Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
No tak, masz rację. Nova Zembla ma ciemniejszy "znaczek". Bo żarówiasta to ona też potrafi być. Zdjęcia w internecie są troszkę przekłamane. Fajnie że udaje Ci się bez chemii walczyć z problemami ogrodnika. Ja zrezygnowałam. Nie całkiem, bo czosnek i drożdże dalej są u mnie stosowane. Ale chemia poszła w ruch.
Mały Artysta naprawdę jest mały. W porównaniu z VP to po prostu miniaturka. Gorąca czekolada jest taka inna niż wszystkie, nietuzinkowa. Może nie każdemu jej kolor odpowiada, ale ma wiele swoich fanów.
Mały Artysta naprawdę jest mały. W porównaniu z VP to po prostu miniaturka. Gorąca czekolada jest taka inna niż wszystkie, nietuzinkowa. Może nie każdemu jej kolor odpowiada, ale ma wiele swoich fanów.
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko, "Czekoladka" bardzo apetyczna a chaotyczny gąszcz bluszczowo-irgowo-bodziszkowo-goździkowy jest genialny, żadnego chwaściora nie ma szans przepuścić i wygląda bardzo ładnie, trochę dziko, ale schludnie i właśnie efektownie
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Witajcie Kochani! Upały nie odpuszczają, a ja uwielbiająca słońce i taką pogodę muszę się chować po kątach I tak wysypka na dłoniach przypomina mi, że antybiotyk i latanie na słońcu to nie najlepszy pomysł Niedługo koniec, zapewne jak skończę brać, nastąpi pora deszczowa Ale nawet to diabelne uczulenie nie jest w stanie zabrać mi radości z ogrodu, nic nie jest w stanie mnie powstrzymać przed wyjściem z aparatem do ogrodu. Różyczki powoli się rozkręcają
Iwonko - cieszę się, że zajrzałaś! Mam nadzieję, że będę potrafiła Ci pomóc w identyfikacji krasnali. Pamiętam, że dwa były wyjątkowo do siebie podobne i w dodatku jeden z nich jakoś zupełnie nie pasował do zdjęć z HMF. Zdaje się u Ciebie lub Joasi było podobnie, więc ciężko powiedzieć czy dostałyśmy pomyłkę czy jednak nie. Róże jeszcze wszystkie ogarniam z pamięci, ale właśnie krasnale zapisałam sobie w notesie podczas jesiennego sadzenia do gruntu. Do tej pory wszystkie oprócz najstarszych Wesołka i Mędrka były zbuntowane, dopiero zaczynają pojawiać się pączki. Pewnie muszą się zaaklimatyzować się w gruncie. Doły pod W. i M. dopiero teraz wykopane, z przesadzeniem czekam na koniec swojego antybiotyku i koniec upałów Pozdrowionka!
Aniu Annes77 - zaczęłam się zastanawiać, czy to na pewno ona. Porównując kwiaty z HMF moja jakby zbyt... pełna? Kolor pasuje, jest nietypowy - coś między cynobrowym a brudną czerwienią, ale aż tyle płatków? A co Ty o niej myślisz? Te dwie żurawki to Lime Marmalade i Marmalade - u mnie rosną w półcieniu, jestem bardzo z nich zadowolona. Przez rok bardzo się rozrosły, ładne są praktycznie cały rok.
Grażynuś - Eyeconic to akurat róża z hodowli Meillanda Zdjęcia poniżej, dodam tylko, że u Mamy do najzdrowszych nie należy, ale u Mamy gorąco i bez przewiewu więc trzeba brać na to poprawkę. Z Rhapsody stworzyły całkiem udany duet, również pod kątem chwytania wcześnie czarnej plamistości.
Ewciu - byłam u Ciebie i widziałam jak Twoje róże zaledwie w pąkach Poczytałam o Blutopii - chyba jednak nie on. Ten dorasta po 10 latach do 1,5 metra, a mój ma co najmniej 2,5. Poza tym piszą, że Blutopia kwitnie jako jeden z pierwszych, a mój zaczął dopiero teraz. Choć oczywiście się nie upieram, porównuję tylko z tym, co wyczytałam Kwiatami Eyeconic w tym roku jestem oczarowana, zdrowotnością mniej, ale warunki ma ciężkie - może po prostu potrzebuje przewiewnego stanowiska, którego u nas nie ma?
