Podłoże do kaktusów

[tom_ek]

Wapień, piaskowce, łupki (i pokrewny margiel) bez kłopotu powinieneś znaleźć w składach i zakładach kamieniarskich, choć to może zależeć od regionu, np. piaskowiec w Polsce występuje głównie na południu, dlatego w Krośnie jest powszechny w paru odmianach w każdym składzie; ale dolomitu u siebie nie mogę znaleźć, da się kupić przez internet, podobnie jak pumeks, zeolit i wermikulit. Zbieram też w kamieniołomów, z osuwisk itp. (łupek, margiel, zlepieniec).
Niestety większość kamieni ze składów dostępna jest w postaci grubszego kruszywa i odłamków skał, trzeba to tłuc.

[Arash37]

Dzięki bardzo za pomoc. Podejrzewam że Twoja wiedza na temat skał jest nienaganna skoro sam chodzisz i potrafisz je rozpoznawać w naturze. Powiesz mi jeszcze czemu piasek i żwir rzeczny się nie nadają?

[norbert76]

U mnie akurat astrofyta rosną w mieszance ziemi i żwirku kwarcowego bez żadnych innych dodatków.

[tom_ek]

Do nienaganności mej wiedzy bardzo daleko, dopiero podstawy przyswajam, ale pewne skałki są łatwe do rozpoznania; zawsze można pogadać z kamieniarzem, pracownikiem kamieniołomu czy choćby z niektórymi kaktusiarzami. Kamieniarze krośnieńscy na ogół mają dość dużą wiedzę na temat kamieni, z którymi pracują.
Nie pisałem że piasek rzeczny się nie nadaje, napisałem, że zmieniłbym na coś innego, coś co uważam za lepsze. Taki piasek też może być ok, tyle że to pojęcie dość ogólne, pod którym kryją się różne minerały. Opis piasku z artykułu pt. The Stone Eaters (dostępny tutaj: http://xerophilia.ro/wp-content/uploads ... Eaters.pdf):

"River sand - depending on the river path, the sand may contain many interesting elements collected on the way, or may be an almost inert material in terms of nutrient intake, i.e. the sand is composed mostly of quartz. (...) It can be easy distinguished from the quarry sand by the grey colour, compared to the yellow-reddish one, of the other; more, the whiter it is, the more quartz or limestone it has."

Norbercie, jak już niedawno pisałem, w samej ziemi też będą rosły.

[norbert76]

Tomek, to rozwiń swoją myśl, dlaczego taki żwirek kwarcowy nie jest najlepszym rozwiązaniem, żeby go wymienić w całości? Co w nim takiego wg Ciebie brakuje?

[jandom1]

Filipie, jeśli mieszkasz gdzieś, gdzie woda kranowa brana jest z wodociągów i ma ona odczyn zasadowy, wystarczy podlewać nią astrofyta a podłoże stopniowo się ''zatwardzi''. Oczywiście mówię to dlatego, że astrofyta raczej nie lubią być często przesadzane i uszkodzony system korzeniowy bywa dla nich problematyczny. Nowe nabytki, które i tak będziesz musiał przesadzić możesz już wsadzać do nowej mieszanki, takiej jaką sobie zrobisz aby była nieco bardziej zasadowa, ale tych już posadzonych może nie ma sensu ruszać ?

[tom_ek]

Norbercie, przecież już o tym pisałem w długiej rozmowie z Tobą (na poprzedniej stronie).

[norbert76]

No właśnie, problem w tym, że za bardzo się rozpisujesz i znaleźć konkretną kwestię nie jest potem łatwo. Z tego co widziałem po zdjęciach dodajesz jakichś drobnych kamyków, a z tego co znalazłem w tych długich wypowiedziach, dajesz kilka innych "rozluźniaczy", tylko bardziej mineralnych. Natomiast nie znalazłem dlaczego zalecasz całkowicie zrezygnować z samego żwirku - że sam jest zbyt jałowy, nie daje niczego więcej oprócz rozluźnienia do podłoża?

[blabla]

Na pewno kwarc jest ciężki i mało porowaty. Zatem bardzo szybko przesycha ale też korzenie nie mają się o co zaczepić i za wiele sobie nie wypiją. Mam u siebie kilka Astrophytum i traktuję je z buta jak całą inną Amerykę Południową nie przejmując się odczynem podłoża. Jakoś rosną i w tym roku nawet pierwsze z nich zaczęły kwitnąć. Zatem wg mnie tutaj nie ma co robić doktoratów. Oczywiście jakaś lawa + dodatek kredy będą dla nich idealne ale w zwykłej mieszance humusu i żwirku także sobie poradzą. Ważne, by było ciepło, słonecznie i odpowiednio wilgotno.

[tom_ek]

zalecasz całkowicie zrezygnować z samego żwirku - że sam jest zbyt jałowy, nie daje niczego więcej oprócz rozluźnienia do podłoża?

Z grubsza tak, przy czym nie jest zbyt jałowy, a całkowicie jałowy, bo to naturalne szkło. Kwarc rozluźnia podłoże i zwiększa jego przepuszczalność, do tego ma pH w okolicach neutralnego. Ale są inne łatwo dostępne minerały o takich samych właściwościach, a do tego zasobne w mikro- i makroelementy potrzebne kaktusom i "jadalne" dla kaktusów. Ich użycie pozwala zmniejszyć (a nawet wyeliminować) udział "ziemi" w podłożu, co sprawia że jest bezpieczniejsze dla roślin, a one same rosną i wyglądają inaczej niż w tzw. standardowej mieszance. No, a że w mieszance, w której jest 1/3 żyznego, kwarc się tak czy owak sprawdzi, to wiadomo.

