W.o...Kotach - 2cz.(06.08-06.12)

Sekcja uporządkowana tematycznie. Wątki kwalifikuje tylko Administrator.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Eliza
---
Posty: 489
Od: 7 wrz 2005, o 14:19
Lokalizacja: Olsztyn

W.o...Kotach - 2cz.(06.08-06.12)

Post »


Kontynuacja wątku 1cz.:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?p=16266#16266
Admin.

2 cz:

:idea:

broniusz pisze: To są kociny wychowane w domowych pieleszach, nie znajace głodu ni chłodu, mające zawsze wszystko pod ręką - tfu! łapką :wink: - i posiadające nas, którzy spełnimy każde ich życzenie 8) To będą koty TYPOWO DOMOWE - nakolankowe, przytulalskie, związane z człowiekiem na mur, bo od pierwszych swoich godzin znające zapach i dotyk człowieka ;:226 A na wsi koty traktuje się w ten sposób, że daje się im miseczke mleka (od którego notabene większość kotów ma biegunkę, bo nie przyswajają krowiego mleka) i jeśli chodzi o dalsze wyżywienie, to nakazuje im się tryb "samoobsługowy".
Broniuszu, to do końca nie tak jest. Miałam zawsze identyczne założenia jak Ty. Kot bedzie w domu, bezpieczny, najedzony, dopieszczony. I tak było przez wiele lat. Nasz nieżyjący juz kot mieszkał 17 lat w mieszkaniu, bez wychodzenia. Bał się wychodzić i nie lubił gdy bralismy go do lekarza. Ale kiedy kupiliśmy domek na działce w kota weszły nowe potrzeby. Zaczął wychodzić, biegał po okolicy, raz się nawet pobił z kotem który "śmiał" wejść na naszą działkę i mało nie stracił życia . Wyobraźcie sobie struszka 17 letniego który gryzie sie z młodym kotem w upał. Efekt był taki że dyszał, stracił dwa zęby.
Kotka, która przez rok była w mieszkaniu dostał świra na punkcie chaszczy. Zaczęła wychodzić coraz częściej aż wreszcie nie wróciła na noc. Myślałam że się wykończymy. Szukaliśmy ja do nocy, o 3 nad ranem znowu zaczęliśmy poszukiwania. Tymczasem "Pudzianocha" czyli Cinka wróciła leniwym krokiem z wyprawy około godz. 10 przed południem. Teraz potrafi znikac nawet na dwa dni i dwie noce. I nie jestem w stanie temu zapobiec, choć chciałabym, aby moje koty korzystały tylko z ogródka. ALE JEST TO NIEMOŻLIWE. Kot pokona każdy w zasadzie płot. Martwię się o nie często, ale one pokochały wolność. I co z tego że mają jedzonko, kolana, spanko kiedy chcą i gdzie chcą, jak one kochają wyprawy? Podobno koty rasowe są bardziej "domowe" i taka w zasadzie jest Tina. Ale też zdarzyło się dwa razy, że nie wróciła nam na noc, a my pogrążyliśmy się w rozpaczy i niemocy. W każdym drzemie :twisted: w ludzich i zwierzętach. Przyzwyczaiłam się do wypraw moich kotów co nie znaczy że martwię się o nie. Nie mam na to wpływu, a nie mam serca zamknąć je w 4 ścianach bo zasmakowały wolności i wiedzą co stracą, będą zwyczajnie cierpieć.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
Awatar użytkownika
broniusz
---
Posty: 375
Od: 24 mar 2006, o 21:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post »

