Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Witajcie!
Pamiętacie mnie jeszcze?
Siedzę sobie na wygodnym krzesełku, w szklance grzechoczą kostki lodu, słońce wydobywa z barw kwiatów najgłębsze tony, czasem bezszelestnym lotem skosi powietrze motylek, czasem w gałęziach drzew zabrzmi delikatne pitu pit, słowem: It's a kind of magic...
Tyle że z nieba leje się żar, ciężko dyszy ogród, dyszą kotki, dyszę ja, a "telewizory" zalecają nie ruszać się z chałupy! No, po prostu nowa wersja szlagieru "Chałupy, welcome to" .
Swego czasu Loki wypowiedział się, że nie lubi widoku spoconych piłkarzy, biegających po boisku. Zaręczam Ci, Loki, że naprawdę paskudny widok przedstawia sobą spocony i brudny ogrodnik .
A co robi Wasza niżej podpisana? W pocie czoła (dosłownie!!!) wykopuje kolejne jałowce, walczy z wykładziną korzeni wokół ulubionych roślin, sadzi nowe (np. floksy). A pod jednym z jałowców znajduje to:
O dziwo, kolczaste zwierzę wlazło pod kolczasty iglak. Poczuło bratnie stworzenie?
Choć pod warzywa nie oddałam ani piędzi swojej bezcennej ziemi, doświadczam klęski urodzaju ogórków, które codziennie lecą do mnie przez płot. Filozof skorzystał z faktu, że przez operację stawu biodrowego Profesora i lenistwo Magistra, zakupione przez nich w wielkiej ilości nasiona pozostały w torebkach i zajął skopany areał. Nasiał ogórków i innych dyniowatych i teraz nam ogórki już uszami wyłażą .
Zlatanek wykonał eksperyment naukowy. Stwierdził, że po naciśnięciu łapkami węża ogrodowego wypływa z niego woda. Bardzo się zdziwił .
Szuwarek z kolei znowu popisał się talentem łowieckim. Co gorsza, ze swoją zdobyczą pocwałował przez tarasy do ogrodu Pani Porządnickiej i na jej oczach ( ) rozpoczął konsumpcję. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Zaproponowałam, ze uprzątnę pozostawione pióra, ale tolerancja Pani P. dla Szuwarka nie ma granic. Wybacza mu wszystko... . Bardziej od balaganu nie znosi gołębi...
Teraz przyczynek o przycinaniu róż. L.D.Braithwaite coś mi udowodnił. Wyrósł bardzo wysoko, kwitł niezbyt chętnie gdzieś w koronie jabłoni ( ), żal mi było go ciąć, bo po każdej zimie łodygi miał zielone. Aż któregoś dnia zauważyłam pod krzakiem coś czerwonego, jakby ktoś porzucił tam chustkę albo flagę. A to na malutkim świeżutkim pędzie zakwitło naraz osiem kwiatów . Już tym razem nie będę miała żadnych oporów przed rzetelnym cięciem wiosną.
Pozdrawiam Was serdecznie z zielonych pokoi. Odpowiem Wam jutro. Naczekaliście się tak długo, że może wybaczycie mi ten jeden dzień dłużej...
Serdeczne (żeby nie powiedzieć: gorące ) pozdrowienia i buziaki.
Jagi
Pamiętacie mnie jeszcze?
Siedzę sobie na wygodnym krzesełku, w szklance grzechoczą kostki lodu, słońce wydobywa z barw kwiatów najgłębsze tony, czasem bezszelestnym lotem skosi powietrze motylek, czasem w gałęziach drzew zabrzmi delikatne pitu pit, słowem: It's a kind of magic...
Tyle że z nieba leje się żar, ciężko dyszy ogród, dyszą kotki, dyszę ja, a "telewizory" zalecają nie ruszać się z chałupy! No, po prostu nowa wersja szlagieru "Chałupy, welcome to" .
Swego czasu Loki wypowiedział się, że nie lubi widoku spoconych piłkarzy, biegających po boisku. Zaręczam Ci, Loki, że naprawdę paskudny widok przedstawia sobą spocony i brudny ogrodnik .
A co robi Wasza niżej podpisana? W pocie czoła (dosłownie!!!) wykopuje kolejne jałowce, walczy z wykładziną korzeni wokół ulubionych roślin, sadzi nowe (np. floksy). A pod jednym z jałowców znajduje to:
O dziwo, kolczaste zwierzę wlazło pod kolczasty iglak. Poczuło bratnie stworzenie?
