Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8312
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko
Dobrze, że macie poparcie w sołtysowej i innych sąsiadach.
Może uda się Wam coś zdziałać w sprawie blacharnio-malarni.
Kocury to chyba są za leniwi jako łowcy.
Lepsze do takich celów są kotki.
Miłego weekendu
Dobrze, że macie poparcie w sołtysowej i innych sąsiadach.
Może uda się Wam coś zdziałać w sprawie blacharnio-malarni.
Kocury to chyba są za leniwi jako łowcy.
Lepsze do takich celów są kotki.
Miłego weekendu
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7960
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Kochani
Byłam zajęta i trochę zaniedbałam F.O.
Lodziu
U nas susza praktycznie od kwietnia, na polach nieurodzaj.
Na szczęście Opatrzność się zlitowała nad naszym losem i padało porządnie trzy dni.
Trochę przypaćkało ogród i zmarnowało sporo floksianych kwiatków, ale podlało na zapas i dało nam odpocząć od biegania z konewkami.
Lubię podlewać bo mam wtedy bliski kontakt z każdą roślinką, ale zdrówko mi nie pozwala na taki codzienny wysiłek. Teren do obsługi mamy bardzo duży.
Najwięcej pracy jest w warzywnikach.
Marysiu
Tak ,jak Lodzi pisałam cieszę się z darmowego podlewania.
Grzechem było by narzekać.
Martwię się za to podobnie ,jak i Ty o los pomidorów.
Standardowo staram się wszystkie chować i przykrywać, ale wiadomo ,że nie zawsze zdążę.
Szklarnia tąpnęła pod ciężarem wody i Z. musiał kolejny stempel stawić.
Ciekawostką jest to,że jeden z batatów raczył wykiełkować Ale ma gościu refleks.
Ciekawe ,czy coś zdąży urosnąć do zjedzenia.
Ślimaki pałaszują nawet lawendę i boczniaki
To u nas uprawa na słomie nie ma racji bytu.
U nas też obślizglaki urosły, trochę odpuściłam zbieranie , ale po fali opadów znów żerują.
Na dodatek krecio szaleje i pruje moje rustykalne nasadzenia. Jakiś entelegentny okaz się trafił.
Wybaczyłam Rodzicielowi zdruzgotanie i tak zmurszałej ławki. Tato jest schorowany.
Krysiu
Cieszymy się ,że nie jesteśmy osamotnieni, ale podejrzewam , że w ostatecznej rozgrywce zostaniemy samotrzeć.
Sprawa nie jest łatwa. Przez to ,że człowiek jest zajęty i nie śledzi poczynań sąsiadów pewnie straciliśmy sporo.
Wczoraj oprócz spraw zawodowych ,że się tak wyrażę spotkało mnie niespodziewanie sporo miłych wrażeń.
Odwiedziliśmy kolegę pszczelarza, który mieszka z żoną w pięknym dworku, całkowicie nowym budynku, ale zbudowanym wg. projektu konserwatora na fundamentach budynku z XVII w. w parku ze starodrzewiem.
Podziwialiśmy i gustowny dom z ogrodem zimowym i park.
Szkoda ,że zdjęć nie zrobiłam
Gospodarze też walczyli z suszą, na szczęście przewidująco zainstalowali wcześniej krany w różnych miejscach.
Opowiadali ,że kiedyś podlewali nawet prawie 400 - letni dąb, który chorował.
Niestety sympatyczni Panstwo już co raz sił mają mniej i planują za kilka lat wyprowadzkę.
Nie są w stanie we dwie osoby utrzymać i zadbać o taki obiekt.
Byłam zajęta i trochę zaniedbałam F.O.
Lodziu
U nas susza praktycznie od kwietnia, na polach nieurodzaj.
Na szczęście Opatrzność się zlitowała nad naszym losem i padało porządnie trzy dni.
Trochę przypaćkało ogród i zmarnowało sporo floksianych kwiatków, ale podlało na zapas i dało nam odpocząć od biegania z konewkami.
Lubię podlewać bo mam wtedy bliski kontakt z każdą roślinką, ale zdrówko mi nie pozwala na taki codzienny wysiłek. Teren do obsługi mamy bardzo duży.
