Zależy czy ktoś nastawia się na ilość i chce koniecznie tym wyjazdem znacząco powiększyć swoją kolekcję kupując kaktusy na skrzynki czy raczej przywieźć kilka-kilkanaście ciekawych roślin względnie rarytasów oraz czy ma jakieś sprecyzowane 'plany zakupowe' czy raczej oddaje się spontanicznym zakupom.ROBERTOBORO pisze:Ja jeżdżę bez winiety ,bo przecież nie trzeba jechać płatnymi. Co do kwoty 500-1000k to chyba mało. Ja przynajmniej biorę kilka razy więcej bo za tyle to można zrobić pierwsze zakupy u Pavlicka
Mówię to z własnego doświadczenia. Mój wyjazd 3 lata temu do Chrudimia charakteryzował się stosunkowo chaotycznymi zakupami - pewnie dlatego, że po raz pierwszy miałem sposobność zobaczyć tyle roślin w jednym miejscu, które mogłem nabyć na własność. Wtedy jeszcze miałem dość szeroki wachlarz zainteresowań czego efektem była zróżnicowana zgraja roślin z, których obecnie pozostało mi tylko kilka - reszta poszła na eksport. Ponadto zabrałem wtedy dość dużo gotówki więc wrzucałem do koszyka to co akurat wpadło mi w oko. Na tegoroczny wyjazd na otwarcie sezonu zabrałem zdecydowanie mniej kasy (gdzieś z 500k). Kupiłem kilkanaście roślin, które miałem w planach zdobyć. Jeden za namową i dzięki atrakcyjnej cenie Miałem zamiar kupić jeszcze kilka innych (tu: echinocereusów), których akurat nie miałem w planie kupować ale ze względu na brak gotówki, musiałem spasować. Niemniej kaktusiarstwo raczej nie polega na zabudowaniu dużej kolekcji przy pomocy kilku, hurtowych wyjazdów do Czechów
Oczywiście gdyby ktoś wystawił przede mną kilka skrzyń samych rarytasów to kto wie, może bym pękł i zaciągnął kredyt w banku
Czy ja wiem. Zarówno w Chrudimiu jak i w Dvur Kralove byłem tylko 1 dzień i uważam te wypady za udane - jeśli oczywiście decydujesz się tylko na wyjazd głównie 'zakupowy'. Niemniej i tak nie spędzisz raczej całego dnia na 'giełdzie' i pewnie wstąpisz do Pavlicka gdzie (z tego co pamiętam) będzie kaktusiarska biba.nyskadu pisze:Tomku do Ciebie jeszcze dalej to już prawdziwy koniec świata.
Tak się zastanawiam, ale chyba do Chrudimia na jeden dzień nie ma sensu jechać, ale chęci są ogromne czas pokaże