Aniu Annar13 - dziękuję za miłe słowa Louise Odier w tym roku ma zupełnie inne kwiaty niż w dwóch poprzednich. Aż nie dowierzam, że tak się zmieniła. Jakby ktoś zimą cichaczem podmienił mi różę ;-)
Aniu an-ka - dziękuję i zapraszam
Aniu sweety - Flammentanz złapała u mnie w tym roku tak jak i w poprzednim pierwsza mączniaka rzekomego. Jednak jest zdecydowanie mniej opadów, do tego przyszły wysokie temperatury więc choroba się zatrzymała. Sama jest potworem, więc strata odrobiny listków jej nie szkodzi, ale rzekomy szybko przenosi się z wiatrem na inne róże. Jak na razie (tfu, tfu!) jednak wszystko jest w porządku i to bez stosowania chemii, więc absolutnie nie mam powodu do narzekań.
Misiu - witaj! Pomponcia ma masę pączków, ale ona zaczyna u mnie zawsze trochę później Przycięłam ją w tym roku tylko symbolicznie, wiec jest olbrzymia. Twoją różyczkę widziałam, jest przecudna!
Madziu - w zasadzie to nie mam ciśnienia na nazwy rh, choć fajnie byłoby wiedzieć Przypomnij - na co stosujesz drożdże? Coś mi chodzą po głowie pomidory..? Little Artist kupiłam jesienią wg zasady "taki kurdupelek, upchnę go gdziekolwiek". Przyszedł podczas akcji drenażowania. Czasu na zastanawianie nie było, wzięłam szpadel, popatrzyłam na kwitnąca jeszcze Emilien Guilot i stwierdziłam "o, tu przed nią będzie ok". Przyszła też wtedy Evelyne Dheliat, jak ją zadołowałam w warzywniaku, tak została do wiosny... Jakim cudem przeżyła - nie wiem. W zasadzie obumarły wszystkie pędy, ale odbiła od korzenia i dochodzi do siebie w doniczce.
Sabinko - w zasadzie nie ja ten gąszcz założyłam, tylko poprzedni właściciele ogrodu, a ja nie miałam pomysłu ani chęci na zmianę. Być może teraz w tym miejscu widziałabym żurawki, ale z drugiej strony mam tam masę opuchlaków i nie wiem, czy by sobie poradziły.
Iwonko - cieszę się, że zajrzałaś! Mam nadzieję, że będę potrafiła Ci pomóc w identyfikacji krasnali. Pamiętam, że dwa były wyjątkowo do siebie podobne i w dodatku jeden z nich jakoś zupełnie nie pasował do zdjęć z HMF. Zdaje się u Ciebie lub Joasi było podobnie, więc ciężko powiedzieć czy dostałyśmy pomyłkę czy jednak nie. Róże jeszcze wszystkie ogarniam z pamięci, ale właśnie krasnale zapisałam sobie w notesie podczas jesiennego sadzenia do gruntu. Do tej pory wszystkie oprócz najstarszych Wesołka i Mędrka były zbuntowane, dopiero zaczynają pojawiać się pączki. Pewnie muszą się zaaklimatyzować się w gruncie. Doły pod W. i M. dopiero teraz wykopane, z przesadzeniem czekam na koniec swojego antybiotyku i koniec upałów Pozdrowionka!
Aniu Annes77 - zaczęłam się zastanawiać, czy to na pewno ona. Porównując kwiaty z HMF moja jakby zbyt... pełna? Kolor pasuje, jest nietypowy - coś między cynobrowym a brudną czerwienią, ale aż tyle płatków? A co Ty o niej myślisz? Te dwie żurawki to Lime Marmalade i Marmalade - u mnie rosną w półcieniu, jestem bardzo z nich zadowolona. Przez rok bardzo się rozrosły, ładne są praktycznie cały rok.
Grażynuś - Eyeconic to akurat róża z hodowli Meillanda Zdjęcia poniżej, dodam tylko, że u Mamy do najzdrowszych nie należy, ale u Mamy gorąco i bez przewiewu więc trzeba brać na to poprawkę. Z Rhapsody stworzyły całkiem udany duet, również pod kątem chwytania wcześnie czarnej plamistości.
