Podłoże do kaktusów

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
blabla
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 7369
Od: 6 sie 2007, o 06:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

tom_ek pisze:A ja się założę, że jednak takich znasz (co zamiast próchnicy dają np. kompost, ziemię ogrodową, korę, popiół) - choćby z tego forum. Ja znam z kolei takiego, który w ogóle nie używa nawozów, do części kaktusów daje 30% czarnego (co ciekawe, to raczej torf, a nie próchnica), do części połowę tej wartosci. Do żadnych nie daje kwarcu, tylko różnego rodzaju kamienie, które zazwyczaj sam zbiera i tłucze (kolejny, któremu się chce. A roślin nie ma parę setek jak ja, lecz tysiące, do tego skupia się na wysiewach, więc rocznie schodzi mu dużo podłoża). Parę osób z tego forum również go zna, niektórzy mają od niego przeróżne rośliny, niektórzy jego kolekcję widzieli. Rośnie mu to - bez nawozu, jak na drożdżach. Stosuje nie jedną mieszankę mineralną, lecz kilka, w zależności od rodzaju kaktusa, a ma pewnie z połowę znanych rodzajów. Ale skoro Ty go nie znasz, to pewnie się chłop nie zna na tym, co robi.
Przekręcasz moje słowa. Chodziło mi o kolekcjonerów, którzy mają rośliny nie tyle w mineralnym podłożu tylko w czystych skałach i uprawiają je nie nawożąc ich wcale. Takich wśród swoich znajomych nie mam.
tom_ek pisze:Zazdroszczę podróży po szklarniach i znajomości. Nigdzie nie pisałem, że rośliny tak traktowane mają wyglądać źle, Twoje parę stron wcześniej chwaliłem. Ale to, że ktoś nie pochodzi z elitarnego kraju kaktusiarskiego, za to 40 lat uprawia kaktusy, nie uprawnia do lekceważenia go (że to taka poczciwina, co się za przeproszeniem g... zna na kaktusach, bo nie mieszka w Niemczech czy niechby nawet Czechach). Trochę podobnie ze mną - nie mam, i piszę to szczerze, takiej jak Ty imponującej wiedzy, doświadczenia, znajomości, kolekcji itp. Ale to, co mam, pozwala mi uprawiać rośliny, które w porównaniu z Twoimi, także nie mają się czego wstydzić. Może się mylę, ale 40 lat uprawy przez pasjonata, to aż nadto doświadczenia, nic nie ma do rzeczy to, że pochodzi z Rumunii.
A idąc tym tokiem rozumowania trzeba by stwierdzić, że i u nas nikt się nie zna na kaktusach.
Nie mam nic do pana z Rumunii. Wolę, by każdy na forum dzielił się swoimi doświadczeniami, ponieważ jest to autentyczne. Przekopywanie internetu daje czasem dziwne rezultaty a papier jest cierpliwy z niesie każde głupoty na nim napisane.
tom_ek pisze:No, mimo wszystko żyzne się wyczerpuje, minerały (poza gliną) nie. Stąd rzadsze przesadzanie.
Sprawdziłem w wikipedii jaki skład ma glina. To zazwyczaj mieszanka związków glinu i krzemu, zatem dla kaktusów zupełnie nieprzydatne. Często ma też dodatek próchnicy, więc ten dodatek może być dla kaktusów interesujący. Także niektóre odmiany iłów, wchodzące w skład gliny mają w swoim składzie zdaje się potas. Ale czym ten potas różni się od tego w nawozie mineralnym to nie wiem i co w nim takiego zbawiennego to nie mam pojęcia. Zatem wg mnie glina to ma znaczenie fizyczne w podłożu a nie chemiczne.
tom_ek pisze:Dobrze Tomku, ale ile by tego, czego gołym okiem nie widać, było tak procentowo, mniej więcej, nawet łącznie z glonami i bakteriami?
A skąd ja mam to wiedzieć? Nie badam takich tematów. Szukam kaktusów. Za wiele czasu na inne rzeczy nie ma. Kiedyś kumple badał pH podłoża na różnych stanowiskach, gdzie były kaktusy. Była to ruletka. Odczyn był różny i w żaden sposób nie korelował z roślinami, które tam rosły.
tom_ek pisze:O tym pisałem, ale tu powtórzę. Przypuszczam, że Ty też zbyt często takich szczelin nie badałeś, choć mogę się mylić, ale trudno by się było do nich nawet dostać, więc pewnie też domniemywasz. A ja to widzę tak (mogę się mylić): coś tam na początku w wąskich szczelinach jest, ale pewnie nie za dużo. To coś zostanie stosunkowo szybko wyżarte przez dorastające rośliny, szczelina pod wpływem korzeni może się chyba powiększyć, ale i tak pędy roślin zasłaniają od góry samą szczelinę, zresztą nie bardzo wiem, co by tam miało wlecieć, poza bakteriami i glonami.
Miejsca, na których są kaktusy to nie jest lita skała, np. jak u nas w górach. Jeśli rosną na czymś takim kaktusy to są to najczęściej mocno zerodowane łupli, które rośliny swobodnie rozpychają swoimi korzeniami. Można te rośliny dość łatwo z takich skał wydłubać choćby śrubokrętem. Między takimi łupkmi mnustwo jest prestrzeni, gdzie skała zamieniła się już w dobny pył przypominający nieco glinę. Po desczu to wszystko nasiąka i jest wilgotne i korzenie mogą się w takiej skale rosprzestrzeniać. Jak pisałem wcześniej, to co wydaje się litą skałą wcale ją nie jest. Jeśli rzeczywiście trafi się niezerodowana, lita skała to tam kaktusów nie ma.
tom_ek pisze:Nieznaną? A o czym my tu od paru stron i dni piszemy? Pytasz, po co się bawić? Bo m.in. właśnie dlatego znalazłem sobie hobby i zajmuję się kaktusami - żeby próbować i sprawdzać, a nie tylko podlewać, wnosić i wynosić na stanowiska i patrzeć na nie. I co chwila przesadzać.
Ja nie mam żadnych negatywnych odczuć w odniesieniu do Twoich badań. Ja czuję jedynie odpowiedzialność za użytkowników forum, którym nie można napisać że jakaś metoda jest super jeśli jeszcze nie ma 100% co do jej skuteczności. Jeśli ktoś chce się podzielić swoimi doświadczeniami ale jest dopiero w połowie swojej drogi to trzeba o tym napisać: że temat wygląda obiecująco ale 100% pewności odnośnie jego skuteczności nie ma.
tom_ek pisze:Napisz mi Tomku proszę, czy tak samo jest z próchniczym dodatkiem (choć dłużej pozostaje on mokry), czy ono może działa i gdy suche?
