Całkiem nowy kawałek raju
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16586
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Bardzo chciałabym Cię pocieszyć, Dorotko, ale nie mogę.
Na mojej działce jest ciężka ziemia gliniasta i mimo iż uzdatniamy ją już kilkanaście lat, ciągle długotrwały bądź ulewny deszcz tworzy stojące kałuże na ścieżkach, błocisko na rabatach. Nawet podniesiona rabata nie radzi sobie z nadmiarem wody.
Trzeba mieć tylko nadzieję, że Tobie szybciej uda się uporać z tą niedogodnością, czego życzę Ci najserdeczniej.
Dobrego weekendu.
Na mojej działce jest ciężka ziemia gliniasta i mimo iż uzdatniamy ją już kilkanaście lat, ciągle długotrwały bądź ulewny deszcz tworzy stojące kałuże na ścieżkach, błocisko na rabatach. Nawet podniesiona rabata nie radzi sobie z nadmiarem wody.
Trzeba mieć tylko nadzieję, że Tobie szybciej uda się uporać z tą niedogodnością, czego życzę Ci najserdeczniej.
Dobrego weekendu.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Każda ziemia ma swoje wady i zalety. Na pewno jeśli chcesz troszeczkę poprawić swoją polecam biohumus. Niestety to praca na lata.
Ja ze swoich piasków powoli robię lepszą ziemię. Lata podlewania biohumusem i stosowania obornika granulowanego zrobiły swoje i nareszcie mam 20 cm warstwę porządnej ziemi.
Życzę słonecznej pogody, żeby wysuszyła to błotko
Ja ze swoich piasków powoli robię lepszą ziemię. Lata podlewania biohumusem i stosowania obornika granulowanego zrobiły swoje i nareszcie mam 20 cm warstwę porządnej ziemi.
Życzę słonecznej pogody, żeby wysuszyła to błotko
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Miło patrzeć, jak ktoś realizuje swoje marzenia bogatszy o własne doświadczenia. Z pewnością ogród zachwyci nas już niebawem. Ale ogrom pracy przed tobą. Mam nadzieję, że wymieniasz dużo ziemi pod rośliny, bo szkoda byłoby twojej pracy. Będę Ci kibicować i zachwycać się bujną roślinnością a szczególnie różami.
Żurawki i hosty też znajdą w nim miejsce?
Żurawki i hosty też znajdą w nim miejsce?
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 40
- Od: 2 sie 2017, o 08:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Dzień dobry Dorotko,
odnalazłam Twój nowy watek i cóż mogę powiedzieć chapeau bas. Podziwiam Twój zapał i wysiłek. Jesteś wspaniała. Tworzenie nowego ogrodu to ogromny wysiłek ale i największa radość. Jestem ciekawa końcowego efektu.
Pytałaś o borówkę amerykańską czy jakąś polecam. Nie mam ulubionej odmiany a mam z nią same kłopoty. Mam nadzieję, że jakoś je pokonałam. Moje borówki wpierw pięknie owocowały ale nie były wysokie. Powinny mieć 120-180 cm. Jak miały połowę to wszystko. Zaczęłam zgłębiać temat i właśnie okazało się, że kupowałam krzaczki które były młode a już owocowały. To niestety hamuje ich wzrost. Dokupiłam w tym roku kolejnych 8 krzaczków pilnując aby były małe i je ścięłam wg zaleceń plantatorów. Te które miałam wykopałam oczyściłam bryłę korzeniową i posadziłam w doły wypełnione 80 litrami kwaśnego torfu a następnie ogłowiłam. zobaczymy. Co do Chandlera to on niestety najchętniej wytwarza tylko jeden pęd. Trzeba go niestety ścinać przez dwa lata aby pobudzić do wytwarzania kolejnych. Jest na YouTubie filmik na którym plantator pokazuje jak to zrobić. Polecam bardzo fajny.
Na nowym terenie czekają Cię nowe wyzwania. Pierwszym jest las. Wokół lasu są zastoiny mrozowe to jedno, a drugie to niepoliczalna ilość owadów które usiłują zniszczyć Ci cały ogród i wszystkie uprawy. Niestety mówię to z własnego doświadczenia. Na mróz nic nie poradzę ale z robalami walczę.