Ewciu - byłam u Ciebie i widziałam jak Twoje róże zaledwie w pąkach Poczytałam o Blutopii - chyba jednak nie on. Ten dorasta po 10 latach do 1,5 metra, a mój ma co najmniej 2,5. Poza tym piszą, że Blutopia kwitnie jako jeden z pierwszych, a mój zaczął dopiero teraz. Choć oczywiście się nie upieram, porównuję tylko z tym, co wyczytałam Kwiatami Eyeconic w tym roku jestem oczarowana, zdrowotnością mniej, ale warunki ma ciężkie - może po prostu potrzebuje przewiewnego stanowiska, którego u nas nie ma?
Aniu Annar13 - dziękuję za miłe słowa Louise Odier w tym roku ma zupełnie inne kwiaty niż w dwóch poprzednich. Aż nie dowierzam, że tak się zmieniła. Jakby ktoś zimą cichaczem podmienił mi różę ;-)
Aniu an-ka - dziękuję i zapraszam
Aniu sweety - Flammentanz złapała u mnie w tym roku tak jak i w poprzednim pierwsza mączniaka rzekomego. Jednak jest zdecydowanie mniej opadów, do tego przyszły wysokie temperatury więc choroba się zatrzymała. Sama jest potworem, więc strata odrobiny listków jej nie szkodzi, ale rzekomy szybko przenosi się z wiatrem na inne róże. Jak na razie (tfu, tfu!) jednak wszystko jest w porządku i to bez stosowania chemii, więc absolutnie nie mam powodu do narzekań.
Misiu - witaj! Pomponcia ma masę pączków, ale ona zaczyna u mnie zawsze trochę później Przycięłam ją w tym roku tylko symbolicznie, wiec jest olbrzymia. Twoją różyczkę widziałam, jest przecudna!
Madziu - w zasadzie to nie mam ciśnienia na nazwy rh, choć fajnie byłoby wiedzieć Przypomnij - na co stosujesz drożdże? Coś mi chodzą po głowie pomidory..? Little Artist kupiłam jesienią wg zasady "taki kurdupelek, upchnę go gdziekolwiek". Przyszedł podczas akcji drenażowania. Czasu na zastanawianie nie było, wzięłam szpadel, popatrzyłam na kwitnąca jeszcze Emilien Guilot i stwierdziłam "o, tu przed nią będzie ok". Przyszła też wtedy Evelyne Dheliat, jak ją zadołowałam w warzywniaku, tak została do wiosny... Jakim cudem przeżyła - nie wiem. W zasadzie obumarły wszystkie pędy, ale odbiła od korzenia i dochodzi do siebie w doniczce.
Sabinko - w zasadzie nie ja ten gąszcz założyłam, tylko poprzedni właściciele ogrodu, a ja nie miałam pomysłu ani chęci na zmianę. Być może teraz w tym miejscu widziałabym żurawki, ale z drugiej strony mam tam masę opuchlaków i nie wiem, czy by sobie poradziły.
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Na początek coś na ząb, niewiele tego, ale coś się znajdzie
Agrest - wczoraj osłoniłam siatką przeciwko ptakom, rok temu pewnego pięknego poranka stwierdziłam, że prawie wszystkie owoce zniknęły, w tym roku się nie podzielę ;)
Pomidorki - krzaczków sztuk 5
Są już owoce, tylko czy dam radę zz?
Maliny:
Poziomki:
Bodziszki:
Goździki:
Bratki samosiejki:
Brunnera dopiero kończy kwitnienie:
Liczi sprawdza, czy kwiatki skalnicy pachną (mówi, że nie pachną)
Dzwonek kropkowany:
Łubiny uwielbiam:
Rabatka "leśna" (M. mi dziś powiedział, że jak mi ta niebieska lina prostująca sosnę przeszkadza, mam ją sobie przemalować w Paincie )
Clematisy:
Blue Light:
Vyvyan Pennell (nie potrafiłam zdecydować się na dwa zdjęcia - wybaczycie? )
Kilka ulubionych fuksji:
Arborescens:
Autumnale:
Goldrezie z jesiennej sadzonki (na szczęście, bo "matecznik" padł):
Tu nn też z jesiennej sadzonki - są pączusie:
Szkoda, że nie powtarza i tak krótko kwitnie
Różowy w tym roku ciut słabiej:
Róże:
Na początek największy sprzymierzeniec - larwa biedronki:
Charles de Mills:
Czy też macie na niektórych różach brak stożka wzrostu? Nie wiem co może być powodem - jakiś niedobór?