W próchnicy znajdują się drobnoustroje, któere muszą być aktywne, by rozkładać znajdujące się tam substancje organiczne na poste sole mineralne, które mogą być przyswojone przez rośłiny. Jak jest sucho to ten proces nie działa. Oczywiście świeża próchnica zawiera już dużą ilość prostych związków, które powstały wcześniej w trakcie jej tworzenia się jej i na początku kaktusy z nich korzystają. Natomiast jeśli są długie okresy suszy to flora bakteryjna zamiera, kaktusy wyjedzą sole zawarte w próchnicy a to co w niej pozostało przestaje być przez rośliny przyswajalne i zaczynają one biedować mimo, że rosną w żyznym podłożu, bo jest za sucho. A jak zacznie się utrzymywać ciągłą wilgotność, by flora bakteryjna przeżyła to rośnie ryzyko infekcji korzeni.
tom_ek pisze:Odpowiedziałem wyżej, dorzucę jeszcze jedno - może i dlatego, że nie lubię, jak ktoś mi coś narzuca, np. jedyną słuszną metodę.
Nie chodzi o Ciebie, chodzi o innych użytkowników Forum.
tom_ek pisze:Tak sądziłem, ale zaskoczyło mnie, że mimo to połączyłeś granit ze zdaniem o skałach osadowych.
Widać zła konstrukcja zdania po mojej stronie.
tom_ek pisze:Choćby Ty Tomku, oto Twoja wypowiedź z wątku "Nawożenie kaktusów": Producent nieistotny - czy te setki kolekcjonerów kupują swój nawóz właśnie od tego pana Nieistotnego? I druga: Są dedykowane nawozy do kaktusów, które można kupić niemal w każdej kwiaciarni czy hipermarkecie ogrodniczym i czegoś takiego można używać.
Ważny jest skład nawozu a przede wszystkim stosunek NPK a nie jego źródło zakupu. Kwiaciarnie zazwyczaj mają nawozy "dla kaktusów" z za dużą ilością azotu ale można i kupić takie, które mają właściwy skład. Ten problem dotyczy wszystkich źródeł. Problemem może być też i cena. W kwiaciarniach zwyczajnie jest drogo.
tom_ek pisze:Ja to oczywiście rozumiem, ale uczciwość (zwłaszcza w dyskusji) wymaga, żebyś - pisząc o miłym panu oraz jego nieznanej(!) i niesprawdzonej(!) metodzie - choćby przejrzał jej opis.
A ja uważam, że przede wszystkim należy opierać się o własne doświadczenia a nie podpierać się innymi.
tom_ek pisze:A więc na kwitnienie - nie ma wpływu, myliłem się. Ma za to na uciernienie i wzrost roślin. A także na korzenie - w swoim wątku Marek pisze, że w jego ocenie dodatek wapnia sprawia, że rośliny (mammillarie, ariaki i turbinki) tworzą większą rzepę. Te przykłady dowodzą, że skład podłoża, "nawiązujący" do naturalnego, ma znaczenie.
To są spekulacje. U różnych rodzajów różnie to wygląda. Czasem dodatek wapnia może być tylko katalizatorem pozwalającycm rozwinąć skrzyła roślinie. Czasem ważna jest wielkość doniczki, by rzepa miała się gdzie rozwinąć. Czasem są to geny: w jednej puli siewek są rośliny z rzepami i bez. Czasem decydują uszkodzenia systemu korzeniowego na wczesnym etapie roswoju rośliny. Urway pierwszy korzonek potrafi zaprzepaścić rozwój korzenia spichrzowego. Ogólnie zasada jest bardzo prosta. Im bardziej jałowe podłoże tym roślina musi wytworzyć większy i rozleglejszy system korzeniowy, by pozyskać wszystkie potrzebne jej substancje odżywcze. Im podłoże bardziej żyne tym korzeni mniej bo roślina wszystko, czego potrzebuje ma w dostatku. Bardzo często jak kupowałem rośliny posadzone w bardzo żyznym podłożu to miały one bardzo słabe korzenie mimo iż wyglądały znakomicie. Po wsadzeniu do mojego podłoza przez pierwsze 2-3 lata na powierdzchni prawie nie rosły ale za to rozwijały korzenie. Po tych kilu latach zarówno korzenie jak i pęd wyglądały u mnie już identycznie jak u pozostałych moich roślin.
tom_ek pisze:Masz rację co do kolorów moich zdjęć, trochę są podbite. Niedoświetlenia, prześwietlenia - to nie są profesjonalne zdjęcia, tylko "fotki" na wątek robione telefonem (z dobrym aparatem). Ale Tomku, poza kolorem, nietrudno jednak połapać się, jak wyglądają moje rośliny, bo zdjęcia są duże i wyraźne; odejmij sobie w wyobraźni trochę natężenia koloru i będziesz je miał jak żywe.
Jeśli chcesz, bym coś więcej napisał o fotografowaniu to proszę stwórz nowy wątek. Nie mam rozległej w tej materii wiedzy ale mogę podzielić się tym, co wiem. Tutaj jest to off-topic.
tom_ek pisze:1) Pytałem 2-3 razy o Twoją ocenę ilościowego udziału elementu pochodzenia organicznego w szczelinach skalnych. Zapytam po raz ostatni i dam sobie spokój: jak myślisz, z ręką na sercu, opierając się na podróżach, wiedzy i przypuszczeniach, ile w nich może być grzybów, glonów, "form życia, których nie widać gołym okiem" i czego tam jeszcze poza skałą, 30%? Czy może raczej ze 20% albo i mniej?
Trudno mi to określić. Zależy jakie stanowisko. Czasem może być to 50% czasem 10% a czasem może i 0%. Dla mnie kością niezgody jest twierdzenie, że proces rozłożenia skały na związki chemiczne mogące być pobrane przez rośliny w skali doniczki jest nie do odtworzenia.
tom_ek pisze:2) Jeśli Tomku odpiszesz na coś z poprzedniego posta to dobrze, jeśli nie, to trudno. Ale napisz mi proszę, co sądzisz o twierdzeniu, że 5-10% gliny w doniczce odpowiada z grubsza proporcjom, które można spotkać w podłożach w naturze? w naturze kaktusy mają w podłożu Oczywiście wiemy obaj, że są różne kaktusy i występowanie gliny, niektóre mają pewnie 0%, inne nawet 100%, ale tak średnio, uogólniając, zgodziłbyś się z tym?
Jak pisałem wyżej. Wg mnie glina ma własności jedynie fizyczne. Chemicznie to raczej ma niewiele do zaoferowania kaktusom. Może się mylę ale mam u siebie posadzone w podłoże bez gliny ariaki, astrofyta, aztekia, geohintonie, jakieś telocefalki, islajki i jakość sobie radzą. Nie uważam, że moje podłoże jest optymalne, na pewno mogłoby być lepsze (np. lawa albo pemza) ale na tym etapie nie widzę, aby była konieczność przesadzenia wszystkim moich roślin.
tom_ek pisze:Co powiesz o ruskich kolekcjach? To chyba też nie elita, a przepiękne rośliny na forach pokazują.
Nie wiem, nie widziałem, nie chcę oceniać. Jak pisałem wcześniej: nie chodzi o to jakie rośliny mają inni. Skupmy się na swoich kolekcjach i wiedzy, którą my możemy przekazać innym.

