Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16579
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witajcie!
Wczoraj było u mnie wielkie grillowanie, po którym zabrakło czasu i sił ( ) dla forum.
Pogoda nareszcie rozpieszcza, a dzisiaj miałam autentyczny upał z trzydziestostopniową temperaturą.
Ciężko było pracować, ale nie mieliśmy wyboru, bo wszystkie nasze bukszpany dopadła ćma i nie było się nad czym zastanawiać, trzeba było usunąć rośliny, a takie już wielkie kule stworzyły. W sumie było ich pięć, nie ma ani jednego. Sąsiadka swoje wyrzuciła w ubiegłym roku, nasze były zdrowe, ale tylko o jeden sezon dłużej. Strasznie pusto się przed domkiem zrobiło.
Po wykopaniu bukszpanów na nic już nie mieliśmy siły, a i gorąc się zrobił potężny, toteż zostało już tylko posiedzenie na czterech literach. Przed powrotem do domu jeszcze porządnie podlałam działkę. Przydałby się deszczyk.
Jagusiu - u mnie noce są już naprawdę ciepłe: 12 - 14*C, co bardzo odpowiada np. pomidorom gruntowym, które znacznie urosły i zmężniały. Zresztą i ogórki pięknie ruszyły, fasolki powschodziły - jest
Mam nadzieję, że Ty również cieszysz się już ciepełkiem.
Też bym chciała, by najładniej kwitnące, a najlepiej pachnące rośliny powtarzały, ale one leniwe, nie chcą i nie ma na to rady.
Ewelinko - z gołębiami to tak właśnie jest: z jednej strony pożyteczne, bo dają nawóz, z drugiej szkodniki, bo wyciągają malutkie sieweczki. Cóż, każdy kij ma dwa końce.
Nie chorujcie Dziewczynki Kochane, nie teraz, gdy pogoda nareszcie pozwala cieszyć się ogrodem.
Lilak rzeczywiście pachnie bosko, a jeśli chodzi o jego formę, to na moim malutkim areale najlepiej sprawdzają się drzewka, mniej miejsca zajmują.
Czekam na kwiaty dwóch innych krzewuszek, które jakoś wolniutko zabierają się do pokazu. Póki co cieszy mnie ukwiecona moja ulubiona.
Pozdrawiam wzajemnie i również udanego, a przede wszystkim zdrowego weekendu życzę Wam wszystkim.
Majeczko - krzewuszkę nietrudno jest pozyskać z ukorzenienia patyczków. W tym temacie wysłałam do Ciebie PW.
Bardzo ciekawy jest ten czarny chaber, to prawda, tylko dlaczego on nie przyrasta ani nie sieje się jak ten niebieski....
Stasiu - nawet sobie nie wyobrażasz, ile muszę się nagimnastykować, nawyginać, by któreś z kolei zdjęcie zyskało ostrość. Mój aparat też z tej niższej półki.
Bardzo lubię orliki i cieszy mnie każdy nowy kwiatek. Ciekawa jestem tylko, czy za rok też się pokażą, bo one jakieś niestałe w uczuciach.
Moja piwonia przekwitnie, Twoja będzie kolorowa, podobnie z krzewuszkami. U mnie nigdy jeszcze ta krzewuszka nie zakwitła jako pierwsza, ten rok jakoś bardziej jej sprzyja. A lilak pachnie bosko, cała działka nasycona jego słodkim aromatem.
Wyobraź sobie, że myszy chyba się wyniosły i nie wiem, co je pogoniło: woda czy pieprz. Prawdopodobnie pieprz, bo to już przeze mnie sprawdzona metoda na gryzonie. Trochę droga, sporo tego pieprzu zużyłam, ale opłacało się zainwestować.
A Miśka gania po sąsiednich działkach, na swoją przychodzi, gdy zgłodnieje. Niewdzięcznica!
Pięknie dziękuję za wspaniałe życzenia i pozdrowienia, które odwzajemniam w całości.
Halszko - cieszę się, że chwalisz pogodę, bo i roślinkom na pewno też odpowiada. Niech jak najdłużej świeci im i Tobie słoneczko, a jeśli deszcz byłby potrzebny, to bardzo proszę: w nocy.
Trochę mi teraz żal arizemy, przez całe lata nie wiedziałam, co posiadam, a gdy już zostałam oświecona w temacie, straciłam swoje cudeńko. Trzeba się z tym pogodzić i wiśta wio ...!
Ta krzewuszka w tym roku wyjątkowo wyrywna, zwykle kwitła jako druga z kolei. Widocznie taka wiosna jej najbardziej odpowiada. A lilak rzeczywiście upaja swoim słodkim zapachem.
Bardzo dziękuję za dobre weekendowe życzenia, które z radością odwzajemniam, bo faktycznie mija wspaniale.
Alu - wydaje mi się, że pieprz zadziałał i nornice sobie poszły do sąsiadów, bo z Miśki pożytku nie mam. Ona gania po sąsiednich działkach, na swoją przychodzi jedynie zaspokoić głód.
Piwonia majowa już zaczęła gubić płatki, ale lada dzień rozkwitnie różowa, a po niej kolejne, dzięki czemu przez jakiś czas działka będzie pachnąca, a aromat piwonii szczególnie lubię.
Bardzo dziękuję za weekendowe dobre życzenia i wzajemnie życzę słoneczka oraz ciepełka.
Halinko - cieszę się, że znalazłaś chwilę czasu na odwiedziny, dziękuję ślicznie za ciepłe słowa uznania i dobre życzenia, które się spełniły. Mam słoneczko i miło spędzam weekend, czego i Tobie z całego serca życzę.