Crown Princess Margareta:
Hot Chocolate:
To zdjęcie najwierniej oddaje jej kolor:
Jazz w pączkach:
Little Artist:
Louise Odier:
W tym roku kwiat jest zupełnie inny niż rok i dwa lata temu:
Pomponella z LO, Charles de Mills i swoją świtą ;)
i jeszcze raz Pomponcia z bliższa:
Purple Rain chyba przypalona od słońca, ale jak cudownie przypalona! Nie potrafię uchwycić tego na zdjęciu:
Czekam na Królową:
Miniaturka z marketu przegoniła we wzroście Nostalgię... Niestety jest bardzo chorowita i nie wiem, czy nie wyleci:
Może jeszcze ktoś ma cierpliwość, jeśli tak - to zapraszam do różanej bombonierki 7 x 8 mojej Mamy:
Cardinal de Richelieu:
Charles Austin:
Elfe:
Eyeconic:
Zaczyna 5-letnia Flammentanz:
Cytrynowy cukiereczek z donicy - Friesia:
Ingrid Bergman - 11 dniowy kwiat podczas upały w słonecznym miejscu
Lichtkonigin Lucia z Flammentanz:
New Imagine:
Eyeconic z Rhapsody in Blue i zaczynająca Elfe:
Agrest - wczoraj osłoniłam siatką przeciwko ptakom, rok temu pewnego pięknego poranka stwierdziłam, że prawie wszystkie owoce zniknęły, w tym roku się nie podzielę ;)
Pomidorki - krzaczków sztuk 5
Są już owoce, tylko czy dam radę zz?
Maliny:
Poziomki:
Bodziszki:
Goździki:
Bratki samosiejki:
Brunnera dopiero kończy kwitnienie:
Liczi sprawdza, czy kwiatki skalnicy pachną (mówi, że nie pachną)
Dzwonek kropkowany:
Łubiny uwielbiam:
Rabatka "leśna" (M. mi dziś powiedział, że jak mi ta niebieska lina prostująca sosnę przeszkadza, mam ją sobie przemalować w Paincie )
Clematisy:
Blue Light:
Vyvyan Pennell (nie potrafiłam zdecydować się na dwa zdjęcia - wybaczycie? )
Kilka ulubionych fuksji:
Arborescens:
Autumnale:
Goldrezie z jesiennej sadzonki (na szczęście, bo "matecznik" padł):
Tu nn też z jesiennej sadzonki - są pączusie:
Szkoda, że nie powtarza i tak krótko kwitnie
Różowy w tym roku ciut słabiej:
Róże:
Na początek największy sprzymierzeniec - larwa biedronki:
Charles de Mills:
Czy też macie na niektórych różach brak stożka wzrostu? Nie wiem co może być powodem - jakiś niedobór?
Crown Princess Margareta:
Hot Chocolate:
To zdjęcie najwierniej oddaje jej kolor:
Jazz w pączkach:
Little Artist:
Louise Odier:
W tym roku kwiat jest zupełnie inny niż rok i dwa lata temu:
Pomponella z LO, Charles de Mills i swoją świtą ;)
i jeszcze raz Pomponcia z bliższa:
Purple Rain chyba przypalona od słońca, ale jak cudownie przypalona! Nie potrafię uchwycić tego na zdjęciu:
Czekam na Królową:
Miniaturka z marketu przegoniła we wzroście Nostalgię... Niestety jest bardzo chorowita i nie wiem, czy nie wyleci:
Może jeszcze ktoś ma cierpliwość, jeśli tak - to zapraszam do różanej bombonierki 7 x 8 mojej Mamy:
Cardinal de Richelieu:
Charles Austin:
Elfe:
Eyeconic:
Zaczyna 5-letnia Flammentanz:
Cytrynowy cukiereczek z donicy - Friesia:
Ingrid Bergman - 11 dniowy kwiat podczas upały w słonecznym miejscu
Lichtkonigin Lucia z Flammentanz:
New Imagine:
Eyeconic z Rhapsody in Blue i zaczynająca Elfe:
- Ewelina7
- 200p
- Posty: 411
- Od: 28 mar 2012, o 23:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Taaak...
Ja bym tylko chciała wiedzieć gdzie ta Twoja "słaba ręka" do powojników
Ogród przepiękny, brak słów.
A, spieszę donieść, że moją Darlow's Enigma się pozbierała i powoli zaczyna przypominać Twoją...