Tomku, doktoratów może nie, ale moim zdaniem podłożom warto się bliżej przyjrzeć i nie lekceważyć tego czynnika; kaktusy żyją nie tylko nad ziemią, ale także (a może nawet głównie) pod ziemią, a różnice między wyglądem danej rośliny w kolekcji a w naturze wynikają (tak przynajmniej myślę) nie tylko z odmiennego klimatu, ale też podłoża. Wydaje się, że stosowanie substratów bliższych tym, które rośliny mają w naturze, pozwala te różnice niwelować.

[cactus habitat]

Bardzo ciekawy jest to kierunek upraw na skałach, szczególnie dla tych wszystkich którzy nie hodują kaktusów w celach handlowych etc., a w pewnym momencie szybki wzrost nie jest w kolekcjach najważniejszym kryterium. Ciekawi mnie i sam chętnie to sprawdzę, w ramach swoich skromnych możliwości, jak kaktusy w takich warunkach kwitną tzn. czy obficiej czy mniej obficiej w porównaniu do tradycyjnych upraw. Z tego co udało mi się dotychczas dowiedzieć słabym punktem w przypadku upraw mineralnych są... odpowiednie bakterie. A jak dobrze rozumiem, bez bakterii nie zostaną uwolnione składniki odżywcze ze skał. Może one już mieszkają na skałach ? Ale to wszystko nasuwa jedno pytanie czy nie lepiej uprawiać kaktusy w 100 lub 90% kwarcu i podlewać odpowiednim nawozem mineralnym ?

[tom_ek]

Z tego co mi wiadomo bakterie te, należące do tzw. bakterii endofitycznych, nie występują w skałach, lecz w roślinach i są przenoszone przez nasiona, co ułatwia siewkom przeżycie, od małego tworząc im własne mikrosiedlisko. We wstępie jednego z artykułów na ich temat (tutaj: http://www.pm.microbiology.pl/web/archi ... 015115.pdf) piszą autorzy: "Termin bakterie endofityczne odnosi się do grupy bakterii, która stale bytuje w tkankach roślin nie powodując przy tym objawów chorobowych. Mikroorganizmy te zamieszkują wnętrze prawdopodobnie każdej rośliny występującej na Ziemi. Wiele z tych bakterii korzystnie wpływa na wzrost i rozwój roślin. Wyniki ostatnich badań wskazują, że endofity ułatwiają roślinom także adaptację do niekorzystnych warunków środowiska takich jak nadmierne zasolenie, brak wody, stres spowodowany pestycydami, metalami ciężkimi [24, 50] czy węglowodorami [2, 41, 52]. Ponadto, obecność bakterii endofitycznych szczególnie korzystnie wpływa na wzrost i rozwój roślin?.
Na innym polskim forum kaktusowym jest wątek, w którym chłopak pokazuje efekty takiej uprawy, dużo na jej temat można też poczytać tutaj: https://www.shroomery.org/forums/showfl ... art/1/vc/1.

Ale to wszystko nasuwa jedno pytanie czy nie lepiej uprawiać kaktusy w 100 lub 90% kwarcu i podlewać odpowiednim nawozem mineralnym ?

Moim zdaniem nie, a dlaczego - napisałem we wcześniejszym poście. Poza tym do podłoża mineralnego niekwarcowego też można w razie potrzeby dać troszkę nawozu, niekoniecznie w postaci płynu, ale w postaci naturalnej - gliny.

[blabla]

Osobiście ja bym nie przeceniał różnych rodzajów skał jako źródła nawozów mineralnych, które kaktusy mogą spożytkować na swój rozwój. Jedyne co sugeruję rozważyć to odczyn (pH)ł oraz ich właściwości fizyczne, które pozwalają lepiej lub gorzej oddawać korzeniom zgromadzoną wodę z rozpuszczonymi wcześniej solami mineralnymi. Wg mnie traktowanie skał jako źródła pożywienia dla uprawianych roślin nie ma większego sensu. Po pierwsze uwalnianie związków mineralnych ze skał to proces bardzo rozciągnięty w czasie, po drugie nie znamy dobrze jego mechanizmu a po trzecie trudno o skałę, która dostarczy wszystkie wymagane związki mineralne, które potrzebne są kaktusom. W końcu mało niezbędnych pierwiastków to wcale nie jest.
Po to są specjalistyczne mieszanki nawozów zawierające odpowiednie proporcje makro i mikroelementów, by nie wywarzać niepotrzebnie otwartych drzwi i ich należy używać. Intensywność wzrostu roślin można sterować poprzez odpowiednią częstotliwość podlewania, choć z mojej perspektywy to mogę napisać, że tak dużych roślin jak w naturze to ja w kolekcjach póki co nie widziałem. Te nasze (z pewnymi wyjątkami) zazwyczaj są mikrusami w porównaniu do braci ze stanowisk.
W naturze kaktusy nie rosną w czystych skałach. Najczęściej towarzyszy im inna roślinność (często są to mchy i porosty) a także podłoże, w którym rozwijają się ich korzenie zawiera niewielkie ilości próchnicy. Bardzo wiele kaktusów jako siewki rozwija się w cieniu niskich krzewów, bo w młodym wieku nie są odporne na silne promieniowanie słoneczne zatem siłą rzeczy rosną w rozkładających się częściach roślin, w których cieniu się chowają.