Pierwsze koty za płoty VI
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11252
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko sporo się dzieje na Twojej działeczce, roślinki i owady wdzięczą się do fotografii Martagony w pełni rozkwitu , u mnie lilie na razie tylko na balkonie.
Lato nie szczędzi nam uroków...!
Lato nie szczędzi nam uroków...!
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11681
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko ale ciekawie opowiadasz o tworzeniu mydełek.W końcu to temat roślinny, a Ty zbierasz ziele wszelkiej maści.Możesz czasem cyknąć kilka zdjęć z wyprawy po zioła
Nie dziwię się, że wciągnęło Cię to zajęcie na maxa.To musi być bardzo ciekawe zajęcie i pracochłonne.
Mak cudny to jest bylinowy? Mam nadzieję, że jednak pomimo upału pojechałaś na chwilkę na działkę i zaraz pokażesz nam co tam zobaczyłaś
Pozdrawiam i troszkę zwolnij tempo
Nie dziwię się, że wciągnęło Cię to zajęcie na maxa.To musi być bardzo ciekawe zajęcie i pracochłonne.
Mak cudny to jest bylinowy? Mam nadzieję, że jednak pomimo upału pojechałaś na chwilkę na działkę i zaraz pokażesz nam co tam zobaczyłaś
Pozdrawiam i troszkę zwolnij tempo
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Dotarłam i ja do nowego wątku i od razu się uśmiałam (z domieszką przerażenia) z opowieści o Alberciku Choć tych pomidorków szkoda... Sama w tym roku zaczęłam przygodę z nimi i aż mi serce się ścisnęło, gdy pomyślałam sobie, że ktoś miałby je potraktować motyką
Fajnego gościa miałaś, a sikorki wynajęły hotel na dłużej Też kiedyś omijałam szerokim łukiem swoją ulubioną różę, bo domek tam zrobiły sobie skowronki.
Widoczki prześliczne
Fajnego gościa miałaś, a sikorki wynajęły hotel na dłużej Też kiedyś omijałam szerokim łukiem swoją ulubioną różę, bo domek tam zrobiły sobie skowronki.
Widoczki prześliczne
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42095
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko ale zwierzątko upolowałaś! https://www.fotosik.pl/zdjecie/756146c267daa38d pierwszy raz widzę Motylek też niespotykany w moich stronach. Zdjęcia może przedawnione, ale warto zobaczyć, bo martagony urodziwe, maki, czosnki i pozostałe też
Należą do takiej grupy ziołowej gdzie dziewczyny wszystko przerabiają na octy, a ja jedynie jabłkowy! a resztę tylko obserwuję...no kilka owocków i płatków jako dodatek do zielonej herbaty suszę. Potem to wszystko trzeba zużyć
Pozdrawiam i życzę odrobiny chłodu na te upalne dni
Należą do takiej grupy ziołowej gdzie dziewczyny wszystko przerabiają na octy, a ja jedynie jabłkowy! a resztę tylko obserwuję...no kilka owocków i płatków jako dodatek do zielonej herbaty suszę. Potem to wszystko trzeba zużyć
Pozdrawiam i życzę odrobiny chłodu na te upalne dni
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16947
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty VI
U ciebie też widzę duże bogactwo roślin kwitnień
Tak jak i ja lubię.
Czosnki jeszcze pełne uroku. A co to jest bladoróżowe za czosnkami ?? https://www.fotosik.pl/zdjecie/56ace45265cc36a8.Co ś ładnego i fajnego .
Pustynniki do pozazdroszczenia. U mnie w końcu jeden zakwitł. Ale jakiś mały na 40 cm a kwiat może na 15. Może na drugi rok będzie ładniejszy i większy ??