Choć pod warzywa nie oddałam ani piędzi swojej bezcennej ziemi, doświadczam klęski urodzaju ogórków, które codziennie lecą do mnie przez płot. Filozof skorzystał z faktu, że przez operację stawu biodrowego Profesora i lenistwo Magistra, zakupione przez nich w wielkiej ilości nasiona pozostały w torebkach i zajął skopany areał. Nasiał ogórków i innych dyniowatych i teraz nam ogórki już uszami wyłażą .
Zlatanek wykonał eksperyment naukowy. Stwierdził, że po naciśnięciu łapkami węża ogrodowego wypływa z niego woda. Bardzo się zdziwił .
Szuwarek z kolei znowu popisał się talentem łowieckim. Co gorsza, ze swoją zdobyczą pocwałował przez tarasy do ogrodu Pani Porządnickiej i na jej oczach ( ) rozpoczął konsumpcję. Myślałam, że spalę się ze wstydu. Zaproponowałam, ze uprzątnę pozostawione pióra, ale tolerancja Pani P. dla Szuwarka nie ma granic. Wybacza mu wszystko... . Bardziej od balaganu nie znosi gołębi...
Teraz przyczynek o przycinaniu róż. L.D.Braithwaite coś mi udowodnił. Wyrósł bardzo wysoko, kwitł niezbyt chętnie gdzieś w koronie jabłoni ( ), żal mi było go ciąć, bo po każdej zimie łodygi miał zielone. Aż któregoś dnia zauważyłam pod krzakiem coś czerwonego, jakby ktoś porzucił tam chustkę albo flagę. A to na malutkim świeżutkim pędzie zakwitło naraz osiem kwiatów . Już tym razem nie będę miała żadnych oporów przed rzetelnym cięciem wiosną.
Pozdrawiam Was serdecznie z zielonych pokoi. Odpowiem Wam jutro. Naczekaliście się tak długo, że może wybaczycie mi ten jeden dzień dłużej...
Serdeczne (żeby nie powiedzieć: gorące ) pozdrowienia i buziaki.
Jagi
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11681
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Hej Jagi:)
Pierwsze zdjęcie zaprasza,by wejść i odpocząć po trudach dnia Widnieje tu róża,która ma kilka kwiatów na pędzie.Cóż to za piękność?
Kolor też ma nietuzinkowy
Ogórków w tym roku mamy urodzaj,co przyjazd z działki to misa pełna,troszkę już zaprawiłam,w końcu to wspaniały probiotyk.
Jabłonki uginają się pod ciężarem owoców,będzie co robić.Lato suche,ale bogate w plony.
Zlatanek odkrywa,że z węża coś leci,zwierzęta są zabawne
Pozdrawiam serdecznie
Pierwsze zdjęcie zaprasza,by wejść i odpocząć po trudach dnia Widnieje tu róża,która ma kilka kwiatów na pędzie.Cóż to za piękność?
Kolor też ma nietuzinkowy
Ogórków w tym roku mamy urodzaj,co przyjazd z działki to misa pełna,troszkę już zaprawiłam,w końcu to wspaniały probiotyk.
Jabłonki uginają się pod ciężarem owoców,będzie co robić.Lato suche,ale bogate w plony.
Zlatanek odkrywa,że z węża coś leci,zwierzęta są zabawne
Pozdrawiam serdecznie
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi,
pomału dojrzewam psychicznie do zrobienia porządku z jałowcami przed domem...
Ile razy na nie patrzę jakoś mi przychodzisz do głowy...
Zapewniam Cię, że widok spoconego i brudnego piłkarza, ogrodnika, czy biegacza nie jest wcale taki zły.
Niestety, znam gorsze spocone widoki
pomału dojrzewam psychicznie do zrobienia porządku z jałowcami przed domem...
Ile razy na nie patrzę jakoś mi przychodzisz do głowy...
Zapewniam Cię, że widok spoconego i brudnego piłkarza, ogrodnika, czy biegacza nie jest wcale taki zły.
Niestety, znam gorsze spocone widoki
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25116
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Nie narzekaj na urodzaj.
Nie dosyć, że sama nie przyłożyłaś nawet malutkiego paluszka do uprawy, nie oddałaś ani piędzi ogrodu to masz robotę
No przecież w ogrodzie nic sie nie da robić w te upały, to przynajmniej w domu coś trzeba.
