Nasze 1500 m2 - cz.2
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Paulinko oj tak, nasze hobby zdecydowanie lepsze
Olu Szeri już od dawna ma uszyte większe łóżko, ale ciągle jeszcze od czasu do czasu lubi zwinąć się w kłębek na starym Rozumiem cię doskonale, do samego końca miałam wiele wątpliwości, ale wiele naczytałam się o wadach i zaletach sterylizacji, chyba najbardziej przekonało mnie to, że ma to uchronić ukochaną psinkę przed wieloma chorobami jak ropomacicze i nowotwory. Ich prawdopodobieństwo jest bardzo duże, a wtedy i tak trzeba wykonać ten zabieg, tyle że obarczony jest wtedy o wiele większym ryzykiem, im starszy pies tym gorzej znosi narkozę, i wiele podobnych. Dolly świetnie zniosła zabieg, dlatego z Szeri już łatwiej przyszła mi ta decyzja. Nie wiem po kim młoda otrzymała geny, bo i budowa i włosy wcale nie upodabniają ją do rodziców, ale gdy idziemy na spacer i spojrzy się na sposób trzymania uszów to nie ma szans, żeby Bergen wyparł się ojcostwa
Ewuś 36jj miło cię znowu widzieć U mnie w wątku martwy sezon, więc trzeba było ożywić sobie życie szczeniakiem A tak poważnie, to raczej nie planowaliśmy powiększenia rodzinki, ale Szeri jakoś nie znalazła fajnego, dobrego domu (co prawda im dłużej u nas była, tym słabiej go szukaliśmy ), byle gdzie bym jej w życiu nie oddała, no i została u nas. Wizja posiadania trzech psów lekko mnie przerażała, ale nie jest tak źle, a z młodej jest taka słodka łobuzica, że nie sposób jej nie kochać... Czy Ernest jest dużej rasy? Faktycznie 8 lat to nie tak dużo...
Ewuś ewarost Akurat tobie ta ogrodoza naprawdę służy, zawsze podziwiam u ciebie zapał do wszelkich nowinek, eksperymentów...
Tereniu natura co prawda okryła litościwie moją "wiosnę" śnieżkiem, ale niestety nie jest go zbyt wiele, więc nie wiem co to będzie po tych mrozach Na wiosenne napaleńce em zrzucił śnieg przy odśnieżaniu kostki, ale co z powojnikami, różami... Trudno, co będzie to będzie. Szeri wygłaskana
Uleńko suczki koleżanki pojechały na maksa, u mnie przynajmniej kolor się zgadza Miałam nadzieję, że już w tym roku nie będzie takich wielkich mrozów, teraz boję się co to będzie z tymi wszystkimi sprinterami... Cieszę się ogromnie, że roślinki się przyjęły i cieszą oczy, zawsze taka informacja dla mnie jest bardzo miła. Ja też uwielbiam, gdy przy nawet odrobinie słoneczka wszystkie astry aż roją się od wszelkich bzyczków i motylków
Aniu Minnie Dolly była jedynym kudłatkiem w trzech miotach jej mamusi, ale pozostałe mają dłuższą sierść i bardziej szorstką, więc naprawdę nie wiem po kim Szeri odziedziczyła geny... Dolly pierwszy zastrzyk przeciwbólowy dostała zaraz po zabiegu, na drugi dzień byliśmy na kontroli i dostała drugi, trzeciego dnia już żadnego nie trzeba było, bo nikt już by nie powiedział, że cokolwiek miała robione Te zastrzyki są na morfinie, więc była spokojna i nie widać było, żeby ją coś bolało. Dolly mimo moich wczesniejszych obaw jakoś bardzo nie szalała w tym kubraczku, tylko gdy ranka zaczynała się goić spróbowała się go pozbyć
Zanim zdecydowałam się na ten zabieg, sporo czytałam o nim, ale bardziej pod kątem czy w ogóle go robić. Po twoim poście od nowa przekopałam internet bardziej skupiając się na właściwym terminie. Niestety wcale przez to nie zrobiłam się mądrzejsza, wręcz przeciwnie Ile osób tyle opinii, jedni piszą tak jak ty, że po pierwszej cieczce, inni że przed. W Ameryce sterylizuje się już 2-3 miesięczne szczenięta. Gdyby tylko chodziło o charakter to pół biedy, bo Dolly nawet po ciąży i porodzie jakoś nie bardzo wydoroślała, ale niektórzy piszą, że wczesna sterylizacja zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia nietrzymania moczu, za to najnowsze badania wykazały, że w największym stopniu chroni przed nowotworem sutka, a każda kolejna cieczka to spory procent zagrożenia więcej. Powiem ci, że zgłupiałam kompletnie i już sama nie wiem co robić... Zapytam jeszcze weta o to, zobaczymy co powie.