Najwięcej pracy jest w warzywnikach.
Marysiu
Tak ,jak Lodzi pisałam cieszę się z darmowego podlewania.
Grzechem było by narzekać.
Martwię się za to podobnie ,jak i Ty o los pomidorów.
Standardowo staram się wszystkie chować i przykrywać, ale wiadomo ,że nie zawsze zdążę.
Szklarnia tąpnęła pod ciężarem wody i Z. musiał kolejny stempel stawić.
Ciekawostką jest to,że jeden z batatów raczył wykiełkować Ale ma gościu refleks.
Ciekawe ,czy coś zdąży urosnąć do zjedzenia.
Ślimaki pałaszują nawet lawendę i boczniaki
To u nas uprawa na słomie nie ma racji bytu.
U nas też obślizglaki urosły, trochę odpuściłam zbieranie , ale po fali opadów znów żerują.
Na dodatek krecio szaleje i pruje moje rustykalne nasadzenia. Jakiś entelegentny okaz się trafił.
Wybaczyłam Rodzicielowi zdruzgotanie i tak zmurszałej ławki. Tato jest schorowany.
Krysiu
Cieszymy się ,że nie jesteśmy osamotnieni, ale podejrzewam , że w ostatecznej rozgrywce zostaniemy samotrzeć.
Sprawa nie jest łatwa. Przez to ,że człowiek jest zajęty i nie śledzi poczynań sąsiadów pewnie straciliśmy sporo.
Wczoraj oprócz spraw zawodowych ,że się tak wyrażę spotkało mnie niespodziewanie sporo miłych wrażeń.
Odwiedziliśmy kolegę pszczelarza, który mieszka z żoną w pięknym dworku, całkowicie nowym budynku, ale zbudowanym wg. projektu konserwatora na fundamentach budynku z XVII w. w parku ze starodrzewiem.
Podziwialiśmy i gustowny dom z ogrodem zimowym i park.
Szkoda ,że zdjęć nie zrobiłam
Gospodarze też walczyli z suszą, na szczęście przewidująco zainstalowali wcześniej krany w różnych miejscach.
Opowiadali ,że kiedyś podlewali nawet prawie 400 - letni dąb, który chorował.
Niestety sympatyczni Panstwo już co raz sił mają mniej i planują za kilka lat wyprowadzkę.
Nie są w stanie we dwie osoby utrzymać i zadbać o taki obiekt.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42117
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko, szkoda że to wszystko dzieje się na raz czyli protest i żniwa i wszystko na głowie biednego Z., ale musi wydusić z siebie resztki sił i jechać gdzie trzeba, bo jak coś zbudują czy zainwestuję to wiesz jak trudno wyegzekwować rozebranie
U mnie nie krety tylko myszowate robią przekopy i kopce, one inne od krecich, pewnie robią zapasy na zimę. Dziury i kopce blisko spadających owoców i skrzyń jarzynowych. Tak, tak to jest jedyna wada! ziemia sypka i nornica nie ma oporów żeby podkopać się gdzie chce, a siatek nie zakładam bo to już za wiele
I to jest smutne w starości...ten coraz to większy brak sił, coraz wolniej wykonuje się dane prace, a w głowie jeszcze ho ho!
U mnie znowu szaro! Milutkiej niedzieli
U mnie nie krety tylko myszowate robią przekopy i kopce, one inne od krecich, pewnie robią zapasy na zimę. Dziury i kopce blisko spadających owoców i skrzyń jarzynowych. Tak, tak to jest jedyna wada! ziemia sypka i nornica nie ma oporów żeby podkopać się gdzie chce, a siatek nie zakładam bo to już za wiele
I to jest smutne w starości...ten coraz to większy brak sił, coraz wolniej wykonuje się dane prace, a w głowie jeszcze ho ho!
U mnie znowu szaro! Milutkiej niedzieli
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7960
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Marysiu
Z. jest na prawdę biedny bo ma obolałą rękę i nie może nic nosić.
A tu jeszcze czeka Go funeral. Nasz 17 - sto letni pies dokonał żywota.
