Kasiu, przepis jest bardzo skomplikowany, więc nie wiem czy dam radę tak "od ręki" to opisać. Najsampierw, zbieram opieńki. Później szoruję kamienny garnek i zanim wyschnie idę do sklepu po sól. Wracam szybciutko, a mam ze dwieście metrów w jedną stronę

A tak na poważnie przepis jest bardzo prosty, pochodzi od mojego dziadka, który znał go z rodzinnych, dalekich kresów wschodnich, gdzie się wychował. Wyczyszczone opieńki obgotowujemy, ale dosłownie tylko obgotowujemy (8-9 minut i nie więcej), odlewamy wodę i pozostawiamy do obcieknięcia i ostudzenia. Układamy w garnku warstwami, przesypując solą,
lekko ręką mieszając i ugniatając. Przykrywamy np talerzykiem, cały garnek jakąś serwetką, ściereczką. Wstawiamy do zimnego pomieszczenia i gotowe.
Wiele lat tradycji tego przetworu w mojej rodzinie wskazuje, że:
- można stosować sól drobną lub grubą (nieraz czytałem, że wyłącznie grubą - mit),
- można stosować grzyby małe i większe z rozwiniętymi kapeluszami (są opinie, że tylko rozwinięte - mit),
- można lekko mieszać grzyby po soleniu warstw (są opinie, że trzeba układać kapelusze płasko, blaszkami do dołu - mit),
- można solić również odcięte, zdrowe nóżki małych grzybów (są opinie, że tylko kapelusze - mit),
- garnek "musi" stać w zimnym pomieszczeniu, ogrzewana piwnica w bloku na pewno się nie nadaje (tak, sprawdzone),
- raz w miesiącu trzeba sprawdzić, czy grzyby nie wysychają, bo wtedy pleśnieją do głębszych warstw. Winno być widać troszkę soku na powierzchni.
- odrobiną pleśni na wierzchu nie trzeba się przejmować, przed wybieraniem grzybów do spożycia, zbieramy to co wygląda "średnio" i wywalamy,
A jak solimy ? Tak jak kapustę do kiszenia, sól w garść i posypujemy, nie przesadzając z ilością (żadnych tam warstw soli),
Przed konsumpcją, grzyby lekko kroimy i moczymy w wodzie, którą raz można zmienić na świeżą (nie więcej, bo zabierze cały charakterystyczny smak i "lepkość", tak "lepkość". Gotowe grzyby nie mogą być tak wypłukane, żeby były sypkie - mają się kleić !
Dla mnie najlepsze są ze śmietaną, posiekaną cebulą i pieprzem. I to już koniec opowieści.