Mimo upałów ogród prezentuje się nad wyraz dobrze.
Ja też mam Szuwarka u siebie. No może mniej ciut szczuplejszego
Nie dosyć, że sama nie przyłożyłaś nawet malutkiego paluszka do uprawy, nie oddałaś ani piędzi ogrodu to masz robotę
No przecież w ogrodzie nic sie nie da robić w te upały, to przynajmniej w domu coś trzeba.
Mimo upałów ogród prezentuje się nad wyraz dobrze.
Ja też mam Szuwarka u siebie. No może mniej ciut szczuplejszego
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7889
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagodo
W ten skwar katujesz się roszadami w swoim zielonym królestwie
Rozumiem ,że napotkałaś mumię jeża.
Widoczki z Twojego ogrodu pałają świeżością i dają wytchnienie w te najgorętsze dni...
Koty ,jak zawsze sympatyczne, ale lepiej ,żeby mój Z. tego zdjęcia z gołębiem nie widział
Ostatnio mój Lolek położył się na bukieciku kwiatów położonych na ławce, ofuknięty pogłaskał mnie łapką w celu przeproszenia i złość znikła.
W ten skwar katujesz się roszadami w swoim zielonym królestwie
Rozumiem ,że napotkałaś mumię jeża.
Widoczki z Twojego ogrodu pałają świeżością i dają wytchnienie w te najgorętsze dni...
Koty ,jak zawsze sympatyczne, ale lepiej ,żeby mój Z. tego zdjęcia z gołębiem nie widział
Ostatnio mój Lolek położył się na bukieciku kwiatów położonych na ławce, ofuknięty pogłaskał mnie łapką w celu przeproszenia i złość znikła.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42095
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Dobry wieczór!
Jagi pamiętamy, pamiętamy ale coraz mniej liczymy na jakieś wieści z zielonych pokoi
Koty mają się dobrze, ogród widzę też gdzie ta susza, bo ja jej nie widzę .
Motylki u mnie ostatnio wzbudzają podejrzenie, bo wróciła ćma bukszpanowa. Nie mam takich wymyślnych kompozycji ani zielonych pokoi, ale ładne stare bukszpany które jak przechodzę to słyszę chrupanie. Trudno spalić winowajcę w ognisku, bo skwar albo deszcz na zmianę
Pozdrawiam i piję Twoje zdrowie
Jagi pamiętamy, pamiętamy ale coraz mniej liczymy na jakieś wieści z zielonych pokoi
Koty mają się dobrze, ogród widzę też gdzie ta susza, bo ja jej nie widzę .
Motylki u mnie ostatnio wzbudzają podejrzenie, bo wróciła ćma bukszpanowa. Nie mam takich wymyślnych kompozycji ani zielonych pokoi, ale ładne stare bukszpany które jak przechodzę to słyszę chrupanie. Trudno spalić winowajcę w ognisku, bo skwar albo deszcz na zmianę
Pozdrawiam i piję Twoje zdrowie
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1430
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi, are you there?
Twoje "jutro" ma już 10 dni. Ciekawe....
Tymczasem na Kaszubach pojawiły się dwa nowe śliczne kotki. Mają ok. 2 miesiące. Zobaczcie:
Kotek 1.
Kotek 2.
A co tam słychać w Zielonych Pokojach?
Twoje "jutro" ma już 10 dni. Ciekawe....
Tymczasem na Kaszubach pojawiły się dwa nowe śliczne kotki. Mają ok. 2 miesiące. Zobaczcie:
Kotek 1.
Kotek 2.
A co tam słychać w Zielonych Pokojach?
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3197
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi, u Ciebie atmosfera prawdziwie letnia. Zdjęcia tak sugestywne, że aż czuje się to powietrze gorące, leniwe, ten żar, który towarzyszył nam tak długo. Kotki urocze . Co słychać w pokojach?
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16010
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagulko, przepiękne są widoki Twojego letniego ogrodu. Jak ja lubię takie ogólne zdjęcia, oglądam je kilkakrotnie, czerpię inspiracje, podziwiam zestawienia, wzbogacam swoją wiedzą, delektuję się kolorami, poznaję klimat tego miejsca. Super! Pozdrawiam Cię serdecznie.
Róże też będę ciąć mocno wiosną, już ich nie żałuję.