Na koniec jeszcze raz napiszę z czym się z Tobą nie zgadzam: o możliwości rozłożenia skał na proste związki chemiczne w doniczce. To jest wg mnie nasza kość niezgody. Jeśli chcesz kontynuować ten temat to mogę go rozwinąć ale przyznam, że trochę mi się nie chcę. Mam dużo roślin dziś do przesadzenia i tym chciałbym się zająć :wink:
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Awatar użytkownika
tom_ek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1495
Od: 16 sie 2015, o 14:57
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Krosno

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

Przekręcasz moje słowa.
Jednak nie do końca, bo odpowiadałem na Twoje słowa: "Jeść należy dostarczyć za pomocą próchnicy lub nawozu mineralnego".
Wolę, by każdy na forum dzielił się swoimi doświadczeniami, ponieważ jest to autentyczne.
A ja nie widzę nic złego w tym, że się człowiek uczy także na doświadczeniach innych.
A skąd ja mam to wiedzieć? Nie badam takich tematów.
Otóż to.
odpowiedzialność za użytkowników forum, którym nie można napisać że jakaś metoda jest super jeśli jeszcze nie ma 100% co do jej skuteczności. Jeśli ktoś chce się podzielić swoimi doświadczeniami ale jest dopiero w połowie swojej drogi to trzeba o tym napisać: że temat wygląda obiecująco ale 100% pewności odnośnie jego skuteczności nie ma.
No widzisz, ale rozchodzi się o to, że ja to parę razy wyraźnie podkreślałem i powtarzałem.
A ja uważam, że przede wszystkim należy opierać się o własne doświadczenia a nie podpierać się innymi.
Przecież nie o to w tym moim wpisie chodziło, lecz o to, że odnosiłeś się nie tylko do moich wpisów, ale i do samej metody oraz jej Autora - a to przypomina np. recenzowanie filmu, którego się nie obejrzało.
Jeśli chcesz, bym coś więcej napisał o fotografowaniu to proszę stwórz nowy wątek. Nie mam rozległej w tej materii wiedzy ale mogę podzielić się tym, co wiem. Tutaj jest to off-topic.
Nie ma potrzeby. Oceniłeś moje zdjęcia, ja się do tego odniosłem. Jeśli off-topic, to zaczęty przez Ciebie.
To są spekulacje.
Może i tak (w odniesieniu do korzeni jak mniemam, czy uciernienia też?), ja jednak nie mam powodu, żeby obserwacjom i radom Marka nie ufać. Myślę, że zgodziłbyś się z tym, co we wstępie o wapieniu pisze D. Panco, mniej więcej tak: żaden kaktus nie potrzebuje w uprawie (ani do życia) wapienia, bo wapń czerpie i z czego innego, ale... - a mnie interesuje bardziej to, co po ale, niż przed nim. A tu przykład z artykułu D. Panco na różnice w uprawie w podłożu klasycznym i w podłożu zbliżonym do naturalnego:

