Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Witam!
Czytam aktualnie powieści Monsa Kallentofta. Miłośnikom szwedzkich kryminałów szczerze polecam. W "Jesiennej sonacie" znalazłam takie stwierdzenie:
"Jesień to czas rozkładu. Cały świat jest zgniły, czeka, aż otoczy go chłód zimy. Równocześnie barwy jesieni to barwy ognia, ale to zimny ogień, który potrafią kochać tylko zimnokrwiste zwierzęta. W pięknie jesieni, w płomieniach liści kryje się jedynie obietnica, że będzie jeszcze gorzej"... .
Agniecha, to nie były szczepione iglaki, kije powstały przez podcinanie dołu, bo zajmowały za dużo miejsca na rabatach. Dodatkowo wytworzyły taką masę korzeni, że wszystko dookoła zaczęło marnieć. Więc nie ma czego żałować. A ile miejsca na nowości przybyło... Na błękity... .
To nie róże się nie sprawdziły, tylko ja. Są takie miejsca w moim ogrodzie, gdzie róże z żadnym wypadku nie powinny być sadzone (w pobliżu tuj, trzmielin, wielkich bukszpanów, cyprysików), a ja w głupocie swojej posadziłam je i w takich miejscach . Efekt wiadomy. Róże się męczyły i ja też. Oczywiście, trochę żal, ze ich nie będzie, ale przecież jeszcze 80 zostało .
Wszystkim zawsze doradzam, żeby byliny kupować w maju, wtedy dostaje się wyrośnięte, zieloniutkie rośliny. Ale tym razem niecierpliwość mnie poniosła i mam za swoje. Dostałam wymęczone, zrudziałe lub ledwo widoczne wyskrobki .
A zamówiłam głównie błękity: dzwonki i kocimiętki. Oprócz tego trawki, paprotki i coś o nazwie paronychia (jakaś nowa odmiana macierzanki). To pewnie rośliny nie dla Ciebie, bo wybierane pod kątem tolerancji na suche, niezbyt żyzne gleby.
Witaj, Natalio, mam nadzieję, że zmiana będzie faktycznie widoczna, choć do tego potrzebuję sporej ilości nowych roślin, a zamówić czy też kupić będę mogła dopiero w maju .
Lisico, normalnie zdołowały mnie Twoje zdjęcia . Ja przecież do takiego powiewnego efektu zmierzam, a u Ciebie już tak jest... . I trawy, i fiolety, i ten kolor śliwkowy - wszystko super .
Jesień w Pruszczu jak na razie bardzo sprzyja pracom przygotowawczym. Najgorsze jest likwidowanie grubej "wykładziny" korzeni po wyciętych drzewach. No i to czekanie na nowe rośliny... do maja, psia kość. Ale najważniejsze było wydobycie się z paradygmatu, który już mi bardzo doskwiera.
Teraz wkurza mnie fakt, że cały pejzaż pokrywa się wstrętną żółtą poświatą, spowodowaną przez rudziejące liście jabłoni .
PS. Najlepszym kolorem jesieni jest dla mnie zieleń. I ona zapanuje, kiedy wywalę ostatni worek zgrabionych liści...
PPS. Zaproszenie na Kaszuby przyjmuję z zadowoleniem . Dawno ich nie widziałam. No i program atrakcyjny... .
I łeb dinozaura, który zmienił się w łeb poczciwego psiska .
Po powrocie z Kaszub zajmę się forumowym savoir vivre'm, bo coś czuję, że się szkaradnie w tym względzie zaniedbałam... .
Do następnego razu - Jagi.
Czytam aktualnie powieści Monsa Kallentofta. Miłośnikom szwedzkich kryminałów szczerze polecam. W "Jesiennej sonacie" znalazłam takie stwierdzenie:
"Jesień to czas rozkładu. Cały świat jest zgniły, czeka, aż otoczy go chłód zimy. Równocześnie barwy jesieni to barwy ognia, ale to zimny ogień, który potrafią kochać tylko zimnokrwiste zwierzęta. W pięknie jesieni, w płomieniach liści kryje się jedynie obietnica, że będzie jeszcze gorzej"... .