A może by tak więcej tych widoków niż tylko dwa?
Róże też będę ciąć mocno wiosną, już ich nie żałuję.
A może by tak więcej tych widoków niż tylko dwa?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Cześć, czołem!
Ale się to moje "jutro" rozciągnęło ! To już nie "jutro" a jakaś "maniana"!
Tak to bywa, kiedy rozum śpi, a ciało, zmordowane upałem, przypięte jest do ogrodowego węża, który prześladuje mnie nawet po nocach! Dziś już nieco lepiej, chłodniej, wilgotniej, więc trzeba wrócić do prehistorii (czyt. czerwca ) i odpowiedzieć bezcennym Gościom, dopóki jeszcze doszczętnie się do mnie nie zniechęcili...
Kasiu Kaniu, Anglicy mówią, że ogród jest schronieniem dla duszy. Kto tego nie rozumie ten kiep! A szczególnie ci, którzy w wolnej chwili przewalają się po kanapach z pilotem i piwkiem w garści. Biedni ludzie, jeśli nie wiedzą, że praca uszlachetnia. A praca na działce w szczególności, choć "ulica" tego nie widzi. I kluczowe jest, że chcesz, a nie musisz. Nawiasem: u mnie z ulicy też niewiele widać... .
Loki, ze mnie taki siewca, że szkoda gadać. Fakt, że dzwonki są krótkowieczne, ale i tak ciągle je kupuję. Bo je lubię, i to bardzo.
Czytałam, że i Ciebie wykańcza susza, a właściwie i Ciebie i Twoje rośliny. Oj, nagrzeszyliśmy, my ludzie, niewąsko... i wkurzyliśmy Matkę Naturę.
Na pocieszenie lilia Miss Feya.
Pelagio miła, kłosowca podstawowego (znaczy: siejącego się) ja mam. Na bezrybiu i rak ryba. Ale nie ukrywam, że dybię na te odmianowe, a szczególnie na Black Adder, który u mnie wyginął doszczętnie, a ta kupiona mizerota w obecnie nam panującej suszy ledwo zipie...
Bukszpany wykopałam co prawda w upalną i suchą pogodę, ale trafiły w tak dobre warunki, że odetchnęły z ulgą. Ja też, bo znieść nie mogę, kiedy giną bukszpany. To i tak dobrze, że nie postępujmy jak ZMS, gdzie czyn wyprzedzał myśl .
Madziu, Ty, taka racjonalnie myśląca osoba, też działasz spontanicznie? Dobrze, że funkie można sadzić i przesadzać praktycznie przez cały rok. Kiedyś zdarzyło mi się zapomnieć o jednej wykopanej sadzonce. Przeleżała całą zimę do góry korzeniami, a posadzona wiosną - żyje do dziś...
Yoll , Pięknie zilustrowałaś nasze kaszubskie spotkanie, dzięki.
A przemiana części posiadłości Lisicy z terenu zadrzewionego głównie wielkim iglastymi w kwitnący ogród była dla mnie fascynującym zajęciem. Najbardziej cieszyły mnie wielkie jak spodki oczy Lisicy, która do tego momentu w zasadzie uprawą ogrodu się nie interesowała. Widząc jej zadowolenie z rezultatów naszych działań, czułam się jak jakiś guru . A teraz uczeń zaczyna przerastać mistrza, a mistrz zazdrości przestrzeni, rozmachu, gleby, ilości opadów, bujności roślin...
A to Prince, który ciągle pyta, kiedy pojedzie do Joli .
No widzisz, Krysiu, w kilometrach odległość od Kaszub niewielka, a ilość opadów i bujność roślin nie do porównania. Choć na tę ostatnią i Ty nie możesz narzekać.
Świdośliwa w tym roku dała czadu. Nie pamiętam takiej ilości, wielkości i słodyczy jej owoców.
Może byśmy aż tak na to słońce nie psioczyli, gdyby nie parzyło jak laser. A deszczu, niestety, jak na lekarstwo...
Ale Zlatanek cieszy się z lata i susza mu nie przeszkadza.
I tym kocim fiku miku pożegnam Was dzisiaj. Do jutra .
Pa, pa - Jagi
Ale się to moje "jutro" rozciągnęło ! To już nie "jutro" a jakaś "maniana"!
