Winorośle przywiezione do sadzenia, ale pogoda nie sprzyja więc czekam do jutra, Co gorsze muszę przed sadzeniem wymienić część ziemi w dołkach, bo po zaprawieniu miesiąc temu nawozem bydlęcym i przykryciem tego niewielką ilością ziemi postanowiłem poprawić (?) jakość ziemi do obsypania już samych korzeni i zakupiłem ziemię ogrodniczą uniwersalną. Niestety dzisiaj rano ją wsypałem do dołków (jeszcze nie padało) i tu niespodzianka, bo jest w niej dużo białych owalnych kuleczek. Patrzę na worek a tam informacja,że ziemia jest z nawozem startowym (?). No to żeby nie popalić korzeni to postanowiłem ją przelać wodą by nawóz startowy poszedł niżej. Dwa razy wypełniłem pod same brzeg dołki a "nawóz startowy" jak był tak jest, a dodatkowo jeszcze zaczął padać deszcz (bardzo potrzebny nawiasem mówiąc) . Znalazłem telefon do producenta ziemi z "nawozem startowym" no i pytam co to za nawóz startowy, który się nie rozpuszcza,a tu info: to są kuleczki styropianu by poprawić strukturę gleby. Efektem tego nawozu jest to ,że w dołkach pod winorośl mam kleistą maż zamiast ziemi (bo nadal pada) i nie mam jak posadzić sadzonek. Na początku wraziłem do ziemi już Faetona i Owację więc już ich nie będę wykopywał ( zgodnie z sugestią szkółkarza od którego mam sadzonki, ale pozostałe muszą poczekać na jutro (ma nie padać albo tylko symbolicznie) więc dokupię jeszcze suchej ziemi (poszukam takiej bez nawozu startowego ale nie wiem czy w tym sklepie , jedynym w pobliskiej miejscowości takowy znajdę). Co do samych sadzonek winorośli to są "wypasione" i mam nadzieję,że się po tych perypetiach ładnie przyjmą. Mam kilka innych odmian niż pierwotnie poszukiwałem, ale tych które aktualnie jeszcze nie były dostępne mam dostać jesienią. Do takowych należą: Bodryj. Lastoczka, Czarny Jastrząb,Taldun, Daszunia. W ich miejsce dostałem: Marsielo, Indiana, Sofia, Biestiaszczij,Konsuł, Typ Izjuminki.

Pytanko Garom a jest sens kupować ziemie ogrodnicza uniwersalna? Podejrzewam, że to tylko torf wysoki z jak podałeś niepotrzebną ilością nawozu.Pracowałem dorywczo w szkółce i tam mieszali tylko torf wysoki z kreda pastewną i sadzili sadzonki od razu. Kreda aby trochę odkwasić. Może dobra dla ciebie mieszanka to torf wysoki trochę kredy, przerobiony obornik i ziemia z pola albo piasek na dokładkę.

Problem z ziemią u mnie jest ten,że albo musiałbym te kilka taczek komuś podprowadzić z pola albo wykopać sobie dziurę w podwórku (a ziemia mocno gliniasta), więc biorę na obsypanie drzewek i krzewów ziemię bez uprowadzania i bez gliny oraz dziury w placu... .

No i nowe odmiany winorośli posadzone: Sofia, Szarada, Krasa Bałok , Aidar, Alladin,Kleopatra,Furor ,Ajuta, Rembo ,Indiana, Faeton,Rodniczok ,Ferdynand ,Nelson ,Kolumb, Helena,Dikson ,Czarny Hrustal , Tiulpan ,Margarita, Sindi, Marsielo, Sensacja, Fartowyj,Konsuł,Biestiaszczij, Owacja, Armani,Typ Izjuminki,Century, Getman,Hameleon, Złato, Andriusza. W życiu się tak nie nakląłem jak dzisiaj bo wiało,że łeb chciało urwać więc od razu przy sadzeniu musiałem wiązać. A jak tylko skończyłem około 17 to wiatr ustał. Biorąc pod uwagę wcześniejsze perypetie z ziemią ogrodniczą to miałem niezły bajzel.

Profilaktyczny (przed kwitnieniem) oprysk na mączniaki winorośli zrobiony (drugi będzie po kwitnieniu), wczoraj był Topas (mączniak prawdziwy) a dzisiaj Amistar Opti (mączniak rzekomy). Dodatkowo grusze dostały Zato (po raz drugi i ostatni ) na rdzę gruszy i parcha.

No i musiałem podlać borówki, bo chociaz prognozy w ostatnim tygodniu zapowiadały u mnie prawie codziennie deszcz to i tak suma opadów z ostatniego tygodnia wyniosła 0 mm. Co prawda na najbliższy tydzień zapowiadają podobnie, a nawet opady powyżej 10 mm dziennie wraz z burzami ale postanowiłem nie czekać i zasilić wodą te moje borówki.