Zwierzyniec wygłaskany, jeden od drugiego jest większym pieszczochem, więc każdą okazję do głaskania chętnie przyjmują
Masz rację, w sumie to nasze hobby najmniej szkodliwe, wręcz zdrowotne, więc cieszmy się, że akurat takie mamy
Natalko no nie wiem właśnie jak to będzie po tych mrozach Przecież to nawet nie chodzi o samych cebulowych sprinterów, ale całe mnóstwo innych roślin się już przebudziło do życia jak róże, powojniki, piwonie... Ze storczykiem chyba źle się wyraziłam, jest u mnie już od dawna, a pisząc "kolejny dołączył" miałam na myśli, że dołączył do kwitnących kolegów
Olu Szeri już od dawna ma uszyte większe łóżko, ale ciągle jeszcze od czasu do czasu lubi zwinąć się w kłębek na starym Rozumiem cię doskonale, do samego końca miałam wiele wątpliwości, ale wiele naczytałam się o wadach i zaletach sterylizacji, chyba najbardziej przekonało mnie to, że ma to uchronić ukochaną psinkę przed wieloma chorobami jak ropomacicze i nowotwory. Ich prawdopodobieństwo jest bardzo duże, a wtedy i tak trzeba wykonać ten zabieg, tyle że obarczony jest wtedy o wiele większym ryzykiem, im starszy pies tym gorzej znosi narkozę, i wiele podobnych. Dolly świetnie zniosła zabieg, dlatego z Szeri już łatwiej przyszła mi ta decyzja. Nie wiem po kim młoda otrzymała geny, bo i budowa i włosy wcale nie upodabniają ją do rodziców, ale gdy idziemy na spacer i spojrzy się na sposób trzymania uszów to nie ma szans, żeby Bergen wyparł się ojcostwa
Ewuś 36jj miło cię znowu widzieć U mnie w wątku martwy sezon, więc trzeba było ożywić sobie życie szczeniakiem A tak poważnie, to raczej nie planowaliśmy powiększenia rodzinki, ale Szeri jakoś nie znalazła fajnego, dobrego domu (co prawda im dłużej u nas była, tym słabiej go szukaliśmy ), byle gdzie bym jej w życiu nie oddała, no i została u nas. Wizja posiadania trzech psów lekko mnie przerażała, ale nie jest tak źle, a z młodej jest taka słodka łobuzica, że nie sposób jej nie kochać... Czy Ernest jest dużej rasy? Faktycznie 8 lat to nie tak dużo...
Ewuś ewarost Akurat tobie ta ogrodoza naprawdę służy, zawsze podziwiam u ciebie zapał do wszelkich nowinek, eksperymentów...
Tereniu natura co prawda okryła litościwie moją "wiosnę" śnieżkiem, ale niestety nie jest go zbyt wiele, więc nie wiem co to będzie po tych mrozach Na wiosenne napaleńce em zrzucił śnieg przy odśnieżaniu kostki, ale co z powojnikami, różami... Trudno, co będzie to będzie. Szeri wygłaskana
Uleńko suczki koleżanki pojechały na maksa, u mnie przynajmniej kolor się zgadza Miałam nadzieję, że już w tym roku nie będzie takich wielkich mrozów, teraz boję się co to będzie z tymi wszystkimi sprinterami... Cieszę się ogromnie, że roślinki się przyjęły i cieszą oczy, zawsze taka informacja dla mnie jest bardzo miła. Ja też uwielbiam, gdy przy nawet odrobinie słoneczka wszystkie astry aż roją się od wszelkich bzyczków i motylków
Aniu Minnie Dolly była jedynym kudłatkiem w trzech miotach jej mamusi, ale pozostałe mają dłuższą sierść i bardziej szorstką, więc naprawdę nie wiem po kim Szeri odziedziczyła geny... Dolly pierwszy zastrzyk przeciwbólowy dostała zaraz po zabiegu, na drugi dzień byliśmy na kontroli i dostała drugi, trzeciego dnia już żadnego nie trzeba było, bo nikt już by nie powiedział, że cokolwiek miała robione Te zastrzyki są na morfinie, więc była spokojna i nie widać było, żeby ją coś bolało. Dolly mimo moich wczesniejszych obaw jakoś bardzo nie szalała w tym kubraczku, tylko gdy ranka zaczynała się goić spróbowała się go pozbyć
Zanim zdecydowałam się na ten zabieg, sporo czytałam o nim, ale bardziej pod kątem czy w ogóle go robić. Po twoim poście od nowa przekopałam internet bardziej skupiając się na właściwym terminie. Niestety wcale przez to nie zrobiłam się mądrzejsza, wręcz przeciwnie Ile osób tyle opinii, jedni piszą tak jak ty, że po pierwszej cieczce, inni że przed. W Ameryce sterylizuje się już 2-3 miesięczne szczenięta. Gdyby tylko chodziło o charakter to pół biedy, bo Dolly nawet po ciąży i porodzie jakoś nie bardzo wydoroślała, ale niektórzy piszą, że wczesna sterylizacja zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia nietrzymania moczu, za to najnowsze badania wykazały, że w największym stopniu chroni przed nowotworem sutka, a każda kolejna cieczka to spory procent zagrożenia więcej. Powiem ci, że zgłupiałam kompletnie i już sama nie wiem co robić... Zapytam jeszcze weta o to, zobaczymy co powie.