Obrazek


I może jednak wkleję jedną z ilustracji uprawy mineralnej (oczywiście z tego samego artykułu):

Obrazek

Za to o korzeniach rzepowych ciekawych rzeczy się od Ciebie dowiedziałem, zaskoczyło mnie zwłaszcza to, że mogą się pojawiać "uznaniowo".

Dla mnie kością niezgody jest twierdzenie, że proces rozłożenia skały na związki chemiczne mogące być pobrane przez rośliny w skali doniczki jest nie do odtworzenia.
Nie twierdzę z całą pewnością, że się mylisz. Ja też nie wiem. Ale jeszcze raz - Ci, którzy w ten sposób uprawiają, uważają, że jest do odtworzenia, w każdym razie rośliny im w takim podłożu żyją i rozwijają się.

* * *

Jednak to, co powyżej, to rzeczy w pewnym sensie nieistotne, ważniejsze są tu dla mnie inne Twoje wpisy z ostatniego postu. I mimo wszystko prosiłbym Cię o odpowiedzi lub rozwinięcie myśli, bo to ciekawe rzeczy są. Od razu dopowiem - mnie, jak i Tobie, też się już szczerze nie chce ciągnąć tej rozmowy, więc z odpowiedzią nie musisz się w ogóle spieszyć, odpisz, jak trochę czasu znajdziesz. I żeby było jasne - nie dopytuję, aby się wyzłośliwiać, mądrzyć czy wciągać Cię w kolejne sprzeczki, po prostu mnie tym zaciekawiłeś.
Kiedyś kumple badał pH podłoża na różnych stanowiskach, gdzie były kaktusy. Była to ruletka. Odczyn był różny i w żaden sposób nie korelował z roślinami, które tam rosły.
No właśnie, mam od niedawna takie podejrzenie, że pH podłoża aż tak wielkiego znaczenia dla roślin nie ma. Może to dla nich raczej kwestia gustu, smaku, a nie przetrwania. Np. jeśli kogoś, kto lubi mięso a nie smakują mu warzywa karmić tymi drugimi, to żyć będzie, zdrowy też będzie, ale nie będzie mu to smakować. Ale może też inaczej będzie się rozwijać niż wówczas, gdyby jadł mięso? A może to głupie porównanie. To, o czym pisałeś, znajduje też potwierdzenie np. tutaj (strona poświęcona Echinocereusom) - pH gleb, na których rośnie dany gatunek waha się wcale nierzadko w przedziale od 4,5 do nawet 8 pH.
W próchnicy znajdują się drobnoustroje, które muszą być aktywne, by rozkładać znajdujące się tam substancje organiczne na poste sole mineralne, które mogą być przyswojone przez rośliny. Jak jest sucho to ten proces nie działa. Oczywiście świeża próchnica zawiera już dużą ilość prostych związków, które powstały wcześniej w trakcie jej tworzenia się jej i na początku kaktusy z nich korzystają. Natomiast jeśli są długie okresy suszy to flora bakteryjna zamiera, kaktusy wyjedzą sole zawarte w próchnicy a to co w niej pozostało przestaje być przez rośliny przyswajalne i zaczynają one biedować mimo, że rosną w żyznym podłożu, bo jest za sucho. A jak zacznie się utrzymywać ciągłą wilgotność, by flora bakteryjna przeżyła to rośnie ryzyko infekcji korzeni.
Ale czy z tego nie wynika aby, że próchnica jest jałowa już po pierwszym zimowaniu? Czy źle to rozumiem? A może już rozpuszczonych soli jest jeszcze na tyle, by starczyło na kolejny sezon - dwa?
Sprawdziłem w wikipedii jaki skład ma glina. To zazwyczaj mieszanka związków glinu i krzemu, zatem dla kaktusów zupełnie nieprzydatne. Często ma też dodatek próchnicy, więc ten dodatek może być dla kaktusów interesujący. Także niektóre odmiany iłów, wchodzące w skład gliny mają w swoim składzie zdaje się potas. Ale czym ten potas różni się od tego w nawozie mineralnym to nie wiem i co w nim takiego zbawiennego to nie mam pojęcia. Zatem wg mnie glina to ma znaczenie fizyczne w podłożu a nie chemiczne.
Tu mi dałeś do myślenia, sam już nie wiem, co z tą gliną. Natomiast ja kiedyś wyczytałem (zabij, ale nie pamiętam gdzie), że glina to krzemiany, mika (zaliczana także do krzemianów) oraz oczywiście... drobny kwarc. Ale mika, jak podaje Wikipedia, to zasadowe glinokrzemiany potasu, sodu, wapnia, glinu, magnezu, żelaza, manganu rzadziej rubidu, cezu, baru, cynku, wanadu, litu, tytanu, chromu.
Natomiast co do wyboru między nawozem sztucznym a naturalnym - to wpływu na uprawę mieć nie musi (ale może ma, jeszcze nie wiem), dla mnie, jak pisałem, to raczej kwestia "filozofii" uprawy. I mimo wszystko glina w niewielkich ilościach jest dość szeroko może nie polecana, ale uznawana, więc może coś na rzeczy jest?
Miejsca, na których są kaktusy to nie jest lita skała, np. jak u nas w górach. Jeśli rosną na czymś takim kaktusy to są to najczęściej mocno zerodowane łupki, które rośliny swobodnie rozpychają swoimi korzeniami. Można te rośliny dość łatwo z takich skał wydłubać choćby śrubokrętem. Między takimi łupkami mnóstwo jest przestrzeni, gdzie skała zamieniła się już w drobny pył przypominający nieco glinę. Po deszczu to wszystko nasiąka i jest wilgotne i korzenie mogą się w takiej skale rozprzestrzeniać. Jak pisałem wcześniej, to co wydaje się litą skałą wcale ją nie jest. Jeśli rzeczywiście trafi się niezerodowana, lita skała to tam kaktusów nie ma.
Tomku, ja wiem, że nie lita (wiem też, że gdybym siewkę zostawił np. na granitowym nagrobku, to mi nie wyrośnie). Nie w tym rzecz, cały czas idzie mi o to, że w pewnych habitatach to w podłożu, co nie jest minerałem, może stanowić ledwie śladowe jego ilości. Piszesz też o zerodowanych łupkach - ale łupek zerodowany, także w postaci drobnego prochu - to wciąż łupek i minerał (aha, to może być przyczyna tego, że na świeżo odsłoniętych skałach kaktusy pojawiają się dopiero po dłuższym czasie). Ja trochę tego piachu, który mi zostaje po tłuczeniu, daję do podłoża. Sądzę więc, że nierzadko większość podłoża stanowią minerały (i nie muszą być zasilane ciekami od dołu ani bagnami ze stoków powyżej). I tu wkraczają endofity. Ale zanim o nich - rzuć okiem na miejsce, z którego biorę łupek dla swoich roślin; miejscami skała jest twarda i grubo uwarstwiona (szczeliny między warstwami oczywiście są), miejscami drobna, luźna, żwirowata - tam się zagnieżdżają rośliny. Ale prócz skały jest tam tylko gdzieniegdzie parę szyszek, jaka gałązka i ze dwa suche liście, oczywiście tylko na powierzchni; siłą rzeczy elementów pochodzenia organicznego jest tam tyle co nic (nie licząc tego, co gołym okiem niewidzialne); wiem co piszę, bo w tych łupkach grzebałem nie raz. (Miejsca czerwone skałki omijam przy zbieraniu kamieni).

