W.o...Hodowlach pozostałych zwierzątek.
- effa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2752
- Od: 16 wrz 2007, o 22:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sandomierz
Szkoda maluszka ale czasem mimo największych chęci nie udaje się niestety, wiem coś o tym, bo 3 lata temu wzięłam z klatki zmarzniętą i z uszkodzonym skrzydełkiem jaskółkę, która musiała wpaść przez okno pod wpływem silnego wiatru bo wtedy była burza. Było późno i nie wiedziałam co z nią robić, w internecie wyczytałam czym karmić, pomimo tego do drugiego dnia niestety nie dożyła i nie zdążyłam już z nią do weta
Szkoda zajączka
Mój mąż też próbował ratowac jeżyka co wypadł z gniazda,ale też nie przeżył. Ja za to przedwczoraj w lesie koło mojego domu widziałam malutką sarenke. Byliśmy na spacerze z psem, a tu coś zawodzi w lesie, więc poszłam sprawdzić czy przypadkiem ktoś psa nie "zgubił" przed wakacjami, a tu w krzakach mała sarenka. Popatrzyłam na nią tylko chwilke z kilku metrów, i odeszłam, mama pewnie przyszła później.
w ogóle dziwna sprawa z tym naszym lasem, jest prawie w środku miasta, a już kilka saren widzieliśmy, ludzi ani psy w ogóle im nie przeszkadzają, i jeszcze się rozmnażają, a ile jeży jest. Fajnie tak sobie iść na spacer i zobaczyć sarne, albo jeża, musze aparat ze sobą nosić
Mój mąż też próbował ratowac jeżyka co wypadł z gniazda,ale też nie przeżył. Ja za to przedwczoraj w lesie koło mojego domu widziałam malutką sarenke. Byliśmy na spacerze z psem, a tu coś zawodzi w lesie, więc poszłam sprawdzić czy przypadkiem ktoś psa nie "zgubił" przed wakacjami, a tu w krzakach mała sarenka. Popatrzyłam na nią tylko chwilke z kilku metrów, i odeszłam, mama pewnie przyszła później.
w ogóle dziwna sprawa z tym naszym lasem, jest prawie w środku miasta, a już kilka saren widzieliśmy, ludzi ani psy w ogóle im nie przeszkadzają, i jeszcze się rozmnażają, a ile jeży jest. Fajnie tak sobie iść na spacer i zobaczyć sarne, albo jeża, musze aparat ze sobą nosić
Wiem, że się nie czepiasz, tylko piszę sobie. Kilka mieliśmy też w mieszkaniu, bo czasem wpadały przez otwarte okno.Wtedy trzeba było tylko zabrać psa, potem kota, i dać mu chwilke by doszedł do siebie i potem sobie leciały. Czasem tata je łapał, jak się rzucały po ścianach, trzymał chwile w rękach i wynosił na balkon.
Ale to wspianiałe ptaszki, te koła które kręca nad blokami, i ten ich pisk, super.
Ale to wspianiałe ptaszki, te koła które kręca nad blokami, i ten ich pisk, super.
- koniczynka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6251
- Od: 12 kwie 2008, o 19:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ŁÓDŹ