Różyczka i inne choroby ogrodowe

Zdjęcia naszych ogrodów.
Zablokowany
Awatar użytkownika
sangwinaria
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3545
Od: 9 lip 2011, o 14:05
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Jelenia Góra
Kontakt:

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

Piękny sad . Właśnie to lubię -dorodne swoje owoce. U nie niestety drzewka owocują raz na 3 lata przez majowe przymrozki ;:145
Awatar użytkownika
ewamaj66
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 21497
Od: 19 lut 2011, o 16:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Warmia

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

Mnie skusiły nie tylko róże, które uwielbiam, ale przede wszystkim obietnica opowieści o kotach :D Podziwiam rozmach. Mój sadek nieduży i jeszcze klęski urodzaju nie przeżyłam, ale to musi być męczące, żeby zapanować nad wszystkimi drzewami i krzewami. W moim sadzie rządzi M :wink:
Pozdrawiam-Ewa
Spis treści ,
Mój fijoł 16
Awatar użytkownika
gajowa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3220
Od: 11 maja 2011, o 07:34
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

Witaj Aniu! Cieszę się, że kompot był dobry :D , a żałuję że wzięliście tych jabłek tak mało...
Co do oczka - tak, w zasadzie zrobiliśmy je przed zimą tzn. została nalana woda i posadziliśmy trochę roślin - lilie, tatarak, kosaćce i coś tam jeszcze. Nawet zdążyły pojawić się pierwsze glony :( ale postanowiliśmy tego nie zauważyć i walczyć z nimi będziemy już w tym roku :wink: Jeszcze nie jest do końca wykończone otoczenie oczka, trzeba dołożyć kamieni, żwiru - żeby to wszystko jakoś wyglądało. Zapraszam na wiosnę!

Zosiu, u nas też drzewa owocują naprzemiennie, co drugi rok - głównie dotyczy to jabłoni i grusz. Niezawodne są wiśnie i czereśnie, chociaż czasem jest ich więcej, a czasem mniej.

Ewuniu - miło mi Cię powitać. O kotach będzie - dzięki Tobie już wiem, o czym napiszę następny post :D U mnie sadem też zajmuje się M...(czasem mnie to złości, bo moim zdaniem spędza tam za dużo czasu :wink: tak sobie chodzi, ogląda, tu skubnie jakiś listeczek, tu się zaduma...a ja oczywiście uważam, że są inne, pilniejsze prace). Ale rzeczywiście wymaga to sporo czasu i zachodu - pamiętam, jak w pierwszym roku po zakupie działki remontowaliśmy głównie dom i nie było zbyt wiele czasu na inne prace - sad wtedy opanowała błyskawicznie taka ilość chorób i szkodników, że trudno to sobie wprost wyobrazić.
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Awatar użytkownika
ewamaj66
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 21497
Od: 19 lut 2011, o 16:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Warmia

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

Już się cieszę :D
W sadzie mam jedną czereśnię, jeszcze nie owocowała. W tym roku pięknie kwitła, ale przymrozek ją kwiatów pozbawił. Co roku czekam, że może tym razem się uda :D Opryski to raczej moja działka, M zajmuje się dostrzeganiem zagrożeń :;230
Pozdrawiam-Ewa
Spis treści ,
Mój fijoł 16
leszczyna
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 7669
Od: 21 kwie 2009, o 21:37
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

EWCIU.....no i co...będziesz ze mną spała
Awatar użytkownika
Ruda2011
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3227
Od: 19 mar 2011, o 10:29
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Południe Warszawy

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

ra_barbara pisze: Ewa trawnika ma być dużo bo zjeżdżamy sie do Ciebie na tę 20-stkę (kiedy? :wink: ) jak wyjedziemy po imprezie to sobie trawnik skopiesz :lol: i nasadzisz różyczkowych ;:215
I jo ( czyli zgadzam się z szacowną przedmówczynią )
ewazawady
500p
500p
Posty: 812
Od: 7 kwie 2011, o 14:20
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: południe Warszawy