Tak to bywa, kiedy rozum śpi, a ciało, zmordowane upałem, przypięte jest do ogrodowego węża, który prześladuje mnie nawet po nocach! Dziś już nieco lepiej, chłodniej, wilgotniej, więc trzeba wrócić do prehistorii (czyt. czerwca ) i odpowiedzieć bezcennym Gościom, dopóki jeszcze doszczętnie się do mnie nie zniechęcili...
Kasiu Kaniu, Anglicy mówią, że ogród jest schronieniem dla duszy. Kto tego nie rozumie ten kiep! A szczególnie ci, którzy w wolnej chwili przewalają się po kanapach z pilotem i piwkiem w garści. Biedni ludzie, jeśli nie wiedzą, że praca uszlachetnia. A praca na działce w szczególności, choć "ulica" tego nie widzi. I kluczowe jest, że chcesz, a nie musisz. Nawiasem: u mnie z ulicy też niewiele widać... .
Loki, ze mnie taki siewca, że szkoda gadać. Fakt, że dzwonki są krótkowieczne, ale i tak ciągle je kupuję. Bo je lubię, i to bardzo.
Czytałam, że i Ciebie wykańcza susza, a właściwie i Ciebie i Twoje rośliny. Oj, nagrzeszyliśmy, my ludzie, niewąsko... i wkurzyliśmy Matkę Naturę.
Na pocieszenie lilia Miss Feya.
Pelagio miła, kłosowca podstawowego (znaczy: siejącego się) ja mam. Na bezrybiu i rak ryba. Ale nie ukrywam, że dybię na te odmianowe, a szczególnie na Black Adder, który u mnie wyginął doszczętnie, a ta kupiona mizerota w obecnie nam panującej suszy ledwo zipie...
Bukszpany wykopałam co prawda w upalną i suchą pogodę, ale trafiły w tak dobre warunki, że odetchnęły z ulgą. Ja też, bo znieść nie mogę, kiedy giną bukszpany. To i tak dobrze, że nie postępujmy jak ZMS, gdzie czyn wyprzedzał myśl .
Madziu, Ty, taka racjonalnie myśląca osoba, też działasz spontanicznie? Dobrze, że funkie można sadzić i przesadzać praktycznie przez cały rok. Kiedyś zdarzyło mi się zapomnieć o jednej wykopanej sadzonce. Przeleżała całą zimę do góry korzeniami, a posadzona wiosną - żyje do dziś...
Yoll , Pięknie zilustrowałaś nasze kaszubskie spotkanie, dzięki.
A przemiana części posiadłości Lisicy z terenu zadrzewionego głównie wielkim iglastymi w kwitnący ogród była dla mnie fascynującym zajęciem. Najbardziej cieszyły mnie wielkie jak spodki oczy Lisicy, która do tego momentu w zasadzie uprawą ogrodu się nie interesowała. Widząc jej zadowolenie z rezultatów naszych działań, czułam się jak jakiś guru . A teraz uczeń zaczyna przerastać mistrza, a mistrz zazdrości przestrzeni, rozmachu, gleby, ilości opadów, bujności roślin...
A to Prince, który ciągle pyta, kiedy pojedzie do Joli .
No widzisz, Krysiu, w kilometrach odległość od Kaszub niewielka, a ilość opadów i bujność roślin nie do porównania. Choć na tę ostatnią i Ty nie możesz narzekać.
Świdośliwa w tym roku dała czadu. Nie pamiętam takiej ilości, wielkości i słodyczy jej owoców.
Może byśmy aż tak na to słońce nie psioczyli, gdyby nie parzyło jak laser. A deszczu, niestety, jak na lekarstwo...
Ale Zlatanek cieszy się z lata i susza mu nie przeszkadza.
I tym kocim fiku miku pożegnam Was dzisiaj. Do jutra .
Pa, pa - Jagi
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Witam!
Nadejszło jutro, więc kontynuuję...
Muffinko kochana!
Nie masz pojęcia jak ucieszyłaś mnie swoim pojawieniem się , a wilkowyjskie stepy nie tylko śnią się nam po nocach, ale też były inspiracją naszych działań. Dzięki Tobie mamy z Lisicą przepiękną trawę, kocimiętki Walker's Low, najśliczniejsze w świecie brzózki Doorenbos. To są kluczowe dla nas rośliny i zawsze budzą wdzięczną pamięć o Tobie . Gdybym miała większy teren, małpowałabym Twoje pomysły bez umiaru .