Dzisiaj podjadę w znajome miejsce gdzie przychodzą oryginały od Austina. Wiem, że przyszły zatem podjadę zobaczyć co przyszło i ......... kupić. Tylko może wpierw czymś wypełnię samochód żeby zbyt dużo nie weszło . Dam znać co było
odnalazłam Twój nowy watek i cóż mogę powiedzieć chapeau bas. Podziwiam Twój zapał i wysiłek. Jesteś wspaniała. Tworzenie nowego ogrodu to ogromny wysiłek ale i największa radość. Jestem ciekawa końcowego efektu.
Pytałaś o borówkę amerykańską czy jakąś polecam. Nie mam ulubionej odmiany a mam z nią same kłopoty. Mam nadzieję, że jakoś je pokonałam. Moje borówki wpierw pięknie owocowały ale nie były wysokie. Powinny mieć 120-180 cm. Jak miały połowę to wszystko. Zaczęłam zgłębiać temat i właśnie okazało się, że kupowałam krzaczki które były młode a już owocowały. To niestety hamuje ich wzrost. Dokupiłam w tym roku kolejnych 8 krzaczków pilnując aby były małe i je ścięłam wg zaleceń plantatorów. Te które miałam wykopałam oczyściłam bryłę korzeniową i posadziłam w doły wypełnione 80 litrami kwaśnego torfu a następnie ogłowiłam. zobaczymy. Co do Chandlera to on niestety najchętniej wytwarza tylko jeden pęd. Trzeba go niestety ścinać przez dwa lata aby pobudzić do wytwarzania kolejnych. Jest na YouTubie filmik na którym plantator pokazuje jak to zrobić. Polecam bardzo fajny.
Na nowym terenie czekają Cię nowe wyzwania. Pierwszym jest las. Wokół lasu są zastoiny mrozowe to jedno, a drugie to niepoliczalna ilość owadów które usiłują zniszczyć Ci cały ogród i wszystkie uprawy. Niestety mówię to z własnego doświadczenia. Na mróz nic nie poradzę ale z robalami walczę.
Dzisiaj podjadę w znajome miejsce gdzie przychodzą oryginały od Austina. Wiem, że przyszły zatem podjadę zobaczyć co przyszło i ......... kupić. Tylko może wpierw czymś wypełnię samochód żeby zbyt dużo nie weszło . Dam znać co było
- inka52
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2169
- Od: 5 lis 2009, o 11:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legnica - Dolny śląsk
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Witaj Dorotko ja też cały czas na ogrodzie pracuję , jak masz niedaleko Obi to zajrzyj do niego pozdrawiam
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Cześć Dorotko, zima dała różom w kość, tez jeszcze chodzę i docinam. Mnie również wypadło kilka róż, m.innymi także Emily Bronte, no cóż nie ma co narzekać, mogło być jeszcze gorzej. Reszta startuje praktycznie od zera.
Praca w nowym miejscu wrze , nasadzenia są zrobione. Fakt teraz wydaje się, że jest mało roślinek, ale za 2-3lata będzie busz, na razie puste miejsca można obsiać jednorocznymi lub obsadzić bylinami i będzie ok.
Fajnie jest tworzyć coś nowego od zera, trochę Ci nawet zazdroszczę/pozytywnie oczywiście/. Trzymam kciuki
Praca w nowym miejscu wrze , nasadzenia są zrobione. Fakt teraz wydaje się, że jest mało roślinek, ale za 2-3lata będzie busz, na razie puste miejsca można obsiać jednorocznymi lub obsadzić bylinami i będzie ok.
Fajnie jest tworzyć coś nowego od zera, trochę Ci nawet zazdroszczę/pozytywnie oczywiście/. Trzymam kciuki
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42117
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Dorotko cierpliwości! to nasza ogrodnicza podstawowa cecha! Wszystko urośnie i zarośnie, a wspomnisz moje słowa jak będzie rośliny dzielić, bo się rozrosły. Niestety gleba ma znaczenie! ileż to roślin sadziłam kilka razy, a one nie i nie! Nawet irysy mimo że poznałam ich wymagania nie chcą kwitnąć Rozluźniona gleba zagęszcza się za dwa lata i znowu tylko liście, ale do tego dojdziesz sama bo literatura owszem, ale własne doświadczenia ponad wszystko. Ciemiernik (-i) czekają na lepszą kondycję
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Czyżby właścicielka zapomniała o swoich fanach? Doroto, czekamy na dalszą relacje.
