Beatko, Twój wątek przeglądam kolejny raz, i za każdym razem bardziej zaskakuje. Irysy- są bezkonkurencyjne,
róże piękne, a peonie intrygujące....
Z otrzymanych od Ciebie zakwitły 4 odmiany /pierwsze kwitnienie /Orange Toffee,Maneckin Pis,
Romantic Evening,Double Ringer.Jestem nimi zachwycona.Dałaś mi dorodne kłącza- stąd efekt
Beatko, alergia na irysy to za dużo powiedziane. Po prostu nie ciągnęło mnie jakoś wcześniej do nich, a szczerze, to nie spodziewałam się ze jest tyle pięknych odmian i taka bogata kolorystyka. Można wybierać takie, które najbardziej się podobają. No i kwitną tuż przed różami
A po obejrzeniu Twoich mam ochotę kupić chyba wszystkie, bo ciężko wybrać te naj
Piwonie też piękne masz. Szczególnie urzekła mnie ta pierwsza, bladoróżowa
Lodziu ja byłam strasznie rozczarowana jak w tamtym roku z 30 odmian zakwitły mi tylko trzy, za to w tym mam prawdziwą ucztę,chociaż z tej trzydziestki z pięć odmian jeszcze każe na siebie czekać
Kasiu ja kupowałam piwonie w różnych miejscach,najbardziej byłam zadowolona z zakupów u naszej forumowej koleżanki Izabelli i że sklepu Peonymax.Wszystkie kwitły w następnym sezonie bo sadzonki dostałam dorosnę, a ma inne musiałam po kilka lat czekać
Wiolu bardzo dobrze cię rozumiem wiele osób kolekcjonuję stare historyczne odmiany irysów, ale ja ich porostu nie lubię i to nie jest pogoń za nowinki, czy chwilową modą,kocham nowe odmiany za zupełnie inną budowę kwiatu.Stare odmiany że zwisającymi, wąskimi dolnymi płatkami kojarzą mi się z jęzorem zmęczonego psa,pewnie się w tym momencie komuś naraża, ale tak po prostu mam.Za to nowe odmiany,barokowe w swym przepychu z falbankami,koronkami i z cudowną paletą barw
Beatko irysy piękne a piwonie jeszcze piękniejsze. Mi też bardziej podobają się te nowsze odmiany z irysów, te falbanki są cudowne ale tych staruszków szkoda mi wyrzucać, teraz jedynie chce polikwidować te które mam podwójne.
Aniu moja miłość do irysów zaczęła się od trzech babcinych odmian, które odziedziczyłam po poprzednich właścicielach domu i powiem ci na ucho, że one do dziś u mnie rosną...taka sentymentalna że mnie baba
Lodziu dziękuję za miłe słowa ogromnie się cieszę z naszej rozmowy telefonicznej to jednak zupełnie inny rodzaj kontaktu Kiedyś myślałam że nie będę potrafiła rozmawiać z kimś kogo nigdy nawet nie widziałam,teraz wiem, że nam ogrodomaniaczkom nie grozi niezręczna cisza... i pół dnia byłoby mało
Tereniu miejsca mam, tylko czasu i sił czasami brak widziałam,że u ciebie róże mocno oberwały od nawałnicy,u mnie królewny wręcz się usmażyły w tym piekielny upale krótkie było te tegoroczne pierwsze kwitnienie i mam ogromny niedosyt
Od dwóch dni czekam żeby spadł zapowiadany deszcz i nic,a Sahara w ogrodzie coraz większa