Pracuję w ogrodzie w pełnym wymiarze, mając świadomość, że czas ucieka, o ogród trzeba dbać, bo ma być radością dla oczu przez cały rok, ponieważ widzę go ciągle z okien. Oczu oszczędzać się nie da, bo należałoby żyć na pół gwizdka, a ja tak nie umiem. Co ma być to będzie, ale przynajmniej nacieszę się tym, co sprawia radość. Na pewno to rozumiesz, ale za troskę serdecznie dziękuję.
Wiem, że jeże są zapchlone, ale nie jestem w stanie przypilnować swoich kotków, żeby nie wchodziły z jeżami w bliskie kontakty. Chyba się jednak pilnują, bo pcheł nie mają. A spotkanie z jeżem jest dla mnie zawsze świętem.
Jeszcze raz wielkie dzięki, że wpadłaś. Buziaki dla Ciebie i Krasnalka, który już jest pewnie sporą dziewczyneczką.
Moja ulubiona dalia Blue Bell.
Marysiu Krakowianko jedna, właśnie o te fioletowe kłosowce chodzi. Wyginęły mi całkiem, a przecież oddałabym im we władanie cały ogród... .
Z agapantem trzeba się obchodzić bez ceregieli. Ja swoich wcale nie nawożę, bardzo rzadko podlewam, bo donicy już za ciasno, i kwitną każdego roku. Może spróbuj tej metody, bo być może nawozy powodują duży przyrost liści.
Z tego co piszę ja i Ty wynika, że tylko kobitki potrafią docenić wysiłek ogrodnika i urodę ogrodów. Ciekawe, że u Anglików najlepszymi ogrodnikami są faceci... .
Ogrodowych spotkań w tym roku coś niewiele..., zazdrość bierze jak się czyta o Waszych...
Nowiutki floksik, z braku nazwy odmianowej zyskał miano Bzowiaczka .
Izo lemonko, uwielbiamy się spotykać, ale tego gorącego lata jakoś się nie składało. Pewnie przez ten upiorny skwar . Sama też poczuwam się do winy, za dużo czasu zabierało ratowanie substancji roślinnej (że się tak wyrażę), a pokazywanie zmęczonych suszą, zwiędłych ogrodów pewnie się nikomu nie uśmiechało.
Dalia Blue Bajou, dar od Krysi Ignis
Margo, witaj!
Ze spotkaniem u Lisicy jest ten problem, że możliwe jest właśnie w czerwcu. Potem inne sprawy ją absorbują.
Zgadzam się z Tobą. Mnie też się to lato nie udało jeśli idzie o spotkania . Bardzo mi ich brak. W ogóle nasze pomorskie towarzystwo zacichło, i w realu, i na forum. Szkoda, choć ja też nie jestem bez winy. Może będzie piękna jesień i coś się jeszcze wydarzy...?
Dalia Cafe au Lait piękna w każdej fazie rozwoju.
Ewelino, dzięki za uznanie, ale chwalisz nie zielone pokoje lecz ogród Lisicy na Kaszubach. Niemniej przyjemnie się taką opinię czyta. Pozdrawiam.
Dalia Creme de Cassis, śliczna!
Pelagio, ponieważ dopraszasz się dowcipów, muszę wyostrzyć um, zatem odkładam sprawę do jutra, może coś takiego znajdę...
A na razie pa, dzięki za Waszą obecność i anielską cierpliwość - Jagi.
Nadejszło jutro, więc kontynuuję...
Muffinko kochana!
Nie masz pojęcia jak ucieszyłaś mnie swoim pojawieniem się , a wilkowyjskie stepy nie tylko śnią się nam po nocach, ale też były inspiracją naszych działań. Dzięki Tobie mamy z Lisicą przepiękną trawę, kocimiętki Walker's Low, najśliczniejsze w świecie brzózki Doorenbos. To są kluczowe dla nas rośliny i zawsze budzą wdzięczną pamięć o Tobie . Gdybym miała większy teren, małpowałabym Twoje pomysły bez umiaru .
Pracuję w ogrodzie w pełnym wymiarze, mając świadomość, że czas ucieka, o ogród trzeba dbać, bo ma być radością dla oczu przez cały rok, ponieważ widzę go ciągle z okien. Oczu oszczędzać się nie da, bo należałoby żyć na pół gwizdka, a ja tak nie umiem. Co ma być to będzie, ale przynajmniej nacieszę się tym, co sprawia radość. Na pewno to rozumiesz, ale za troskę serdecznie dziękuję.