Wczoraj przypadało i to tak jak nie padało od 3 lat, w sumie spadło 36 mm deszczu. To więcej niż w sumie przez 6 miesięcy od Nowego Roku. jedynie co można zarzucić to fakt,że opad był gwałtowny przez co więcej wody spłynęło niż wsiąkło, ale nie ma co narzekać bo taki deszcz to teraz wyjątek. Drzewka i krzewy odżyły od razu widać ,że biorą się za rośnięcie. Nawet Bera Hardenponta (ta ułamana przez wichurę) wypuszcza nowe listki.

Cześć Roman amistar-opti jest na oba maczniaki.
Fajne odmiany posadziłeś widzę że od szkółkarza Jacka.

Dzięki za podpowiedz bo nie wiedziałem ( z sąsiedniego forum miałem info,że na mp Topsin albo np. Topas a na mrz Amistar Opti więc poszedł podwójny zabieg). Tak odmiany są od Jacka. Niestety część szczepionych zrazów mi nie ruszy bo ten czarny s....., podrył mi 2 rzędy w zrażniaku pod nowymi odmianami. Do tej pory nie było tego widać ale po tej ulewie sprzed 2 dni ziemia się pod nimi częściowo zapadła. Będę jeszcze próbował je potrzymać może się zregenerują , ale teraz już nic nie mogę zrobić. W przyszłym roku muszę to zrobić inaczej, bo skurczybyk jest pod ochroną. Wykopię rzędy w zrażniaku na dwa szpadle głębokie i szerokie włożę w nie siatkę na krety iwsyppię z powrotem ziemię i dopiero wtedy wsadzę tam zaszczepione sadzonki.

Tu masz mały watek
http://www.winogrona.org/forum/choroby- ... 13-30.html
A skąd miałeś szczepione zrazy, sam szczepiłeś.?
Kret patyków nie zjadł, na Twoim miejscu tu gdzie pszeszedl spróbował bym tylko podogniatać ziemię ta żeby dobrze dolegała do sztobra żeby nie było wolnych przestrzeni przy stopce sztobra.

Kurakao napisał :
Dzięki bardzo za wskazanie linka. Co do kreta to załatwił mi zaszczepione sadzonki drzew owocowych. Liczę na to,że ubicie ziemi (co stosuje zawsze po takiej wizycie i ewentualne zadanie karbidu jeśli uda mi się znaleźć kanał poprawi kondycję i w końcu wystartują. Jednak w opisywanej aktualnie sytuacji nie miałem widocznych kretowin, wybrzuszeń ziemi itd, Dopiero silny opad deszczu ujawnił zapadnięcie się całego fragmentu zrazniaka, który wcześniej był przeze mnie monitorowany i udeptywany tak na wszelki wypadek. Zrazy do szczepień mam dzięki uprzejmości koleżanek i kolegów z forum oraz dzięki umowie z Ogrodem Botanicznym PAN w Powsinie.

Plan był taki by w weekend podlać po raz pierwszy nowe sadzonki winorosli Florovitem, a nowe sadzonki drzewek opryskać Nitromagiem. No i na planie się skończyło bo leje praktycznie codziennie i nie mogę przesadzać z wodą u winorosli, a oprysk dolistny zostanie natychmiast spłukany. Trzeba więc poczekać na jakieś okno pogodowe i wtedy zaatakować bo czerwiec się kończy a potem będzie już za późno.

Bardzo zazdroszczę Ci tego deszczu.
U mnie w zachodniej Wielkopolsce nadal sucho.
Piszesz, że krecik załatwił kilka młodych, świeżo szczepionych drzewek.
Nie chciałbym być złym prorokiem, ale jeśli to karczownik, to przerąbane.
Od 25 lat się z nimi męczę.

U mnie to raczej (i na szczęście) kret niż karczownik, bo czasem jest widziany jak pomyka po powierzchni, a obydwaj z karczownikiem by się nie tolerowali w tym samym miejscu (chyba). Ja na wiosnę tak miałem, od początku marca gdzieś mniej więcej do końca maja to prawie nic nie padało. U Ciebie też w końcu opad dotrze bo ostatnio jest pod tym względem coraz lepiej.

Gdyby był karczownik to młode drzewka zwłaszcza gruszki i jabłonie od spodu wyglądały by jak zatemperowany ołówek. Brak korzeni i w pewnej chwili byś zauważył, że drzewka coś dziwnie się przechylają.

Na razie nowo zaszczepione sadzonki mi nie wypuszczają liści i to jest główny objaw ich niedyspozycji. Po wcześniejszych objawach jestem przekonany,że ich podrycie na przełomie kwietnia i maja lub w maju (wtedy miałem totalną suszę na działce i musiałem podlewać co jakiś czas by nie ususzyć wszystkich szczepień) spowodowało brak objawów przyjęcia zrazów. Te sadzonki, które nie ruszyły są właśnie w tym miejscu gdzie ten skubaniec podrył grunt.

Hej,

Kolego garom masz może jakieś ciekawe odmiany czereśni (czysto zółte - bez rumieńca) lub typowo czarne?