- Arkadius121
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4200
- Od: 30 kwie 2011, o 13:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Hej Dorotko gdzie jesteś?-odezwij się
Nie trudno się domyśleć,że masz multum pracy w nowo tworzonym ogrodzie ale nie można pracować w nim non stop i nie przeceniać swoich sił
Ja jak i pozostali Forumowicze nie mogę się doczekać całego zagospodarowanego nowego ogrodu z roślinami w pełnym rozkwicie.
Mogę go sobie jedynie wyobrazić znając Twój zapał do pracy,zdolności twórcze i pielęgnowanie nowych młodych i zdrowo rosnących roślin
Życzę Ci samych sukcesów w ich hodowli i serdecznie pozdrawiam
Miłego weekendu
Nie trudno się domyśleć,że masz multum pracy w nowo tworzonym ogrodzie ale nie można pracować w nim non stop i nie przeceniać swoich sił
Ja jak i pozostali Forumowicze nie mogę się doczekać całego zagospodarowanego nowego ogrodu z roślinami w pełnym rozkwicie.
Mogę go sobie jedynie wyobrazić znając Twój zapał do pracy,zdolności twórcze i pielęgnowanie nowych młodych i zdrowo rosnących roślin
Życzę Ci samych sukcesów w ich hodowli i serdecznie pozdrawiam
Miłego weekendu
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3255
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Dorotko wiem jak to jest mieć gliniastą ziemie . Od wielu lat borykam się z tym problemem. Na warzywniku co roku siejemy poplon i ziemia jest znacznie luźniejsza.
Mieszaliśmy ciężka ziemię z piaskiem, ale efekt był mierny. Rabatki kwiatowe planuje jako podwyższone, tylko wiadomo, to spory koszt. Na starym podłożu agrotkanina i na to ziemia.
Mieszaliśmy ciężka ziemię z piaskiem, ale efekt był mierny. Rabatki kwiatowe planuje jako podwyższone, tylko wiadomo, to spory koszt. Na starym podłożu agrotkanina i na to ziemia.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Witam miłych gości!
Tak dawno nie pisałam, że aż nie wiem od czego zacząć? Z drugiej strony nie bardzo miałam co pokazywać, bo wiosennych kwiatków u mnie na razie mało. Maj był zimny, deszczowy i? pracowity. Czerwiec chociaż upalny, to minął nie wiadomo kiedy, bo wciąż było coś do zrobienia. Tworzyłam zaplanowane rabaty, karmiłam róże gnojówką, mąż układał obrzeża, wreszcie mamy też nowy domek na narzędzia. Rabaty trochę obsadziłam roślinami. Na razie wszystko jest dość małe i jeszcze słabo widoczne, ale z czasem rabaty się zagęszczą. Na jednej części działki posialiśmy też trawę, która przy takich temperaturach wymagała ciągłego podlewania. Jeszcze czeka nas druga część do posiania, ale upały nas powstrzymały. Może uda się w tym tygodniu.
Czas tak szybko mija, że nawet się nie spostrzegłam, a nastał lipiec. Róże ze sporym opóźnieniem, ale rozpoczęły wreszcie kwitnienie. I oczywiście nastały upały i wszystko zaczęło się smażyć w mgnieniu oka. Jak się skończyły upały, to przyszły burze i ulewne deszcze? Czyli norma - jak nie urok to ? Trochę zdjęć jednak udało się zrobić. Jeszcze nie wszystkie róże kwitną i może dobrze, bo jest nadzieja, że te spóźnione trafią na trochę lepszą pogodę.
Na początek trochę poglądowych zdjęć.
Tak wyglądały rabaty w maju
A tak wyglądają teraz
Iwonko, żal straconych róż, to jedno, ale bardziej przykro, że pewnie większość poszła pod topór i to najbardziej boli? Nie będę już tego roztrząsać i do tego wracać. Zamykam ten rozdział. Tak będzie najlepiej. Trochę się Wam pożaliłam, bo wiedziałam, że mnie zrozumiecie i dzięki słowom otuchy jest mi lżej
Czekam z niecierpliwością jak zakwitną jeżówki. Dwie zamówione w jednej ze szkółek niestety padły. Dokupiłam zatem dwie w pobliskim ogrodniczym. Kwiaty już się pokazały na dwóch odmianach.