Zgadzam się oczywiście Elizo - koty to drapieżniki i ich natura jest polowanie, posiadanie własnego terenu i wyprawy :twisted: My mioeszkamy w mieście i nie wyobrażam sobie, że miałbym wypuścić kota, żeby zaznał rozkoszy łowiecko-wędrownego życia skoro z każdej strony mam ulicę. Wszyscy widzimy ile kotów ginie codziennie pod kołami samochodów... :( No ale to jest jedna strona medalu, mam nadzieje, że oczywista. Gdybym mieszkał na wsi i do kadej większej drogi miał daleko, to wiadomo, że koty bym wypuszczał, bo one się świetnie czują mogąc się powałęsać, powąchać nowe zapachy i zapolować :twisted: No ale pozostaje pytanie: czy koty, które od urodzenia wychowywały się w domu czują co straciły? Nie wiadomo - nad tym można debatować tak samo jak nad sterylizacją - czy koty wysterylizowane tęsknią za dziećmi, które mogłyby mieć. Człowiek dla dobra zwierzęcia podejmuje pewne decyzje - nie wiadomo do końca czy ze wszech miar słuszne. To tak jak w stosunku do dziecka - staramy się je wychować najlepiej jak potrafimy i dajemy mu życie takie jakie uważamy za najlepsze dla niego. Z tą różnicą, że tu jest możliwość weryfikacji - dziecko prędzej czy później zweryfikuje i oceni nasze starania i uzna je za rzeczywiście najlepsze dla niego albo nie. Zwierzę nam (całe szczęście dla nasze samooceny :wink: ) tego nie zrobi :wink: Ale oczywiście błędy w wychowaniu i opiece nad zwierzakiem i tak obciążają nas, nikogo innego.
A co do oddawania kociaków na wieś: prosta sprawa :D Piszesz Elizo, że za każdym razem jak twoje kociny nie wracają na noc, to się martwisz, denerwujesz i wyobrażasz sobie nie wiadmo co :( Oczywista sprawa. I wyobraź sobie, że my tu chudego do cycka dostawiamy, hołubimy te małe, chuchamy na nie i pieścimy. I zżywamy się z nimi - to przecież naturalna kolej rzeczy ;:97 I, jak nietrudno przewidzieć, i tak będzie nam ciężko je oddać... :( Może nieco łatwiej jeśli będziemy wiedzieć, że trafią do domu w tzw. cztery ściany... Ale jakbym miał mieć świadomość, że te odchuchane maleństwa, z którymi mamy tyle wspomnień, trafią nie dość że w obce ręce, to jeszcze do domu do którego nie będą wracały na noc jeśli przyjdzie im taka fantazja i nie będę nawet wiedział, czy jeszcze żyją, czy też coś już je przejechało albo że odniosły jakieś rany w kolejnej bójce...O nie! Po moim trupie! Ja sobie takiego nerwowego życia nie zafunduję! :wink:
Wyobraź sobie Elizo, że miałbyś oddać swoje koty komuś obcemu. To że u Ciebie one nie wracają na noc, to pół biedy, bo Ty wiesz, że się o nie troszczysz, że się martwisz, że tęsknisz... A ktoś inny? Zawsze wydaje się, że troszczy się, martwi i tęskni mniej... :wink: a na pewno nie tak samo :wink: Prawda? :wink:
I to by było na tyle :wink:
Chociaż oczywiście zgadzam się z Tobą Elizo... tyle że tu do głosu dochodzą jeszcze czynniki pozarozsądkowe... :wink: ;:226 [/b]
Broniusz
Awatar użytkownika
Eliza
---
Posty: 489
Od: 7 wrz 2005, o 14:19
Lokalizacja: Olsztyn

Post »

Kot domowy, na pewno nie wie co traci jeśli tego nie zazna. Ale jeśli zazna jak moje to juz jest problem.
Chciałabym jeszcze zweryfikować pogląd że koty na wsi są zaniedbane i żyja na krowim mleku. Nie jest tak wszędzie. Mam znajomego, który wyprowadził sie z Olsztyna na wieś. Od razu zagościła u niego kotka syberyjska a jeszcze na dodatek po byłych właścicielach został jeden czarny kot i dyży pies. Mieszczuch ten nie ma zwierząt takich jak świnie, króliki czy kury. Obecnie sa to dwa psy i 3 koty. Dba o nie kupuje karme leczy szczepi i sterylizuje.
Niestety nie zawsze tak jest na wsi. Często w gospodarstwach mówi się że kot ma łowic myszy a od czasu do czasu dostanie mleko i to w zasadzie wszystko.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
eMZet
1000p
1000p
Posty: 1349
Od: 7 lip 2006, o 22:17
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Post »

broniusz pisze:.... Gdybym mieszkał na wsi i do kadej większej drogi miał daleko, to wiadomo, że koty bym wypuszczał, bo one się świetnie czują mogąc się powałęsać, powąchać nowe zapachy i zapolować :twisted: ..... Chociaż oczywiście zgadzam się z Tobą Elizo... tyle że tu do głosu dochodzą jeszcze czynniki pozarozsądkowe... :wink: ;:226 [/b]
Sporo jest tych czynników poza rozsądkowych.

