W.o... Winie własnej roboty.
- Damroka
- 100p
- Posty: 197
- Od: 28 cze 2009, o 19:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Z próbowaniem dam sobie na wstrzymanie przynajmniej do 7 października bo:
Nastawiłam 31 lipca, wydrylowanych wiśni było coś tak między 1/2 a 1/3 butli.
Do "20" dałam 1,4 kg cukru rozpuszczonego w 4 l wody, a do "15" 1,0 kg cukru w 3 l wody.
Po 5 dniach (5 sierpnia) do "20" poszło 1,4 kg cukru w 3 l wody, do "15" 1,0 kg cukru w 2 l wody.
Po kolejnych 7 dniach (12 sierpnia) do "20" - 1,4 kg cukru w 2 l wody, do "15" - 1,0 kg cukru w 1,5 l wody.
No i przelałam oczywiście, więc przez ładnych parę dni nie mogłam dymionów zakorkować.
Winko miałoby bąblować 4-8 tygodni (9.IX.-7.X). Dzisiaj jest 5.X. i bąbelek pojawia się w rurce co ok. 20 sekund, więc chyba to pykanie tak szybko nie ustanie.
Przyłożyłam miarkę do butli "20" Butla ma ze 47 cm wysokości i od góry jest mniej więcej: 10 cm wolnej przestrzeni, 14 cm owoców, jakieś 19,5 cm płynu i ze 3,5 cm osadu. Baniaczki trzymam w mieszkaniu, więc od sierpnia mają stopniowo coraz niższą temperaturę.
Nastawiłam 31 lipca, wydrylowanych wiśni było coś tak między 1/2 a 1/3 butli.
Do "20" dałam 1,4 kg cukru rozpuszczonego w 4 l wody, a do "15" 1,0 kg cukru w 3 l wody.
Po 5 dniach (5 sierpnia) do "20" poszło 1,4 kg cukru w 3 l wody, do "15" 1,0 kg cukru w 2 l wody.
Po kolejnych 7 dniach (12 sierpnia) do "20" - 1,4 kg cukru w 2 l wody, do "15" - 1,0 kg cukru w 1,5 l wody.
No i przelałam oczywiście, więc przez ładnych parę dni nie mogłam dymionów zakorkować.
Winko miałoby bąblować 4-8 tygodni (9.IX.-7.X). Dzisiaj jest 5.X. i bąbelek pojawia się w rurce co ok. 20 sekund, więc chyba to pykanie tak szybko nie ustanie.
Przyłożyłam miarkę do butli "20" Butla ma ze 47 cm wysokości i od góry jest mniej więcej: 10 cm wolnej przestrzeni, 14 cm owoców, jakieś 19,5 cm płynu i ze 3,5 cm osadu. Baniaczki trzymam w mieszkaniu, więc od sierpnia mają stopniowo coraz niższą temperaturę.
Pozdrawiam serdecznie,
Iwona
Iwona
-
- 200p
- Posty: 217
- Od: 13 cze 2011, o 22:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Skoczów
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Wino z wiśni dzięko jego wysokiej kwasowości trudno zepsuć . Ja robię wiśnowe nieco inaczej. Wiśnie dryluje i wsypuje do dymiona (około 1/2 dymiona) i zasypuję cukrem. Powstały sok(jest go sporo) pakuje do słoi na zimę. Dopiero potem dodaję wodę. Nie dodaję nawet drożdzy a wino pięknie fermentuje i jest mocne. Jestem wzrokowcem więc multum cyferek które podałaś mi mątlik w głowie zrobił hehe. dopóki wino fermentuje nie zoccieje, ale martwi mnie ten osad na dnie. Nie zrozumiałem z posta czy zlałaś już wino- 2 miesiące to dość a opadające na dno martwe droźdze mogą mu nadać niesympatyczny posmak. Mam nadzieje że nie, nie kosztujesz tego winka bo się boisz jakiegoś zatrucia. Toż to takie "Bougole" Polskie. W Czechach pije sie "Burczaka" tj. 6-o dniowe wino gronowe. Ciężko zrobić dobre winko bez próbowania
- Damroka
- 100p
- Posty: 197
- Od: 28 cze 2009, o 19:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Nie zlewałam, bo myślałam, że trzeba zaczekać, aż przestanie bąblować Zlewać mimo to?