Prześliczne te twoje lilie
I wszystkie zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty VI
https://images92.fotosik.pl/519/756146c267daa38d.jpg super uchwyciłaś Iwonko ważkę i ten cudny Czerwończyk .U mnie takch motyli nie ma ,albo tylko przelatują przez ogródek .Widziałam wczoraj 2 śliczne motyle ,ale tylko przelotem przez moja posiadłość .Kurcze musieli by płacić myto jak nie dadzą się sfocić Maczki .Martagonki śliczne i naparstnice u mnie wcale ich nie ma w tym roku .Wysiałam białe ze swoich nasion ,ale czy wykiełkują nie wiem. Wiesz Iwonko wykopałam kłącze Parfume star i dałam do doniczki i widzę ze cosik tam wypuszcza ,więc może nic straconego .Aphroditowy patyczek już fajnie wypuścił 2 boczne łodyżki i z dnia na dzień zczerniał Znowu wsadziłam tym razem innym sposobem do podłoża kokosowego i ciekawe co wyjdzie .Udanego weekendu
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25116
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko, a nie myślałaś o zmianie pracy?
Teraz przy brakach podejrzewam, że można wybierać i przebierać.
To, że kiedyś tak pracowałaś i było ok nie znaczy, że ma tak być cały czas.
Sama wiesz, że nie jesteśmy młodsze.
A do dobrego człowiek się przyzwyczaja.
Ja już miałam dosyć kieratu,. troszeczkę zmieniłam na lepsze.
Chociaż mimo wszystko cały czas marzę o emeryturze
Teraz przy brakach podejrzewam, że można wybierać i przebierać.
To, że kiedyś tak pracowałaś i było ok nie znaczy, że ma tak być cały czas.
Sama wiesz, że nie jesteśmy młodsze.
A do dobrego człowiek się przyzwyczaja.
Ja już miałam dosyć kieratu,. troszeczkę zmieniłam na lepsze.
Chociaż mimo wszystko cały czas marzę o emeryturze
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16495
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko, a toś wpadła jak śliwka w kompot z tymi ziołowymi mydełkami. Mydełka, nie powiem, pachnące i pieniące się jak Pan Bóg przykazał, ale Ciebie zawojowały niemal w całości i nawet działka bywa odstawiana na boczny tor.
Na szczęście jeszcze się na Ciebie nie obraziła i cieszy bogactwem kwiecia różnistego oraz fauną latającą i pełzającą.
Baw się, Kochana, tym, co Cię aktualnie najbardziej cieszy, tj. mydełkowaniem, jednak od czasu do czasu pochwal się też swoim działkowaniem.
Zdrówka.
Na szczęście jeszcze się na Ciebie nie obraziła i cieszy bogactwem kwiecia różnistego oraz fauną latającą i pełzającą.
Baw się, Kochana, tym, co Cię aktualnie najbardziej cieszy, tj. mydełkowaniem, jednak od czasu do czasu pochwal się też swoim działkowaniem.
Zdrówka.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko u Ciebie jak zawsze piękne opowieści okraszone ślicznymi zdjęciami. Wyprawy na łąkę po zioła, będą super mydełka, widzę że pasja do ich robienia wzrasta. Może i ja kiedyś za nie się zabiorę to wtedy poproszę o kilka wskazówek dla laika
Z utęsknieniem spoglądam na zdjęcie z rodgersją, wiesz że u mnie nawet sezonu nie przeżyła, po długiej drodze nie dała rady piaski jej nie służą.
Brak czasu na forum wszystkich nas dopada. Pozdrawiam serdecznie
Z utęsknieniem spoglądam na zdjęcie z rodgersją, wiesz że u mnie nawet sezonu nie przeżyła, po długiej drodze nie dała rady piaski jej nie służą.
Brak czasu na forum wszystkich nas dopada. Pozdrawiam serdecznie
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Maryniu, moje lilie już już się rozkręcają, chociaż martagony już przestały zachwycać urodą. W tym roku były wyjątkowe, zakwitły w bardzo dużej ilości, aż żal, że nie mogłam się nimi dłużej cieszyć. Głównie pogoda pomieszała mi szyki, ale i tak będę o nich długo pamiętać Nareszcie porządnie mi podlało i nie tylko rośliny na tym skorzystają, ale i ja, bo zamiast podlewać, zajmę się czymś innym.
Aniu-Annes 77, mam już nasuszonych sporo ziółek, które teraz tak cudownie pachną, że z upodobaniem zaciągam się ich zapachem W zbieranie zaangażowana jest cała rodzinka, bo i eM i syn, pomagają mi gromadzić zapasy. Zdjęcia na pewno pokażę, emocje już mi tak nie buzują, to może pomyślę i o tym. Na razie tylko głowa mi się obracała na wszystkie strony i nawet nie sądziłam, że w jednym miejscu znajdę takie skarby.
