Tak, od jednego sprzedawcy, ale nie powiem Ci teraz jakiego, bo już nie pamiętam.olak pisze:aha... wszystkie moje drzewka od jednego sprzedawcy z Allegro. Nie wiem czy nie o tym samym mówimy?
Wszystko wzięło się z tego że zapragnęłam smaku jabłka z dzieciństwa - koszteli, ale po rozmowach z działkowiczami dowiedziałam się że w okolicznych szkółkach nie mam co ich szukać (co było nieprawdą, ale skąd miałam wiedzieć). No więc wzięłam się za internet i proszę, są. A jak już kupowałam jedno to pomyślałam po co mam jeździć i szukać jak mogę od razu za jednym razem, bo dla dzieci chciałam też innych owoców. O takiej renklodzie w ogóle nie myślałam, po prostu przeglądając ofertę natknęłam się na nie i mnie zaintrygowało i w końcu skusiło. Wzięłam jeszcze czereśnię Sylvię, bo niby rośnie niezbyt duża (ale nie przetrwała zeszłej zimy) i tą karłową węgierkowatą, którą zdaje się nie jest. Mam teraz tylko nadzieję że uda mi się uchować tą kosztelę, bo właściwie na niej najbardziej mi zależało - na razie ma pieniek i jedną gałązkę, była i druga ale mężulo ułamał wężem. Normalnie same porażki. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać Tłumaczy nas tylko fakt że to nasze pierwsze kroki w ogrodnictwie, taaa.