Nie boję się zatrucia tylko nie wiem, jak takie młode wino ma smakować, więc na nic by się nie zdało to moje kosztowanie A gdybym się męża radziła, to pewnie już nic by nie zostało
Nie boję się zatrucia tylko nie wiem, jak takie młode wino ma smakować, więc na nic by się nie zdało to moje kosztowanie A gdybym się męża radziła, to pewnie już nic by nie zostało
Pozdrawiam serdecznie,
Iwona
Iwona
-
- 200p
- Posty: 217
- Od: 13 cze 2011, o 22:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Skoczów
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Zlewać Zlewać. Jak nie skosztujesz to się nie dowiesz jak ma smakować za rok.
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Jestem przeciwnego zdania ! Absolutnie: NIE ! Po co przerywać fermentację ? Przecież to pozbawi wino hm... (dodatkowych) procentów - o które w sumie przecież chodzi. Jak najbardziej trzeba cieszyć się wręcz tym, że po takim okresie wino jeszcze bąbluje. U mnie jest prawie identycznie, tyle, że wino z dzikiej róży.
Wiem, że powiększający się poziom osadu może trochę niepokoić - ale nie powinno się tym zbyt martwić. Z doświadczenia wiem, że przy takim - w sumie: intensywnym jeszcze - bąblowaniu, smaku wina to na pewno nie zepsuje.
Poczekałbym jeszcze przynajmniej z tydzień.
Wiem, że powiększający się poziom osadu może trochę niepokoić - ale nie powinno się tym zbyt martwić. Z doświadczenia wiem, że przy takim - w sumie: intensywnym jeszcze - bąblowaniu, smaku wina to na pewno nie zepsuje.
Poczekałbym jeszcze przynajmniej z tydzień.
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
-
- 200p
- Posty: 217
- Od: 13 cze 2011, o 22:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Skoczów
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Wino z róży trzeba fakt trzymać jak najdłużej ze względu na to że aromat z owoców przechodzi bardzo opornie do wina. Ba można nawet fermentować owoce 2x i za drugim razem wyjdzie ci też całkiem przyzwoite wino. Wiśnia zwłaszcza wydrylowana puści sok i aromat do wina. Alkohol będzie powstawał tak samo po zlaniu, bo wino przecież będzie dalej pracować. Przetrzymywanie owoców ma sens gdy chcemy owoce jeszcze do czegoś wykorzystać , podpowiem do czegoś nielegalnego . Jak pisałem wcześniej wino z wiśni trudno zepsuć jak nie zlejesz Damorka, nie powinno nic się stać choć takiej pewności nie ma.
Przecież wina w winnicach fermentuje się całkowicie bez owoców, to nie owoce dają procent a cukier i drożdze. Drożdże żyją tak długo do póki nie zabiją się własnymi hm.... alkoholem . Wtedy wino przestaje pracować.karpek pisze: ! Po co przerywać fermentację ? Przecież to pozbawi wino hm... (dodatkowych) procentów - o które w sumie przecież chodzi.
- Damroka
- 100p
- Posty: 197
- Od: 28 cze 2009, o 19:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Wat25 pisze:Zlewać Zlewać. Jak nie skosztujesz to się nie dowiesz jak ma smakować za rok.
I bądź tu babo mądrakarpek pisze:Jestem przeciwnego zdania ! Absolutnie: NIE ! (...) Poczekałbym jeszcze przynajmniej z tydzień.