Na działkę niestety się nie wybrałam, dopiero pojechałam w niedzielę. . Dzień wcześniej lało przez kilka godzin i ziemia jest nasączona wodą jak tort. Mak bylinowy, kupiony specjalnie dla tego koloru, bo już raz taki miałam i szukałam właśnie takiego.
Jakie tempo? Aniu, ja się ruszam jak mucha w smole
Małgosiu-clem3, sikorki zawitały do mnie pierwszy raz i mimo iż domek odrobinę się zestarzał, to widać im się spodobał, skoro właśnie w nim wychowały kolejne pokolenie Miałam na nie dobry widok, siadałam sobie z kawką i obserwowałam jak rodzice uwijają się z robaczkami w dzióbkach. Na koniec korzystały już nawet z karmnika, a po wylocie młodych one też z niego podbierały ziarenka
Nikomu źle nie życzę, ale rodzice Albercika, będą z nim mieli raczej ciężkie życie. I niestety nie tylko oni.....
Marysiu, na pewno widziałaś je nie raz, przecież to ważka Tak się sprytnie ukryła wśród liści, że zupełnie zmieniła swoje oblicze. Czerwończyka spotkałam pierwszy raz, do tej pory takiego motylka nie znałam. Na łące, na którą jeżdżę po zioła jest ich mnóstwo. Są malutkie i bardzo płochliwe
Za każdym razem jak jadę na działkę, to rozkwita coś innego. Obawiałam się, że po ostatnich ulewach zastanę tylko mumie, ale nie było tak źle
Samych octów mam już siedem rodzajów, najbardziej smakuje mi tradycyjny jabłkowy, równie pyszny jest z kwiatów czarnego bzu i zupełnie przyzwoity z kurdybanka. Pozostałe będą miały raczej zastosowanie gospodarcze, czyli do mydła i do sprzątania
Aniu-anabuko1, rzeczywiście cały czas coś kwitnie i to w takiej ilości, że nawet jeśli coś nie jest tak dorodne jak zwykle, to w tłumie tego nie widać. Na takiej maleńkiej działce trudno mieć całe bogactwo roślin, ale staram się, żeby nudno nie było Zupełnie się nie przejmuję, że nie wszystko pasuje do siebie kolorystycznie, jedne rośliny górują nad innymi, czasami coś ginie w tłumie, ale ja taki ogród lubię, w takim czuję się na właściwym miejscu.
Pustynniki w tym roku wyjątkowo skromnie zakwitły, chyba jeszcze ciągle odczuwają skutki przesadzania. Twoje pustynniki na pewną się pozbierają i za rok zakwitną tak jak powinny
Za czosnkami jest rodgersja kasztanowcolistna i coś mi się wydaje, że już się o nią kiedyś pytałaś, a ja chyba na pewno obiecałam Ci sadzonkę Musiało mi to umknąć z pamięci, ale już zapisałam w notesie, to na wiosnę dostaniesz na bank
Jadziu, Czerwończyk nie odwiedza mojej działki, spotykam go jedynie na łąkach, na które jeżdżę po zioła. Za to tam występuje tłumnie, wespół z jeszcze jednym, takim bardzo ciemnym, ale nie udało mi się go uwiecznić. Ważka była niezwykle cierpliwa, albo miała lenia, bo dość długo się do niej przymierzałam. Przysiadła na dużej wysokości i miałam trudność, żeby chociaż w miarę wyraźnie ją pokazać. Błyszczała wśród liści jak brylancik
Gosiu-Margo2, po 30 latach pracy na porodówce, nie tak łatwo zmienić pracę. Jedynie mogłabym przejść do przychodni, ale tam dawno miejsca są pozajmowane i zwalniane są niezwykle rzadko. Kiedyś nie było takich problemów, co roku przychodził młody personel, a teraz nie ma tylu chętnych. Przez ponad dwadzieścia lat nie przyszła do nas ani jedna młoda położna, dopiero w tym roku kilka podjęło pracę. Coraz więcej dziewczyn odchodzi na emeryturę, jest nas coraz mniej i tak jest w każdym szpitalu. Zmieniać pracę na tak samo złą nie ma sensu Jeszcze kilka lat dam radę, ale potem nie ma zmiłuj.