Agniecha, to nie były szczepione iglaki, kije powstały przez podcinanie dołu, bo zajmowały za dużo miejsca na rabatach. Dodatkowo wytworzyły taką masę korzeni, że wszystko dookoła zaczęło marnieć. Więc nie ma czego żałować. A ile miejsca na nowości przybyło... Na błękity... .
To nie róże się nie sprawdziły, tylko ja. Są takie miejsca w moim ogrodzie, gdzie róże z żadnym wypadku nie powinny być sadzone (w pobliżu tuj, trzmielin, wielkich bukszpanów, cyprysików), a ja w głupocie swojej posadziłam je i w takich miejscach . Efekt wiadomy. Róże się męczyły i ja też. Oczywiście, trochę żal, ze ich nie będzie, ale przecież jeszcze 80 zostało .
Wszystkim zawsze doradzam, żeby byliny kupować w maju, wtedy dostaje się wyrośnięte, zieloniutkie rośliny. Ale tym razem niecierpliwość mnie poniosła i mam za swoje. Dostałam wymęczone, zrudziałe lub ledwo widoczne wyskrobki .
A zamówiłam głównie błękity: dzwonki i kocimiętki. Oprócz tego trawki, paprotki i coś o nazwie paronychia (jakaś nowa odmiana macierzanki). To pewnie rośliny nie dla Ciebie, bo wybierane pod kątem tolerancji na suche, niezbyt żyzne gleby.
Witaj, Natalio, mam nadzieję, że zmiana będzie faktycznie widoczna, choć do tego potrzebuję sporej ilości nowych roślin, a zamówić czy też kupić będę mogła dopiero w maju .
Lisico, normalnie zdołowały mnie Twoje zdjęcia . Ja przecież do takiego powiewnego efektu zmierzam, a u Ciebie już tak jest... . I trawy, i fiolety, i ten kolor śliwkowy - wszystko super .
Jesień w Pruszczu jak na razie bardzo sprzyja pracom przygotowawczym. Najgorsze jest likwidowanie grubej "wykładziny" korzeni po wyciętych drzewach. No i to czekanie na nowe rośliny... do maja, psia kość. Ale najważniejsze było wydobycie się z paradygmatu, który już mi bardzo doskwiera.
Teraz wkurza mnie fakt, że cały pejzaż pokrywa się wstrętną żółtą poświatą, spowodowaną przez rudziejące liście jabłoni .
PS. Najlepszym kolorem jesieni jest dla mnie zieleń. I ona zapanuje, kiedy wywalę ostatni worek zgrabionych liści...
PPS. Zaproszenie na Kaszuby przyjmuję z zadowoleniem . Dawno ich nie widziałam. No i program atrakcyjny... .
I łeb dinozaura, który zmienił się w łeb poczciwego psiska .
Po powrocie z Kaszub zajmę się forumowym savoir vivre'm, bo coś czuję, że się szkaradnie w tym względzie zaniedbałam... .
Do następnego razu - Jagi.
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi,
a ja nie mogę się zgodzić ze słowami Monsa Kallentofta odnośnie jesieni.
Jesień jest czasem przygotowania do snu, który odnawia siły życiowe.
Uwielbiam ogniste barwy jesieni, ale zimnokrwistym stworzeniem nie jestem.
A w pięknie jesieni kryje się obietnica wiosny.
Kiedy liście spadną zobaczyć pąki liściowe i niejednokrotnie - kwiatowe.
A to nijak mi się nie kojarzy z tym, ze będzie gorzej.
Poza tym ogród musi kiedyś odpocząć od nas, a my od niego
a ja nie mogę się zgodzić ze słowami Monsa Kallentofta odnośnie jesieni.
Jesień jest czasem przygotowania do snu, który odnawia siły życiowe.
Uwielbiam ogniste barwy jesieni, ale zimnokrwistym stworzeniem nie jestem.
A w pięknie jesieni kryje się obietnica wiosny.
Kiedy liście spadną zobaczyć pąki liściowe i niejednokrotnie - kwiatowe.
A to nijak mi się nie kojarzy z tym, ze będzie gorzej.
