Dobrze, to już ustaliliśmy, a ja tego od początku nie kryłem, ale wyjaśnij mi proszę, czym to się różni od kolejnego Twojego zdania:No właśnie. To jest powoływanie się na innych. Wolę, byśmy dzielili się tutaj swoimi doświadczeniami.
oraz ostatniego Twojego postuRozmawiałem z kilkoma osobami, .... Wg nich ... Nie mam na to żadnego potwierdzenia... W kolekcji raczej ...
Pisałeś, że jeśli są długie okresy suszy to flora bakteryjna zamiera, dla mnie zimowanie to taki okres, i stoperem mierzyć go nie trzeba.Nie mam doświadczenia w tej materii ale literatura podaje...
Nie wiem, nie przyjrzałem im się z bliska . Tomku, na to pytanie odpowiedziałem w zdaniu, które właśnie zacytowałeś - dla mnie to głównie kwestia wyboru o charakterze "przekonaniowym", "filozoficznym", po prostu wolę nawóz naturalny od sztucznego, w uprawie liczy się dla mnie nie tylko sam efekt. Do tego różnica może być taka, jak między pomidorem z uprawy przydomowej na nawozie naturalnym a pomidorem sklepowym. Zresztą na to pytanie sam sobie odpowiadasz:A co je między sobą różni? Atomy w nawozie sztucznym są kwadratowe a w naturalnym okrągłe?
Osobiście dodaję trochę próchnicy, by zabezpieczyć rośliny na wypadek niewłaściwego zasilania nawozem mineralnym i to bardziej pod kątem mikroelementów niż podstawowych NPK. Chodzi o to, że jak czegoś będzie za mało w nawozie mineralnym to próchnica dostarczy ten składnik moim roślinom.
Tomku, całkiem możliwe, dlatego o glinę dopytywałem. Ja póki co jeszcze z nią popróbuję, może w przyszłości też od niej odejdę.A może w tym jest więcej wiary niż zweryfikowanych danych?
Eee... Po prostu, jak jest mokro (i może chwilę po przeschnięciu) bakterie działają, jak susza to nie działają; tak jak w przypadku próchnicy. W ten sposób mniej kamieni przerobią i mniej papu dadzą, ale dadzą.Jak pisałem wcześniej. Wg mnie, aby móc ten proces odtworzyć w doniczce (co wg mnie jest niemożliwe) należałoby utrzymywać cały czas 100% wilgotności podłoża, by drobnoustroje odpowiedzialne za ten proces mogły działać. Jeśli jest sucho, to proces zatrzymuje się a by go ponowić po podlaniu pewnie potrzeba czasu, by znów drobnoustroje się odtworzyły. Urzymywanie ciągle wilgotnego podłoża jest sprzeczne z koncepcją zabezpieczenia korzeni kaktusów przed ewentualną infekcją wiec wg mnie to ślepy zaułek w uprawie tych roślin.
Widzisz Tomku, gdyby nie takie wpisy to ja bym się zwięźlej wypowiadał. Bo czy ja gdziekolwiek napisałem coś przeciwnego? Pisałem wcześniej dwa trzy razy to samo.Nie wszystkie kaktusy to kurduple, które rosną w szczelinach skalnych. Jest duża grupa duży roślin, rosnących często w trawie, na żyznym podłożu. Są to kaktusy kolumnowe rosnące w lasach, albo oroje rosnące w trawie często razem z ziemniakami. I te rośliny słabo rosną w tak ekstremalnej uprawie... Wg mnie jest dużo więcej takich kaktusów. Pewnie spora część gymnaków, duże lobiwie (np. dawny rodzaj Soehrensia), spora część echinopsów, pewnie jakieś notokaktusowate itp. O tym także trzeba pamiętać.
I w skrócie to, co najważniejsze - w odniesieniu do wpisu:
1. Już raz mnie o podlewanie pytałeś, odpowiedziałem, powtarzać tu tego nie będę.Ale to jest przecież standardowa uprawa kaktusów. Zarówno udział frakcji organicznej jak i częstotliwość i intensywność nawożenia u Ciebie są standardowe. Nie piszesz tylko jak często podlewasz. Ja daję nawóz co drugie podlanie i też mi to wypada gdzieś 3x w sezonie. Podlań może mam ze 6-8 wliczając w to ze dwa wiosenne niby podlania pobódkowe oraz fakt, że wiosną nawóz podaje się dopiero gdy rośliny są w pełnym wzroście. Zatem trochę przestaję rozumieć o co my tu się spieramy. Z jednej stronie piszesz o mineralnej uprawie kaktusów a drugiej strony uprawiasz swoje rośliny jak praktycznie cały świat.
2. Do tej pory uprawiałem dość standardowo, metodę mineralną świadomie wprowadzam u siebie dopiero od lipca/sierpnia (i o tym wszystkim też już była mowa)
3. Nie jest to jednak taka standardowa uprawa (jak na całym świecie) - bo w tej dyskusji za taką uznaliśmy mieszankę z trzecią częścią (33%) próchnicy lub czego podobnego, gdzie pozostała część (mineralna) ma mieć odpowiednie właściwości fizyczne, ale nie chemiczne - może poza pH. Mieszanka, w której żyzne stanowi nie trzecią, lecz piątą jej część, to jednak mieszanka znacznie uboższa w ten składnik (on sam ograniczony blisko o połowę); do tego znaczna część minerałów to minerały chemicznie nieobojętne. Czy chcesz, czy nie, różnica jest. O tej grupie roślin napisałem, żeby pokazać, iż się u mnie duże ograniczenie składnika organicznego i dodanie kamieni "aktywnych" nie odbija źle na kaktusach, wręcz przeciwnie.
4. Te kilkanaście kaktusów (głównie echinomastusy), które trochę nieświadomie zacząłem w ubiegłym sezonie uprawiać niemal mineralnie, mają się dobrze i zachowują zgodnie z teorią.
5. Nawet jeśli wbrew doświadczeniom pewnej grupy kaktusiarzy masz rację i endofity rozpuszczające skały zupełnie w uprawie nie występują, to po paru latach w doniczce, gdy się w niej wytworzy mikrośrodowisko, gdy żwirek zacznie erodować - kamienie będą z siebie mimo wszystko trochę jedzenia dawały.