Jeśli chodzi o sąsiadów to nawet ,jak coś zdążą zbudować to przyda im się na klepanie blachy
To ich problem, trzeba było wywiesić informację dla wszystkich zgodnie z prawem, a tego nie uczynili.
W gminie też powiedzieli nie zgodnie z prawdą, że Z. nie może planu zagospodarowania przestrzennego , czy jak to się tam nazywa, zobaczyć, a to każdemu okazuje się przysługuje.
Ehhhh wsi spokojna, wsi wesoła. Gdzie czasy z mojego i Z. dzieciństwa, gdzie furmanki jeździły i wieśniacy zajmowali się tym, czym powinni a nie marzyły im się fabryki.
Marysiu ja przez tą siatkę męczyłam się z miesiąc ze skrzynią na warzywa.
Musiałam sztukować i drutem zszywać.
Teraz jest jak twierdza, od dołu siatka z góry siatka na motyle
Wczoraj złapałam kolejnego aksamitnego eleganta. Mimo to wszystko zryte, inne krecie kopią nadal.
Zawsze uważałam, że starość ma się w głowie. Zwierzęta, jak np. nasz Św. Pamięci Pies nie mają zakodowanej świadomości starzenia się i dla tego dobrze funkcjonują.
Ci Państwo od dworku jeszcze tacy starzy nie są, do 70 - tki dobijają.
Oczywiście nie zazdroszczę im ilości pracy.
Wzorem jest dla mnie Moja Babuszka, która po 90 - tce jeszcze pracowała w ogrodzie i radziła sobie.
Następne pokolenia niestety już krzepy takiej nie mają.
Nie ma co się przejmować, tylko działać sobie spokojnie na miarę sił.
Co powtarzam zawsze Z. ,który myśli ,że ma 30 lat i dziwi się ,że jest padnięty po rzucaniu się na wszystko na raz
Dziś słonko świeci pięknie, motylki latają, idę zbierać owoce na ratafię i kompoty.
Floksy wstały po deszczu, ziemia nawodniona, tylko pomidory trzeba podlewać bo urosły gigantycznie i dużo mają owoców.
Potem pokażę obrazki bo mam sporo zaległych i nowych.
Lilia z mojego dzieciństwa, obecnie już przekwita.
Rustykalny obrazek z pomidorkami koktajlowymi w starym zlewie i beczką od Asi.
Ciemna rudbekia przezimowała w donicy.
Rudbekie ''babcine'' w kastrze sieja się same.
Zakątek ''tajemniczy'' obok garażu. Są tu i piękne pnące róże i ...kartofle.
Oman na rabacie przysławojkowej.
Z. jest na prawdę biedny bo ma obolałą rękę i nie może nic nosić.
A tu jeszcze czeka Go funeral. Nasz 17 - sto letni pies dokonał żywota.
Jeśli chodzi o sąsiadów to nawet ,jak coś zdążą zbudować to przyda im się na klepanie blachy
To ich problem, trzeba było wywiesić informację dla wszystkich zgodnie z prawem, a tego nie uczynili.
W gminie też powiedzieli nie zgodnie z prawdą, że Z. nie może planu zagospodarowania przestrzennego , czy jak to się tam nazywa, zobaczyć, a to każdemu okazuje się przysługuje.
Ehhhh wsi spokojna, wsi wesoła. Gdzie czasy z mojego i Z. dzieciństwa, gdzie furmanki jeździły i wieśniacy zajmowali się tym, czym powinni a nie marzyły im się fabryki.
Marysiu ja przez tą siatkę męczyłam się z miesiąc ze skrzynią na warzywa.
Musiałam sztukować i drutem zszywać.
Teraz jest jak twierdza, od dołu siatka z góry siatka na motyle
Wczoraj złapałam kolejnego aksamitnego eleganta. Mimo to wszystko zryte, inne krecie kopią nadal.
Zawsze uważałam, że starość ma się w głowie. Zwierzęta, jak np. nasz Św. Pamięci Pies nie mają zakodowanej świadomości starzenia się i dla tego dobrze funkcjonują.
Ci Państwo od dworku jeszcze tacy starzy nie są, do 70 - tki dobijają.