Poza tym ogród musi kiedyś odpocząć od nas, a my od niego
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7961
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Madzia ładnie napisała o jesieni
Jagodo
Rozumiem.
Z tym gniciem to szwedzki pisarz ma rację. Z tym ,że inaczej się ten proces odbiera mając za sobą słoneczne lato a diametralnie różnie w sytuacji gdzie wszystko się rozkłada od wiosny.
U nas niestety tak było.
Podobnie ,jak ty organicznie nie toleruję psucia estetyki ogrodu przez liściory.
Też bym chciała teraz kolor zielony z akcentami błękitu i purpury.
Ależ ja i kocimiętki i macierzanki i wyciorki posiadam
W czasach mojego osadnictwa tu na wsi sprowadzaliśmy odporne na suszę i miododajne rośliny.
Był to okres bardzo suchych wiosen i lat.
Jeśli chodzi o zrudziałe byliny to się nie martw, wiosną Cię zaskoczą
Jagodo
Rozumiem.
Z tym gniciem to szwedzki pisarz ma rację. Z tym ,że inaczej się ten proces odbiera mając za sobą słoneczne lato a diametralnie różnie w sytuacji gdzie wszystko się rozkłada od wiosny.
U nas niestety tak było.
Podobnie ,jak ty organicznie nie toleruję psucia estetyki ogrodu przez liściory.
Też bym chciała teraz kolor zielony z akcentami błękitu i purpury.
Ależ ja i kocimiętki i macierzanki i wyciorki posiadam
W czasach mojego osadnictwa tu na wsi sprowadzaliśmy odporne na suszę i miododajne rośliny.
Był to okres bardzo suchych wiosen i lat.
Jeśli chodzi o zrudziałe byliny to się nie martw, wiosną Cię zaskoczą
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Faktycznie wypisz-wymaluj psisko
I to jakby moje
No może mój ma mniej zielonego
Jestem w szoku, że tak od razu zabrałaś się za drastyczne zmiany w Zielonych
Jestem w szoku, ale i zazdroszczę
Mnie weny brak. Ewidentnie czekam na nowy sezon, bo ten dla mnie nie był zbytnio udany.
Nie tylko ogrodowo.
Czy wiesz, że w tym roku jestem zadowolona z Garden of Roses? Nareszcie pięknie kwitła, kwiaty trzyma kilka dni. Odszczekuję co do tej pory powiedziałam na jej temat
I to jakby moje
No może mój ma mniej zielonego
Jestem w szoku, że tak od razu zabrałaś się za drastyczne zmiany w Zielonych
Jestem w szoku, ale i zazdroszczę
Mnie weny brak. Ewidentnie czekam na nowy sezon, bo ten dla mnie nie był zbytnio udany.
Nie tylko ogrodowo.
Czy wiesz, że w tym roku jestem zadowolona z Garden of Roses? Nareszcie pięknie kwitła, kwiaty trzyma kilka dni. Odszczekuję co do tej pory powiedziałam na jej temat
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8312
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagódko
Aleś rewoltę odstawiła.
Chyba z rozpędu, od kiedy zaczęłaś wykopywać róże, by je wysłać w dobre ręce, łatwiej było Ci przejść do
zadań bardziej wymagających.
Zazdroszczę Ci zapału i werwy z jaką przeprowadziłaś zmiany.
Ja ciągle się waham, to zrobić czy tamto, to wykopać, czy jeszcze dać mu szansę i w sumie niewiele robię.
A ogród zarasta coraz bardziej.
Lisica to ma odpowiedni areał i do tego umiar w nasadzeniach. Stąd ta zwiewność.
Też Jej tego zazdroszczę, no troszeczkę.
Pada i pada. Chyba już wystarczy.
Niech już nam słońce znowu zaświeci.
Aleś rewoltę odstawiła.
Chyba z rozpędu, od kiedy zaczęłaś wykopywać róże, by je wysłać w dobre ręce, łatwiej było Ci przejść do
zadań bardziej wymagających.
Zazdroszczę Ci zapału i werwy z jaką przeprowadziłaś zmiany.