Ale na szczęście nastawiłam trzy butle (dwie "15" i jedną "20"), więc powiedziałam sobie: "zobaczymy - raz kozie...!" i zlałam winko z jednej "15"
Najpierw troszeczkę w szklaneczkę i... dobre! Kiedy kupowałam butle i inne sprzęty do nastawienia wina, kupiłam też cukromierz, którego dotąd nie użyłam. Cukromierz pokazał "0", co oznaczać ma koniec fermentacji. Tylko nie wiem, czy w ogóle na tym etapie wino bada się jeszcze cukromierzem :P
Domowe winko lubię słodkie i mocne, a to moje okazało się raczej półsłodkie. Kolorek rubinowy, wyobrażałam sobie, że aromacik będzie bardziej wiśniowy, ale w końcu to nie budyń sztucznie aromatyzowany, żeby tak od razu wiśnią po nosie dawał, prawda? Z tej "15" zlałam (i rozlałam, bo wliczyć tu trzeba i te próbki do testów i to, co chlapnęło gdzieś na ręczniki rozłożone na podłodze - wybaczcie, pierwszy raz ściągałam wino) w sumie 12,5 l winka. Odlałam 1 l do garnka, leciutko (bo miało być nie więcej niż 35 st.) podgrzałam i rozpuściłam 1 kg cukru. To nie było konieczne, ale "dosmaczyłam" pod mój gust. Teraz to jest naprawdę pyszne - jak dla mnie.
Całość znów wylądowała w baniaku 15 l zatkanym koreczkiem z rurką. Właśnie - czy to będzie jeszcze "bąblowało"? A może powinnam butlę zamknąć szczelną nakrętką?
Karpek, Wat25 - bardzo Wam dziękuję za dotychczasowe porady i proszę o dalsze wskazówki
Pozdrawiam serdecznie,
Iwona
Iwona
-
- 200p
- Posty: 217
- Od: 13 cze 2011, o 22:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Skoczów
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Powinno bomblować. Wszystko zależy od użytych drożdży. W zależności od ich szczepu obumierają przy różnych stężeniach alkoholu. Gdy stężenie alkoholu osiągnie poziom obumierania dla danego gatunku drożdży te obumierają. Opadają na dno, wino się klaruje, a wytwórca niekiedy zaczyna bełkotać , zachwycony swym wyrobem
- Damroka
- 100p
- Posty: 197
- Od: 28 cze 2009, o 19:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Stosowałam "aktywne drożdże winiarskie Fermivin PDM" z "pożywką Kombi do wina" - i ściśle przestrzegałam instrukcji sprzedawcy.
Pozdrawiam serdecznie,
Iwona
Iwona
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Cukromierz pokazał 0 a wino w smaku półsłodkie? Dlatego nie warto kupować żadnych cukromierzy, alkoholomierzy i tym podobnych wynalazków, lepiej po prostu spróbować.
Niech wino jeszcze trochę postoi, najlepiej w jakimś ciepłym miejscu, żeby drożdże do reszty opadły. (Powinny się objawić na dnie balonu w postaci białego osadu. W ogóle to dobrze, że pojawia się ten osad. Wino się klaruje a osad to martwe drożdże, które psują smak wina i w sumie później i tak same opadają, ale w butelkach i trzeba z dna je wylewać) Jak przelewasz wino, które jeszcze musuje do butelek to trzeba uważać, ponieważ może wysadzić korki. Postaw je w jak najchłodniejszym miejscu. Mi się kiedyś, jakimś dziwnym trafem zrobiło z truskawek wino musujące. Kiedyś też butelki po prostu zaczęły wybuchać. Dlatego przed butelkowaniem warto zaczekać.
Niech wino jeszcze trochę postoi, najlepiej w jakimś ciepłym miejscu, żeby drożdże do reszty opadły. (Powinny się objawić na dnie balonu w postaci białego osadu. W ogóle to dobrze, że pojawia się ten osad. Wino się klaruje a osad to martwe drożdże, które psują smak wina i w sumie później i tak same opadają, ale w butelkach i trzeba z dna je wylewać) Jak przelewasz wino, które jeszcze musuje do butelek to trzeba uważać, ponieważ może wysadzić korki. Postaw je w jak najchłodniejszym miejscu. Mi się kiedyś, jakimś dziwnym trafem zrobiło z truskawek wino musujące. Kiedyś też butelki po prostu zaczęły wybuchać. Dlatego przed butelkowaniem warto zaczekać.
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Zgadzam się w pełni z powyższym.
Dlatego też z rozlewaniem wina do butelek zawsze wstrzymuję się przynajmniej do grudnia.