Oczywiście nie zazdroszczę im ilości pracy.
Wzorem jest dla mnie Moja Babuszka, która po 90 - tce jeszcze pracowała w ogrodzie i radziła sobie.
Następne pokolenia niestety już krzepy takiej nie mają.
Nie ma co się przejmować, tylko działać sobie spokojnie na miarę sił.
Co powtarzam zawsze Z. ,który myśli ,że ma 30 lat i dziwi się ,że jest padnięty po rzucaniu się na wszystko na raz
Dziś słonko świeci pięknie, motylki latają, idę zbierać owoce na ratafię i kompoty.
Floksy wstały po deszczu, ziemia nawodniona, tylko pomidory trzeba podlewać bo urosły gigantycznie i dużo mają owoców.
Potem pokażę obrazki bo mam sporo zaległych i nowych.
Lilia z mojego dzieciństwa, obecnie już przekwita.
Rustykalny obrazek z pomidorkami koktajlowymi w starym zlewie i beczką od Asi.
Ciemna rudbekia przezimowała w donicy.
Rudbekie ''babcine'' w kastrze sieja się same.
Zakątek ''tajemniczy'' obok garażu. Są tu i piękne pnące róże i ...kartofle.
Oman na rabacie przysławojkowej.
- asma
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7810
- Od: 19 wrz 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Ciemna rudbekia przezimowała w donicy.
Witaj
piękne połączenie
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42117
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko kukam po wątkach ale pisać nie mam weny! Jednak muszę wyrazić zdziwienie...róże i pyrki Tak chyba tylko u Ciebie! Rozchodnik z rudbekią pasuje wyjątkowo
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7960
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Asiu
Dzięki za uznanie.
Fotografia niezbyt udana.
To jeden z trzech pojemników z udziałem ciemnych liści i kwiatów oraz żarówiastego różu dla kontrastu
Marysiu
Róże przy ścianie garażu ,a pyrki bo to kawałek warzywnika
Kartofelki to cymes - mojej Babuszki, więc jako roślina ozdobna
Zresztą w tym roku warzywa u nas robią za dekorację.
Mało kupnych kwiatów, większość przezimowanych i z nasion.
Pomidory są dekoracyjne, tzn. były do przedwczoraj.
Przyszedł znowu potop, nie wiem, czemu Pan Bóg tak karty niesprawiedliwie rozdaje.
Tyle miesięcy suszy, prosiliśmy o naparstek wody a tu nic a teraz warzywnik w wodzie, wszystko leży, warzywa popękają.
Wczoraj i dziś tak lało, że boję się iż szklarnia polegnie a ze skrzyni wypłucze ziemię, którą tyle dni z mozołem nosiłam.
Cieszę się z tej rzadkiej rudbekii, tym bardziej ,że zima ostra była.
Muszę koniecznie napisać o naszych mieszkańcach - nie zawiedli Jak dotychczas tylko jedna osoba odmówiła podpisu pod protestem. Zostały tylko cztery domy.
Ile mnie kosztowała logistyka i organizacja tego przedsięwzięcia .... to drugi krok dopiero w walce, jeszcze pisma trzeba wysłać.
Swoją drogą fajnie tak sobie pochodzić po miłych ludziach
Chodził Z.i Sołtyska , ale ja częściowo przygotowywałam grunt I jako światły człek redagowałam pisma
Mam nadzieję ,że uda nam się wywalczyć sobie spokój i czyste powietrze
Dzięki za uznanie.
Fotografia niezbyt udana.
To jeden z trzech pojemników z udziałem ciemnych liści i kwiatów oraz żarówiastego różu dla kontrastu
Marysiu
Róże przy ścianie garażu ,a pyrki bo to kawałek warzywnika
Kartofelki to cymes - mojej Babuszki, więc jako roślina ozdobna
Zresztą w tym roku warzywa u nas robią za dekorację.
Mało kupnych kwiatów, większość przezimowanych i z nasion.
Pomidory są dekoracyjne, tzn. były do przedwczoraj.
Przyszedł znowu potop, nie wiem, czemu Pan Bóg tak karty niesprawiedliwie rozdaje.