Ja ciągle się waham, to zrobić czy tamto, to wykopać, czy jeszcze dać mu szansę i w sumie niewiele robię.
A ogród zarasta coraz bardziej.
Lisica to ma odpowiedni areał i do tego umiar w nasadzeniach. Stąd ta zwiewność.
Też Jej tego zazdroszczę, no troszeczkę.
Pada i pada. Chyba już wystarczy.
Niech już nam słońce znowu zaświeci.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7095
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagoda, jesień zawitała do Zielonych. Ale Zielonym i w tej porze roku do twarzy.
A ja dinozaura nie widzę, tylko głowę młodego słonika
Kotów jakoś mniej....czyżby w sen zimowy zapadły
A ja dinozaura nie widzę, tylko głowę młodego słonika
Kotów jakoś mniej....czyżby w sen zimowy zapadły
- silvarerum
- 1000p
- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Ten Mons to jakiś turpista chyba jest... Ja tam wolę jesień Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej: "Jesienne niebo słodkie, pełne łaski
spowite w szal kaukaski, przez drzew bezlistnych rozszczepione pędzle przeciąga różową frędzlę"
Choć u nas ostatnio mniej złota, za to więcej błota Padało i popadywało w szare dni. Aż czosnki wsadzane niedawno zgłupiały i zaczęły kiełkować.
Piękne wino na murze i na płocie masz Jagi
spowite w szal kaukaski, przez drzew bezlistnych rozszczepione pędzle przeciąga różową frędzlę"
Choć u nas ostatnio mniej złota, za to więcej błota Padało i popadywało w szare dni. Aż czosnki wsadzane niedawno zgłupiały i zaczęły kiełkować.
Piękne wino na murze i na płocie masz Jagi
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Cześć!
Zgodnie ze słowami Monsa Kallentofta już zrobiło się gorzej. Leje, wieje i gnije... Powoli październik udaje się tam, gdzie odchodzą zużyte miesiące, dalie do piwnicy, a róże do wazonu. Po barwnych liściach już tylko wspomnienie, nawet róża - rekordzistka powiedziała: dość tego kwitnienia, no, ileż można, za chwilę będzie tylko zgniła zieleń, czarne gałęzie, grzybowy brąz i stada krukowatych.
Znacie ten dowcip? Powódź, cała okolica znalazła się pod wodą, ale po jej powierzchni porusza się kapelusz, w tę i z powrotem, w tę i z powrotem. Jeden chłop pyta drugiego: co to? A, to Jasiek, ma w du... powódź i orze.
No więc, ja jak ten Jasiek, nie bacząc na upiorne zjawiska pogodowe zawzięłam się i uporządkuję ogród przed zimą na tip top. Bo ogród musi być piękny. Kurza twarz, musi! A skoro patrzy się na niego przez cały rok, musi być piękny także zimą. Bo po co komu paskudny widok?
Te zdjęcia niech Was nie zwiodą, popatrzcie na daty. Są zrobione w jeszcze pięknym październiku.
Król mojej jesieni - tojad Fischera.
Niezmordowana Rozanne.
Białe marcinki porażające świeżością.
Ostróżki, które polubiły deszcz.
Najwdzięczniejsza w świecie roza, wiadomo jaka.
I ostatni kwiatek Ventilo, jak zawsze śliczny.
Madziu, jesień obietnicą wiosny? A gdzie zima, którą niechybnie miał na myśli cytowany Szwed? Całkiem zgrabnie ją zgubiłaś, opowiadając o pięknie jesiennych kolorów. Niestety, to piękno jest bardzo ulotne. Jednego dnia miałam płonącą purpurą ścianę, następnego - było już po wszystkim... A kiedy sobie jeszcze przypomnę wstrętne rozkisłe nasze przedwiośnia, to po trzykroć zgadzam się z opinią, że jeszcze gorzej może być i będzie .
Pell, zaiste okropne jest obserwowanie procesu gnicia przez cały boży sezon . Serdecznie współczuję wszystkim, którym błoto mlaskało pod nogami, a rośliny w oczach pokrywały szkodliwe grzyby. Ja złego słowa o minionym sezonie nie powiem. Sam fakt, że węża użyłam może ze trzy razy, a trawniczki mam zieloniutkie jak nigdy, ciepła i słońca zażyłam w sam raz, kawę w ogrodzie można było wypić do połowy października może świadczyć, że był OK .