Mieszkam na wsi, kocham koty a nie chcę ich tu mieć. Z rozsądku. Mój miły koteczek poszedłby na polowanko. W roku mógłby "załatwić" kilka gniazdek ptaszków śpiewających, jakieś gniazdo gołębia grzywacza, bażanta, kuropatwy lub innych. Przynieść pod nogi "swego pana lub pani", koty to bardzo lubią, (żeby się pochwalić) upolowanego właśnie zajączka lub wiewiórkę. :evil: :evil: :evil:
Tak miałaby wyglądać kocia wolność. ;:110
Mietek.
Awatar użytkownika
Eliza
---
Posty: 489
Od: 7 wrz 2005, o 14:19
Lokalizacja: Olsztyn

Post »

Na szczęscie koty poluja głównie na myszy. Oczywiście zdarza sie że i u mnie kotka przynisła uduszonego ptaka i rzuciła pod nogi. Ale na 3 lata działkowania zdarzyło mi się to 2 razy.
Natomiast mysi trup ściele sie po trawniku.
Koty lubią głownie poleniuchować. Rozciągnie sie taki na cała długość na słońcu lub pod drzewkiem i przewala sie z boku na bok. Podoba mi sie u kotów ta skłonność do powolnego życia, obserwowania wszystkiego co wokół. Świdruja przy tym swoimi wielkimi oczami i cos tam sobie analizują.
Kiedy idziemy na spacer nasze kotki ida za nami . Lubią biec i wyprzedzic nas tupiąc przy tym jak konie. Kiedy odprowadzą nas na dosyc długi odcinek zaczynaja zastanawiac sie czy dalej iść. Wreszcie zostają na miejscu i "płaczą". Patrzą jak odchodzimy dalej. Najlepsze jest to że po spacerze musimy wrócić w to samo miejsce gdzie pozostały bo one dalej na nas czekają :!: Czy to nie jest fajne :D
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
eMZet
1000p
1000p
Posty: 1349
Od: 7 lip 2006, o 22:17
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Post »

Eliza pisze:Na szczęscie koty poluja głównie na myszy...
Pogląd tak samo prawdziwy jak ten, że bociany polują głównie na żaby.
Mietek.
Awatar użytkownika
Eliza
---
Posty: 489
Od: 7 wrz 2005, o 14:19
Lokalizacja: Olsztyn

Post »

Masz rację koty polują na lisy, wilki, orły, jastrzębie a czasami na ludzi. Mnie upolowały 4 koty. A teraz szarpią moja kieszeń finansową.

A psy to co na nic nie polują :?: A jednak ludzie mają psy. Czasami wręcz kupuja psy na polowanie. I to wg Ciebie jest OK :?:
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
Awatar użytkownika
broniusz
---
Posty: 375
Od: 24 mar 2006, o 21:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post »