Zwierzyniec wygłaskany, jeden od drugiego jest większym pieszczochem, więc każdą okazję do głaskania chętnie przyjmują
Masz rację, w sumie to nasze hobby najmniej szkodliwe, wręcz zdrowotne, więc cieszmy się, że akurat takie mamy
Natalko no nie wiem właśnie jak to będzie po tych mrozach Przecież to nawet nie chodzi o samych cebulowych sprinterów, ale całe mnóstwo innych roślin się już przebudziło do życia jak róże, powojniki, piwonie... Ze storczykiem chyba źle się wyraziłam, jest u mnie już od dawna, a pisząc "kolejny dołączył" miałam na myśli, że dołączył do kwitnących kolegów
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11686
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Małgosiu u mnie zimnica -16 C,a ja się trzęsę z obawy,że roślinki zamarzną Śniegu brak także nieciekawie.
Czekam do weekendu i wyruszę zobaczyć co tam się dzieje na mojej działce.Tymczasem wysiewam pomału co nie co.
Ale masz fajnego,kudłatego przyjaciela
Czekam do weekendu i wyruszę zobaczyć co tam się dzieje na mojej działce.Tymczasem wysiewam pomału co nie co.
Ale masz fajnego,kudłatego przyjaciela
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3369
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Małgosiu gdybym miała ogród od lat kilkunastu ... to pewnie by mi już nieco spowszedniał bo miałabym większą wiedze i doświadczenie , a tak... doświadczam sama na sobie i ogrodowym żywym organizmie A z drugiej strony co ja mam innego do roboty M. + 2 psy i 2 koty to wszystko. Zimą siedzę czytam Gardeners World i plątam się po internecie, podczytuję co gdzie ktoś zrobił, usprawnił, a potem część testuje na miarę swoich sił i środków ... Właśnie siedzę nad klamerkami i opisywaniem ich na przyszłe wysiewy Potem na grządce przypnę je do patyczków w odpowiednim miejscu i gotowe
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Małgosiu- Ernest to golden retriver, piękny i kochany psiak, który mieszka z nami w domu i nawet na ogrodzie nie zostanie sam 5 min., bo jest wszędzie tam, gdzie my. Zresztą w taki mróz piesnie mógłby być na dworze. Ale Ernest także latem wychodzi na ogród tylko wtedy, kiedy my na nim jesteśmy. W Poznaniu dziś nadranem było -16, jestem ciekawa co się stanie z nieokrytymi różami?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Kochane odpowiem na wasze posty kiedy indziej, dzisiaj wpadłam tylko, żeby się pożalić
Czy pamiętacie Kiteliuszka? Siwego tygryska, któremu groziło wyrzucenie do lasu? Zaadoptowała go moja siostrzenica, szybko stał się ulubieńcem wszystkich. Niestety dzisiaj odszedł... Niedawno wet zdiagnozował u niego wirus FIP i mimo że walczył o naszego tygryska z całych sił niewiele to dało... Wcześniej nawet nie słyszałam o takim paskudztwie To nie był mój kot, ale cierpię po jego stracie nie mniej niż gdyby cały czas był ze mną A do tego mam wyrzuty sumienia, bo to ja im tego malucha przywiozłam, więc to trochę jakby przeze mnie musieli patrzeć jak ich ukochany kocurek umiera...