Szpetoty w ogrodzie organicznie nie znoszę. Dość jej jeszcze dookoła, więc w moim zielonym światku nie ma dla niej miejsca.
Ciekawe, które z błękitnych roślin wytrzymały tegoroczne mokradło u Ciebie. Powinny przeżyć wszystkie, które wymieniłaś...
A te suche lata niech nie wracają, a kysz .
Margo, Twoje działania ogrodowe są może bardziej zachowawcze, ja za to co kilka lat patrzę na swój ogród i... stwierdzam, że pewnych widoków już dłużej nie zniosę . A kiedy już to stwierdzę, to nie ma na co czekać. Nic mnie przecież nie ogranicza, Ani praca zawodowa, ani żadne inne względy.
Ha, doceniłaś Garden of Roses! Ja się nie mogę jej nachwalić.
Ale dziś dedykuję Ci kolorowe krzewy, bo przyznałaś, że ich nie masz. Ciekawe, dlaczego?
Świdośliwa.
Azalia.
Dwa derenie i w środku sumak.
Krysiu, decyzję o wycięciu niektórych drzew i krzaków podjęłam wcześniej, ale masz rację, wykopki róż spowodowały, że front zmian znacznie się poszerzył . Jesienią zawsze mam energię do prac ogrodowych (wiosną już nieco gorzej). Teraz jest cieplej, a ja nie lubię zgrabiałych rąk... .
Lisica teren ma większy, ale czasu mniej, więc narzuca sobie samoograniczenia. Mnie z kolei ogranicza rozmiar ogrodu. W dodatku i Ty, i Lisica macie glebę trudniejszą w obróbce, może stąd dłuższe wahanie w kwestii zmian.
No, tak. Słońce mogłoby zaświecić, ale boję się, że przywoła mróz, a ja mam jeszcze tyle roboty... .
Małgosiu, mówisz, że kotków mniej? Trzeba to szybko naprawić. Proszę bardzo.
I jeszcze dwa kaszubskie kotki. Czy to białe maleństwo nie przypomina Twojej Lusi?
PS. Czemu Ty, niedobra, zamknęłaś wątek na całą zimę ?
Sylwio, nie turpista a realista . Bo też mimo poetyckich uniesień i romantycznych wizji faktycznie zazwyczaj więcej jest błota niż złota. A poza tym piękno jest jakieś ulotne i krótkotrwałe, szpetota zaś baaardzo trwała... , nie sądzisz? Więc może jeszcze troszkę tego jesiennego, nieco nostalgicznego piękna.
Dla Wszystkich Czcigodnych Wizytatorów zielonych pokoi - jesienny obrazek...
... i apel serdeczny wraz z bukietem róż - nie zamykajcie wątków. My ze Zlatankiem, Ibrą i Szuwarkiem na pewno tego nie zrobimy.
Zgodnie ze słowami Monsa Kallentofta już zrobiło się gorzej. Leje, wieje i gnije... Powoli październik udaje się tam, gdzie odchodzą zużyte miesiące, dalie do piwnicy, a róże do wazonu. Po barwnych liściach już tylko wspomnienie, nawet róża - rekordzistka powiedziała: dość tego kwitnienia, no, ileż można, za chwilę będzie tylko zgniła zieleń, czarne gałęzie, grzybowy brąz i stada krukowatych.
Znacie ten dowcip? Powódź, cała okolica znalazła się pod wodą, ale po jej powierzchni porusza się kapelusz, w tę i z powrotem, w tę i z powrotem. Jeden chłop pyta drugiego: co to? A, to Jasiek, ma w du... powódź i orze.
No więc, ja jak ten Jasiek, nie bacząc na upiorne zjawiska pogodowe zawzięłam się i uporządkuję ogród przed zimą na tip top. Bo ogród musi być piękny. Kurza twarz, musi! A skoro patrzy się na niego przez cały rok, musi być piękny także zimą. Bo po co komu paskudny widok?
