Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1430
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Zastanawiam się jakby tu "ubłyskotliwić" wątek, więc opowiem Wam o swojej wizycie na Kaszubach.
Zajechałam tu po długiej nieobecności, jak się okazało - zbyt długiej....
W pierwszym rzędzie zachwyciłam się zimą: srebrzystą, skrzącą, po prostu piękną.
Następnie weszłam do domu.
A tam - katastrofa!
Elektryczny piec c.o. rozprogramował się (z niewiadomych przyczyn), przestał działać. Temperatura wewnątrz: minus 1, spod kaloryfera w kuchni wysuwają się dwa długie jęzory wody, zamarznięte na kość. Z kranu nie leci woda (zamarznięte rury), w sedesie bryła lodu, spłuczka zlodowaciała.
Dramat, panika , wyrzuty sumienia (dlaczego, do diabła nie przyjechałam wcześniej?!), wreszcie pilny telefon do Majstra (najlepszego na świecie).
Oszczędzę Wam szczegółów technicznych. Wystarczy, że spędziłam noc w kurtce, czapce, rękawiczkach, paląc nieprzerwanie w kominku i "kozie", nosząc kolejne kosze drewna, praktycznie nie śpiąc i czekając na skutki powolnego rozmrażania rur, które mają ukazać pełnię szkód.
Siedzę tu nadal jako strażnik katastrofy. Połowa instalacji już działa, czekam na rozmrożenie drugiej połowy.
Na pocieszenie, przybiegły moje cudne kaszubskie kotki
Pozdrawiam. Wyjątkowo mroźny tydzień dał mi po nosie.
Zajechałam tu po długiej nieobecności, jak się okazało - zbyt długiej....
W pierwszym rzędzie zachwyciłam się zimą: srebrzystą, skrzącą, po prostu piękną.
Następnie weszłam do domu.
A tam - katastrofa!
Elektryczny piec c.o. rozprogramował się (z niewiadomych przyczyn), przestał działać. Temperatura wewnątrz: minus 1, spod kaloryfera w kuchni wysuwają się dwa długie jęzory wody, zamarznięte na kość. Z kranu nie leci woda (zamarznięte rury), w sedesie bryła lodu, spłuczka zlodowaciała.
Dramat, panika , wyrzuty sumienia (dlaczego, do diabła nie przyjechałam wcześniej?!), wreszcie pilny telefon do Majstra (najlepszego na świecie).
Oszczędzę Wam szczegółów technicznych. Wystarczy, że spędziłam noc w kurtce, czapce, rękawiczkach, paląc nieprzerwanie w kominku i "kozie", nosząc kolejne kosze drewna, praktycznie nie śpiąc i czekając na skutki powolnego rozmrażania rur, które mają ukazać pełnię szkód.
Siedzę tu nadal jako strażnik katastrofy. Połowa instalacji już działa, czekam na rozmrożenie drugiej połowy.
Na pocieszenie, przybiegły moje cudne kaszubskie kotki
Pozdrawiam. Wyjątkowo mroźny tydzień dał mi po nosie.
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Lisico, współczuję....
Dobrze, że kotki całe i zdrowe
Mi trafiła się nieco inna przygoda, a mianowicie wysiadło ogrzewanie w samochodzie.
We wtorek mało nie zamarzłam wracając z pracy...
Jagi,
zgadzam się z Tobą.
Taka zima mogłaby być do samej wiosny
Dobrze, że kotki całe i zdrowe
Mi trafiła się nieco inna przygoda, a mianowicie wysiadło ogrzewanie w samochodzie.
We wtorek mało nie zamarzłam wracając z pracy...
Jagi,
zgadzam się z Tobą.
Taka zima mogłaby być do samej wiosny
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
No, wiesz co, Lisico?
Mało że wątek mało błyskotliwy, to zapachniało horrorem !!!
Pokazała Ci zima swoje fałszywe oblicze. Na zewnątrz cacy cacy, lśniący śnieżek, a tymczasem w domu cichcem rozsadzała rury i wypuszczała lodowe jęzory. Brrr!
Jeszcze tylko brakuje, żebyś się zaziębiła... Obstaw się cieplutkimi kotkami i pierzynami.
Mam tylko nadzieję, że z pomocą Supermajstra uda się katastrofę zażegnać.
Trzymaj się!
Jagi
Mało że wątek mało błyskotliwy, to zapachniało horrorem !!!
Pokazała Ci zima swoje fałszywe oblicze. Na zewnątrz cacy cacy, lśniący śnieżek, a tymczasem w domu cichcem rozsadzała rury i wypuszczała lodowe jęzory. Brrr!