Lucynko, ano wpadłam i wcale tego nie ukrywam, a nawet przyznaję, że bardzo mi się to podoba Ale działka naprawdę nie poszła na boczny tor, mydełkami i ziołami zajmuję się przed, albo po nocnym dyżurze, kiedy i tak na działkę nie jeździłam, albo nawet jak, to i tak nic nie robiłam. Mam dla niej tyle samo czasu co kiedyś, czyli niewiele. Niestety przy pracy zmianowej tak po prostu jest, tylko tak się wydaje, że ciągle mam wolne. Działka sobie całkiem nieźle radzi, chociaż ciągle zarasta i mam wrażenie, że walczę z wiatrakami Ale niech tam będą i wiatraki, sprawia mi to przyjemność, mam gdzie odetchnąć po pracy i od zgiełku miasta.
Dorotko, moja rodgersja jest nie do zdarcia. Co roku wychodzi z ziemi i cieszy mnie swym widokiem, przy okazji będąc ogromną ozdobą działeczki Raczej unikam dużych roślin, nie mam dla nich tyle miejsca, ale rodgersja musi być.Szkoda, że Twoja ziemia nie jest jej przyjazna, ale gdybyś chciała jeszcze kiedyś spróbować, to wiesz, gdzie jej szukać
Po działce wracam tak zmęczona, że już nic mi się nie chce, gdyby jeszcze nie było tak upalnie, byłoby lepiej. Ale nie narzekajmy, zimna w całym roku mamy aż za dużo, cieszmy się latem, póki trwa.
Robienie mydełek nie jest skomplikowane, można robić nawet takie zwykłe, tylko na wodzie i tłuszczach i też wyjdą. Na początku tylko takie robiłam, dopiero od niedawna robię pełne ziół. Szafki mi się już nie domykają , tyle mam zasuszonych i utopionych w olejach dobroci. Nawet nie sądziłam, że tak mnie to wciągnie. Już się zapisałam na kurs na początku sierpnia i oprócz mydła, tym razem potasowego będę się uczyć robić kremy do twarzy i ciała. To dopiero będzie polka, bo nie mam o tym zielonego pojęcia Gdybyś chciała spróbować, pomogę
W niedzielę wreszcie udało mi się pojechać na działkę, bo od ostatniego pobytu minęły już dwa tygodnie. Albo mieliśmy gości, albo padało, albo byłam zmęczona po dyżurze i tak jakoś to minęło. Widok działki mnie zaskoczył, chociaż powinnam się tego przecież spodziewać. Było bardzo ciepło, na dodatek co jakiś czas padało i wszystko wykorzystało ten czas na bujny wzrost. Najbardziej było to widoczne po chwastach, które miejscami zupełnie zagłuszały kwitnące rośliny. Pracowałam jak mróweczka, ale przy takim upale, za dużo nie zdziałałam. Uporządkowałam dwie duże rabaty i padłam jak kawka, a nawet do kawki i już więcej nie dałam rady się ruszyć. Wyniosłam chyba z pięć dużych wiader chwastów, dziwiąc się jaką one mają chęć do życia. Ciągle są gnębione, tarmoszone, wyciągane, każdy nastaje na ich życie, a mimo wszystko niestrudzenie odrastają
Uporządkowałam również pomidory, bo przez ten czas mocno skoczyły do góry i zupełnie nie zrozumiały, po co podwiązałam je do sznurków. Myślałam, że wezmą dobry przykład z rosnącego nieopodal powojnika, ale nic z tego Na przyszłość muszę poszukać mądrzejszych Każdy ma już przynajmniej dwa, albo i nawet trzy pędy, część usunęłam, ale te ładnie i obficie kwitnące zostawiłam. Powycinałam małe wilczki, te wyrośnięte podwiązałam i wszystkie zasiliłam. Przy okazji wypieliłam pod każdym pomidorkiem, bo i tam porosły chwasty. No i to chyba tyle, sami widzicie, że za dużo nie zrobiłam, a zmachałam się jak przy ciężkiej robocie. Droga powrotna też nie była łatwa, ciągle panował upał, pot zalewał mi oczy, a język przysychał do podniebienia. W try miga wypiłam całe pół litra wody, która zabrałam sobie na drogę i wyschnięta na wiór dojechałam do domu. Miałam jeszcze ambitny plan pojechać po zioła, ale eM stanowczo mnie od tego odwiódł, niechybnie ratując mi życie