Tyle miesięcy suszy, prosiliśmy o naparstek wody a tu nic a teraz warzywnik w wodzie, wszystko leży, warzywa popękają.
Wczoraj i dziś tak lało, że boję się iż szklarnia polegnie a ze skrzyni wypłucze ziemię, którą tyle dni z mozołem nosiłam.
Cieszę się z tej rzadkiej rudbekii, tym bardziej ,że zima ostra była.
Muszę koniecznie napisać o naszych mieszkańcach - nie zawiedli Jak dotychczas tylko jedna osoba odmówiła podpisu pod protestem. Zostały tylko cztery domy.
Ile mnie kosztowała logistyka i organizacja tego przedsięwzięcia .... to drugi krok dopiero w walce, jeszcze pisma trzeba wysłać.
Swoją drogą fajnie tak sobie pochodzić po miłych ludziach
Chodził Z.i Sołtyska , ale ja częściowo przygotowywałam grunt I jako światły człek redagowałam pisma
Mam nadzieję ,że uda nam się wywalczyć sobie spokój i czyste powietrze
- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2318
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Rudbekia bordowa wyjątkowa!
Twoje rustykalne widoczki równie piękne! Choć czytając o waszych problemach i zmaganiach, to sielankowo za bardzo nie jest
Twoje rustykalne widoczki równie piękne! Choć czytając o waszych problemach i zmaganiach, to sielankowo za bardzo nie jest
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7960
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Florku
Masz rację sielankowo przestało być u nas ,ale pracujemy nad tym
Całe szczęście, że okoliczni ludzie też to rozumieją.
Dziękuję za uznanie wsiowych widoczków.
Obecnie deszcz daje za bardzo we znaki i nawet floksy niektóre przykryłam folią
Pszczoły się tam chowają jak w altanie
Masz rację sielankowo przestało być u nas ,ale pracujemy nad tym
Całe szczęście, że okoliczni ludzie też to rozumieją.
Dziękuję za uznanie wsiowych widoczków.
Obecnie deszcz daje za bardzo we znaki i nawet floksy niektóre przykryłam folią
Pszczoły się tam chowają jak w altanie
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8312
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
I co można poradzić, kiedy przyroda taka.
Prosi człowiek o trochę deszczu a tu zaraz potop.
Mogę Ci tylko współczuć.
U mnie natomiast popadało akurat tyle, ile było trzeba.
Nawet jeszcze teraz , mimo upalnych dni, za bardzo sucho nie jest.
Rozumiem Tych Twoich znajomych, że zaczynają myśleć o przeprowadzce.
Sama też zaczynam się martwić, jak z czasem ogarniemy swój ogród.
Chyba musimy już teraz znacznie przetrzebić rośliny , zwłaszcza te, trudne do ogarnięcia.
Nie wyobrażam sobie, bym musiała przenieść się do bloków.
Ale dość smęcenia.
Fajne masz widoczki w ogrodzie. Takie sielskie, gdzie róży nie przeszkadza sąsiedztwo warzyw.
Miłego dnia
Prosi człowiek o trochę deszczu a tu zaraz potop.
Mogę Ci tylko współczuć.
U mnie natomiast popadało akurat tyle, ile było trzeba.
Nawet jeszcze teraz , mimo upalnych dni, za bardzo sucho nie jest.
Rozumiem Tych Twoich znajomych, że zaczynają myśleć o przeprowadzce.
Sama też zaczynam się martwić, jak z czasem ogarniemy swój ogród.
Chyba musimy już teraz znacznie przetrzebić rośliny , zwłaszcza te, trudne do ogarnięcia.
Nie wyobrażam sobie, bym musiała przenieść się do bloków.
Ale dość smęcenia.
Fajne masz widoczki w ogrodzie. Takie sielskie, gdzie róży nie przeszkadza sąsiedztwo warzyw.
Miłego dnia
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42117
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko powoli wracam do równowagi czasowej, chociaż nadmiar owoców jeszcze mnie mocno absorbuje.