Ja bym tylko chciała wiedzieć gdzie ta Twoja "słaba ręka" do powojników
Ogród przepiękny, brak słów.
A, spieszę donieść, że moją Darlow's Enigma się pozbierała i powoli zaczyna przypominać Twoją...
Ewelina
Mój mały ogród...
Mój mały ogród...
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Ależ piękności Vyvyen zasługuje na sesję, masz wielki okaz i z daleka przyciąga uwagę wszelkich gości, mogę się założyć że "ochy" i "achy' już słyszałaś na własne uszy.. a u mnie zaledwie jeden kwiatek Mówisz, że w tym buszu widziałabyś żurawki i pewnie jeszcze hosty, ale powiem ci, że z bluszczem jest taki plus, że nie zjadają go żadne szkodniki bezskorupowe Ładnie zadarnia i estetycznie wygląda przez cały rok
- violetta
- 500p
- Posty: 921
- Od: 15 kwie 2008, o 20:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Ależ u ciebie bogato, kolorowo, po prostu cudnie. Wszystkie okazy już duże, obficie kwitnące.
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Ewelinko VP faktycznie z roku na rok coraz ładniejszy, ale jest cała masa porażek - nie mówię już nawet o wciśnięciu 3 powojników za różankę; posadzeniu Minueta za Mileną (oplótł ją i nie bardzo wiem, co robić - chyba już tak je zostawię przynajmniej do czasu cięcia Mileny - jak to brzmi! ); Carnaby w iglaki (miał się piąć po nich, tymczasem mogą go podziwiać mrówki o ile w ogóle jeszcze tam żyje), czy zatopionej w bagnach Utopii (właśnie znowu startuje od korzenia po poprawieniu poziomu wód gruntowych i lekkim podwyższeniu) Mieszanka mojej głupoty z gliną to dla nich mieszanka wybuchowa. Cieszę się, że Twoja DE ruszyła, widzę w niej wielki potencjał. Może nawet będzie nam dane obejrzeć jakieś kwiaty w tym sezonie? Ja natomiast donoszę, że pelaśki od Ciebie pięknie rosną - u Mamy nawet już kwitną, u mnie dopiero w pączkach Chabry i mikołajek też się przyjęły. A nasza miniaturka z podziału pokazuje pomarańczowy kolor w pąku
Sabinko - chyba cały sekret w jego rozmiarze tkwi w przycinaniu - przyznaję się, że nie przycinam go prawie wcale. Jedynie to, co ewidentnie uschnięte po zimie. Żałuję, że nie zestawiłam go z czymś późno kwitnącym - Purple Spider kwitnie przed nim, a latem cała pergola jest tylko zielona. Nie nie, broń Boże nie w buszu - jeśli już to zamiast buszu Ślimaki bluszczu nie ruszają, ale mój i tak ma masę dziur w liściach dzięki opuchlakom, zatem w sumie prawie na jedno wychodzi
Wiolu - dziękuję za wizytę i miłe słowa Zapraszam znowu, bo różyczki dopiero się rozkręcają
Zostawiam kilka dzisiejszych nowości i życzę wszystkim dobrej nocy
Crown Princess Margareta:
Eden Rose:
Flammentanz:
Dwubarwna Louise Odier:
Well Being:
Souvenir du Docteur Jamain:
Sabinko - chyba cały sekret w jego rozmiarze tkwi w przycinaniu - przyznaję się, że nie przycinam go prawie wcale. Jedynie to, co ewidentnie uschnięte po zimie. Żałuję, że nie zestawiłam go z czymś późno kwitnącym - Purple Spider kwitnie przed nim, a latem cała pergola jest tylko zielona. Nie nie, broń Boże nie w buszu - jeśli już to zamiast buszu Ślimaki bluszczu nie ruszają, ale mój i tak ma masę dziur w liściach dzięki opuchlakom, zatem w sumie prawie na jedno wychodzi
Wiolu - dziękuję za wizytę i miłe słowa Zapraszam znowu, bo różyczki dopiero się rozkręcają
Zostawiam kilka dzisiejszych nowości i życzę wszystkim dobrej nocy
Crown Princess Margareta:
Eden Rose:
Flammentanz:
Dwubarwna Louise Odier:
Well Being:
Souvenir du Docteur Jamain:
- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10604
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
zawrotu głowy dostałam oglądając Twoje piękności różane a Pomponella cudowna jaka wielka czemu mnie tak nie urosła i jeszcze pączków nie widzę . Jak tylko uporam się w domciu to idę z nią pogadać może tego potrzebuje
Milenko dziękuję to Ty spowodowałaś i obudziłaś w mojej duszy podziw dla róż , tak , tak kiedyś to było a róża no róża ładna.
