Justynko czyli potwierdzasz dobry wpływ piwa na domowe - dziękuję. Wiosna zrobiła odwrót i znów mamy zimę. Mam nadzieję, że tylko na chwilę. Z callami mam kiepskie doświadczenie - w zasadzie totalna porażka mimo kilku podejść.
Elu powiedz M, że powinien się cieszyć że to tylko przecieranie listków a nie prysznic

Janku ja też nie jestem amatorką piwa i dlatego bez skrupułów podlewam nim działkę. Czy fiołki lubią piwo to nie wiem...
Tadziu nie myśl, że jestem tak rozrzutna. Po prostu mam dostęp do piwa przeterminowanego. Roślinom to chyba nie przeszkadza. Bynajmniej nie skarżyły się

Elżuniu cieszę się, że jesteś


Ewcia Ty nie szalej dziewczyno, bo teraz najłatwiej o przeziębienia i kontuzje. Sezon długi. Na pewno ze wszystkim zdążysz. Nic nie sadzonkuję. Z siewem chyba też poczekam do prawdziwej wiosny.
Jacku te drobne bratki to samosiejki. Jesienią kwitły do samych mrozów i wygląda na to, że w takim stanie przetrwały zimę. Obudziły je pierwsze promienie słonka. A ranniki dopiero nieśmiało wyłażą z ziemi. Chyba muszę je przesadzić w inne miejsce - bardziej słoneczne.
Grażynko ja z domowymi raczej nie szaleję. Po wielu nie powodzeniach straciłam nawet zapał do wysiewów parapetowych. Mam dość ciemne mieszkanie: 3 okna wschodnie i jedno północne - nie poszaleję. Próbuję tylko utrzymać przy życiu prymulki i golterię by trafiły na działkę jak się ociepli.
Chociaż zima nie odpuszcza, to mam nadzieję na takie widoki wkrótce:
