Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
- Eliza52
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2861
- Od: 7 wrz 2014, o 11:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Mat ja moim mieczykom przed wykopaniem obcinam łodygę 10 cm od bulwy. Wykopane i oczyszczone z ziemi układam na jeden dzień w suche miejsce. Następnie wykręcam pozostałą łodygę, odrywam starą bulwę i suszę w koszyczkach. Podsuszone wnoszę do mieszkania i i dalej suszę przez około 3-4 tygodnie przy kaloryferach. Około 10 listopada powkładam do torebek z sianem i kulkami na mole i przechowuję na zabudowanym balkonie.
Rozpieszczam moje mieczyki, bo to są kolekcjonerskie i każda bulwa (nie cebula) jest cenna, bo na rynku jej nie dostaniesz tylko od kolekcjonera.
Rozpieszczam moje mieczyki, bo to są kolekcjonerskie i każda bulwa (nie cebula) jest cenna, bo na rynku jej nie dostaniesz tylko od kolekcjonera.
Pozdrawiam Ela
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Od razu wykręcam po wykopaniu, razem z oddzieleniem starej bulwy matecznej i korzeni.
Jeżeli decydujecie się na sekator to nie zapominajcie o denaturacie. Z wirusami nie ma żartów.
Dzisiaj wykopalem resztę gladioli. Nie zdarzyło mi się wykopywać tak późno, ale jeszcze chyba nie było sezonu z tak dziwną pogodą .
Teraz suszą się w całkiem wysokiej temperaturze, bo przy samym kominku.
Najważniejsze, że są zdrowe!
Pozdrawiam
Adam
Jeżeli decydujecie się na sekator to nie zapominajcie o denaturacie. Z wirusami nie ma żartów.
Dzisiaj wykopalem resztę gladioli. Nie zdarzyło mi się wykopywać tak późno, ale jeszcze chyba nie było sezonu z tak dziwną pogodą .
Teraz suszą się w całkiem wysokiej temperaturze, bo przy samym kominku.
Najważniejsze, że są zdrowe!
Pozdrawiam
Adam
-
- 100p
- Posty: 183
- Od: 24 cze 2012, o 16:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: malopolska
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Eliza, Rotos Dziękuję za odpowiedzi i wskazówki. Będę musiał zastosować się do waszych zaleceń i już teraz zadbać o bulwy, aby dobrze przezimowały. Bo zazwyczaj po wykopaniu i usunięciu pędów lądowały w piwnicy i dopiero na wiosnę usuwałem z nich bulwę mateczną oraz łuski okrywające.
Eliza Bardzo piękne mieczyki na zdjęciach, faktycznie w sklepie ich raczej nie znajdę
Eliza Bardzo piękne mieczyki na zdjęciach, faktycznie w sklepie ich raczej nie znajdę
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Jedna poprawka: łuski obieramy dopiero na wiosnę, przed wystawianiem bulw do tzw. "odwrotnej" jarowizacji, czyli na dwa-trzy tygodnie przed sadzeniem. Czyli w tym wypadku nic nie zmieniaj .
Zadaniem łusek podczas zimowania jest niedopuszczenie do całkowitego wyschnięcia bulw.
Pozdrawiam
Adam
Zadaniem łusek podczas zimowania jest niedopuszczenie do całkowitego wyschnięcia bulw.
Pozdrawiam
Adam
-
- 100p
- Posty: 183
- Od: 24 cze 2012, o 16:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: malopolska
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Ok. Dziękuję za informację i cenne wskazówki.
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7899
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
A ja w zeszłym roku pozbierałam pieczołowicie wszystkie ząbki, które narosły wokół bulwy - wszystkie były wielkości m/w połowy ziarnka kukurydzy. Przezimowałam, wiosną pracowicie powsadzałam do skrzynek, rosły. Jakiś czas temu powyjmowałam i okazało się, że teraz mają wielkość maksymalnie malutkich ząbków czosnku. Czy to w ogóle ma sens?
A może ja coś źle robię?
A może ja coś źle robię?
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Mix bulw wyrośniętych z malutkich przybyszowych, w trakcie suszenia:
Z oszczędności suszą się razem z nimi również przybyszowe otrzymane ze "starych" mieczyków.
Każda z tych bulw powinna zakwitnąć w przyszłym roku.
Nie mam doświadczenia w uprawie skrzynkowej gladioli. Być może Twoje miały za ciasno lub za mało nawozu.
Nie wyrzucaj ich i spróbuj posadzić je na wiosnę. Wcale nie jest powiedziane, że nie zakwitną.
Pozdrawiam
Adam
Z oszczędności suszą się razem z nimi również przybyszowe otrzymane ze "starych" mieczyków.
Każda z tych bulw powinna zakwitnąć w przyszłym roku.
Nie mam doświadczenia w uprawie skrzynkowej gladioli. Być może Twoje miały za ciasno lub za mało nawozu.
Nie wyrzucaj ich i spróbuj posadzić je na wiosnę. Wcale nie jest powiedziane, że nie zakwitną.
Pozdrawiam
Adam
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7899
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Te malusie też?rotos pisze:Każda z tych bulw powinna zakwitnąć w przyszłym roku.