bety79 pisze:i powiem Wam nie ma jak pies bo koty chociaż też są cudne nigdy nie pokażą tylu uczuć minką co psy :!: :!:
Pozwoliłem sobie zacytować bety79 z wątku "wszystko o psach" - mam nadzieję, że nie będzie mi miała tego za złe :wink:
Świat niestety zawsze będzie się dzielił na wielbicieli kotów i wielbicieli psów... Nie wierzę osobom, które twierdzą, że kochają jednakowo i psy i koty - dla mnie tego się nie da zrobić - koty i psy mają zbyt różne charaktery...
Eliza pisze:Niektórzy biorą zwierzę żeby zaspokoić swoją potrzebę dominacji. Zazwyczaj dotyczy to układu mężczyzna a pies. Potem go tresuje, karci, pozwala na to i owo. Ale ten numer z kotami nie przejdzie. Dlatego śmiem twierdzić że przyjaźń z kotem jest bezinteresowna.
To mocne słowa Elizy, która jak wiadomo jest wielbicielką kotów (tak jak ja :wink: ), ale obrazują sedno: ludzie mają różne potrzeby emocjonalne i jedne zaspokajają psy (potrzeba bycia dla kogoś centrum wszechświata, potrzeba posiadania kogoś kto będzie nam bezinteresownie oddany bez względu na wszystko, potrzeba dominacji itp. itd), a inne, będące na przeciwległym krańcu dymensji zaspokajają koty - tu człowiek jest równorzędnym partnerem, musi się czasem dostosować do kota - mieć na uwadze jego indywidualność, jego zachcianki. Kot to nie jest wylewna opętańcza radość z tego tylko, że po prostu przyszliśmy do domu - nie oznacza to jednak, że kot nie tęskni - każdy, kto ma kota, wie, z jaką pretensją w głosie ("czemu tak długo Cię nie było?!") potrafi powitać nas w drzwiach kot i jak bardzo wtedy chce być blisko nas, jak bardzo chce pieszczoty, zainteresowania. Z kotem trzeba się liczyć - z nim nie jest tak łatwo i wiele rzeczy nie przejdzie, jak pisze Eliza. Kot jest jak drugi dorosły człowiek, którego trzeba szanować i liczyć się z jego osobą, planami, preferencjami, na którego miłość i szacunek trzeba zasłużyć odpowiednim traktowaniem, bo w przeciwnym razie kot będzie miał dość i sam poszuka sobie nowego właściciela, co jest normalną koleją rzeczy, a co jednocześnie jest powodem tego, że wielbiciele psów uważają koty za zdradzieckie osobniki :twisted: A przecież jeśli nas ktoś źle traktuje, to rzadko kiedy jesteśmy masochistami (jedynie w patologicznych przypadkach).
Zaś pies jest dla mnie jak dziecko, z którym wydaje nam się, że możemy zrobić wszystko, a ono i tak ma "psi" - jak to się mówi - obowiązek nas kochać bez względu na to jacy jesteśmy wobec nich.
Nie twierdzę, że koty są lepsze - twierdzę tylko, że ja wolę koty, bo zaspokajają moje potrzeby. A jeśli ktoś ma inne potrzeby, to niech się nie męczy z kotem tylko sprawi sobie psa, który będzie zaspokajał te potrzeby, które on ma. I ani moje ani jego potrzeby nie są lepsze czy gorsze, bo są głęboko ludzkie - są jednak po prostu inne. Tak jak napisałem - leżą na dwóch przeciwległych krańcach tej samej dymensji - nie uzupełniają się, lecz są sobie przeciwne.
A to jest koci wątek więc nic też dziwnego, że pewnie "nieco" bardziej wychwalam koty :wink: I dla mnie koty "pokażą swoją minką więcej uczuć niż psy", bo ja uwielbiam koty, znam je - ich minki, zachowania, wzrok, którym na mnie patrzą, rozróżniam je po rodzaju miauczenia, "mówią" do mnie uszami, ogonem - wiem o co mnie "proszą" i widzę w ich oczach, że za chwilę coś zmalują :wink: Cóż :D Jestem tylko skromnym wielbicielem kotów :D
Broniusz
Awatar użytkownika
Eliza
---
Posty: 489
Od: 7 wrz 2005, o 14:19
Lokalizacja: Olsztyn

Post »

Broniuszu nic dodać. Tak właśnie jest.
A eMZet jeśli twierdzi że kocha koty tylko nie ma ich z rozsądku to znaczy że ich nie kocha na tyle mocno żeby je posiadać. Żeby nie powiedzieć czegoś więcej...
Jeśli w nas jest zbyt mało akceptacji to zawsze znajdzie sie jakieś "ale"...
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
Awatar użytkownika
broniusz
---
Posty: 375
Od: 24 mar 2006, o 21:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post »

