Rozczochrany i...cała reszta. cz. 7

[kania]

Justynko, zdjęcie absolutnie adekwatne. Już niedługo ujmiemy w dłoń te nasze kawowe kubki i będą nam one towarzyszyć w przemarszach po ogrodach. Jak tam Twoje różyce? bo wróble ćwierkają, że nieokryte . U mnie też kilka bosych i gołych. Może to i lepiej, bo jak opatulam to potem patrzę jakie one zagrzybione.
Życzę Ci, żeby do tych ferii poleciało błyskiem a potem niech się dłuuuży .
A teraz już wiem, że należy życzyć Ci również zdrówka .

[Madziagos]

Justyno,
co tam słychać w Rozczochranym?
Co najciekawsze, dziś przyszłaś mi na myśl, a przed chwilką zobaczyłam Twój ślad w znajomych wątkach.

[klarysa]

Madziu, cichaczem od czasu do czasu zaglądam.
Chociaż wirtualnie.
Tęsknię do ludzi i miejsc.
Telepatia

W Rozczochranym trochę zmian.
Ale raczej kosmetycznych. Bez rewolucji.
Nadal bez maczety ani rusz .
Futrzani domownicy z nami krok w krok.
Koteczki odeszły, ale zastąpiły je 2 kocie biedy, które nas wybrały.
A ostatnio niespodziewanie urodził się maluszek.

Twoje włości imponujące.
W realu pewnie robią jeszcze większe wrażenie.



Pozdrawiam cieplutko i zapraszam.