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

Ewuniu witaj.
Masz tak zaraźliwy uśmiech, że ile razy spojrzę na Twój nowy avatar to też się uśmiecham.
Bywałam w porzednim wątku, będę i tu. Wasz sad przepiękny. Dojrzałe drzewa owocowe są takie malownicze. Na wiosnę, gdy kwitną to musi być bajka. Bardzo podobają mi sie zmiany jakich dokonujesz w ogrodzie. Ty masz jeszcze tyle miejsca...a jednocześnie te zastane przez Was iglaki stanowią świetne tło.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i nowym wątku.
Pozdrawiam
Ewa
Awatar użytkownika
gajowa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3220
Od: 11 maja 2011, o 07:34
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

ewamaj66 pisze: Opryski to raczej moja działka, M zajmuje się dostrzeganiem zagrożeń :;230
To u mnie jest dokładnie odwrotnie :D M opryskuje wszystko - nawet róże - ja za to mam obowiązek powiedzieć czym i obliczyć stężenie :roll:

Krysiu...to chyba zrobimy "czworokącik" :;230 ...razem z M-ami :D

Mariolka...ja już pisałam, że liczę na tę imprezę oraz na to, że jak się rozwinie, to trawnik zostanie skopany w trakcie jej trwania :;230

Ewciu, dzięki - to bardzo miłe! :D Zapraszam zawsze!

Dzięki Ewie Majowej pomyślałam sobie, że mam przecież sporo materiału na osobny post o kotach...oczywiście o kotach "ogrodowych", jak przystało na ten wątek :D Będzie więc o kotach.

Skąd wzięły się koty w naszym ogrodzie? Bo - jako że nie mieszkamy tam stale - nie mamy (na razie) własnego kota. Otóż "wzięły się" od sąsiadki - ma ona młodą kotkę, a kotka ma co rok kocięta...
Tu słowo o kotach na wsi - właściwie najczęściej pełnią one rolę biegających pułapek na myszy i nikt się nimi specjalnie nie przejmuje (zresztą charakterystyczne jest to, że - w przeciwieństwie do psów - na ogół nie maja one nawet imion; jedna z sąsiadek powiedziała mi kiedyś, że nie wyobraża sobie nawet, żeby kot mógł wejść do domu...a ktoś gdzieś napisał, że koty na wsi żyją średnio rok i niestety jest to chyba zbliżone do prawdy.
"Nasza" kotka też nie ma imienia...mówimy na nią po prostu Kicia. Jej prawowita właścicielka w sumie bardzo o nią dba, gotuje jej nawet jedzenie, a wygodnym miejscem jej stałego zamieszkania jest stodoła. Kicia szybko odkryła, że w okresie wiosenno-letnio-jesiennym drugą stołówkę i letnie mieszkanie ma u nas i korzystała z tego bez specjalnych obiekcji.
Zwłaszcza że w jej podstawowym miejscu zamieszkania istnieje pewien problem, a mianowicie...psy. To nawet nie jest jeden problem, a trzy problemy ( bo taka jest ilość psów), w tym jeden szczególny "pies na koty". Kicia - jako doświadczony wiejski kot - jakoś sobie radzi z niebezpieczeństwem, ale kiedy w ubiegłym roku urodziła małe...po ich odchowaniu zaczęła coraz częściej przyprowadzać całe towarzystwo do nas :D Widać wykombinowała sobie, że jej potomstwo - zanim nabędzie koniecznych umiejętności obrony lub zwiewania przed psami - będzie tu bezpieczniejsze. Otworzyliśmy więc darmową stołówkę i żłobek - jak mówi moja córka "koci MOPS"; korzystały z niego zresztą okazjonalnie również inne wiejskie koty, szczególnie duży kocur, który jest podejrzewany o ojcostwo maluchów.

Obrazek

Oto jeszcze kilka zdjęć "kocich" z poprzedniego lata.

Obrazek Obrazek Obrazek

Jesienią koty - już podrośnięte - oczywiście wróciły do swojej stodoły. Tu niestety muszę dodać, że po zimie, czyli po naszym powrocie na wieś okazało się, że z ubiegłorocznych kotków ostał się tylko jeden :( nie wiadomo, co stało się z pozostałymi...ale nie mam dobrych przeczuć...