Ogród powstaje powoli, bo rzeczywiście pracy ogrom. Do tego dochodzą wciąż wyłażące chwasty, z którymi przestaję sobie już radzić. Ostatni tydzień miałam krótki urlop i prawie cały spędziłam w ogrodzie na pieleniu chwastów. Spory areał wymaga ciągłej pracy, ale coś za coś. Mam nadzieję, że za kilka lat będzie można to miejsce, nazwać prawdziwym ogrodem.
Krysiu, trochę mnie pocieszyłaś, że za jakiś czas trawnik plus rośliny, skutecznie zaczną wyciągać nadmiar wilgoci. Po ostatnich ulewach na dwóch rabatach stoi woda Tam gdzie posialiśmy trawę jest już całkiem dobrze, ale wiosną muszę na tych rabatach zrobić jednak małą rewolucję. Wykopię wszystkie rośliny i jeszcze raz przekopię te rabaty dosypując sporą ilość torfu. Nawet niech będą podwyższone, ale może chociaż rośliny nie będą stały w wodzie, bo boję się, że mi pogniją.
Odprowadzenie wody z rynien mamy porobione, ale w czwartek woda dosłownie lała się wiadrami. Dawno nie widziałam takiej ilości deszczu. Do beczek po gnojówce naleciało ok. 10 litrów wody. To naprawdę dużo jak na jeden deszcz. W sobotę znów lało, dzisiaj też. U mnie tego deszczu ostatnio jest trochę nadto.
Sylwio, witam Cię serdecznie Zanim nowy ogród nabierze kształtów upłynie sporo czasu. Na razie wiele jest do zrobienia. Najważniejsze, że ogólny zarys już mam w głowie i powoli będę wszystko realizować. Myślę, że i tak sporo w tak krótkim czasie udało się nam zrobić. Zimą nie liczyłam nawet na połowę tego, co jest w tej chwili. Myślałam o utworzeniu maksymalnie dwóch rabat, a udało się wytyczyć cztery. To już spory sukces
Te wielkie cebule, to lilie.
Ciekawa jestem jakie odmiany róż zamówiłaś?
Ewa, ogród się tworzy i chociaż efekty na razie skromne, to za kilka lat mam nadzieję, że będzie lepiej. Rośliny urosną, róże nieco się odbudują, trochę się zazieleni i powinno być dobrze. Oby zdrowie dopisywało.
Na razie nie dokupuję nowych roślin, bo budżet mocno nadszarpnięty, więc musi wystarczyć, to co jest. Jesienią tylko będę chciała posadzić trochę cebulowych, żeby wiosennych kwiatków trochę było, bo wiosną brakuje kolorków, a cebulowe sporo ich wnoszą
Dorotko, tak naprawdę, to straciłam The Lady Gardener /i tej mi najbardziej żal, bo to była nówka sadzona jesienią /, Jubilee Celebration, jedną Princess Alexandrę of Kent. Jeszcze słabo wygląda Young Lycidas i ze trzy inne, ale na razie żyją, więc jest szansa, że coś z nich jeszcze będzie. Też myślę, że nie jest tak źle jak się na początku wydawało. Jednak róże to silne rośliny, co już nie raz udowodniły.
O róży już pisałam, ale nie pamiętam czy proponowałam Queen of Sweden? Ona jest zwarta, sztywno trzymająca nawet młode pędy, ale jest różowa, a Ty chyba chciałaś coś w żółtym kolorze?
Halszko, nowi właściciele z przodu chyba będą robili drugi wjazd, więc rzeczywiście pewnie wyłożą kostkę. A z tyłu na znacznej części rośnie już trawa. Tak przynajmniej mówił mój mąż, bo był u nich. Ale jak to facet, słabo się rozejrzał i nie potrafił określić jakie poza tym zaszły tam zmiany? A może nie chciał mnie denerwować?
No, wybacz, że tak sobie ponarzekałam, ale tworzenie ogrodu to nie same radości, ale i smutki czasami?
Jadziu, mojej glebie dolega? glina, która zatrzymuje wodę i jej nie przepuszcza, co skutkuje staniem wody na rabatach, po ulewnych deszczach. Jedyne co może trochę pomóc, to rośliny, które nadmiar wody może będą wciągać korzeniami. Ale żeby tak się stało muszą się rozrosnąć i przez ten czas, nie zgnić od nadmiaru wody. A kompost się tworzy dopiero i minie jeszcze sporo czasu zanim będę go mogła wykorzystać w większej ilości
Basiu Kochana, witaj po latach? Ogród może będzie i bardziej przemyślany, ale z glebą nie da się za wiele zrobić. Dużo by pisać na ten temat?