eMZet pisze:Mieszkam na wsi, kocham koty a nie chcę ich tu mieć. Z rozsądku. Mój miły koteczek poszedłby na polowanko. W roku mógłby "załatwić" kilka gniazdek ptaszków śpiewających, jakieś gniazdo gołębia grzywacza, bażanta, kuropatwy lub innych. Przynieść pod nogi "swego pana lub pani", koty to bardzo lubią, (żeby się pochwalić) upolowanego właśnie zajączka lub wiewiórkę. :evil: :evil: :evil:
Tak miałaby wyglądać kocia wolność. ;:110
Wiesz eMZet to jest tak: często oglądam programy przyrodnicze, np. takie, w których naukowcy pracujący na stałe w Afryce zajmują się podgladaniem, rejestrowaniem i dzięki temu poznawaniem życia dajmy na to - tygrysów. Na początku może być bulwersujące, że oni tak beznamiętnie obserwują jak jakiś tygrys zabija inne zwierzę, np. powiedzmy antylopę. Przecież mają możliwość zapobieżenia temu, a ta biedna, smukła antylopa mogłaby sobie jeszcze pożyć... Albo kręcą kamerą i robią notatki podczas gdy tygrys, który jest najsilniejszy na danym terenie zabija młode wszystkich innych samców. Wydaje się to okropne i nieludzkie tak patrzeć spokojnie na tragedię. I coś się w człowieku buntuje.
Ale w końcu człowiek sobie uświadamia, że tak działa natura... I to zostało wszystko dobrze wymyślone w takiej formie w jakiej jest, bo przecież świat zwierząt działa sprawnie od milionów lat... To tylko co najwyżej nasz ludzki jest sztuczny i przekombinowany...
I myślę eMZet, że tak to już jest w naturze, że nie tylko koty polują na ptaki śpiewające, pisklęta gołębi grzywaczy, bażanta, kuropatwy czy inne. Nawet jeśli kot Ci przyniesie do domu jednego ptaka na pół roku to gatunek i tak przetrwa. Oczywiście, to jest jakaś tragedia i człowiek nie może spokojnie na to patrzeć, ale gdybyśmy chcieli być tacy w porządku to rzeczywiście powinniśmy jak jeden mąż zostać weganami i nosić buty z lnu a nie ze skóry. Bo w czym taka krowa np. jest gorsza od ptaka? A przecież też ją hodujemy, by później zabić. Hodujemy w celu zabicia - nie wydaje Ci się to bardziej barbarzyńskie? Albo gdyby (przepraszam za dosadność) ktoś przez całe życie zjadał Twoje płody w postaci jajecznicy na śniadanie... To tak jak z bajki o Jasiu i Małgosi. Jakby to było gdyby kot hodował sobie w klateczce mysz przez pół roku, karmił ją i dbał o nią po to tylko, żeby ją potem zjeść ze smakiem. Oburzające prawda? Odczulibyśmy na pewno swoją wyższość nad takim zwierzęciem, bo my jesteśmy podobno humanitarni. Otóż jak się lepiej przyjrzeć to nie wszystko wygląda tak szlachetnie....
I to jest mój głos w sprawie polujących kotów. Pewnie mało obiektywny, ale cóż... :wink:
Zachęcam do dyskusji eMZet :D
Broniusz
Awatar użytkownika
Eliza
---
Posty: 489
Od: 7 wrz 2005, o 14:19
Lokalizacja: Olsztyn

Post »

Broniuszu, dzięki Tobie nie muszę dzisiaj nic pisać :wink:
Dokładnie zgadzam się i czuje tak samo. Mam coraz większe wyrzuty sumienia, że zjadamy mięso krów i świń tak jabyśmy tego okrucieństwa nie dostrzegali.
Jesteśmy gorsi od zwierząt bo godzimy się na bezsensowną śmierć wielu zwierząt dla fanaberii ,dla wyszukanych potrzeb, dla snobizmu. Bo jak można nazwać śmierć słonia dla jego kłów?

Wystarczy obejrzeć fim z rzeźni a efekt jest piorunujący przestajemy jeść mięso przynajmniej dopóki wspomnienia nie zbledną.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
eMZet
1000p
1000p
Posty: 1349
Od: 7 lip 2006, o 22:17
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Post »

"broniusz....I to jest mój głos w sprawie polujących kotów. Pewnie mało obiektywny, ale cóż... :wink:
Zachęcam do dyskusji eMZet :D
Pewnie podzielałbym Twoje poglądy w całości gdyby nie mały drobiazg. Nie ma u nas "domowych kotów dzikich", a jeśli kiedykolwiek były to tysiące lat temu. Są koty domowe, pozostawiane beztrosko na swobodzie przez "miłośników" kotów, wyrządzające ogromne szkody. Koty te nie są w stanie przeżyć bez udziału człowieka, a więc to człowiek jest odpowiedzialny za powstającą w ten sposób ingerencję w istniejący ekosystem.

A Twój głos (i nie tylko Twój), jest rzeczywiście całkowicie nie obiektywny.
Mietek.
Awatar użytkownika
broniusz
---
Posty: 375
Od: 24 mar 2006, o 21:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post »

Pewnie mam więc za mało wiadomości na ten temat :( Potrafie się przyznać do niewiedzy i błędu jeśli trzeba 8) Żebym mógł jednak to zrobić a wcześniej podyskutować na ten temat uświadom proszę ignoranta :wink: Podaj jakie to są te "ogromne szkody" :?:
Broniusz
Zablokowany

Wróć do „WSZYSTKO o... Bazy wiedzy użytecznej”