Za to pojechałam dzisiaj, z samego rana i tylko w jedno miejsce, bo w piekarniku rósł chlebek i nie mogłam sobie pozwolić na długie buszowanie. Ale niedługo sobie to odbiję
Droga do raju
Te niestety są pod ochroną i nie wolno ich zrywać
Za tym lasem jest kolejna łąka, ale tam dzisiaj nie dojechałam
Zmykam do pracy, a Wam życzę miłego wieczoru
Aniu-Annes 77, mam już nasuszonych sporo ziółek, które teraz tak cudownie pachną, że z upodobaniem zaciągam się ich zapachem W zbieranie zaangażowana jest cała rodzinka, bo i eM i syn, pomagają mi gromadzić zapasy. Zdjęcia na pewno pokażę, emocje już mi tak nie buzują, to może pomyślę i o tym. Na razie tylko głowa mi się obracała na wszystkie strony i nawet nie sądziłam, że w jednym miejscu znajdę takie skarby.
Na działkę niestety się nie wybrałam, dopiero pojechałam w niedzielę. . Dzień wcześniej lało przez kilka godzin i ziemia jest nasączona wodą jak tort. Mak bylinowy, kupiony specjalnie dla tego koloru, bo już raz taki miałam i szukałam właśnie takiego.
Jakie tempo? Aniu, ja się ruszam jak mucha w smole
Małgosiu-clem3, sikorki zawitały do mnie pierwszy raz i mimo iż domek odrobinę się zestarzał, to widać im się spodobał, skoro właśnie w nim wychowały kolejne pokolenie Miałam na nie dobry widok, siadałam sobie z kawką i obserwowałam jak rodzice uwijają się z robaczkami w dzióbkach. Na koniec korzystały już nawet z karmnika, a po wylocie młodych one też z niego podbierały ziarenka
Nikomu źle nie życzę, ale rodzice Albercika, będą z nim mieli raczej ciężkie życie. I niestety nie tylko oni.....
Marysiu, na pewno widziałaś je nie raz, przecież to ważka Tak się sprytnie ukryła wśród liści, że zupełnie zmieniła swoje oblicze. Czerwończyka spotkałam pierwszy raz, do tej pory takiego motylka nie znałam. Na łące, na którą jeżdżę po zioła jest ich mnóstwo. Są malutkie i bardzo płochliwe
Za każdym razem jak jadę na działkę, to rozkwita coś innego. Obawiałam się, że po ostatnich ulewach zastanę tylko mumie, ale nie było tak źle
Samych octów mam już siedem rodzajów, najbardziej smakuje mi tradycyjny jabłkowy, równie pyszny jest z kwiatów czarnego bzu i zupełnie przyzwoity z kurdybanka. Pozostałe będą miały raczej zastosowanie gospodarcze, czyli do mydła i do sprzątania
Aniu-anabuko1, rzeczywiście cały czas coś kwitnie i to w takiej ilości, że nawet jeśli coś nie jest tak dorodne jak zwykle, to w tłumie tego nie widać. Na takiej maleńkiej działce trudno mieć całe bogactwo roślin, ale staram się, żeby nudno nie było Zupełnie się nie przejmuję, że nie wszystko pasuje do siebie kolorystycznie, jedne rośliny górują nad innymi, czasami coś ginie w tłumie, ale ja taki ogród lubię, w takim czuję się na właściwym miejscu.