Swoje róże też docinałam po kilka razy. Niektóre tak skutecznie, że zostało im po dwa, trzy centymetry od poziomu gruntu Większość się otrząsnęła i nawet nieźle kwitnie. Były i takie, co nie przetrwały, ale to zaledwie trzy sztuki, więc nie jakaś tragedia. Na ich miejsce przyszły już nowe. Planów mam mnóstwo, bo wreszcie większa powierzchnia pozwala trochę rozszerzyć horyzonty i poza różami można pomarzyć też o innych rzeczach. Na przyszły rok planuję założyć mały warzywnik. Posadziliśmy osiem krzaczków borówek, maliny, poziomki, trzy drzewka owocowe i wyobraź sobie, nadal mam jeszcze sporo miejsca. Pomysłów też trochę na aranżację jest. Byle tylko zdrowie było, to reszta przyjdzie z czasem.
Aniu-Annes, już się otrząsnęłam po pierwszym szoku i masz rację, że trzeba iść do przodu. Zamykam ten temat, bo nakręcanie nic nie zmieni. Stopniowo odkupię niektóre róze. Już kupiłam Ballerinę, którą uwielbiam. Pięknie zakwitła, chociaż jest taka młodziutka
Trawy odbiły Straciłam tylko dwie ? miskanta Adaddio i rozplenicę Moudry. Mówi się trudno. Nie one pierwsze i nie ostatnie. Z zamówionych przez internet bylin, też straciłam kilka sztuk. Nic na to nie poradzę i płakać nie będę. Będzie kolejna wiosna i nowe zakupy, ale już raczej przez internet nie będę kupowała. Mam sporą ofertę w sklepach stacjonarnych. Tam przynajmniej widzę, co kupuję i w jakiej kondycji są rośliny.
Teresko, cieszę się, że u Ciebie już wszystko ok. Zdrowie jest najważniejsze. Róże można kupić nowe ? zdrowia niestety nie kupisz za żadne pieniądze. My już całą rodzinką zaszczepieni. Moi synkowie po pierwszych dawkach, my już mamy za sobą obie.
O piwoniach nic Ci nie powiem, bo się na nich nie znam. Może w przyszłym roku zaproszę jakąś do siebie i spróbuję. Na razie przystopowałam z zakupami roślin. Jesienią posadzę trochę cebulowych i na razie tyle.
Trzymaj się i ściskam mocno!
Joasiu, czyli masz podobną glebę jak u nas Jak sobie z nią radzisz? A jak znoszą takie warunki byliny?
Małgosiu-clem, trzy róże nie przeżyły, ale uważam, że nie jest tak źle jak się na początku wydawało. Widocznie były słabsze i nie dały rady. Tak naprawdę, to Princes Alexandra of Kent odkupiłam i tym sposobem mam aż cztery krzaczki Jesienią zamówiłam też drugą Jubilee Celebration, bo coś przeczuwałam, że ta może nie przeżyć. Chyba najbardziej jest mi żal straconej The Lady Gardener, bo jej kwiatów nawet nie widziałam. To była róża kupiona i sadzona jesienią. W maju przyjechało do mnie pięć dorodnych róż w donicach. Druga Jude de Obscure, druga The Poet?s Wife, trzecia Emily Bronte, wspomniana wyżej ? Princess Alexandra of Kent i Ballerina. Wszystkie piękne, duże, rozkrzewione i dorodne krzaczki.
Na resztę Waszych wpisów odpowiem jutro, a teraz jeszcze kilka zdjęć
cdn.
Tak dawno nie pisałam, że aż nie wiem od czego zacząć? Z drugiej strony nie bardzo miałam co pokazywać, bo wiosennych kwiatków u mnie na razie mało. Maj był zimny, deszczowy i? pracowity. Czerwiec chociaż upalny, to minął nie wiadomo kiedy, bo wciąż było coś do zrobienia. Tworzyłam zaplanowane rabaty, karmiłam róże gnojówką, mąż układał obrzeża, wreszcie mamy też nowy domek na narzędzia. Rabaty trochę obsadziłam roślinami. Na razie wszystko jest dość małe i jeszcze słabo widoczne, ale z czasem rabaty się zagęszczą. Na jednej części działki posialiśmy też trawę, która przy takich temperaturach wymagała ciągłego podlewania. Jeszcze czeka nas druga część do posiania, ale upały nas powstrzymały. Może uda się w tym tygodniu.