Dzisiaj planuje zrobić przegląd słoików, bo końca przetworów nie widać i jak tak dalej pójdzie to trzeba będzie wykopać piwnicę ziemną ...chociaż nie, nie mam na uwadze zakup zamrażarki. Jedna duża stareńka odmówiła współpracy i dostałam malutką, pomogła ale na krótko. Poza tym w szuflady w dwóch lodówkach, ale na wsi jakoś więcej robimy zapasów.Potem jak wtłaczają prąd to drżymy
O ziemniaczkach Babuszki pisałaś z Agą Ja po dwóch niepowodzeniach ziemniaczkowych zaprzestałam sadzenia, tym bardziej że mam rolnika, który zapewnia pyszne ziemniaki na oborniku i jedynie dla kur wożę paszowe z targu, bo nasz rolnik mając byczki nie ma nadwyżek.
Pewnie już po potopie nawet śladu nie ma, bo ja też narzekałam na nadmiar wody i w parę dni wszystko tak wyschło że zaraz będę węże łączyć
Muszę Ci kiedyś posłać moją rudbekie trójklapową bo może nie jest taka śliczna ale bardzo oryginalna, posadzona pojedynczo wyrasta w krzew i burza malutkich rudbekii.
Dobrego dnia
Dzisiaj planuje zrobić przegląd słoików, bo końca przetworów nie widać i jak tak dalej pójdzie to trzeba będzie wykopać piwnicę ziemną ...chociaż nie, nie mam na uwadze zakup zamrażarki. Jedna duża stareńka odmówiła współpracy i dostałam malutką, pomogła ale na krótko. Poza tym w szuflady w dwóch lodówkach, ale na wsi jakoś więcej robimy zapasów.Potem jak wtłaczają prąd to drżymy
O ziemniaczkach Babuszki pisałaś z Agą Ja po dwóch niepowodzeniach ziemniaczkowych zaprzestałam sadzenia, tym bardziej że mam rolnika, który zapewnia pyszne ziemniaki na oborniku i jedynie dla kur wożę paszowe z targu, bo nasz rolnik mając byczki nie ma nadwyżek.
Pewnie już po potopie nawet śladu nie ma, bo ja też narzekałam na nadmiar wody i w parę dni wszystko tak wyschło że zaraz będę węże łączyć
Muszę Ci kiedyś posłać moją rudbekie trójklapową bo może nie jest taka śliczna ale bardzo oryginalna, posadzona pojedynczo wyrasta w krzew i burza malutkich rudbekii.
Dobrego dnia
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Witaj Agnieszko . Dawno mnie u Ciebie nie było ale taki czas, że mimo długiej doby na nic czasu nie ma . Na szczęście remont za mną i czasu mam jakby więcej . Czytam o Twoje Babci 90-letniej i aż oczom nie wierzę . Na prawdę szalona kobieta . Oj chciałoby się mieć takie zdrowie . Świetna ta bordowa rudbekia . Co prawda u mnie by się nie wpasowała ale u Ciebie podziwiam . Lato w pełni więc kolorów u Ciebie nie brak. Pogoda może pozostawia wiele do życzenia ale cóż, tak to już bywa. Tego roku owoców i warzyw jest sporo więc trzeba przerabiać. Pozdrawiam i spokojnego dnia życzę .
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7960
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Krysiu
Fortuna się obróciła i obecnie mamy palący żar z nieba i potrzebę podlewania.
Dziwna aura przy tych zaćmieniach.
Pali tak ,że znów zaczęłam przykrywać rośliny przy domu.
Osobiście nie wyobrażam sobie siebie samej tu na wsi radzącej sobie ze wszystkim za dwie dekady.
Trzeba będzie odpuścić część roślin i uli
Marysiu
Piszesz o słoikach... jak zaglądam do swoich zasobów to widzę jeszcze z przed paru lat słoiki, taki chomik jestem
Zrobiłam dżemy, nalewki, kompoty, teraz produkuję soki.
Jak na moje warunki domowe to sporo.
Ogóreczki dziubaski zaraz wystąpią w ilościach hurtowych i będzie produkcja.
Zamrażarka by się bardzo u nas przydała, tzn. jest stara, ale musiała by być w budynku gospodarczym włączona, bo tam faza mocniejsza.