Wiem, że jeże są zapchlone, ale nie jestem w stanie przypilnować swoich kotków, żeby nie wchodziły z jeżami w bliskie kontakty. Chyba się jednak pilnują, bo pcheł nie mają. A spotkanie z jeżem jest dla mnie zawsze świętem.
Jeszcze raz wielkie dzięki, że wpadłaś. Buziaki dla Ciebie i Krasnalka, który już jest pewnie sporą dziewczyneczką.
Moja ulubiona dalia Blue Bell.
Marysiu Krakowianko jedna, właśnie o te fioletowe kłosowce chodzi. Wyginęły mi całkiem, a przecież oddałabym im we władanie cały ogród... .
Z agapantem trzeba się obchodzić bez ceregieli. Ja swoich wcale nie nawożę, bardzo rzadko podlewam, bo donicy już za ciasno, i kwitną każdego roku. Może spróbuj tej metody, bo być może nawozy powodują duży przyrost liści.
Z tego co piszę ja i Ty wynika, że tylko kobitki potrafią docenić wysiłek ogrodnika i urodę ogrodów. Ciekawe, że u Anglików najlepszymi ogrodnikami są faceci... .
Ogrodowych spotkań w tym roku coś niewiele..., zazdrość bierze jak się czyta o Waszych...
Nowiutki floksik, z braku nazwy odmianowej zyskał miano Bzowiaczka .
Izo lemonko, uwielbiamy się spotykać, ale tego gorącego lata jakoś się nie składało. Pewnie przez ten upiorny skwar . Sama też poczuwam się do winy, za dużo czasu zabierało ratowanie substancji roślinnej (że się tak wyrażę), a pokazywanie zmęczonych suszą, zwiędłych ogrodów pewnie się nikomu nie uśmiechało.
Dalia Blue Bajou, dar od Krysi Ignis
Margo, witaj!
Ze spotkaniem u Lisicy jest ten problem, że możliwe jest właśnie w czerwcu. Potem inne sprawy ją absorbują.
Zgadzam się z Tobą. Mnie też się to lato nie udało jeśli idzie o spotkania . Bardzo mi ich brak. W ogóle nasze pomorskie towarzystwo zacichło, i w realu, i na forum. Szkoda, choć ja też nie jestem bez winy. Może będzie piękna jesień i coś się jeszcze wydarzy...?
Dalia Cafe au Lait piękna w każdej fazie rozwoju.
Ewelino, dzięki za uznanie, ale chwalisz nie zielone pokoje lecz ogród Lisicy na Kaszubach. Niemniej przyjemnie się taką opinię czyta. Pozdrawiam.
Dalia Creme de Cassis, śliczna!
Pelagio, ponieważ dopraszasz się dowcipów, muszę wyostrzyć um, zatem odkładam sprawę do jutra, może coś takiego znajdę...
A na razie pa, dzięki za Waszą obecność i anielską cierpliwość - Jagi.
- ra_barbara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2180
- Od: 15 sty 2010, o 10:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Już świętokrzyskie
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jaguś bywam u Ciebie.Ładuję swoje akumulatory podpinając je do Twojej ładowarki
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie
Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia! aktualny Co w trawie piszczy-2014-2017
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7889
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagodo
Dałaś czadu z cudnymi i wyszukanymi daliami Kochana
Wszystkie wyjątkowej urody i aż dziw bierze, że tak się prezentują po suchym lecie.
Nie zawsze człowiek ma jajcarski nastrój, ale często jedno Twoje niewinne zdanie powoduje u mnie prychanie kawą na zabytkowego laptopa
Piszesz o swoich sukcesach w uprawie agapantów, u mnie wstyd i obciach
Miłej i relaksującej niedzieli winszuję
Dałaś czadu z cudnymi i wyszukanymi daliami Kochana
Wszystkie wyjątkowej urody i aż dziw bierze, że tak się prezentują po suchym lecie.
Nie zawsze człowiek ma jajcarski nastrój, ale często jedno Twoje niewinne zdanie powoduje u mnie prychanie kawą na zabytkowego laptopa
Piszesz o swoich sukcesach w uprawie agapantów, u mnie wstyd i obciach
Miłej i relaksującej niedzieli winszuję