Czas tak szybko mija, że nawet się nie spostrzegłam, a nastał lipiec. Róże ze sporym opóźnieniem, ale rozpoczęły wreszcie kwitnienie. I oczywiście nastały upały i wszystko zaczęło się smażyć w mgnieniu oka. Jak się skończyły upały, to przyszły burze i ulewne deszcze? Czyli norma - jak nie urok to ? Trochę zdjęć jednak udało się zrobić. Jeszcze nie wszystkie róże kwitną i może dobrze, bo jest nadzieja, że te spóźnione trafią na trochę lepszą pogodę.
Na początek trochę poglądowych zdjęć.
Tak wyglądały rabaty w maju
A tak wyglądają teraz
Iwonko, żal straconych róż, to jedno, ale bardziej przykro, że pewnie większość poszła pod topór i to najbardziej boli? Nie będę już tego roztrząsać i do tego wracać. Zamykam ten rozdział. Tak będzie najlepiej. Trochę się Wam pożaliłam, bo wiedziałam, że mnie zrozumiecie i dzięki słowom otuchy jest mi lżej
Czekam z niecierpliwością jak zakwitną jeżówki. Dwie zamówione w jednej ze szkółek niestety padły. Dokupiłam zatem dwie w pobliskim ogrodniczym. Kwiaty już się pokazały na dwóch odmianach.
Ogród powstaje powoli, bo rzeczywiście pracy ogrom. Do tego dochodzą wciąż wyłażące chwasty, z którymi przestaję sobie już radzić. Ostatni tydzień miałam krótki urlop i prawie cały spędziłam w ogrodzie na pieleniu chwastów. Spory areał wymaga ciągłej pracy, ale coś za coś. Mam nadzieję, że za kilka lat będzie można to miejsce, nazwać prawdziwym ogrodem.
Krysiu, trochę mnie pocieszyłaś, że za jakiś czas trawnik plus rośliny, skutecznie zaczną wyciągać nadmiar wilgoci. Po ostatnich ulewach na dwóch rabatach stoi woda Tam gdzie posialiśmy trawę jest już całkiem dobrze, ale wiosną muszę na tych rabatach zrobić jednak małą rewolucję. Wykopię wszystkie rośliny i jeszcze raz przekopię te rabaty dosypując sporą ilość torfu. Nawet niech będą podwyższone, ale może chociaż rośliny nie będą stały w wodzie, bo boję się, że mi pogniją.
Odprowadzenie wody z rynien mamy porobione, ale w czwartek woda dosłownie lała się wiadrami. Dawno nie widziałam takiej ilości deszczu. Do beczek po gnojówce naleciało ok. 10 litrów wody. To naprawdę dużo jak na jeden deszcz. W sobotę znów lało, dzisiaj też. U mnie tego deszczu ostatnio jest trochę nadto.
Sylwio, witam Cię serdecznie Zanim nowy ogród nabierze kształtów upłynie sporo czasu. Na razie wiele jest do zrobienia. Najważniejsze, że ogólny zarys już mam w głowie i powoli będę wszystko realizować. Myślę, że i tak sporo w tak krótkim czasie udało się nam zrobić. Zimą nie liczyłam nawet na połowę tego, co jest w tej chwili. Myślałam o utworzeniu maksymalnie dwóch rabat, a udało się wytyczyć cztery. To już spory sukces
Te wielkie cebule, to lilie.
Ciekawa jestem jakie odmiany róż zamówiłaś?
Ewa, ogród się tworzy i chociaż efekty na razie skromne, to za kilka lat mam nadzieję, że będzie lepiej. Rośliny urosną, róże nieco się odbudują, trochę się zazieleni i powinno być dobrze. Oby zdrowie dopisywało.