Czy pamiętacie Kiteliuszka? Siwego tygryska, któremu groziło wyrzucenie do lasu? Zaadoptowała go moja siostrzenica, szybko stał się ulubieńcem wszystkich. Niestety dzisiaj odszedł... Niedawno wet zdiagnozował u niego wirus FIP i mimo że walczył o naszego tygryska z całych sił niewiele to dało... Wcześniej nawet nie słyszałam o takim paskudztwie To nie był mój kot, ale cierpię po jego stracie nie mniej niż gdyby cały czas był ze mną A do tego mam wyrzuty sumienia, bo to ja im tego malucha przywiozłam, więc to trochę jakby przeze mnie musieli patrzeć jak ich ukochany kocurek umiera...
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- Ola2310
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3071
- Od: 24 maja 2015, o 13:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wojkowice śląsk
- Kontakt:
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Kochana przykro mi bardzo. Biedny kotek. Ale musisz pomyśleć w ten sposób, że chociaż przez chwilę miał kochany domek i opiekunowie robili wszystko aby mu pomóc.... Jakieś paskudne choróbska się szerzą o których nawet nie wiemy że istnieją.
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6660
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Bardzo mi przykro ale to nie jest Twoja wina, dzięki Tobie i kotek, i jego rodzina chociaż przez chwilę byli szczęśliwi
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3369
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Małgosiu kotek już jest szczęśliwy za Tęczowym Mostem i jest wam wdzięczny za wasze i te chwile szczęścia. Może kolejny futrzany przytulasek znajdzie drogę do waszych serc właśnie dzięki Kiteliuszkowi
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- karolacha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8142
- Od: 1 cze 2014, o 15:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Ojej , przykra sprawa z kotkiem , pamiętam go Cóż to za choróbsko szkoda
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Piękny kotek, szkoda go bardzo
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11514
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Małgosiu trochę ciepła dotarło do ogrodów, ale znowu mrozami straszą. Dzięki za informację o braku możliwości okiełznania marcinków.
Dylematy posiadaczy zwierząt stale są trudne do rozstrzygnięcia. Szeri jest cudna. Kociak nie miał szczęścia, ale przynajmniej na krótko poczuł miłość siostrzenicy, która go przygarnęła.
Pozdrawiam ciepło.
Dylematy posiadaczy zwierząt stale są trudne do rozstrzygnięcia. Szeri jest cudna. Kociak nie miał szczęścia, ale przynajmniej na krótko poczuł miłość siostrzenicy, która go przygarnęła.
Pozdrawiam ciepło.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Nasze 1500 m2 - cz.2
Kochane na was zawsze można liczyć Dziękuję za zrozumienie i wsparcie Życie toczy się dalej, nawet gdy brakuje strasznie cudnego futerka do wymiziania
Aniu Annes i jak tam roślinki? Mama nadzieję, że mają się dobrze mimo wszystko? U mnie niektóre zachowują się jakby nigdy nic (np. cebulowe), ale żeby sprawdzić wiele innych ciągle trzeba czekać...
Ewuś ewarost mam nadzieję, że za kilkanaście lat ogród jednak mi nie spowszednieje i ja również będę miała takie fajne hobby na emeryturze zamiast pójść w ślady wielu emerytów, którzy z nudy zajmują się wyłącznie plotkowaniem i narzekaniem Dziękuję za miłe słowa o kotku Póki co właściciele Kitka nawet nie chcą słyszeć o innym kotku, ale kto wie? Mój Florek też nie byl w planach, a gdy tylko zobaczyłam go jak błąka się bezdomny, to długo się nie zastanawiałam
Ewuś 36jj moje psiaki też większą część dnia spędzają w domu, ale gdy jest ciepło wypuszczam je też na dwór, żeby miały więcej ruchu. Takie wierciochy jak Dolly czy Szeri strasznie nudzą się w domu, a ja też nie zawsze mam czas, żeby zabawiać je tyle ile one by chciały Moje róże też nie okryte, więc ciekawa jestem niezmiernie jak zniosły te dziwne temperatury...
Olu dziękuję No dokładnie, że u ludzi występują wszelkie paskudztwa to wiemy od dawna, ale żeby nawet takie biedne niewinne zwierzaczki musiały tak cierpieć... Myślimy, że mamy przed sobą wiele lat z ulubieńcem, a tymczasem po kilku miesiącach musimy się żegnać...