Milenko dziękuję to Ty spowodowałaś i obudziłaś w mojej duszy podziw dla róż , tak , tak kiedyś to było a róża no róża ładna.
- Mirabela
- 1000p
- Posty: 1899
- Od: 30 wrz 2011, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
I to mi się podoba, róża za różą pokazuje swoje piękno. Wczoraj podlewałam działkę , starałam się dość konkretnie polewać, a dzisiaj od rana deszczyk drobny ale ciągły . Od 14-tej wypogodziło się. Jutro jedziemy zrywać czereśnie , cieszę się, że obrodziły. Było trochę i dla zgłodniałych szpaków. Pa pa.
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milena, pierwsze zdjęcie mistrzowskie Doktor też wygląda bajecznie i tylko czekać aż oprze się o ogrodzenie i będziesz zaplatać między sztachetki ( ja tak robię z Alchymistem ) Vyvyen Pennel powinien być delikatnie przycinany, więc twoje "niecięcie" sprzyja pełnym kwiatom, u mnie problemem jest uwiąd. Chociaż w tym roku (póki co) większość clematisów dzielnie się trzyma
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko, dobrze że się u mnie wpisałaś, bo na bank przegapiłabym twój wątek A strata byłaby to ogromna (dla mnie oczywiście) I please, nie pokazuj Vyvyan, bo aż mnie ciary przechodzą... wczoraj robiłam zamówienie powojnikowe i zrezygnowałam z niej na rzecz Innocent Glance Mogłam głupia wziąć oba To nie, oszczędności mi się zachciało...
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Misiu - może Twoja Pomponcia potrzebuje jeszcze czasu? A może coś jej po prostu nie pasuje? Ona na pewno zakwita odrobinę później, ale pączki już powinna zawiązywać. Rozmowa dyscyplinująca powinna pomóc, ja ze swoimi często rozmawiam, ale u mnie to już stan bliski odwiezienia na łiłaczu w pewne miejsce Cieszę się, że Cię zaraziłam. Różyczka to wirus - prawda stara jak świat
Mirko - tu też sucho, choć pokropiło nocą przedwczoraj. Noce dość chłodne, więc rośliny mają trochę wytchnienia i upały trochę zelżały. Czereśnie już? Kurczę, w tym roku jeszcze nie jadłam. Dla mnie to owoc z podium zaraz za truskawką Super, że macie swoje. Buziaki!
Sabinko - pomijając niepotrzebne ostróżki na tej różance, obawiam się, że 6 róż to za dużo na taki skrawek Ale zobaczymy co przyniesie kolejny sezon, pędy tych z ostatniego rzędu w ostateczności mogę poupychać za płot, a reszta może jakoś się pogodzi Mało opadów, więc i choroby grzybowe powinny nas oszczędzać, ale już widzę, że Mazowsze zaczyna coś łapać, Nelly Moser też obowiązkowo jak co roku. Łudzę się, że z roku na rok są coraz silniejsze i może kiedyś nastąpi taki sezon, gdy najstarszych ani uwiąd ani żaden inny grzyb nie ruszy. Ale tak samo jak czarna plamistość nas nie zraża do sadzenia róż, tak uwiąd przecież nie zniechęci do powojników, prawda?
Elwi - naprawdę wyrzuciłaś z koszyka Vyvyanka? Może jeszcze nie skompletowali zamówienia? Naprawdę warto go mieć. Oszczędności jak najbardziej rozumiem, ale przecież to radość na lata. Czasem wydajemy o wiele więcej na mniej cieszące / potrzebne / (tu wpisz co najbardziej Cię przekonuje) rzeczy
Jak zwykle późno się zrobiło, więc szybki przelot przez ogródek
A Shropshire Lad - u mnie drugi sezon, rok temu miała może 2-3 kwiaty, z czego jeden ktoś zeżarł zanim się rozwinął, więc nawet nie pamiętam, jak wyglądała... Widocznie należy do tych angielek, które potrzebują kilku sezonów na pokazanie swego piękna.
