Mój ogródek - KarolinaL
Ależ proszę, z przyjemnością. Niestety dziś mam na to dość mało czasu, ale zobaczymy ile się da. Przy okazji przedstawiam kilka nowych nabytków. Wiecie co, jak jest jakiś kiermasz ogrodniczy, to powinno się mnie zamknąć w domu pod kluczem, albo wypuścic, ale bez pieniędzy. Byłam niedawno... skusiłam się między innymi na klonik palmowy (wymarzony od dawna) i perukowiec. A naparstnica na ostatnim zdjęciu nie mam pojęcia skąd się wzięła! Strasznie ją lubię.
widzę że masz naparstnice,też mam kilka-mix kolorów-ale się chwalę Ładne zdjęcia-kwiaty piękne!
Kocham moje Kochane Robaczki-tak słodko mówię o mojej kochanej rodzince!
Zapraszam do mnie
Zapraszam do mnie
Lilu, bardzo mi przykro, nie wiem co to za odmiana, wszystkie te rododendrony kupował mój tata (a ten, który Ci się podoba był nawet z przeceny), a tata jest chyba ostatnim człowiekiem, który zwracałby uwagę na odmianę
Muszę jeszcze opisać smutną niestety historię pokrzewki, która zamieszkała w naszym ogrodzie. Uwiła sobie gniazdko w wiciokrzewie i nie zważając, że ciągle ktoś przechodził pod jej "oknami" wytrwale siedziała na jajkach. Gniazdko było tak sprytnie schowane, że na pierwszy rzut oka w ogóle nie było go widać, ale wiedzieliśmy, że ona tam jest i staraliśmy się jej nie przeszkadzać. Nawiasem mówiąc miejsce pod wiciokrzewem zdążyło zupełnie zarosnąć chwastami, bo przez kilka tygodni nic tam nie mogłam zrobić. Ktoregoś dnia przyszła wichura i gałązki tak się ułożyły, że gniazdko znalazło się całkiem na wierzchu, a każdy wróg (kot albo sroka) mógł je zobaczyć. Pod nieobecność gospodarza (gospodyni?) udało mi się je poprawić i na nowo je zamaskować. Pokrzewka na szczęście wróciła, wyglądało na to, że trochę się już przyzwyczaiła do nas i do tego, że się tam ciągle pałętamy. Niestety kilka dni później sroka wypatrzyła jednak gniazdko i zniszczyła je, a raczej jego zawartość. To znaczy najprawdopodobniej sroka, bo pełno ich tu, a słychać było też jakąś ptasią awanturę w pobliżu z udziałem srok i pokrzewek, czyli sprawa jasna. Naprawde coraz mniej lubię te ptaszyska
Zdjęcie poniżej zrobiłam pare minut przed poprawianiem gałązek. Robiłam je z daleka i z dużym zoomem, więc nie zauwazyłam, że ostrość nastawiła się na liście, ale to szare w środku to właśnie pokrzewka obserwująca mnie uważnie czarnym oczkiem.
Muszę jeszcze opisać smutną niestety historię pokrzewki, która zamieszkała w naszym ogrodzie. Uwiła sobie gniazdko w wiciokrzewie i nie zważając, że ciągle ktoś przechodził pod jej "oknami" wytrwale siedziała na jajkach. Gniazdko było tak sprytnie schowane, że na pierwszy rzut oka w ogóle nie było go widać, ale wiedzieliśmy, że ona tam jest i staraliśmy się jej nie przeszkadzać. Nawiasem mówiąc miejsce pod wiciokrzewem zdążyło zupełnie zarosnąć chwastami, bo przez kilka tygodni nic tam nie mogłam zrobić. Ktoregoś dnia przyszła wichura i gałązki tak się ułożyły, że gniazdko znalazło się całkiem na wierzchu, a każdy wróg (kot albo sroka) mógł je zobaczyć. Pod nieobecność gospodarza (gospodyni?) udało mi się je poprawić i na nowo je zamaskować. Pokrzewka na szczęście wróciła, wyglądało na to, że trochę się już przyzwyczaiła do nas i do tego, że się tam ciągle pałętamy. Niestety kilka dni później sroka wypatrzyła jednak gniazdko i zniszczyła je, a raczej jego zawartość. To znaczy najprawdopodobniej sroka, bo pełno ich tu, a słychać było też jakąś ptasią awanturę w pobliżu z udziałem srok i pokrzewek, czyli sprawa jasna. Naprawde coraz mniej lubię te ptaszyska
Zdjęcie poniżej zrobiłam pare minut przed poprawianiem gałązek. Robiłam je z daleka i z dużym zoomem, więc nie zauwazyłam, że ostrość nastawiła się na liście, ale to szare w środku to właśnie pokrzewka obserwująca mnie uważnie czarnym oczkiem.
pięknie i kolorowo!podoba mi się ten wiciokrzew ;:13 ;:13 ;:12 !Super!
Kocham moje Kochane Robaczki-tak słodko mówię o mojej kochanej rodzince!
Zapraszam do mnie
Zapraszam do mnie