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Ale dalej coś, na co zwróciłeś mi (słusznie) uwagę i co nazwałeś szerszym kontekstem. Kontekst tych moich łupków wygląda tak:

Obrazek


Obrazek


Domyślam się, że rośliny w skale poniżej dostają coś z lasku rosnącego na szczycie - ale procentowo tego nie ma wiele, wątpię, aby głównie to było pożywieniem roślin. Na pomysł, że lasek powyżej ma wpływ na jakość łupków u dołu wpadłem jakiś czas temu. Otóż po łupkach ilastych (ten chyba do nich należy) można spodziewać się pH raczej wyższego niż niskiego, a ten mój kwaśny że hej, jakieś 4,5.

Wracam do endofitów. Czy proces da się odtworzyć w doniczce? Pisałem kto, od jakiego czasu i z jakimi efektami tę metodę stosuje, więc wychodzi na to, że się da, a nie mam powodów, żeby tym osobom nie wierzyć (ale doniczek używa się tam naprawdę dużych). Natomiast czym innym jest kwestia odtwarzania podłoża naturalnego w doniczce (o czym już pisałem), D. Panco w paru miejscach powtarza, że ani to konieczne, ani możliwe, a często też dla roślin zabójcze (np. podłoże w 100% gliniane; do samej gliny raczej zniechęca, ze względu na jej właściwości fizyczne, ale nie chemiczne - tu przeciwnie); choć pisze też, że niektóre kaktusy uprawia w podłożu składającym się w 100% z gipsu. Ogólnie - nie da się przecież odtworzyć złożoności i bogactwa tego wszystkiego, co się dzieje na dużych obszarach, w paru cm sześciennych doniczki, to jasne. Idzie o dobór odpowiednich minerałów, ich mieszankę, ewentualne dodatki i modyfikację w zależności od habitatu (szczegóły w artykule). Napawa optymizmem to, że endofity nie żyją w skałach, ale w kaktusach (są też przenoszone do nasion); na wszelki wypadek dodaję do podłoża mchu, licząc na to, że są w nim podobne bakterie. Mam też zamiar sadzić w podłoże "uaktywnione" biologicznie (wiesz pewnie o używaniu mieszanki podłożowej sezonowanej pod chmurką, o czym ja usłyszałem od Kolegów z Lubelszczyzny).
Awatar użytkownika
ejacek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3093
Od: 16 lis 2008, o 19:58
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

A tu przykład z artykułu D. Panco na różnice w uprawie w podłożu klasycznym i w podłożu zbliżonym do naturalnego
Tomek, widzisz ale mnie podany przykład turbiniaków wcale jednoznacznie nie przekonuje. Egzemplarze powyżej są po prostu odwodnione, dolne natomiast opite jak bąki :wink: Nie wiem z czego to wynika :?: czy to celowa lekka manipulacja na przeforsowanie swojej tezy czy najzwyklej są jednakowo podlewane i te z podłożem żyźniejszym dłużej zatrzymują wodę stąd rosliny wyglądają jak wyglądają. Te górne widać , że czekają na wodę gdyby je obficiej podlewać wyglądały by nie gorzej niż dolne. Podłoże bardzo przepuszczalne nie jest w stanie tak samo wody zatrzymać. Albo inaczej - te w podłożu standardowym powinny być podlewane oszczędniej. I jeszcze odnośnie tego wyrośniętego z lewej to przeczytaj w Kaktusy i Inne No 2 vol 10 o Turbinicarpus polaskii - dokładnie taki sam wielkolud gdy wszystkie egzemplarze są tak samo traktowane.
Awatar użytkownika
tom_ek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1495
Od: 16 sie 2015, o 14:57
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Krosno

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

Jacku, może i tak, może Autor i jego koledzy zmówili się, żeby innych zrobić w balona, nie zaręczę Ci, że mnie nie zmanipulowali. Ja jednak wychodzę z założenia, że chciał się podzielić swoimi doświadczeniami. No, ale tak to sobie nie pogadamy, bo do niczego nie dojdziemy.

To nie może być kwestia samego podlewania i samej wody, jak przekonywał także Tomek woda=odżywianie. A więc jeśli częściej czy mocniej (a tego obaj nie wiemy zna pewno) podlewano te większe, to jednocześnie więcej jadły. Przypuszczam, że gdyby o samą wodę chodziło, to te po prawej tylko by się wolniej rozwijały, ale nie aż tak inaczej, a więc to też byłyby kulki/beczułki, tylko mniejsze, lecz nie placki. Bo tu nie o różnicę wielkości chodzi, ale wyraźne różnice w pokroju. Jeśli zaś idzie o wysychalność - to nie jest Jacku takie proste. Ja mam prócz szczypty próchnicy trochę piasku, gliny, miękkiego piaskowca (które także wodę zatrzymują), do podłoży mineralnych zaleca się stosunkowo duży udział elementu porowatego (lawa, pumeks itp.) które b. dobrze zachowują i oddają wodę. Podłoże jest bardzo przepuszczalne, ale nie takie znowu superwysychalne.
Albo inaczej - te w podłożu standardowym powinny być podlewane oszczędniej.
To chyba też nie to, wiesz przecież, że przelewane turbinki mają tendencję do rozpękania.
D.P. takie różnice ujmuje w kategoriach potencji: w kolekcjach rośliny często pokazują swoje możliwości rozwojowe (nie zawsze i nie w każdym aspekcie - to o czym pisał Tomek: w naturze dorastają (ale nie wszystkie) do większych rozmiarów), bo mają optymalne warunki. Prosty przykład:

Obrazek

Obrazek

Tylko ja się zastanawiam, które warunki są tak naprawdę optymalne, te w kolekcjach, czy w naturze?
Spójrz jeszcze na czupryny roślin - zdecydowanie więcej na dolnych. To może nie dowodzi, ale wspiera twierdzenie o tym, że rośliny na odpowiednim podłożu mają grubszą epidermę, są wytrzymalsze, odporniejsze na słońce i upały, do ochrony przed którymi służy wełna.
I ostatnia rzecz - Jacku, w podanym przykładzie chodzi nie tyle o to, że podłoże u dołu jest klasyczne, a u góry mineralne, lecz u dołu klasyczne, a po prawej "saline soil" (ale czy całkowicie mineralne?), a więc podłoże solankowe/zasadowe: lophpohoroides rośnie na słonych równinach z glebami głównie gipsowymi, które są sezonowo zalewane wodą o wielkimi stężeniu soli, a pH może przekroczyć 9. Wpisz w wyszukiwarkę "Turbinicarpus lophophoroides habitat" i porówna zdjęcia, które znajdziesz, z tym, o który tu mówimy. Właśnie dlatego chciałbym mieć w kolekcji takie, jak te u góry.
Awatar użytkownika
ejacek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3093
Od: 16 lis 2008, o 19:58
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

Jacku, może i tak, może Autor i jego koledzy zmówili się, żeby innych zrobić w balona, nie zaręczę Ci, że mnie nie zmanipulowali.
Tylko po co Tomku te złośliwe przytyki ;:304 , masz prawo do swoich przekonań.
Górne turbiniaki faktycznie wrażenie robią i podobać się muszą. Jak dla mnie przepis na takie rośliny można najkrócej opisać w 3 punktach :
1. Dużo światła,
2. Skromne podlewanie,
3.Niezbyt bogaty substrat , ewentualnie skromne nawożenie dużo mniejszym stężeniem nawozu niż zalecane.
Przy czym najważniejszy wg mnie jest punkt 1 i 2 i co jest ważniejsze to sam nie wiem , myślę, że miedzy 1 i 2 można postawić znak równości jeśli chodzi o ważność :!:
Myślę też że w naszym klimacie będzie trudno uzyskać takie rośliny jak na górze omawianego zdjęcia - za mało światła i za lekka ręka do wody. Mój Turbinicarpus lophophoroides którego mam jakieś 17 albo 18 lat wygląda tak jak na fotce niżej przy czym kilka lat chowany był bez szklarni , gdyby miał całe swoje życie szklarnie może był by bardziej spłaszczony, jednak u nas wszystkie rośliny czym starsze tym rosną bardziej w nieupragnioną kolumienkę - Sorry taki mamy klimat