Te zdjęcia niech Was nie zwiodą, popatrzcie na daty. Są zrobione w jeszcze pięknym październiku.
Król mojej jesieni - tojad Fischera.
Niezmordowana Rozanne.
Białe marcinki porażające świeżością.
Ostróżki, które polubiły deszcz.
Najwdzięczniejsza w świecie roza, wiadomo jaka.
I ostatni kwiatek Ventilo, jak zawsze śliczny.
Madziu, jesień obietnicą wiosny? A gdzie zima, którą niechybnie miał na myśli cytowany Szwed? Całkiem zgrabnie ją zgubiłaś, opowiadając o pięknie jesiennych kolorów. Niestety, to piękno jest bardzo ulotne. Jednego dnia miałam płonącą purpurą ścianę, następnego - było już po wszystkim... A kiedy sobie jeszcze przypomnę wstrętne rozkisłe nasze przedwiośnia, to po trzykroć zgadzam się z opinią, że jeszcze gorzej może być i będzie .
Pell, zaiste okropne jest obserwowanie procesu gnicia przez cały boży sezon . Serdecznie współczuję wszystkim, którym błoto mlaskało pod nogami, a rośliny w oczach pokrywały szkodliwe grzyby. Ja złego słowa o minionym sezonie nie powiem. Sam fakt, że węża użyłam może ze trzy razy, a trawniczki mam zieloniutkie jak nigdy, ciepła i słońca zażyłam w sam raz, kawę w ogrodzie można było wypić do połowy października może świadczyć, że był OK .
Szpetoty w ogrodzie organicznie nie znoszę. Dość jej jeszcze dookoła, więc w moim zielonym światku nie ma dla niej miejsca.
Ciekawe, które z błękitnych roślin wytrzymały tegoroczne mokradło u Ciebie. Powinny przeżyć wszystkie, które wymieniłaś...
A te suche lata niech nie wracają, a kysz .
Margo, Twoje działania ogrodowe są może bardziej zachowawcze, ja za to co kilka lat patrzę na swój ogród i... stwierdzam, że pewnych widoków już dłużej nie zniosę . A kiedy już to stwierdzę, to nie ma na co czekać. Nic mnie przecież nie ogranicza, Ani praca zawodowa, ani żadne inne względy.
Ha, doceniłaś Garden of Roses! Ja się nie mogę jej nachwalić.
Ale dziś dedykuję Ci kolorowe krzewy, bo przyznałaś, że ich nie masz. Ciekawe, dlaczego?
Świdośliwa.
Azalia.
Dwa derenie i w środku sumak.
Krysiu, decyzję o wycięciu niektórych drzew i krzaków podjęłam wcześniej, ale masz rację, wykopki róż spowodowały, że front zmian znacznie się poszerzył . Jesienią zawsze mam energię do prac ogrodowych (wiosną już nieco gorzej). Teraz jest cieplej, a ja nie lubię zgrabiałych rąk... .
Lisica teren ma większy, ale czasu mniej, więc narzuca sobie samoograniczenia. Mnie z kolei ogranicza rozmiar ogrodu. W dodatku i Ty, i Lisica macie glebę trudniejszą w obróbce, może stąd dłuższe wahanie w kwestii zmian.
No, tak. Słońce mogłoby zaświecić, ale boję się, że przywoła mróz, a ja mam jeszcze tyle roboty... .
Małgosiu, mówisz, że kotków mniej? Trzeba to szybko naprawić. Proszę bardzo.
I jeszcze dwa kaszubskie kotki. Czy to białe maleństwo nie przypomina Twojej Lusi?
PS. Czemu Ty, niedobra, zamknęłaś wątek na całą zimę ?
Sylwio, nie turpista a realista . Bo też mimo poetyckich uniesień i romantycznych wizji faktycznie zazwyczaj więcej jest błota niż złota. A poza tym piękno jest jakieś ulotne i krótkotrwałe, szpetota zaś baaardzo trwała... , nie sądzisz? Więc może jeszcze troszkę tego jesiennego, nieco nostalgicznego piękna.
Dla Wszystkich Czcigodnych Wizytatorów zielonych pokoi - jesienny obrazek...