Zlane - młode wino - pyrknie jeszcze sobie, chociażby raz na godzinę, więc przez pierwszy miesiąc (po zlaniu) warto mieć jeszcze rurkę z wodą. Ja po miesiącu zlewam takie wino kolejny raz. I wino kolejny raz trafia do baniaka - nie do butelek. Ale teraz można już nie dawać rurki a szczelnie zatkać. Wino idzie do piwnicy, do chłodu i ciemności. W grudniu, przed świętami - jeżeli jeszcze widać osad, zlewamy kolejny raz ale takie wino jest już przeważnie do użytku - powinno być czyste, wyklarowane, mocne i słodkie - oczywiście jak kto woli. Takie wino może być rozlane do butelek, o ile... nie zostanie poddane hm, degustacji całkowitej.
Dlatego też z rozlewaniem wina do butelek zawsze wstrzymuję się przynajmniej do grudnia.
Zlane - młode wino - pyrknie jeszcze sobie, chociażby raz na godzinę, więc przez pierwszy miesiąc (po zlaniu) warto mieć jeszcze rurkę z wodą. Ja po miesiącu zlewam takie wino kolejny raz. I wino kolejny raz trafia do baniaka - nie do butelek. Ale teraz można już nie dawać rurki a szczelnie zatkać. Wino idzie do piwnicy, do chłodu i ciemności. W grudniu, przed świętami - jeżeli jeszcze widać osad, zlewamy kolejny raz ale takie wino jest już przeważnie do użytku - powinno być czyste, wyklarowane, mocne i słodkie - oczywiście jak kto woli. Takie wino może być rozlane do butelek, o ile... nie zostanie poddane hm, degustacji całkowitej.
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
-
- 200p
- Posty: 217
- Od: 13 cze 2011, o 22:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Skoczów
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Macie jakieś sprawdzone przepisy na zaprawy wermutowe??
Kiedyś miałem z takowymi książkę niestety ją pożyczyłem, i tyle ją widziałem . Polegało to głównie na robieniu nalewki na mieszance ziół (podstawowy składnik to piołun). Jej niewielką ilością zaprawia się wino
Kiedyś miałem z takowymi książkę niestety ją pożyczyłem, i tyle ją widziałem . Polegało to głównie na robieniu nalewki na mieszance ziół (podstawowy składnik to piołun). Jej niewielką ilością zaprawia się wino
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Wermut
1kg ryżu
3 kg cukru
7 l wody
garść rodzynek
2 duże cytryny
8 ziarenek ziela angielskiego
2 gałki muszkatałowe
szczypta suszonego tymianku
podwójna porcja drożdży winiarskich
Przygotować matkę drożdżową.Ryż przełożyć do butli.Cytryny wyszorować i razem ze skórką pokroić na cienkie paski, usuwając pestki.Gałki zetrzeć.Cytryny , rodzynki, przyprawy i zioła dodać do ryżu, wymieszać potrząsając.Wodę zagotować z 2 kg cukru i jeszcze ciepły syrop wlać do gąsiorka.Dodać drożdże i zatkać rurką fermentacyjną.Odstawić na 6-7 tygodni w ciepłe miejsce.Wino po tym czasie zlać do czystej butli , dodać syrop przygotowany z pozostałego cukru i odstawić na kolejne 4 tygodnie do cichej fermentacji, po czym ściągnąć i rozlać do butelek.
1kg ryżu
3 kg cukru
7 l wody
garść rodzynek
2 duże cytryny
8 ziarenek ziela angielskiego
2 gałki muszkatałowe
szczypta suszonego tymianku
podwójna porcja drożdży winiarskich
Przygotować matkę drożdżową.Ryż przełożyć do butli.Cytryny wyszorować i razem ze skórką pokroić na cienkie paski, usuwając pestki.Gałki zetrzeć.Cytryny , rodzynki, przyprawy i zioła dodać do ryżu, wymieszać potrząsając.Wodę zagotować z 2 kg cukru i jeszcze ciepły syrop wlać do gąsiorka.Dodać drożdże i zatkać rurką fermentacyjną.Odstawić na 6-7 tygodni w ciepłe miejsce.Wino po tym czasie zlać do czystej butli , dodać syrop przygotowany z pozostałego cukru i odstawić na kolejne 4 tygodnie do cichej fermentacji, po czym ściągnąć i rozlać do butelek.