Wow! To ja też czekam na swoje w takim razie
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Jak to dobrze, że weszłam dziś na ten wątek. Po raz pierwszy miałam w tym roku mieczyki i nie mam jeszcze doświadczenia. Moje leżą w altance na działce. Muszę więc przywieźć je do domu i umieścić w pobliżu kaloryfera. Dobrze, że nie oberwałam tych malutkich "ząbków", a jest ich mnóstwo.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1067
- Od: 14 paź 2014, o 12:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/północne Mazowsze
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Na wiosnę kupiłem cebulki mieczyka pomarańczowego i czerwonego w Castoramie. Posadziłem na działce w kastrach by uniknąć gryzoni. Jeśli chodzi o pomarańczowe cały sierpień i wrzesień przywoziłem do wazonu w Warszawie po 3 do pięciu badyli kwiatowych. Natomiast czerwone - klapa! Wyrosły tylko trzy dość marne rośliny i zero kwiatów. Teraz pytanie do znawców...Czy warto przechowywać cebulki? Nie mam do tego dobrych warunków. W Warszawie kaloryfery, na działce zero ogrzewania przez całą zimę.
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Nigdy żaden gryzoń nie zainteresował się mieczykiem. Muszą być baaaardzo niesmaczne . Nornice miały na rabatach z gladiolami wielometrowe tunele, często biegnące slalomem między bulwami. Ani jednej nie napoczęły .
Na zachodzie, południu Europy "holenderskie" gladiole uważa się za roślinę jednoroczną i po wykopaniu jesienią wyrzuca się bulwy. Przyczyną jest dostępność bardzo tanich mieczyków w ichnich "Castoramach" czy innych marketach. W Polsce też niedługo przyjmie się ten zwyczaj, bo po co się męczyć skoro można za grosze kupić na wiosnę nowe.
Ja nie przechowuję zimą mieczyków z "Castoramy", bo takowych po prostu nie mam.
Wszystkie inne jak najbardziej tak!
Pozdrawiam
Adam
Na zachodzie, południu Europy "holenderskie" gladiole uważa się za roślinę jednoroczną i po wykopaniu jesienią wyrzuca się bulwy. Przyczyną jest dostępność bardzo tanich mieczyków w ichnich "Castoramach" czy innych marketach. W Polsce też niedługo przyjmie się ten zwyczaj, bo po co się męczyć skoro można za grosze kupić na wiosnę nowe.
Ja nie przechowuję zimą mieczyków z "Castoramy", bo takowych po prostu nie mam.
Wszystkie inne jak najbardziej tak!
Pozdrawiam
Adam
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Myślę jednak, że ktoś, kto ma takich cebul kilkadziesiąt i więcej - w dodatku jakichś swoich wybranych odmian np z internetu będzie je kopał - no i przy okazji one się rozmnażają. Zwyczaje ze zgniłego zachodu no cóż... Jak to się mówi od nadmiaru pieniędzy ludzie głupieją. To po prostu marnotrawstwo i brak szacunku do natury, gdzie te cebule muszą się naprodukować by dać kwiat i potomstwo a my je mamy potem skazać na śmierć bo nam się nie chce poświęcić 10 minut na kopanie? Janusze niech sobie zostawiają do zgnicia te cebule, ja w tym roku wykopałem z 200 (głównie odmianę Bocelli i abisyńskiego) wciąż mi się mnożą a takiego Bocellego jak i setek innych ciekawych odmian w markecie nie dostanę. Zresztą nie widzi mi się wydawać co roku np 50zł na cebule mieczyków (jakieś ciekawe odmiany - nie te najpospolitsze). No i przede wszystkim - ogrodnictwo uczy cierpliwości i szacunku do roślin, do natury. Jeśli coś nam gnije, ma choroby bądź jak w przypadku kann - miała być super odmiana a wyrosła poskręcana leciwa odmiana o malutkich pomarańczowych płatkach kwiatu no to trudna decyzja - wywalić. Wtedy oczywiście nie widać sensu na dalszą uprawę czegoś takiego. (to trochę jak uprawa odmiany rzodkiewki, która bardzo szybko drewnieje - tj bezsens). Zachód miał i ma swoje światłe pomysły. Wespół z ich przekonaniem, że wschód jest zacofany a oni super, całość (choć notabene to my jesteśmy centrum Europy, samym sercem) wydaje się brzmieć kuriozalnie. Na szczęście większość z nich nie przedostaje się do nas a widząc co tam się dzieje cieszę się z tego, gdzie żyję i np jak obchodzę się z roślinami. Trochę wysoko pojechałem ale to w jakimś stopniu jest ze sobą związane. Coś jak wyrzucanie słoików po przetworach, ogórkach itp a po paru miesiącach kupowanie słoików w markecie bo zachciało się robić kompot i dżem.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- 200p
- Posty: 479
- Od: 4 lis 2015, o 15:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
A ja bym swoje wnet ukucharzył.Zostawiłem je w pojemniku wykopane i oczyszczone.Potem przesuszone wniosłem do chłodniejszego miejsca a tu sobie na nie spoglądam i zauważam że mają na wierzchniej stronie niebieskawy nalot.Każdą cebule przetarłem do czysta papierowym ręcznikiem-każdą osobnym listkiem papieru(choć nie wiem czy miało to jakikolwiek sens skoro leżały razem) W chwili obecnej leżą w papierowych torebkach obok kaloryfera.Co mogę jeszcze zrobić aby im pomóc?Wydaje mi się po prostu,że ich nie dosuszyłem wystarczająco