Pustynniki w tym roku wyjątkowo skromnie zakwitły, chyba jeszcze ciągle odczuwają skutki przesadzania. Twoje pustynniki na pewną się pozbierają i za rok zakwitną tak jak powinny
Za czosnkami jest rodgersja kasztanowcolistna i coś mi się wydaje, że już się o nią kiedyś pytałaś, a ja chyba na pewno obiecałam Ci sadzonkę Musiało mi to umknąć z pamięci, ale już zapisałam w notesie, to na wiosnę dostaniesz na bank
Jadziu, Czerwończyk nie odwiedza mojej działki, spotykam go jedynie na łąkach, na które jeżdżę po zioła. Za to tam występuje tłumnie, wespół z jeszcze jednym, takim bardzo ciemnym, ale nie udało mi się go uwiecznić. Ważka była niezwykle cierpliwa, albo miała lenia, bo dość długo się do niej przymierzałam. Przysiadła na dużej wysokości i miałam trudność, żeby chociaż w miarę wyraźnie ją pokazać. Błyszczała wśród liści jak brylancik
Gosiu-Margo2, po 30 latach pracy na porodówce, nie tak łatwo zmienić pracę. Jedynie mogłabym przejść do przychodni, ale tam dawno miejsca są pozajmowane i zwalniane są niezwykle rzadko. Kiedyś nie było takich problemów, co roku przychodził młody personel, a teraz nie ma tylu chętnych. Przez ponad dwadzieścia lat nie przyszła do nas ani jedna młoda położna, dopiero w tym roku kilka podjęło pracę. Coraz więcej dziewczyn odchodzi na emeryturę, jest nas coraz mniej i tak jest w każdym szpitalu. Zmieniać pracę na tak samo złą nie ma sensu Jeszcze kilka lat dam radę, ale potem nie ma zmiłuj.
Lucynko, ano wpadłam i wcale tego nie ukrywam, a nawet przyznaję, że bardzo mi się to podoba Ale działka naprawdę nie poszła na boczny tor, mydełkami i ziołami zajmuję się przed, albo po nocnym dyżurze, kiedy i tak na działkę nie jeździłam, albo nawet jak, to i tak nic nie robiłam. Mam dla niej tyle samo czasu co kiedyś, czyli niewiele. Niestety przy pracy zmianowej tak po prostu jest, tylko tak się wydaje, że ciągle mam wolne. Działka sobie całkiem nieźle radzi, chociaż ciągle zarasta i mam wrażenie, że walczę z wiatrakami Ale niech tam będą i wiatraki, sprawia mi to przyjemność, mam gdzie odetchnąć po pracy i od zgiełku miasta.
Dorotko, moja rodgersja jest nie do zdarcia. Co roku wychodzi z ziemi i cieszy mnie swym widokiem, przy okazji będąc ogromną ozdobą działeczki Raczej unikam dużych roślin, nie mam dla nich tyle miejsca, ale rodgersja musi być.Szkoda, że Twoja ziemia nie jest jej przyjazna, ale gdybyś chciała jeszcze kiedyś spróbować, to wiesz, gdzie jej szukać
Po działce wracam tak zmęczona, że już nic mi się nie chce, gdyby jeszcze nie było tak upalnie, byłoby lepiej. Ale nie narzekajmy, zimna w całym roku mamy aż za dużo, cieszmy się latem, póki trwa.