Obrazek
Awatar użytkownika
blabla
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 7369
Od: 6 sie 2007, o 06:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

A nie bierzesz pod uwagę składu nawozu? Jeśli da się dużo azotu to tkanki są wybujałe i roślina rośnie w balon. Jeśli azotu nie ma to roślina jest kompaktowa i chętnie kwitnie. Podobna różnica w wygladzie występuje u roslin uprawianych u mnie pod folią i u kumpla na balkonie pod szkłem przy tym samym podłożu i nałożeniu. Jego parodie rosną w słupek a u mnie są plackami.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Awatar użytkownika
tom_ek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1495
Od: 16 sie 2015, o 14:57
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Krosno

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

Jacku, zdanie miało się kończyć mrugnięciem oka, zapomniałem wstawić emotikon :wink:, uwierz mi, nie chciałem, żeby to zabrzmiało jakoś złośliwie.
Myślę, że światło ma największe znaczenie. Moje lophpohoroides były przenoszone co jakiś czas najpierw z niezbyt jasnej, cieniowanej szklarni poszły pod folię, a stamtąd pod chmurkę - każde przenosiny odbijały się pozytywnie na wyglądzie roślin. Podlewałem tak samo pod folią jak w inspekcie, tj. stosunkowo rzadko (w szklarni też nie były bardzo często podlewane), nawożone były również tak samo (2-3 razy w sezonie, połową dawki, NPK 3:5:7). Z porównania Tomka wynika również, że tu chyba słońce i UV najistotniejsze. Ale moim zdaniem znaczenie ma też podłoże. Jak pisałem, pokażę wkrótce parę moich roślin, w tym turbinki, napiszę, co mi z tego wynika.
ejacek pisze:Sorry taki mamy klimat
Wiem Jacku, ale w Rumunii gdzieniegdzie podobnie jak u nas, więc może da się trochę lepiej :wink:
A Parodie w tym względzie w ogóle chyba dziwne, mam od Tomka dwie Parodia horrida v. pluricentralis ZJ 206, stoją obok siebie, traktowane tak samo, jedna placek, druga słupek. Żeby było ciekawiej, mają też kwiatki innego koloru (czerwony i żółty).
Awatar użytkownika
blabla
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 7369
Od: 6 sie 2007, o 06:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

Parodia pluricentralis w naturze rośnie w słupek i kwitnie zawsze na żółto. Wrzuć gdzieś na forum foty tych parodii, bo jest w nich namieszane.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Awatar użytkownika
tom_ek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1495
Od: 16 sie 2015, o 14:57
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Krosno

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

Tomku, wrzuciłem zdjęcia do wątku identyfikacyjnego.
Awatar użytkownika
Sukulentowy
200p
200p
Posty: 340
Od: 7 wrz 2016, o 22:31
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

Wasze opinie na temat podłoża w którym wszysctko sądzę (40% organicznych, 30%piasku kwarcowego + 30% perlitu/styropianu) były takie że ryzykowne trzymać w nich astrofyta( 5 na własnym korzeniu oraz chyba 20 szczepionych rośnie bardzo dobrze). Jednak przy trzymaniu cenniejszych bądź dużych egzemplarzy Asrofytów na własnym korzeniu, których niedługo będę posiadaczem, trochę strach jeśli to ryzykowne. Ile dać części organicznych, jakieś dodatki dać?
Awatar użytkownika
blabla
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 7369
Od: 6 sie 2007, o 06:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

Sugeruję posadzić w czysto mineralne podłoże, np. w lawę. Wtedy trzeba podlewać z dodatkiem nawozu mineralnego.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Awatar użytkownika
Sukulentowy
200p
200p
Posty: 340
Od: 7 wrz 2016, o 22:31
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

A jak Nima?
Awatar użytkownika
tom_ek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1495
Od: 16 sie 2015, o 14:57
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Krosno

Re: Jakie podłoże do kaktusów polecacie?

Post »

Sukulentowy, ale jak to ni ma, przecież lawa, także pumeks, zeolit, od biedy kwarc są tanie i łatwo dostępne, podobnie jak nawozy.

