O chorobie grzybowej napisałam, bo zawsze biorę pod uwagę wszystkie możliwości i potem po kolei wykluczam. Tego nauczyło mnie wieloletnie doświadczenie z ogrodem i uprawą roślin. Zdecydowanie pisałam od początku że wg mnie to przypalenie. Robiłaś to zdjęcie od góry i widać, że liście które są na zewnątrz są wypalone, te wewnątrz lekko żółte i ładnie jasno zielone, czyli takie jak we wszystkich opisach.
Nie będę z Tobą dyskutować - to Twój ogród i Twoja kalina, zapytałaś to odpowiedziałam. Nie jestem też żadnym ekspertem ani tym bardziej autorytetem. Zanim jednak z całą pewnością będziesz chciała udowodnić że masz rację to porównaj sobie zdjęcia w jakiejś encyklopedii albo w sieci, chociażby tutaj, i zobacz jak powinny wyglądać zdrowe liście tej kaliny:
Poza tym nie wiem ile raz zdarzyło Ci się "chlapnąć" roundupem, ale po czymś takim nie ma mowy o tworzeniu się plam, glifosat który jest składnikiem tego środka bardzo szybko przenika w tkanki roślin właśnie przez części zielone, następuje znaczne zmniejszenie turgoru i liście więdną a dopiero po kilku- kilkunastu dniach zasychają. Brązowe plamy? Patrzę na zdjęcia robione w odstępstwie prawie 2 miesięcy, te plamy na ostatnim są większe to roundup tak wolno wnika w rośliny? Znaczy przereklamowany
No chyba ze pryśnięte dwa razy. To już musiałby być wyjątkowy pech:(
Nawet gdy jest to niewielka ilość środka to zawsze liście wpierw więdną. Ta wiedza mi się przydaje, dzięki niej uratowałam w zeszłym roku nieopatrznie pryśniętą roślinę - po prostu szybko obcięłam co się dało by środek nie przenikał w głąb rośliny i do korzeni.
Chętnie zobaczę liście tej kaliny sprzed "oprysku'.
Tak zupełnie na marginesie - kilka postów wcześniej pisałaś że to wybarwienia, więc co w końcu? Wybarwienia czy przypalenie roundupem? A może jeszcze coś innego? Ja wiem ze kobieta zmienną jest, ale bez przesady:)