

To właśnie o niej marzymy w długie, zimowe wieczory, a kiedy w końcu nadejdzie, biegniemy do ogrodu w poszukiwaniu jej symptomów.
U mnie zawsze pierwsze zakwitają krokusy.
Mam sporo odmian i to w dużych ilościach, ale w tym roku skupiłam się głównie na ich podziwianiu, więc zdjęć nie zobaczycie

W ogóle nie zrobiłam żadnych zdjęć wiosennej, cebulowej drobnicy, może poza puszkinią, która właśnie teraz kwitnie.

Nie ma dla mnie wiosny bez forsycji...wiem, wiem, nie wszyscy lubią jej złocisto-żółty kolor, ale w tak pochmurny dzień, jak dzisiaj,
zastępuje słoneczko...no i skąd byście wiedziały, kiedy przycinać róże

Drugim obowiązkowym krzewem jest migdałowiec, ale moje dwa egzemplarze wykończyła choroba grzybowa, więc poszukuję kolejnego
(jakby nie było mówi się, że "do trzech razy sztuka"


Wracając do cebulowych, to najbardziej aromatyczne są hiacynty

Tych też mam sporo kolorów, więc będę miała, co pokazywać.




Żeby nie było, że samymi cebulowymi żyję, to może pokażę wam kwitnące wrzośce.

Chyba nie jest ze mnie najgorsza ogrodniczka, skoro tak prezentują się zeszłoroczne bratki.
Zaskoczyły mnie ilością kwiatów, bo tegoroczne zakupy...ale o nich w kolejnym poście.


Serdecznie witam po małej przerwie wszystkich "domowników" i potencjalnych nowych gości