Jeszcze tylko brakuje, żebyś się zaziębiła... Obstaw się cieplutkimi kotkami i pierzynami.
Mam tylko nadzieję, że z pomocą Supermajstra uda się katastrofę zażegnać.
Trzymaj się!
Jagi
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6660
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Piękna zima, jak ja dawno nie widziałam tyle śniegu na żywo W tej chwili nie ma ani grama ale pocieszam się że temperatura ma już zacząć szybować w górę, więc jesteśmy na dobrej drodze
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42117
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Lisico współczuję domowego zlodowacenia, ale robisz wszystko żeby nie tylko wątek ubłyskotliwić ale i Jagodę uaktywnić Mam nadzieję, że dom nie poniósł strat i wszystko udało się uratować
Ach te kominki! deski ratunku mnie też kiedyś grzał 2 tygodnie jak lodowe narośla pozrywały druty w połowie Małopolski, a tu chcą je zamienić na elektryczne i zabronić w nich palić nawet drewnem Same koty nie dadzą rady
Ach te kominki! deski ratunku mnie też kiedyś grzał 2 tygodnie jak lodowe narośla pozrywały druty w połowie Małopolski, a tu chcą je zamienić na elektryczne i zabronić w nich palić nawet drewnem Same koty nie dadzą rady
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3198
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi , wystarczająco wartki i wystarczająco błyskotliwy. Zdrówka życzę!
- Rodusik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1131
- Od: 21 sty 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Ja Kaszuby potrafią zaskoczyć
Dobrze że pojechałaś zobaczyć co tam słychać
Moje kociaki
Rudzik i Pusia
Dobrze że pojechałaś zobaczyć co tam słychać
Moje kociaki
Rudzik i Pusia
Pozdrawiam, Mariola
Ogród Rodusika
Ogród Rodusika
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2749
- Od: 13 lip 2009, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi, wspominałaś, że z początkiem marca coś się będzie działo, trzymam kciuki i przesyłam dobrą energię!
Biografię Monty'ego, oczywiście, przestudiowałam, ciekawa. Ostatnio znalazłam informację, że jego bliźniaczka zginęła tragicznie w wieku 19 lat. I po lekturze zastanawiam się, czy oni się lubią z Titchmarshem i Toby Buclandem po tych wszystkich roszadach. Lubię, jak Monty człapie z taczkami, ale jeszcze bardziej lubię jego opowieści. A programy z Hamiltonem ciągle obiecuję sobie obejrzeć. Trzymaj się!
Biografię Monty'ego, oczywiście, przestudiowałam, ciekawa. Ostatnio znalazłam informację, że jego bliźniaczka zginęła tragicznie w wieku 19 lat. I po lekturze zastanawiam się, czy oni się lubią z Titchmarshem i Toby Buclandem po tych wszystkich roszadach. Lubię, jak Monty człapie z taczkami, ale jeszcze bardziej lubię jego opowieści. A programy z Hamiltonem ciągle obiecuję sobie obejrzeć. Trzymaj się!
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagódko
Trzymam kciuki za Twoje rychłe, kompletne i bezbolesne ozdrowienie Mam nadzieję, że skoro dziś 10 marca, to i lekarze już zakasali rękawy i wzięli się do pracy? Rozumiem, że kiedy człowieka dopada choroba, to i życie staje się czarno-białe, szczególnie jak chorobie towarzyszy ból Jestem myślami z Tobą i życzę Ci optymizmu i wiary
Zauważyłam, że wątek zrobił się mocno koci, a zdecydowanie mniej językowy. Na ten moment nie mogę się jeszcze pochwalić zdjęciem kociego sybaryty, ale już wiem, że moja kota się urodziła kilka dni temu Do mnie ma trafić w maju, a ja już panikuję
Jestem na etapie wzmożonych poszukiwań imienia, z których to żadne nie spełnia moich oczekiwań. Masz jakąś koncepcję dla mnie?
Wspomniałam o mniej językowym charakterze wpisów, więc spróbuję odkurzyć ten aspekt wątku
Na początku napisałam "trzymam kciuki"... Ostatnio w tv zauważyłam, że używane jest również "ściskać kciuki", "zaciskać kciuki", "zaciskać palce", "trzymać palce" ( ) Ciekawa jestem, czy forma tego wyrażenia zależy od regionu? Znaczenie jest zawsze to samo, ale brzmienie inne. A z tymi "palcami" to chyba naleciałość anglojęzyczna ( keep one's fingers crossed), bo innego uzasadnienia nie widzę...
Co o tym sądzisz?