Na razie nie dokupuję nowych roślin, bo budżet mocno nadszarpnięty, więc musi wystarczyć, to co jest. Jesienią tylko będę chciała posadzić trochę cebulowych, żeby wiosennych kwiatków trochę było, bo wiosną brakuje kolorków, a cebulowe sporo ich wnoszą
Dorotko, tak naprawdę, to straciłam The Lady Gardener /i tej mi najbardziej żal, bo to była nówka sadzona jesienią /, Jubilee Celebration, jedną Princess Alexandrę of Kent. Jeszcze słabo wygląda Young Lycidas i ze trzy inne, ale na razie żyją, więc jest szansa, że coś z nich jeszcze będzie. Też myślę, że nie jest tak źle jak się na początku wydawało. Jednak róże to silne rośliny, co już nie raz udowodniły.
O róży już pisałam, ale nie pamiętam czy proponowałam Queen of Sweden? Ona jest zwarta, sztywno trzymająca nawet młode pędy, ale jest różowa, a Ty chyba chciałaś coś w żółtym kolorze?
Halszko, nowi właściciele z przodu chyba będą robili drugi wjazd, więc rzeczywiście pewnie wyłożą kostkę. A z tyłu na znacznej części rośnie już trawa. Tak przynajmniej mówił mój mąż, bo był u nich. Ale jak to facet, słabo się rozejrzał i nie potrafił określić jakie poza tym zaszły tam zmiany? A może nie chciał mnie denerwować?
Wiesz Halszko, czasami ogarnia mnie zniechęcenie /tak jak po ostatnich ulewach, gdzie dwie rabaty nadal stoją w wodzie/ . Wtedy zastanawiam się czy nie trzeba było jednak zasiać trawy i mieć święty spokój i nie szarpać się i nie denerwować, że roślinkom coś się stanie? Zapał trafia szlag, a na ogród nawet nie chce się wyjść. Może trawnik byłby lepszym rozwiązaniem? Na jego obrzeżach rosłyby róże i tyle? Bo z róż na pewno nie zrezygnuję? To mowy nie ma!Twój kawałek raju, choć jeszcze młodziutki zaczyna nabierać kształtów wiesz czego chcesz i konsekwentnie do tego dążysz. Czas szybko pędzi i ani się obejrzysz a Twoje młodziutkie rośliny się rozrosną i zrobi się malowniczy ogród.
Życzę Ci nieustającego zapału, sprzyjającej pogody a przede wszystkim sił i zdrowia do realizacji swojego marzenia
No, wybacz, że tak sobie ponarzekałam, ale tworzenie ogrodu to nie same radości, ale i smutki czasami?
Jadziu, mojej glebie dolega? glina, która zatrzymuje wodę i jej nie przepuszcza, co skutkuje staniem wody na rabatach, po ulewnych deszczach. Jedyne co może trochę pomóc, to rośliny, które nadmiar wody może będą wciągać korzeniami. Ale żeby tak się stało muszą się rozrosnąć i przez ten czas, nie zgnić od nadmiaru wody. A kompost się tworzy dopiero i minie jeszcze sporo czasu zanim będę go mogła wykorzystać w większej ilości
Basiu Kochana, witaj po latach? Ogród może będzie i bardziej przemyślany, ale z glebą nie da się za wiele zrobić. Dużo by pisać na ten temat?
Swoje róże też docinałam po kilka razy. Niektóre tak skutecznie, że zostało im po dwa, trzy centymetry od poziomu gruntu Większość się otrząsnęła i nawet nieźle kwitnie. Były i takie, co nie przetrwały, ale to zaledwie trzy sztuki, więc nie jakaś tragedia. Na ich miejsce przyszły już nowe. Planów mam mnóstwo, bo wreszcie większa powierzchnia pozwala trochę rozszerzyć horyzonty i poza różami można pomarzyć też o innych rzeczach. Na przyszły rok planuję założyć mały warzywnik. Posadziliśmy osiem krzaczków borówek, maliny, poziomki, trzy drzewka owocowe i wyobraź sobie, nadal mam jeszcze sporo miejsca. Pomysłów też trochę na aranżację jest. Byle tylko zdrowie było, to reszta przyjdzie z czasem.