Robienie mydełek nie jest skomplikowane, można robić nawet takie zwykłe, tylko na wodzie i tłuszczach i też wyjdą. Na początku tylko takie robiłam, dopiero od niedawna robię pełne ziół. Szafki mi się już nie domykają , tyle mam zasuszonych i utopionych w olejach dobroci. Nawet nie sądziłam, że tak mnie to wciągnie. Już się zapisałam na kurs na początku sierpnia i oprócz mydła, tym razem potasowego będę się uczyć robić kremy do twarzy i ciała. To dopiero będzie polka, bo nie mam o tym zielonego pojęcia Gdybyś chciała spróbować, pomogę
W niedzielę wreszcie udało mi się pojechać na działkę, bo od ostatniego pobytu minęły już dwa tygodnie. Albo mieliśmy gości, albo padało, albo byłam zmęczona po dyżurze i tak jakoś to minęło. Widok działki mnie zaskoczył, chociaż powinnam się tego przecież spodziewać. Było bardzo ciepło, na dodatek co jakiś czas padało i wszystko wykorzystało ten czas na bujny wzrost. Najbardziej było to widoczne po chwastach, które miejscami zupełnie zagłuszały kwitnące rośliny. Pracowałam jak mróweczka, ale przy takim upale, za dużo nie zdziałałam. Uporządkowałam dwie duże rabaty i padłam jak kawka, a nawet do kawki i już więcej nie dałam rady się ruszyć. Wyniosłam chyba z pięć dużych wiader chwastów, dziwiąc się jaką one mają chęć do życia. Ciągle są gnębione, tarmoszone, wyciągane, każdy nastaje na ich życie, a mimo wszystko niestrudzenie odrastają
Uporządkowałam również pomidory, bo przez ten czas mocno skoczyły do góry i zupełnie nie zrozumiały, po co podwiązałam je do sznurków. Myślałam, że wezmą dobry przykład z rosnącego nieopodal powojnika, ale nic z tego Na przyszłość muszę poszukać mądrzejszych Każdy ma już przynajmniej dwa, albo i nawet trzy pędy, część usunęłam, ale te ładnie i obficie kwitnące zostawiłam. Powycinałam małe wilczki, te wyrośnięte podwiązałam i wszystkie zasiliłam. Przy okazji wypieliłam pod każdym pomidorkiem, bo i tam porosły chwasty. No i to chyba tyle, sami widzicie, że za dużo nie zrobiłam, a zmachałam się jak przy ciężkiej robocie. Droga powrotna też nie była łatwa, ciągle panował upał, pot zalewał mi oczy, a język przysychał do podniebienia. W try miga wypiłam całe pół litra wody, która zabrałam sobie na drogę i wyschnięta na wiór dojechałam do domu. Miałam jeszcze ambitny plan pojechać po zioła, ale eM stanowczo mnie od tego odwiódł, niechybnie ratując mi życie
Za to pojechałam dzisiaj, z samego rana i tylko w jedno miejsce, bo w piekarniku rósł chlebek i nie mogłam sobie pozwolić na długie buszowanie. Ale niedługo sobie to odbiję
Droga do raju
Te niestety są pod ochroną i nie wolno ich zrywać
Za tym lasem jest kolejna łąka, ale tam dzisiaj nie dojechałam
Zmykam do pracy, a Wam życzę miłego wieczoru
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Tak sie martwiłaś Iwonko ,że nie doczekasz w tym roku kwiatów ogórecznika, a jednak zakwitł. Super takie łąki z bujną roślinnością szkoda ze nie ma ich niedaleko mnie Wiesz wykopałam tę rutewkę Parfume star i dałam do doniczki .Kurcze korzenie prawie zgniły teraz super wypuszcza pędy .Muszę jej poszukać nowe miejsce ,bo szkoda by jej było .Chwasty tylko czekają na okazje kiedy nas nie ma rosną ze zdwojoną siłą nie niepokojone przez nikogo Super fotki jak zawsze
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Witaj Iwonko . Kolorową masz działeczkę o tej porze roku . Nie wiem co mam najpierw podziwiać . Lilie i róże wyjątkowej urody a liliowce nie są wcale gorsze . Łąka też wygląda fajnie i można uchwycić w obiektywie prawdziwe perełki Chwasty to niestety wredne rośliny i nic im nie przeszkadza, czy susza czy ulewy one rosną w najlepsze . Chwilami mam dość plewienia bo końca nie widać. Pozdrawiam .
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko no proszę kurs gratuluję, będziesz super kremy robiła. To teraz rabatkę na działce obsiejesz kwiatuszkami do wykorzystania. Wyobrażam sobie jak w szafkach musi pięknie pachnieć.
Za sadzonkę rodgersji dziękuję, będę podziwiała u Ciebie. Wiem, że u mnie ona nie da rady, szkoda sadzonki marnować.
Rutewka już Ci kwitnie, moja na razie poszła w łodygę, cieszę się że przetrwała zimę, bo to zeszłoroczny zakup. Teraz doczytałam mam inną odmianę, niby podobna, a jednak
Za sadzonkę rodgersji dziękuję, będę podziwiała u Ciebie. Wiem, że u mnie ona nie da rady, szkoda sadzonki marnować.
Rutewka już Ci kwitnie, moja na razie poszła w łodygę, cieszę się że przetrwała zimę, bo to zeszłoroczny zakup. Teraz doczytałam mam inną odmianę, niby podobna, a jednak