Luny na kajak ani pod namiot oczywiście nie zabieramy. Skutek naszego ostatniego wyjazdu i dwutygodniowego rozstania jest taki, że jak rano widzi że się zbieramy do pracy, to po prostu siada przy samochodzie żeby się z nami zabrać i niczym nie daje się odciągnąć, nie słucha poleceń, pełna tragedia. Wasza wizyta towarzysko ją dodatkowo nakręciła.whitedame pisze:A gdzie nasza wesoła towarzyszka zabaw
Fajnie Beatko ją określiłaś. My mówimy, że to taka psia terapeutka. Każdego może wyleczyć ze strachu przed psami, nie da się na nią złościć taka jest przymilna.whitedame pisze: ...włochata przyjaciółka całego świata...