Aniu-Annes, już się otrząsnęłam po pierwszym szoku i masz rację, że trzeba iść do przodu. Zamykam ten temat, bo nakręcanie nic nie zmieni. Stopniowo odkupię niektóre róze. Już kupiłam Ballerinę, którą uwielbiam. Pięknie zakwitła, chociaż jest taka młodziutka
Trawy odbiły Straciłam tylko dwie ? miskanta Adaddio i rozplenicę Moudry. Mówi się trudno. Nie one pierwsze i nie ostatnie. Z zamówionych przez internet bylin, też straciłam kilka sztuk. Nic na to nie poradzę i płakać nie będę. Będzie kolejna wiosna i nowe zakupy, ale już raczej przez internet nie będę kupowała. Mam sporą ofertę w sklepach stacjonarnych. Tam przynajmniej widzę, co kupuję i w jakiej kondycji są rośliny.
Teresko, cieszę się, że u Ciebie już wszystko ok. Zdrowie jest najważniejsze. Róże można kupić nowe ? zdrowia niestety nie kupisz za żadne pieniądze. My już całą rodzinką zaszczepieni. Moi synkowie po pierwszych dawkach, my już mamy za sobą obie.
O piwoniach nic Ci nie powiem, bo się na nich nie znam. Może w przyszłym roku zaproszę jakąś do siebie i spróbuję. Na razie przystopowałam z zakupami roślin. Jesienią posadzę trochę cebulowych i na razie tyle.
Trzymaj się i ściskam mocno!
Joasiu, czyli masz podobną glebę jak u nas Jak sobie z nią radzisz? A jak znoszą takie warunki byliny?
Małgosiu-clem, trzy róże nie przeżyły, ale uważam, że nie jest tak źle jak się na początku wydawało. Widocznie były słabsze i nie dały rady. Tak naprawdę, to Princes Alexandra of Kent odkupiłam i tym sposobem mam aż cztery krzaczki Jesienią zamówiłam też drugą Jubilee Celebration, bo coś przeczuwałam, że ta może nie przeżyć. Chyba najbardziej jest mi żal straconej The Lady Gardener, bo jej kwiatów nawet nie widziałam. To była róża kupiona i sadzona jesienią. W maju przyjechało do mnie pięć dorodnych róż w donicach. Druga Jude de Obscure, druga The Poet?s Wife, trzecia Emily Bronte, wspomniana wyżej ? Princess Alexandra of Kent i Ballerina. Wszystkie piękne, duże, rozkrzewione i dorodne krzaczki.
Na resztę Waszych wpisów odpowiem jutro, a teraz jeszcze kilka zdjęć
cdn.
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 21737
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Dorotko ,między majem a 'teraz' róznica kolosalna!
Czyni ją choćby atrakcyjne kwitnienie róż ,a takż e trawa wokół wytyczonych rabat. Jest po prostu pięknie.
Wiadomo ogród młody, w trakcie tworzenia ale jak sądzę po zdjęciach , masz powody do ogromnego zadowolenia .
Czas zmieni go znowu i znowu i znowu każdego sezonu będzie to inny widok.
A trudności? Wszędzie są i w starym i w tworzącym się ogrodzie ale generalnie jesteś wygrana
Teraz masz tyyyyle pola do popisu,że ho ho.
Życzę dobrego zdrowia Dorotko
Czyni ją choćby atrakcyjne kwitnienie róż ,a takż e trawa wokół wytyczonych rabat. Jest po prostu pięknie.
Wiadomo ogród młody, w trakcie tworzenia ale jak sądzę po zdjęciach , masz powody do ogromnego zadowolenia .
Czas zmieni go znowu i znowu i znowu każdego sezonu będzie to inny widok.
A trudności? Wszędzie są i w starym i w tworzącym się ogrodzie ale generalnie jesteś wygrana
Teraz masz tyyyyle pola do popisu,że ho ho.
Życzę dobrego zdrowia Dorotko
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Całkiem nowy kawałek raju
Dorotko prawdziwe wejście smoka Cudnie kwitną wszystkie krzewy różane jak na jednoroczniaki .Widać ze bardzo o nie dbasz i wynagradzają Ci to .Ten sezon jest naprawdę jakiś zwariowany i jedne anomalie za drugimi .Niestety różom to nie odpowiada tylko chwastom ,które rosną na potęgę i trzeba na okrągło z nimi walczyć .Gdy wróciłam musiałam brać za sekator jednak nie wszystkie pnące są już przycięte. Na Doktorku wiszą same mumie i dopiero czekam aż wnuk mi je zetnie, bo dla mnie to za wysoko i z krzesła czy stołu nie sięgnę. Bardzo podobają mi się te podpory czy je kupiłaś czy robione są na zamówienie. Widać ze są solidne .