phantom
"I weź tu bądź człowieku mądry", mam to samo, ale ja do moreli nie mam szczęścia. Pierwszą posadzoną w latach 80-tych, więc podejrzewam, że była to Early Orange, jako 3,5 metrowe, owocujące drzewo (były na niej owoce, więc latem), załatwiły karczowniki, myślę, że nie jeden tylko więcej. Potem długo nic, w końcu kupiłam Somo, bo w międzyczasie Early Orange wg literatury już nie była taka samopylna jak przedtem (?). Rosła zdrowo, szybko, miała około 4 m wys., nie zdążyła zaowocować, załatwił ją huragan Fabienne. Złamał ją u samej nasady pnia, w miejscu szczepienia, jakby ktoś toporem ją urąbał. Wtedy dowiedziałam się, że morela z ałyczą, a także z Siewką Rakoniewicką wykazuje niezgodność fizjologiczną i jest w tym miejscu bardzo krucha. Konia z rzędem temu, kto kupi morelę zaszczepioną nie na ałyczy lub nie na tej Siewce. Myślę sobie, to może na Węgierce Wangenheima, rośnie mniejsza, to zmieszczę dwie, niech będą obcopylne. Jednak portal, który sprzedaje wyłącznie drzewka karłowe, w inf.ogólnych pisze, że oferowane morele są szczepione na WW, ale otrzymane już takie nie są, dodatkowo na tywce pisało "podkładka Colt". Rok upłynął zanim udało mi się dowiedzieć na czym naprawdę są zaszczepione zakupione przeze mnie morele. W międzyczasie przekopywałam internet, jakie morele zakupić (zdecydowałam, że tamte na drewno i kupuję nowe). Poświęciłam temu, aż nadto czasu. Moje wnioski:
-nie sadzić od południowej strony, bo jeszcze szybciej rusza wegetacja,
-posadziłam na odsłoniętym wydmuchowisku (ale u mnie tak wszędzie dmucha), ale najwyżej położonym u mnie miejscu ( mieszkam około 295 m n.p.m., a najwyżej położone miejsce jest o jakieś 3 m wyższe niż poziom, na którym stoi dom
-odmiana jak najpóźniejsza, bo wtedy i kwitnie później
-kupiłam na ałyczy, chociaż do Czech mam 10 km, bo ich podkładki nie są dostosowane do naszego klimatu i sami mają z ich wyborem problemy (poczytaj forum na
http://www.zahrada.cz ), a na siewce moreli drzewka u nas nie uświadczysz
-wbiję 3 pręty zbrojeniowe odpowiedniej grubości i umocuję mocną taśmą, żeby mi kolejny huragan ich nie złamał
-zakupiłam Sirenę i Ketskekei Rosa, czy się nawzajem zapylać będą, tego nie wie nikt, więc dokupiłam Early Orange, niech robi za zapylacz, chociaż teoretycznie powinna przekwitać, gdy tamte będą zaczynać. Czy coś z tego będzie nie wiem, podobno nic nie robi się dwa razy, zawsze raz albo trzy razy.
P.S. Jeszcze posiadam takie zkušenosti (doświadczenie): wybrałam na tym portalu karłowym Goldrich i Hargrand, a one są wobec siebie sterylne, ale tej informacji tam nie było, teraz co poniektórzy już to piszą