Oj,też z renet lubię szarlotkę,ostatnio wekuję tarte jabłka,będą też i szare renety-jako nadmiar.
Zimą wspaniała
gotowizna do szarlotki, naleśników,nawet pierogów.Nie ma wyjścia,gdy
jabłkami nas uszczęśliwiają.No cóż,własnych już nie mam poza papierówką więc korzystam
z obfitości ogrodów zaprzyjażnionych.
A trafić można też ciekawe w odmianach-ostatnio jesteśmy
obdarowywani jabłkami ,które na swój użytek nazywam plkastikowymi-nie rozgotują się wcale,smak przeciętniutki ze wskazaniem na nijakość,w szarlotce twarde.Jabłoń bardzo płodna,owoc dorodny zielono-żółty z licem,póżny -do mrozów prawie ,zdrowiuteńkie.Podejrzewam,że w genach mają trwałość
ogromną.Mnie nie odpowiadają a ..podobno miały być przebojem jabłkowym.
Tak sąsiad kupował drzewko,więc przestroga, tylko w sprawdzonych miejscach kupować-szkółka i wiedzieć co się chce.
Ponieważ piszemy o szarlotce,przekornie raczę się dziś sero-makiem
do kawki .A jabłuszka właśnie będę ucierać do słoików.
pozdrawiam Jovanka