... i apel serdeczny wraz z bukietem róż - nie zamykajcie wątków. My ze Zlatankiem, Ibrą i Szuwarkiem na pewno tego nie zrobimy.
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Dzięki za te zdjęcia!
Przepiękne i jakże inne od tego co teraz mamy za oknem
Pozdrawiam
Adam
Przepiękne i jakże inne od tego co teraz mamy za oknem
Pozdrawiam
Adam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7095
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Rzeczywiście kotek kaszubski przypomina naszą Lusię. Tylko oczy mają inne. Zuza dokładnie przeanalizowała zdjęcie porównując z trzymaną w uścisku koteczką i stwierdziła : ale i tak Lusia jest najpiękniejsza
Wątek zamknęłam, bo powody były aż trzy. Po primo: regulamin już się kłaniał. Po secundo : czasu coraz mniej, każdy weekend zajęty na maxa. Rodzice Kuby studiują, więc pomagam jak się da w opiece, a ja rozpoczęłam ważny dla mnie kurs który trwać będzie do stycznia. Też weekendowy, a jak sobie poradzimy, to tylko Sławek wie, bo już dotarło do niego, że on jako jedyny wolny człowiek sobotnio - niedzielny będzie musiał Kubie towarzyszyć.
Po tertio ....czekają na mnie też stosy książek, zbieranych przez ostatnie miesiące i muszę się nimi zająć. Czyli reasumując robię mały reset, ale zaglądać będę bo jak żyć bez Was kochani
Jesienny ogród w słońcu wygląda cudownie. Jesienne jabłuszka ułożone malowniczo w towarzystwie liści
Mam nadzieję, że Grzesiu nie narozrabiał za bardzo. U mnie posprzątał liście, poukładał trawy i nieźle mnie wystraszył bo strasznie nie lubię wiatrów
Wątek zamknęłam, bo powody były aż trzy. Po primo: regulamin już się kłaniał. Po secundo : czasu coraz mniej, każdy weekend zajęty na maxa. Rodzice Kuby studiują, więc pomagam jak się da w opiece, a ja rozpoczęłam ważny dla mnie kurs który trwać będzie do stycznia. Też weekendowy, a jak sobie poradzimy, to tylko Sławek wie, bo już dotarło do niego, że on jako jedyny wolny człowiek sobotnio - niedzielny będzie musiał Kubie towarzyszyć.
Po tertio ....czekają na mnie też stosy książek, zbieranych przez ostatnie miesiące i muszę się nimi zająć. Czyli reasumując robię mały reset, ale zaglądać będę bo jak żyć bez Was kochani
Jesienny ogród w słońcu wygląda cudownie. Jesienne jabłuszka ułożone malowniczo w towarzystwie liści
Mam nadzieję, że Grzesiu nie narozrabiał za bardzo. U mnie posprzątał liście, poukładał trawy i nieźle mnie wystraszył bo strasznie nie lubię wiatrów
- Pulpa222
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2392
- Od: 21 kwie 2010, o 08:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Witaj Jagi, faktycznie, niezła rewolucja u Ciebie . Ja również lubię od czasu do czasu coś pozmieniać, ale w przeciwieństwie do Ciebie, energii mam więcej wiosną . Teraz jeszcze tylko 'korekta' drzewostanu mnie czeka, a ja czekam na wsparcie 'mięśniowe' do tego celu.
Zobacz, jak 2 tygodnie zmieniły pogodę. Zdjęcia pokazałaś piękne, słoneczne i kolorowe, a dzisiaj - szaro, buro, nieprzyjemnie, luźna plomba dzwoni w zębie, jak się mówiło w szkole, chociaż te czasy, to już prehistoria .
Ciekawa jestem, co Ci chodzi po głowie w sprawie nowych roślin, na zwolnione miejscówki . Cóż, przyjdzie poczekać do lata .
Koty wszystkie śiczne, ale jednak mam słabość do rudzielców .
Zobacz, jak 2 tygodnie zmieniły pogodę. Zdjęcia pokazałaś piękne, słoneczne i kolorowe, a dzisiaj - szaro, buro, nieprzyjemnie, luźna plomba dzwoni w zębie, jak się mówiło w szkole, chociaż te czasy, to już prehistoria .
