnęła po cienkich korzeniach (widać je) i zaczęły wyrastać odrosty, literalnie łanem - z drzew które rosną i dobrze się mają (węgierki i wiśnie) a korzenie nie są odcięte od drzewa. Zacząłem je wykopywać - bo muszę już nowy sad posadzić - i stąd wiem że niektórym brakuje drobnych korzonków, tylko pęd rosnący z gołego 'patyka' Zadbałem, nie koszę, następnego roku już się nadawały do przesadzania, a w tym roku będę rozsadzał resztę.
Skądinąd czytałem o takich metodach rozmnażania. Zasadniczo jeśli masz możliwość znalezienia płytkiego korzenia, to można naciąć w nim 'języczek', wetknąć w nacięcie kawałek torfu czy czegoś (by się nie zamknęło) posypawszy ukorzeniaczem w proszku - i to stymuluje wyrastanie pędu, zwłaszcza jeśli jest dostęp światła. Pomoże też jeśli ten korzonek zostanie trochę wyciągnięty do góry w tym miejscu - bo z najwyższego punktu chętnie pędy wyrastają. Kalus powstający w miejscu zranienia - mający zagoić ranę, takie trochę 'komórki macierzyste' - jest bardzo aktywną tkanką i może wytworzyć każdą część rośliny.
Nawet podobnież można wykopać korzenie i zrobić sadzonki korzeniowe, tak jak się rozmnaża niektóre byliny. Nie próbowałem nigdy z drzewami, ale przy krzewach działa.
(coś niezrozumiale napisałaś że wycięłaś w 2011 i odrosło - ?)
Odcięcie od karpy: tylko odciąć korzeń od pnia, czyli go przeciąć; nie za blisko - i nic więcej; chodzi o to że odrost z karpy (starego pnia) nie da się przesadzić. A jeśli się odetnie korzeń od karpy - czyli dawnego pnia - odcięty korzeń będzie starał się wypuścić sobie na tym uciętym końcu nowe drzewko, by tak to ująć, bo nie ma innego wyjścia ;)
Dla jasności - mówię o tej zewnętrznej części korzenia, nie tej która zostaje przy pniu. Taki korzeń ma na końcu te drobne korzonki pobierające wodę i pokarmy ('soki" jak to mówią) - i prowadzi je do pnia drzewa; ucięty będzie miał pokarmu w nadmiarze w miejscu cięcia i tam może wypuścić pęd.
Zatem po prostu przetnij ziemię sztychówką kawałek od karpy, ten metr powiedzmy, a jak wielkie było drzewo to dalej. Tam gdzie da się wbić ;) Zwykle są gdzieś płytkie, poziomo idące korzenie (na głębokości do tych 20 cm) które tym sposobem przetniesz. Najprostszy sposób, a duża szansa że coś wyrośnie, jak nie od razu to za rok. Oczywiście jeśli nie będzie się tego miejsca kosić... Jeśli chcesz to zrobić porządniej, to należy rozchylić to miejsce (rozruszać sztychówką) i wsypać piasku - aby korzenie nie mogły się zrosnąć z powrotem i by pędy łatwiej wyrastały - albo wręcz przekopać wąski rowek i wypełnić pulchną ziemią. Można wtedy też wyciągnąć ten odcięty koniec korzenia nad ziemię, czy w każdym razie wyżej.
Z tym kaleczeniem korzenia, to u mnie samo wyszło - kosiarka mechaniczna nisko ustawiona zgoliła nieco ziemię, aż skrobnęła po cienkich korzeniach (widać je) i zaczęły wyrastać odrosty, literalnie łanem - z drzew które rosną i dobrze się mają (węgierki i wiśnie) a korzenie nie są odcięte od drzewa. Zacząłem je wykopywać - bo muszę już nowy sad posadzić - i stąd wiem że niektórym brakuje drobnych korzonków, tylko pęd rosnący z gołego 'patyka' Zadbałem, nie koszę, następnego roku już się nadawały do przesadzania, a w tym roku będę rozsadzał resztę.
Skądinąd czytałem o takich metodach rozmnażania. Zasadniczo jeśli masz możliwość znalezienia płytkiego korzenia, to można naciąć w nim 'języczek', wetknąć w nacięcie kawałek torfu czy czegoś (by się nie zamknęło) posypawszy ukorzeniaczem w proszku - i to stymuluje wyrastanie pędu, zwłaszcza jeśli jest dostęp światła. Pomoże też jeśli ten korzonek zostanie trochę wyciągnięty do góry w tym miejscu - bo z najwyższego punktu chętnie pędy wyrastają. Kalus powstający w miejscu zranienia - mający zagoić ranę, takie trochę 'komórki macierzyste' - jest bardzo aktywną tkanką i może wytworzyć każdą część rośliny.
Nawet podobnież można wykopać korzenie i zrobić sadzonki korzeniowe, tak jak się rozmnaża niektóre byliny. Nie próbowałem nigdy z drzewami, ale przy krzewach działa.