Tego lata sytuacja się powtórzyła, z tą różnicą, że tym razem maluchy praktycznie u nas zamieszkały :D

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Wśród nich szybko wyróżnił się jeden szczególnie bystry i śmiały, który jednocześnie najmniej bał się ludzi...jednym słowem "nasz". Zawsze jako pierwszy dopadał do michy, a kiedy matka przynosiła mysz - jakoś dziwnie pierwszy to zauważał. A trzeba tu dodać, że mama-Kicia była bardzo zapobiegliwa...oprócz myszy czasem przynosiła jakąś grubszą zdobycz...wiem, wiem, że wygląda to dość koszmarnie ;:202
Obrazek

Nasz kotek okazał się zresztą kotką :D (wbrew przypuszczeniom M-a: "taki sprytny, na pewno kocurek" :;230 )

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Kiedy zaczęła się jesienne chłody i zbliżał się moment naszego powrotu do miasta, zaczęliśmy przeżywać poważne rozterki, co z kotami :wink: (ci, którzy czytali mój poprzedni wątek, być może to pamiętają)...teoretycznie może moglibyśmy jednego zabrać ze sobą - ale z wielu względów tylko teoretycznie, że wymienię tylko jeden - koty nie dały się złapać! Tu dodam, ze byli na nie chętni na wsi i jeden z kociaków jako maluch znalazł swój nowy dom, ale potem już zbytnio podrosły i przy każdej próbie schwytania walczyły o wolność jak o życie ;:108
A nie bardzo chciały wracać do stodoły, u nas było im chyba lepiej, mimo chłodu... :)

Obrazek

Na wszelki wypadek wymościliśmy im więc pod gankiem pudełko, obłożone styropianem, a ponieważ bywamy tam co najmniej raz-dwa razy w tygodniu, to za każdym razem zostawialiśmy zapas jedzenia i picia.
Na szczęście okazało się jednak, że koty głupie nie są - kiedy nas zabrakło, wróciły do stodoły...ale i tak pędzą przez pole - szczególnie "nasz" - kiedy tylko usłyszą nasz samochód :D Ulżyło mi, że są całe i zdrowe. :D
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Awatar użytkownika
sweety
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 14108
Od: 20 mar 2012, o 09:37
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

Cudowna opowieść o kociaczkach. Zresztą kocia gromadka jest przefajna i trafiła na podatny grunt :wink: Faktycznie widok kocicy z "grubszą" zdobyczą jest nieco szokująca, ale takie jest zycie. Z przyrodzie musi istnieć równowaga :D A przypuszczenia Twojego eMa na temat płci przy uwzględnieniu kryterium poziomu sprytu bezcenna :;230
Awatar użytkownika
ewamaj66
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 21497
Od: 19 lut 2011, o 16:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Warmia

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

Z kotami bywa często dokładnie odwrotnie-kocice są sprytniejsze. Kocury to wielkie miziaki :D
Prawda, że na wsi koty mają ciężkie życie, często krótkie :( Niektórzy wciąż się dziwią, kiedy mówię, że kota trzeba głaskać, a jego życiowym zadaniem nie jest przegryzanie ludziom gardeł podczas snu :?
Pozdrawiam-Ewa
Spis treści ,
Mój fijoł 16
Awatar użytkownika
survivor26
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4397
Od: 31 sty 2012, o 14:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

Piękne masz te koty! Zdjęcie w progu z wampirzo błyszczącymi oczami wymiata :wink: A Wy to chyba coraz bliżej wyprowadzki na wieś jesteście? koty się ucieszą :wink:
Awatar użytkownika
maja79
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1924
Od: 8 maja 2011, o 17:53
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Zielin Zachodniopomorskie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

Witaj Ewciu ;:196 wspaniały wąteczek...różyczki wspaniałe... ;:3 kociaczki słodkie ;:108 ;:167
ewazawady
500p
500p
Posty: 812
Od: 7 kwie 2011, o 14:20
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: południe Warszawy

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe

Post »

Ależ fajnie u Ciebie. Letnio, kocio i jakoś tak gościnnie.
Pozdrawiam
Ewa
Zablokowany

Wróć do „Mój piękny ogród. ZDJĘCIA OGRODÓW”