Augusta Luise - również drugi sezon. Rok temu byłam nią zachwycona, w tym zapowiada się co najmniej równie dobrze:
Cardinal Hume - dwulatek. W pąku prawie czarny:
Róża bardzo chorowita, już ma początki czarnej plamistości. A na hmf ostrzegali, ale podczas zakupów byłam zaślepiona.. Na pewno drugi raz bym jej nie kupiła. Choć z notatek wynika, że rok temu jeszcze we wrześniu miał sporo liści... Może jeszcze mnie do siebie przekona?
Austinek mam ok. 8 sztuk i to jedyna, która od samego początku nie zwiesza "główek". Ale lubię ją nie tylko za to:
Charles de Mills, róża pomyłkowa, ale niech takie pomyłki zdarzają się jak najczęściej Żadna róża nie dostarczyła mi tylu pozytywnych emocji, co on rok temu. Jeśli miałabym mieć tylko jedną różę historyczną, byłby to zapewne on. Kwitnie raz, ale jest jedyny w swoim rodzaju. Do tego okaz zdrowia z oryginalnym ulistnieniem wpadającym późnym latem w lekki odcień... niebieskości?
Kolejna austinka, którą zaliczam do ulubionych. Crown Princess Margareta. Posadzona na rogu drewutni, smagana wiatrem, co odbija się na jej i tak z natury nie najpiękniejszych liściach. Mimo wszystko jak dla mnie "austinowski must have"
Giardina - pnąca, choć u mnie żadna z dwóch jeszcze na taką nie wygląda. Na razie pączkuje na wygiętym pędziku. Druga dochodzi do siebie po jesiennej wyprowadzce z bagna.
Hot Chocolate - tygodniowy kwiat Coś czuję, że dołączy do listy ulubienic:
Maleństwo ledwo odstaje od ziemi, a tak się stara:
Jazz zaczyna na tle bylin:
Mały Artysta zaczyna szaleć:
Louise Odier postarała się w tym roku. Wreszcie byłam w stanie ją zakulkować, za co odwdzięcza się kwieciem. Dziś przekwitł pierwszy kwiat - w upale utrzymał się 5 dni - myślę, że jak na nią nie jest źle:
Miniaturka marketowa - kameleon. Rok temu o różnych porach miała kwiaty różowe, seledynowe, morelowe. Ten sezon postanowiła rozpocząć odcieniami pomarańczu. Jak na marketową miniaturkę jest wyjątkowo zdrowa, choć to może zasługa uprawy w donicy i chowania jej przed deszczem
Przerywnik zwięrzęcy - nieznajomy podlot
O tej porze post bez niego to post stracony Ukochany olbrzym, który aż cały huczy - odwiedzają go tłumnie trzmiele:
Przesadzona rok temu z ogródka Mamy róża nn - prawdopodobnie Rose Gaujard:
Rugosa, której nikomu nie polecę mimo jej obłędnego zapachu. Rotes Meer. Rośnie 3 sezon, kwitnienie marne, w dodatku kwiat utrzymuje się średnio 1-2 dni:
Souvenir du Docteur Jamain:
Vyvyan Pennell:
A dla kontrastu Carnaby - posadzony z myślą, że będzie wspinać się po iglakach Dojścia w sezonie tam nie ma, więc wije się bidula wśród chwastów po ziemi:
Pierwszy kwiat jesiennej Well Being Już ją polubiłam
Mirko - tu też sucho, choć pokropiło nocą przedwczoraj. Noce dość chłodne, więc rośliny mają trochę wytchnienia i upały trochę zelżały. Czereśnie już? Kurczę, w tym roku jeszcze nie jadłam. Dla mnie to owoc z podium zaraz za truskawką Super, że macie swoje. Buziaki!
Sabinko - pomijając niepotrzebne ostróżki na tej różance, obawiam się, że 6 róż to za dużo na taki skrawek Ale zobaczymy co przyniesie kolejny sezon, pędy tych z ostatniego rzędu w ostateczności mogę poupychać za płot, a reszta może jakoś się pogodzi Mało opadów, więc i choroby grzybowe powinny nas oszczędzać, ale już widzę, że Mazowsze zaczyna coś łapać, Nelly Moser też obowiązkowo jak co roku. Łudzę się, że z roku na rok są coraz silniejsze i może kiedyś nastąpi taki sezon, gdy najstarszych ani uwiąd ani żaden inny grzyb nie ruszy. Ale tak samo jak czarna plamistość nas nie zraża do sadzenia róż, tak uwiąd przecież nie zniechęci do powojników, prawda?