Ciekawa jestem, co Ci chodzi po głowie w sprawie nowych roślin, na zwolnione miejscówki . Cóż, przyjdzie poczekać do lata .
Koty wszystkie śiczne, ale jednak mam słabość do rudzielców .
Pozdrawiam Ania
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi,
zima mi nie umknęła, ani jej nie ukryłam.
W zimie następuje czas odpoczynku dla ogrodu od nas i dla nas od ogrodu.
Można wtedy robić coś innego.
Poza tym nie uważam okresu jesienno-zimowo-przedwiosennego za brzydki, czy gorszy.
Nie lubię jedynie błota, a tego ostatnio jest dużo powyżej wszelkich norm.
I nie chodzi mi o doznania estetyczne tylko aspekty praktyczne, ponieważ nie uśmiecha mi się ciągłe przedzieranie się do stajni po błocie powyżej kostek.
Również ścieżki biegowe zrobiły się paskudne, dlatego wolę kiedy jest sucho.
zima mi nie umknęła, ani jej nie ukryłam.
W zimie następuje czas odpoczynku dla ogrodu od nas i dla nas od ogrodu.
Można wtedy robić coś innego.
Poza tym nie uważam okresu jesienno-zimowo-przedwiosennego za brzydki, czy gorszy.
Nie lubię jedynie błota, a tego ostatnio jest dużo powyżej wszelkich norm.
I nie chodzi mi o doznania estetyczne tylko aspekty praktyczne, ponieważ nie uśmiecha mi się ciągłe przedzieranie się do stajni po błocie powyżej kostek.
Również ścieżki biegowe zrobiły się paskudne, dlatego wolę kiedy jest sucho.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi!
Podziwiam zdjęcia Zielonych pokoi w październikowej odsłonie. Gdyby nie data można by pomyśleć, że to raczej środek lata a nie druga połowa października Tyle kolorów a soczystość trawnika budzi niekłamany zachwyt i lekką zazdrość
Czytałam, że szybko sprzedałaś wszystkie róże Biorąc pod uwagę takiego pomocnika jak Zlatanek, wcale się nie dziwię. Ciekawa jestem czym zapełnisz puste miejsca? Pewnie masz już gotową koncepcję?
Życzę Ci dobrej pogody i szybkiego uporania się z przygotowaniem ogrodu do zimowego spoczynku. Jak sobie pomyślę o grabieniu tych tysięcy opadniętych liści, to słabo mi się robi Nie znoszę tego zajęcia a tu na dodatek jeszcze kopce trzeba będzie sypać... Jesień to nie jest moja ulubiona pora roku. Zmęczenie sezonem i zimno, dosyć skutecznie zniechęcają do wszelkich działań. Co innego wiosną! Wtedy chce się pracować, bo wszystko budzi się do życia.
Dobrej pogody i na cały tydzień.
Podziwiam zdjęcia Zielonych pokoi w październikowej odsłonie. Gdyby nie data można by pomyśleć, że to raczej środek lata a nie druga połowa października Tyle kolorów a soczystość trawnika budzi niekłamany zachwyt i lekką zazdrość
Czytałam, że szybko sprzedałaś wszystkie róże Biorąc pod uwagę takiego pomocnika jak Zlatanek, wcale się nie dziwię. Ciekawa jestem czym zapełnisz puste miejsca? Pewnie masz już gotową koncepcję?
Życzę Ci dobrej pogody i szybkiego uporania się z przygotowaniem ogrodu do zimowego spoczynku. Jak sobie pomyślę o grabieniu tych tysięcy opadniętych liści, to słabo mi się robi Nie znoszę tego zajęcia a tu na dodatek jeszcze kopce trzeba będzie sypać... Jesień to nie jest moja ulubiona pora roku. Zmęczenie sezonem i zimno, dosyć skutecznie zniechęcają do wszelkich działań. Co innego wiosną! Wtedy chce się pracować, bo wszystko budzi się do życia.
Dobrej pogody i na cały tydzień.