A zima, choćby i najładniejsza, najbardziej malownicza, skrzypiąco-iskrząca, może już sobie iść precz
Trzymam kciuki za Twoje rychłe, kompletne i bezbolesne ozdrowienie Mam nadzieję, że skoro dziś 10 marca, to i lekarze już zakasali rękawy i wzięli się do pracy? Rozumiem, że kiedy człowieka dopada choroba, to i życie staje się czarno-białe, szczególnie jak chorobie towarzyszy ból Jestem myślami z Tobą i życzę Ci optymizmu i wiary
No, no, to już chyba przejaw zbytniej skromnościBardzo Wam dziękuję za życzliwe kibicowanie wątkowi, mimo że ani on wartki, ani błyskotliwy.
Zauważyłam, że wątek zrobił się mocno koci, a zdecydowanie mniej językowy. Na ten moment nie mogę się jeszcze pochwalić zdjęciem kociego sybaryty, ale już wiem, że moja kota się urodziła kilka dni temu Do mnie ma trafić w maju, a ja już panikuję
Jestem na etapie wzmożonych poszukiwań imienia, z których to żadne nie spełnia moich oczekiwań. Masz jakąś koncepcję dla mnie?
Wspomniałam o mniej językowym charakterze wpisów, więc spróbuję odkurzyć ten aspekt wątku
Na początku napisałam "trzymam kciuki"... Ostatnio w tv zauważyłam, że używane jest również "ściskać kciuki", "zaciskać kciuki", "zaciskać palce", "trzymać palce" ( ) Ciekawa jestem, czy forma tego wyrażenia zależy od regionu? Znaczenie jest zawsze to samo, ale brzmienie inne. A z tymi "palcami" to chyba naleciałość anglojęzyczna ( keep one's fingers crossed), bo innego uzasadnienia nie widzę...
Co o tym sądzisz?
A zima, choćby i najładniejsza, najbardziej malownicza, skrzypiąco-iskrząca, może już sobie iść precz
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1430
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi, co słychać?
Nie dość, że wątek mało błyskotliwy, to jeszcze zamarł na amen ?!
Ostatnio wszyscy komentują nawrót zimy. Na Kaszubach przybrał on postać dość wredną: zero śniegu, ostry mróz i lodowaty, przenikający do kości wschodni wiatr.
Wiatr od wschodu jest najgorszy; jest jak pędzące stado żyletek. Sto razy wolę wiatr z północy, też zimny, lecz niosący krystaliczne, arktyczne powietrze.
Kupiłam nowy szpadel sercowy Fiskarsa, ale ziemia zamarznięta na kość, praktycznie nic z niej nie wychodzi, poza czubkami tulipanów, już brunatnymi z zimna. W tej sytuacji zajęłam się formowaniem drzew z drabiny.
Jak dla mnie, wiosna może się nie spieszyć, tyle jest roboty do zrobienia zanim ruszą rośliny, trawa i chwasty.
A co w Zielonych Pokojach?
Nie dość, że wątek mało błyskotliwy, to jeszcze zamarł na amen ?!
Ostatnio wszyscy komentują nawrót zimy. Na Kaszubach przybrał on postać dość wredną: zero śniegu, ostry mróz i lodowaty, przenikający do kości wschodni wiatr.
Wiatr od wschodu jest najgorszy; jest jak pędzące stado żyletek. Sto razy wolę wiatr z północy, też zimny, lecz niosący krystaliczne, arktyczne powietrze.
Kupiłam nowy szpadel sercowy Fiskarsa, ale ziemia zamarznięta na kość, praktycznie nic z niej nie wychodzi, poza czubkami tulipanów, już brunatnymi z zimna. W tej sytuacji zajęłam się formowaniem drzew z drabiny.
Jak dla mnie, wiosna może się nie spieszyć, tyle jest roboty do zrobienia zanim ruszą rośliny, trawa i chwasty.
A co w Zielonych Pokojach?
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Lisico,
kamień spadł mi z serca, że nie tylko ja uważam, że wiosna może się nie śpieszyć.
Dziś po południu wybieram się do ogrodu, aby przyciąć to i owo.
Ziemie jest zmarznięta, więc nie ubłocę się cała przy tej robocie.
Porównanie odczucia, jakie wywoływał ostatnio wiejący wiatr do stada pędzących żyletek jest nadzwyczaj trafne.
Jednak północny wiatr też potrafi dać w kość, nie raz się przekonałam.
kamień spadł mi z serca, że nie tylko ja uważam, że wiosna może się nie śpieszyć.
Dziś po południu wybieram się do ogrodu, aby przyciąć to i owo.
