Kiedyś przechodząc na bazarku koło stoiska z kwiatami słyszałam, jak sprzedawczyni zachwalała euphorbię lactea cristata, że będzie rzekomo "cała w kwiatach"... Ja swoją dostałam rok czy dwa lata temu i choć kwiatów nie zaobserwowałam, to nie narzekam na bujność tej roślinki. Właściwie stała się ona nieco problematyczna - dla samej siebie. Mam w związku z tym pytanie - czy można jakoś ukorzenić to dziecię, które wyrosło z rośliny matecznej, ponieważ niedługo stosowane przeze mnie obciążniki nie będą w stanie zrównoważyć generowanego przez nie ciężaru. Nie znam się na kaktusach i sukulentach, liczę więc na Waszą wiedzę i doświadczenie pozdrawiam!

Niedawno ktoś miał podobny problem z odrostem z podkładki. Dla dobra zraza (tego grzebienia na górze) konieczne jest usunięcie odrostu przy pomocy np. odkażonej żyletki/nożyka. Ranki po cięciu posypujemy sproszkowanym węglem. Uwaga na wyciekający sok. Odcięty fragment dajemy do ukorzenienia (wprawdzie to nie najlepszy okres). Ja bym zastosował ukorzeniacz.

Dzięki! Może wytrzyma do wiosny, nie chciałabym go zmarnować...

Jeśli nie chcesz zmarnować całej roślinki to musisz odrost ciąć już teraz. Inaczej istnieje duże prawdopodobieństwo, że odrost zagłuszy zraza. Dlaczego podkładka ma karmić obcą roślinę jeśli może całą energię pakować w zgodny genetycznie nowy pęd?

i jak ? Odciołeś przyj,uje się? jak ze zrazem?

Nie odcięłam jeszcze odrostu, bo stwierdziłam, że o tej porze roku nie ma szans się przyjąć, ale będę do tego zmuszona, kwiat już się chyli, może nawet zrobię to na dniach, bo słyszałam, że w styczniu można już wykonywać takie operacje jak przesadzanie itp.

Jakby tak popatrzeć tylko na mój nick to wcale nie ma się pewności, że jestem facetem. A to moja ksywka od 10. roku życia.

witam, dostałem szczepioną E. lactea, chciałbym się dowiedzieć z jakiego gatunku jest podkładka i jak z zimowaniem bo pewnie potrzebuje innych warunków niż "zwykłe" kaktusy.

To ja tylko uzupełnię po długiej niebytności na forum, że odrost już pięknie sobie rośnie, natomiast roślina mateczna zwiędła. Polecam ukorzenianie w wodzie.

Witam, jakiś czas temu pod blokiem przy pojemnikach na frakcję suchą znalazłem małą kolekcję kaktusów. Kilka z nich było całkiem zgniłych i/lub zasuszonych i nie przetrwało pod moją opieką. Kilka wymagało tylko zmiany podłoża i na razie ma się dobrze. Jednym z nich jest (chyba) Euphorbia Cristata. Problem jest taki, że w kilku miejscach jest odbarwiona, jakby zdrewniała i wysuszona. Po mocniejszym zgnieceniu kruszy się. Chciałem zapytać co to jest i czy będzie się to rozprzestrzeniać po roślinie? Mam nadzieję, że zdjęcia pomogą w diagnozie.

Ardas - dopiero zauważyłam te zdjęcie. Jak się mają te roślinki - dasz radę opisać stan aktualny? Co się dzieje dalej z E. lactea cristata? Ciekawi mnie to bardzo, pozdrawiam!

Wydaje mi się, ale jak najbardziej mogę się mylić bo mam roślinę za krótko, że to "wysychanie" nie postępuje albo postępuje powoli. Cały trzon zaszczepionego okazu zaraz za podkładką jest zbrązowiały i podatny na kruszenie, ale dalsze części (bliżej stożków wzrostu) są żywe i powoli, powoli rosną. Prawdopodobnie będę próbował ukorzenić kilka części na wiosnę, ale to zależy od tego jak sytuacja będzie wyglądała przez zimę chociaż wygląda to tak jak by miało zamiar się rozprzestrzenić. Na tę chwilę nie widać by roślina cierpiała z powodu tego czegoś, ale fakt faktem, że w jednym miejscu mogę wykruszyć spore części trzonu i nie ma tam ani kawałka żywej tkanki.

Proponuję w ten sposób: zrób zdjęcia najlepiej jak możesz tej części przy podkładce. Ta forma może mieć kłopoty z ukorzenieniem samodzielnym - zauważ, że właśnie dlatego jest szczepiona na jakichś podkładkach i wtedy rośnie bezproblemowo (zasadniczo). Tu na poniższych zdjęciach nie bardzo mogę się dopatrzeć obrazu całości oraz tej części przy podkładce, dlatego poproszę o wyraźne zdjątka. Rozgryziemy problem - a przynajmniej taką mam nadzieję

Co do ukorzeniania tej formy to zdaję sobie sprawę, że może być trudno. W końcu w sprzedaży nie pojawiają się na podkładkach wyłącznie dlatego, że to fajnie wygląda Komercjalni hodowcy nie utrudnialiby sobie niepotrzebnie życia. W razie niemca wolę spróbować i stracić roślinę niż nie spróbować ukorzeniania i ją stracić
Na razie mogę wrzucić tylko takie zdjęcia. Inne, dokładniejsze zrobię i wrzucę jutro.