Zaczęło się tak: Ogródek aleb-azi
Wątek rozkręcił się i czerwiec 2010 znalazł się już tu: Część druga nie ostatnia
A teraz koniecznością stała się część trzecia.
Nastała pora szybkich zmierzchów i sennych poranków. Czas w którym ogród sposobi się do odpoczynku. A w głowach ogrodników podsumowania minionego sezonu i plany na sezon nadchodzący.
Więc kontynuując rozmowę zaczynam jesienne porządki.

Pieris - dwa pierwsze zdjęcia to kolejno kwiecień 2009 i 2010 roku. Teraz nieco lepiej widać, że kwiaty są białe, jedynie szypułki są przebarwione na różowo-bordowy kolor. Kolejne zdjęcie to pąki, jakie zawiązuje właśnie teraz ( zdjęcie z początku października tego roku) Jeśli przetrwa ładnie nadchodzącą zimę, to znowu kwiecień przyniesie takie widoki

Jestem, czuwam na posterunku
Pieris godny rozpoczęcia nim wątku. Bajeczny!

Ale jesteś Dorotko czujna
Pieris ładniejszy w rzeczywistości niż zdjęcia... ale widać o co chodzi Jest kremowo-biały, a więc taki jak Twój, prawda?
Śniegu mu należy życzyć i zimy nie nazbyt mroźnej.

I ja się zgłaszam. Pieris bardzo udany, widać że mu się podoba stanowisko. Ale mamy piękną pogodę, tylko szkoda że praca trzyma i po powrocie tak szybko zmierzcha

A mój pieris ,pomimo okrycia ,zawsze przemarza i nie mogę się cieszyć tak pięknym kwieciem .

Potwierdzam moje też padają to tylko okolice Krakowa są takie przyjazne pozdrawiam

Nic to... pooglądamy go u Ciebie
W części trzeciej i kolejnych

A u mnie wymarza, więc też przyjdę twoim nacieszyć oczy.

Aniu Zielona - no... kwaśna rabata, to pieris powinien być zadowolony Przed zmierzchem nie zdążyłam... Nadrobię wiosną

Jolu - Miło mi gościć w ogródku Uświadamiasz mi, że jestem niewdzięcznicą... Przyjmuję jego kwitnienie jakby nigdy nic... Może, spróbuj przykrywać go jak dotąd, a na to kupkę śniegu?

Zbigniewie - Ciebie też witam cieplutko. Spotykamy się to tu, to tam... Pogłębiasz mój wyrzut sumienia co do pierisa... Czasem na niego narzekałam... już nie będę

GorzatkoMał - i Ty też nie masz kwitnącego pierisa

Grażynko - u Ciebie też wymarza? Uf... zaczynam myśleć, że kolej na mnie.... Tfu, tfu, przez lewe ramię... na psa urok...

No widzisz... nie nabyłam jakoś
Kwitnącego ani niekwitnącego...

Pierisy wymarzają? Myślałem, że mieszkam na biegunie zimna, ale przyjdzie chyba zrewidować ten pogląd

No proszę, loguję się i co widzę, z trudem może się załapię na pierwszą stronę
Pieris na otwarcie rozważań...To ja porozważam o pierisie Dziwię się temu, co widzę...A widzę piękny duży okaz pierisa... U mnie dwa pierisy wymarzły, to było z 10 lat temu, jak tylko się u nas pojawiły...Poprzysięgłam sobie, że więcej nie próbuję! Ale może teraz są odmiany bardziej mrozoodporne...

Pieris się zarumienił
Teraz wiem o co chodzi
Kupiłam w ubiegłym roku pierisa ale mi zmarzł - mimo, ze był pod gruba warstwą śniegu, na szczęście nie wszystek umarł ... Wiosną wypuścił od korzeni mały pędzik. Okryłam go teraz pieczołowicie gałązkami świerka i zobaczymy co będzie. Jak zmarznie, to już więcej próbować nie bedę

To ja też dołączę do grupy zmarzniętych pierisów.....
ładny jest.....ale za dużo z nim problemów.....
podziwiać będę u Ciebie

To może pora na rozważania: czynnik PSI a przemarzanie pierisów?
No... chyba że to czary - mary

Ja się zawzięłam na pierisa i kupowałam przez kolejne 3 sezony.
A wtedy nie było takich zim jak ta miniona.
I wszystkie wymarzły na amen mimo okrywania .
Ale może tajemnica tkwi w ziemi ?
Jaką mu zafundowałaś glebę i czym go ściółkujesz?

Iza, ja bardzo chętnie bym odwiedziła Twój ogród no i przede wszystkim Ciebie. Chyba wiesz?
Może w przyszłym roku m. będzie w Krakowie,i może łaskawie zabierze mnie ze sobą?
A co do pierisów, to ja miałam 2 i oba przemarzły. Natomiast moja sąsiadka ma też 2 i oba żyja juz kilka lat w jej ogrodzie.
nie mam pojęcia od czego to zależy.