Ziemie jest zmarznięta, więc nie ubłocę się cała przy tej robocie.
Porównanie odczucia, jakie wywoływał ostatnio wiejący wiatr do stada pędzących żyletek jest nadzwyczaj trafne.
Jednak północny wiatr też potrafi dać w kość, nie raz się przekonałam.
- Mufka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2401
- Od: 11 lut 2009, o 20:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa i Wilkowyja
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Zielone pokoje, pewnie tak jak i moje Stepy, zamarły w bezruchu, w oczekiwaniu na cieplejsze promienie słońca
Wiosna zamarudziła gdzieś daleko i zapomniała o nas, zmarzniętych biedakach.
Ale i dla mnie, może sobie tam wypoczywać do woli, byle ten "żyletkowy" wiatr dał nam nareszcie spokój !
Tak naprawdę, to bardzo potrzebny jest ten dłuższy oddech, na wiosenne porządki w ogrodach. U mnie to bardzo pracowity czas, bo muszę powycinać całe pęki suchych traw i bylin, ponieważ nie robię tego jesienią.
Tak więc, sekatory i kosy w dłoń, i do roboty...
A Jagi pewnie skrycie planuje nowe nasadzenia i przemeblowuje Zielone pokoje, by w nowym sezonie mogły nas jeszcze bardziej zadziwić i zachwycić
Prawdziwa kobieta potrafi zrobić wszystko, zaś prawdziwy mężczyzna to ten, który jej na to nie pozwoli ;)
Moja Wizytówka Mufka - ogrodowe marzenia...cz.1 cz.2 cz.3 cz.4
Moja Wizytówka Mufka - ogrodowe marzenia...cz.1 cz.2 cz.3 cz.4
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Witam Was po długiej przerwie!
Pewnie Wam ta przerwa wydała się beznadziejna i nudna, ale nie mnie. A wszystko przez kotki. Już nawet pomyślałam, że mam ich dosyć! Po przejściu leczenia Zlatanka, który puszczał pawie po całym domu, na koci katar zapadł Szuwarek i z kolei zakichał dom i meble. W tzw. międzyczasie przyszła pora na sterylizację Zlatanka, który miał się stawić na czczo. W imię solidarności stadnej, nie jedliśmy wszyscy. Nazajutrz po odebraniu Zlatanka podjęłam trud zataszczenia do weterynarza kichającego Szuwarka. Z dużym trudem udało mi się wtłoczyć go do kontenerka i donieść do lecznicy pierwszy i ostatni raz, bo kot waży drobne dziewięć kilo (dla porównania: Zlatanek tylko 4,5 kg). Musiałam się więc podjąć samodzielnego leczenia Szuwarka zastrzykami. Na szczęście pacjent okazał się wzorowy. Wreszcie koty są zdrowe.
Natalio, ta "dobra droga" jeszcze będzie się nam nieźle dłużyć, bo po marcu (a pewnie i kwietniu) nie ma co oczekiwać cudów.
Anido, Kaniu, dzięki mój zbiorowy Dobrodzieju .
A to moje lutowo - marcowe zgryzoty:
Pozostałe odpowiedzi jutro. Już jutro.
Pa, pa - Jagi
Pewnie Wam ta przerwa wydała się beznadziejna i nudna, ale nie mnie. A wszystko przez kotki. Już nawet pomyślałam, że mam ich dosyć! Po przejściu leczenia Zlatanka, który puszczał pawie po całym domu, na koci katar zapadł Szuwarek i z kolei zakichał dom i meble. W tzw. międzyczasie przyszła pora na sterylizację Zlatanka, który miał się stawić na czczo. W imię solidarności stadnej, nie jedliśmy wszyscy. Nazajutrz po odebraniu Zlatanka podjęłam trud zataszczenia do weterynarza kichającego Szuwarka. Z dużym trudem udało mi się wtłoczyć go do kontenerka i donieść do lecznicy pierwszy i ostatni raz, bo kot waży drobne dziewięć kilo (dla porównania: Zlatanek tylko 4,5 kg). Musiałam się więc podjąć samodzielnego leczenia Szuwarka zastrzykami. Na szczęście pacjent okazał się wzorowy. Wreszcie koty są zdrowe.
Natalio, ta "dobra droga" jeszcze będzie się nam nieźle dłużyć, bo po marcu (a pewnie i kwietniu) nie ma co oczekiwać cudów.
Anido, Kaniu, dzięki mój zbiorowy Dobrodzieju .
A to moje lutowo - marcowe zgryzoty:
Pozostałe odpowiedzi jutro. Już jutro.
Pa, pa - Jagi