Czas pokazać mojego falenopsisa.
Reanimacja w kamieniach w/g sposobu Celinki. Czas trwania do stanu aktualnego -
prawie 8 miesięcy.
Przyznam, że mimo wspaniałych fotek i dowodów na udaną reanimację ze strony naszej koleżanki, w pewnym momencie zaczęłam
wątpić w powodzenie moich poczynań.
Zwątpiłam, gdy po 4-ech miesiącach (począwszy od sierpnia ub. roku) było ZERO korzeni, a aktem desperacji rośliny był jedynie zaczątek nowego liścia:
Przełomem okazał się pomysł obłożenia trzonu rośliny i powierzchni kamieni
sphagnum.
Same kamienie spryskiwane wodą bardzo szybko wysychały, a woda na wysokości kilku cm na dnie nie dostarczała wystarczającej ilości wilgoci.
Być może szklana donica powinna być do takiej reanimacji płytsza.
Mech 'sphagnum' zniwelował wszystkie te braki. Stan obecny rośliny pozwolił mi dzisiaj na przesadzenie jej do podłoża dla storczyków.
Oto kolejna dokumentacja - jeszcze w kamieniach, ale już z korzonkami:
Po wyjęciu z kamieni - ujęcie z obu stron:
Patrząc na powyższe zdjęcia łatwo wyobrazić sobie stan początkowy storczyka przed reanimacją - dwa te większe liście i kikut połamanego korzenia.
Dzisiaj przesadziłam rekonwalescenta do grubszej kory. Jednak na dno (ok. połowy objętości doniczki) ułożyłam gładkie kamienie
nie chłonące wody, aby nie tworzył się zastój wilgoci tam, gdzie jeszcze korzenie nie sięgają.
Na powierzchni kory ulubiona przez storczyk 'kołderka' mchu sphagnum:
Obok zaczątek 5 - go korzonka. Mam nadz., ze wiosna nam pomoże