Elwi - naprawdę wyrzuciłaś z koszyka Vyvyanka? Może jeszcze nie skompletowali zamówienia? Naprawdę warto go mieć. Oszczędności jak najbardziej rozumiem, ale przecież to radość na lata. Czasem wydajemy o wiele więcej na mniej cieszące / potrzebne / (tu wpisz co najbardziej Cię przekonuje) rzeczy
Jak zwykle późno się zrobiło, więc szybki przelot przez ogródek
A Shropshire Lad - u mnie drugi sezon, rok temu miała może 2-3 kwiaty, z czego jeden ktoś zeżarł zanim się rozwinął, więc nawet nie pamiętam, jak wyglądała... Widocznie należy do tych angielek, które potrzebują kilku sezonów na pokazanie swego piękna.
Augusta Luise - również drugi sezon. Rok temu byłam nią zachwycona, w tym zapowiada się co najmniej równie dobrze:
Cardinal Hume - dwulatek. W pąku prawie czarny:
Róża bardzo chorowita, już ma początki czarnej plamistości. A na hmf ostrzegali, ale podczas zakupów byłam zaślepiona.. Na pewno drugi raz bym jej nie kupiła. Choć z notatek wynika, że rok temu jeszcze we wrześniu miał sporo liści... Może jeszcze mnie do siebie przekona?
Austinek mam ok. 8 sztuk i to jedyna, która od samego początku nie zwiesza "główek". Ale lubię ją nie tylko za to:
Charles de Mills, róża pomyłkowa, ale niech takie pomyłki zdarzają się jak najczęściej Żadna róża nie dostarczyła mi tylu pozytywnych emocji, co on rok temu. Jeśli miałabym mieć tylko jedną różę historyczną, byłby to zapewne on. Kwitnie raz, ale jest jedyny w swoim rodzaju. Do tego okaz zdrowia z oryginalnym ulistnieniem wpadającym późnym latem w lekki odcień... niebieskości?
Kolejna austinka, którą zaliczam do ulubionych. Crown Princess Margareta. Posadzona na rogu drewutni, smagana wiatrem, co odbija się na jej i tak z natury nie najpiękniejszych liściach. Mimo wszystko jak dla mnie "austinowski must have"
Giardina - pnąca, choć u mnie żadna z dwóch jeszcze na taką nie wygląda. Na razie pączkuje na wygiętym pędziku. Druga dochodzi do siebie po jesiennej wyprowadzce z bagna.
Hot Chocolate - tygodniowy kwiat Coś czuję, że dołączy do listy ulubienic:
Maleństwo ledwo odstaje od ziemi, a tak się stara:
Jazz zaczyna na tle bylin:
Mały Artysta zaczyna szaleć:
Louise Odier postarała się w tym roku. Wreszcie byłam w stanie ją zakulkować, za co odwdzięcza się kwieciem. Dziś przekwitł pierwszy kwiat - w upale utrzymał się 5 dni - myślę, że jak na nią nie jest źle:
Miniaturka marketowa - kameleon. Rok temu o różnych porach miała kwiaty różowe, seledynowe, morelowe. Ten sezon postanowiła rozpocząć odcieniami pomarańczu. Jak na marketową miniaturkę jest wyjątkowo zdrowa, choć to może zasługa uprawy w donicy i chowania jej przed deszczem
Przerywnik zwięrzęcy - nieznajomy podlot
O tej porze post bez niego to post stracony Ukochany olbrzym, który aż cały huczy - odwiedzają go tłumnie trzmiele:
Przesadzona rok temu z ogródka Mamy róża nn - prawdopodobnie Rose Gaujard:
Rugosa, której nikomu nie polecę mimo jej obłędnego zapachu. Rotes Meer. Rośnie 3 sezon, kwitnienie marne, w dodatku kwiat utrzymuje się średnio 1-2 dni:
Souvenir du Docteur Jamain:
Vyvyan Pennell:
A dla kontrastu Carnaby - posadzony z myślą, że będzie wspinać się po iglakach Dojścia w sezonie tam nie ma, więc wije się bidula wśród chwastów po ziemi:
Pierwszy kwiat jesiennej Well Being Już ją polubiłam