Odgrażałem się :wink: i słowa trzeba dotrzymać. Miałem pokazać rośliny uprawiane (prawie) mineralnie, trochę zdjęć popstrykałem, choć słabszym niż zazwyczaj aparatem (starego telefonu nie udało mi się uratować), ale jakieś wyobrażenie dają. Zastrzegę od razu, że to nie jest uprawa czysto mineralna, jak ta, o której rozmawialiśmy.
Pisałem, że sporą część kaktusów (od ok. 3 lat) trzymam w podłożu, w którym czarnego jest nie więcej jak 20%, a kwarc to 0-50%, zastępują go inne kamyki, do tego ok. 10% gliny. WSZYSTKIE KAKTUSY (z wyjątkiem siewek rocznych, czasem dwuletnich) nawożę 2, góra 3 razy do roku, wiosną i jesienią, połową dawki (nawóz Substral 3:5:7). Podlewam stosunkowo rzadko, doniczki raczej ciasne. Większość tych kaktusów (a wiele z nich to były roczne, dwuletnie siewki) przeszła podobną drogę, na której dokręcałem im kurka - 3 lata temu rosły w zacienionej i dość wilgotnej szklarni (poliwęglan), z niej poszły rok później na regał balkonowy (folia), a w tym roku na otwarty inspekt ze słońcem od godz. 9 do zachodu słońca. Takie "zubożenie" podłoża + oszczędniejsze podlewanie i coraz bardziej wymagające stanowiska - nie odbiły się na zdrowiu, wyglądzie czy kwitnieniu roślin, wręcz przeciwnie. Spora część ładnie też i w szybkim tempie przyrasta, jakby miała żyzne podłoże. Pokazuję te rośliny w swoim wątku. Tu najbardziej wyraziste przykłady, na początek Turbinicarpusy.

T. klinkerianus, 3 lata w podłożu mocno łupkowym - przestał się przypalać i marszczyć w upale, wolniutko rośnie, kwitnie. W podłożu klasycznym jakiś cherlawy i delikatny był, choć też kwitł. Doniczka czwórka albo piątka, korzeń rzepowy - substratu niewiele.

Obrazek


Coś pokrewnego klinkerianusowi, nie pamiętam co dokładnie. W podłożu bardziej zmineralizowanym od 4 lat, doniczka dość wysoka, ale wąziutka, korzeń rzepowy - substratu niewiele. Przede wszystkim to była kulka. Ładnie się wypłaszczyła, wygląda zdrowo, uciernia się, chętnie kwitnie, powolutku przyrasta (w pasie).

Obrazek


T. jauernigi - większość minerału to łupek, do tego glina, odrobina torfu. W tym podłożu od 2,5 sezonu, latem ciemniejszy (brązowo-fioletowy) niż teraz, gdy więcej zieleninki widać.

Obrazek


Obrazek

Podobnie uprawiam Strombocactusy, z efektów jestem bardzo zadowolony - o zdjęciach zapomniałem, rośliny jednak pokazywałem w wątku.


Tylko kilka roślin uprawiam niemal czysto mineralnie - z dwoma odstępstwami: są nawożone jak inne (2-3 razy w sezonie połową dawki), po drugie w podłożu jest tylko 5-7% torfu, ale wśród minerałów trochę kwarcu (gdy je przesadzałem nie wiedziałem jeszcze, że jedyne zalety kwarcu to to, że to łatwo dostępny kamień o pH bliskim neutralnemu). Reszta minerału to łupek i glina. W takim podłożu od połowy ubiegłego sezonu (po 3 przeprowadzkach: szklarnia - balkon - inspekt). Tak wyglądały parę dni temu, przed podlaniem:

Obrazek


Parę porównań:

późną wiosną 2017
Obrazek


wczesną wiosną 2018
Obrazek


parę dni temu przed podlaniem
Obrazek


wczoraj
Obrazek



późną wiosną 2017
Obrazek

parę dni temu przed podlaniem
Obrazek


Obrazek


wiosną 2017
Obrazek


parę dni temu przed podlaniem (albo ten z pierwszego, albo z drugiego planu - rozmyty)
Obrazek


Dwa Echinomastus mariposensis (o ile dobrze pamiętam) po podlaniu, nie mam starszych zdjęć
Obrazek

Obrazek

Obrazek


Późną wiosną 2017, świeżo po przywiezieniu ze szklarni
Obrazek


wczesną wiosną 2018
Obrazek


parę dni temu przed podlaniem
Obrazek


wczoraj
Obrazek

Obrazek


W takim samym podłożu dwie Geohintonia mexicana (trzecia o rok starsza, w podłożu prawie klasycznym, wodę pije, żyje, ale się w ogóle nie rozwija). Pierwsze 1,5 roku w podłożu klasycznym, nie rosły (pewnie adaptowały się). W połowie kolejnego sezonu przesadzone do podłoża jak dla echinomastusów (tyle że z dodatkiem wapnia), tak po przesadzeniu wyglądały:

Obrazek

Obrazek


A tak wyglądają dziś:

Obrazek

Obrazek


Przypomnijcie sobie pokazywane przeze mnie trochę wcześniej zdjęcia chłopaka z polskiego forum - turbinki nie urosły, ale się wykształciły, nabrały wyrazistych pokrojów, wyglądają zdrowiutko. Podobnie, tak myślę, jest u mnie.
Oczywiście, na wygląd i kondycję tych roślin duży wpływ miały na pewno nie przesłonięte niczym słońce i przewiew. A podłoże? Na pewno kaktusom nie zaszkodziło. Wniosek mam taki - "zubożenie" (nawet znaczne) podłoża na te moje rośliny nie wpłynęło źle, a mogło się przyczynić do ich lepszej kondycji i wyglądu.
Fakt, wszystko to krótko i w niewielkiej liczbie testowane, ale źle chyba nie rokuje.
ODPOWIEDZ

Wróć do „KAKTUSY i inne sukulenty”