Natalko dziękuję Masz rację, kotek był naprawdę kochany i sprawił wszystkim tyle samo radości swoim krótkim życiem, co teraz cierpień swoim odejściem...
Karolinko dziękuję Jest to śmiertelny wirus, który nosi w sobie ponoć wiele kotów, ale nie u wszystkich się on aktywuje. Gdy się jednak uaktywni nie ma szans na wyleczenie
Dominisiu dziękuję Szkoda wielka, ale cóż poradzić?... Nie jedna łza popłynęła po jego odejściu, nawet wet dzwonił i pytał o niego, a gdy musiał przekazać siostrze ostateczne potwierdzenie to widać było, że tak samo przeżywa to jak i my wszyscy...
Soniu na pocieszenie napiszę, że nadmiar marcinków dość łatwo się usuwa (są gorsze roślinki pod tym względem niż one ), za to jesienią jest na co popatrzeć No niestety - szybko okazało się, że zwierzaki oprócz wielu radości mogą przynieść również wiele smutku, zwłaszcza gdy musimy je pożegnać w tak młodym wieku...
Za oknem prawdziwa wiosna, pogoda nie pasuje do smutków, a ponieważ i tak mój wątek zbliża się do regulaminowych stron, to chyba najlepsza pora na zaproszenie was do nowego wątku:
viewtopic.php?f=2&t=104891
Moderatorów proszę uprzejmie o zamknięcie tego wątku
Aniu Annes i jak tam roślinki? Mama nadzieję, że mają się dobrze mimo wszystko? U mnie niektóre zachowują się jakby nigdy nic (np. cebulowe), ale żeby sprawdzić wiele innych ciągle trzeba czekać...
Ewuś ewarost mam nadzieję, że za kilkanaście lat ogród jednak mi nie spowszednieje i ja również będę miała takie fajne hobby na emeryturze zamiast pójść w ślady wielu emerytów, którzy z nudy zajmują się wyłącznie plotkowaniem i narzekaniem Dziękuję za miłe słowa o kotku Póki co właściciele Kitka nawet nie chcą słyszeć o innym kotku, ale kto wie? Mój Florek też nie byl w planach, a gdy tylko zobaczyłam go jak błąka się bezdomny, to długo się nie zastanawiałam
Ewuś 36jj moje psiaki też większą część dnia spędzają w domu, ale gdy jest ciepło wypuszczam je też na dwór, żeby miały więcej ruchu. Takie wierciochy jak Dolly czy Szeri strasznie nudzą się w domu, a ja też nie zawsze mam czas, żeby zabawiać je tyle ile one by chciały Moje róże też nie okryte, więc ciekawa jestem niezmiernie jak zniosły te dziwne temperatury...
Olu dziękuję No dokładnie, że u ludzi występują wszelkie paskudztwa to wiemy od dawna, ale żeby nawet takie biedne niewinne zwierzaczki musiały tak cierpieć... Myślimy, że mamy przed sobą wiele lat z ulubieńcem, a tymczasem po kilku miesiącach musimy się żegnać...
Natalko dziękuję Masz rację, kotek był naprawdę kochany i sprawił wszystkim tyle samo radości swoim krótkim życiem, co teraz cierpień swoim odejściem...
Karolinko dziękuję Jest to śmiertelny wirus, który nosi w sobie ponoć wiele kotów, ale nie u wszystkich się on aktywuje. Gdy się jednak uaktywni nie ma szans na wyleczenie
Dominisiu dziękuję Szkoda wielka, ale cóż poradzić?... Nie jedna łza popłynęła po jego odejściu, nawet wet dzwonił i pytał o niego, a gdy musiał przekazać siostrze ostateczne potwierdzenie to widać było, że tak samo przeżywa to jak i my wszyscy...
Soniu na pocieszenie napiszę, że nadmiar marcinków dość łatwo się usuwa (są gorsze roślinki pod tym względem niż one ), za to jesienią jest na co popatrzeć No niestety - szybko okazało się, że zwierzaki oprócz wielu radości mogą przynieść również wiele smutku, zwłaszcza gdy musimy je pożegnać w tak młodym wieku...
Za oknem prawdziwa wiosna, pogoda nie pasuje do smutków, a ponieważ i tak mój wątek zbliża się do regulaminowych stron, to chyba najlepsza pora na zaproszenie was do nowego wątku:
viewtopic.php?f=2&t=104891
Moderatorów proszę uprzejmie o zamknięcie tego wątku
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe