Ja jeszcze nie odkrywam. Mierzę temperaturę w kopcach i dopóki nie przekroczy + 10 nie ruszam. Otwarłem drzwi (mam 2 szt po przeciwnych stronach w szczytach) i spokojnie czekam. Plan jest taki, że mają wytrzymać pod ziemią ile się da, a później "start". Tak myślę, że jeszcze z miesiąc chciałbym nie odkrywać, ale jak wspomniałem temperatura w kopcach będzie kluczowa. W ubiegłym roku w trakcie majowych przymrozków sadzonki już rosły w namiocie i nic im mróz nie zrobił, więc wiem, że duży namiot dość dobrze chroni (nawet do -5). Na wypadek większych mrozów po rozpoczęciu wegetacji planuję okrycie kartonem. Krzewy nie są jeszcze okazałe więc nie będzie problemu. Coś takiego:aguskac pisze:Przecież ja też wiosną dopiero zarządziłam stawianie szklarenki, wiem tyle co Ty
Najchętniej już bym odkryła jak ziemia rozmarznie , właściwie to nawet nie wiem czy ona jeszcze zamarznięta... Wydaje mi się, że już teraz to okrycie nie ma racji bytu. Najwyżej jak szybciej ruszą to je przykryję agro w razie przymrozków. W końcu chodzi o to by w szklarni owoce były jak najszybciej, więc po co je kisić w kopcach... Fakt, że nawet w marcu zdarza się -10... czy rozhartowane rośliny to przetrwają... Można by je nakryć jakąś grubą płachtą ( ja mam tylko 5 szt), ale czy będę o tym pamiętać...