Wygodnie jest wrzucić owoce czy warzywa i mieć spokój.
U nas już też faza podlewania, choć niby burze mają być.
Marysiu nie wiem, czy tej rudbekii nie mamy, sporo rodzajów nazbieraliśmy.
Ewelinko
Babcia sobie dobrze radzi, choć stała się ostatnio niespokojna.
Podziwiam Ją nieustająco, jeszcze parę lat temu taszczyła wodę dla pomidorów w konewce, którą ja teraz odziedziczyłam i wlewam tylko połowę wody bo nie mam siły całej dźwigać .
Pogoda taka u nas nadeszła, że ludzie słabi jak muchy.
I u nas urodzaj owoców, nawet nadurodzaj. Grusza się połamała, mimo ,że odjęłam część gruszek.
Wszystko na dodatek szybciej w tym roku przejrzewa.
Staram się zagospodarować, jak najwięcej, nie wiadomo co następne lata przyniosą.
Ogród mimo anomalii pogodowych wygląda nieźle
Warzywa piękne, mimo wiosennej suszy.
Liliowiec, który dostaliśmy kiedyś od Wioletty - La Viol.
Kwiaty i pomidory przy domu.
Widoczek z floksami.
Róża ''Matsuko'' na tle uroczego płotu do warzywnika.
Ten ciemnofioletowy floksiu już przekwitł.
Fragment białej rabaty.
Fajne zdjęcia porobiłam przed złamaniem się gruszy ,ale na złość odwrócone.
Wybaczcie to fiku - miku, ale to sobie ne vrati. Chwilo trwaj wiecznie
Fortuna się obróciła i obecnie mamy palący żar z nieba i potrzebę podlewania.
Dziwna aura przy tych zaćmieniach.
Pali tak ,że znów zaczęłam przykrywać rośliny przy domu.
Osobiście nie wyobrażam sobie siebie samej tu na wsi radzącej sobie ze wszystkim za dwie dekady.
Trzeba będzie odpuścić część roślin i uli
Marysiu
Piszesz o słoikach... jak zaglądam do swoich zasobów to widzę jeszcze z przed paru lat słoiki, taki chomik jestem
Zrobiłam dżemy, nalewki, kompoty, teraz produkuję soki.
Jak na moje warunki domowe to sporo.
Ogóreczki dziubaski zaraz wystąpią w ilościach hurtowych i będzie produkcja.
Zamrażarka by się bardzo u nas przydała, tzn. jest stara, ale musiała by być w budynku gospodarczym włączona, bo tam faza mocniejsza.
Wygodnie jest wrzucić owoce czy warzywa i mieć spokój.
U nas już też faza podlewania, choć niby burze mają być.
Marysiu nie wiem, czy tej rudbekii nie mamy, sporo rodzajów nazbieraliśmy.
Ewelinko
Babcia sobie dobrze radzi, choć stała się ostatnio niespokojna.
Podziwiam Ją nieustająco, jeszcze parę lat temu taszczyła wodę dla pomidorów w konewce, którą ja teraz odziedziczyłam i wlewam tylko połowę wody bo nie mam siły całej dźwigać .
Pogoda taka u nas nadeszła, że ludzie słabi jak muchy.
I u nas urodzaj owoców, nawet nadurodzaj. Grusza się połamała, mimo ,że odjęłam część gruszek.
Wszystko na dodatek szybciej w tym roku przejrzewa.
Staram się zagospodarować, jak najwięcej, nie wiadomo co następne lata przyniosą.
Ogród mimo anomalii pogodowych wygląda nieźle
Warzywa piękne, mimo wiosennej suszy.
Liliowiec, który dostaliśmy kiedyś od Wioletty - La Viol.
Kwiaty i pomidory przy domu.
Widoczek z floksami.
Róża ''Matsuko'' na tle uroczego płotu do warzywnika.
Ten ciemnofioletowy floksiu już przekwitł.
Fragment białej rabaty.
Fajne zdjęcia porobiłam przed złamaniem się gruszy ,ale na złość odwrócone.
Wybaczcie to fiku - miku, ale to sobie ne vrati. Chwilo trwaj wiecznie