Aniu - ślicznie dziękuję za pochwałę moich podopiecznych.
Host mam niewiele, bo i warunków dla nich brak, ale cieszą mnie te, które zgodziły się na takie warunki, jakie im zaoferowałam.
Ślimaki to istna plaga w tym roku, całą działkę musiałam wysypać niebieskimi granulkami, bo nie dałabym sobie rady z tymi paskudami.
Pozdrawiam wzajemnie i również życzę Ci pięknego weekendu.
Na działce wczoraj i dzisiaj.
Niech Wam weekend upłynie pod znakiem pięknej, wymarzonej pogody i w zdrowiu.
Wczoraj było u mnie wielkie grillowanie, po którym zabrakło czasu i sił ( ) dla forum.
Pogoda nareszcie rozpieszcza, a dzisiaj miałam autentyczny upał z trzydziestostopniową temperaturą.
Ciężko było pracować, ale nie mieliśmy wyboru, bo wszystkie nasze bukszpany dopadła ćma i nie było się nad czym zastanawiać, trzeba było usunąć rośliny, a takie już wielkie kule stworzyły. W sumie było ich pięć, nie ma ani jednego. Sąsiadka swoje wyrzuciła w ubiegłym roku, nasze były zdrowe, ale tylko o jeden sezon dłużej. Strasznie pusto się przed domkiem zrobiło.
Po wykopaniu bukszpanów na nic już nie mieliśmy siły, a i gorąc się zrobił potężny, toteż zostało już tylko posiedzenie na czterech literach. Przed powrotem do domu jeszcze porządnie podlałam działkę. Przydałby się deszczyk.
Jagusiu - u mnie noce są już naprawdę ciepłe: 12 - 14*C, co bardzo odpowiada np. pomidorom gruntowym, które znacznie urosły i zmężniały. Zresztą i ogórki pięknie ruszyły, fasolki powschodziły - jest
Mam nadzieję, że Ty również cieszysz się już ciepełkiem.
Też bym chciała, by najładniej kwitnące, a najlepiej pachnące rośliny powtarzały, ale one leniwe, nie chcą i nie ma na to rady.
Ewelinko - z gołębiami to tak właśnie jest: z jednej strony pożyteczne, bo dają nawóz, z drugiej szkodniki, bo wyciągają malutkie sieweczki. Cóż, każdy kij ma dwa końce.
Nie chorujcie Dziewczynki Kochane, nie teraz, gdy pogoda nareszcie pozwala cieszyć się ogrodem.
Lilak rzeczywiście pachnie bosko, a jeśli chodzi o jego formę, to na moim malutkim areale najlepiej sprawdzają się drzewka, mniej miejsca zajmują.
Czekam na kwiaty dwóch innych krzewuszek, które jakoś wolniutko zabierają się do pokazu. Póki co cieszy mnie ukwiecona moja ulubiona.
Pozdrawiam wzajemnie i również udanego, a przede wszystkim zdrowego weekendu życzę Wam wszystkim.
Majeczko - krzewuszkę nietrudno jest pozyskać z ukorzenienia patyczków. W tym temacie wysłałam do Ciebie PW.
Bardzo ciekawy jest ten czarny chaber, to prawda, tylko dlaczego on nie przyrasta ani nie sieje się jak ten niebieski....
Stasiu - nawet sobie nie wyobrażasz, ile muszę się nagimnastykować, nawyginać, by któreś z kolei zdjęcie zyskało ostrość. Mój aparat też z tej niższej półki.
Bardzo lubię orliki i cieszy mnie każdy nowy kwiatek. Ciekawa jestem tylko, czy za rok też się pokażą, bo one jakieś niestałe w uczuciach.
Moja piwonia przekwitnie, Twoja będzie kolorowa, podobnie z krzewuszkami. U mnie nigdy jeszcze ta krzewuszka nie zakwitła jako pierwsza, ten rok jakoś bardziej jej sprzyja. A lilak pachnie bosko, cała działka nasycona jego słodkim aromatem.
Wyobraź sobie, że myszy chyba się wyniosły i nie wiem, co je pogoniło: woda czy pieprz. Prawdopodobnie pieprz, bo to już przeze mnie sprawdzona metoda na gryzonie. Trochę droga, sporo tego pieprzu zużyłam, ale opłacało się zainwestować.
A Miśka gania po sąsiednich działkach, na swoją przychodzi, gdy zgłodnieje. Niewdzięcznica!
Pięknie dziękuję za wspaniałe życzenia i pozdrowienia, które odwzajemniam w całości.
Halszko - cieszę się, że chwalisz pogodę, bo i roślinkom na pewno też odpowiada. Niech jak najdłużej świeci im i Tobie słoneczko, a jeśli deszcz byłby potrzebny, to bardzo proszę: w nocy.
Trochę mi teraz żal arizemy, przez całe lata nie wiedziałam, co posiadam, a gdy już zostałam oświecona w temacie, straciłam swoje cudeńko. Trzeba się z tym pogodzić i wiśta wio ...!
Ta krzewuszka w tym roku wyjątkowo wyrywna, zwykle kwitła jako druga z kolei. Widocznie taka wiosna jej najbardziej odpowiada. A lilak rzeczywiście upaja swoim słodkim zapachem.
Bardzo dziękuję za dobre weekendowe życzenia, które z radością odwzajemniam, bo faktycznie mija wspaniale.
Alu - wydaje mi się, że pieprz zadziałał i nornice sobie poszły do sąsiadów, bo z Miśki pożytku nie mam. Ona gania po sąsiednich działkach, na swoją przychodzi jedynie zaspokoić głód.
Piwonia majowa już zaczęła gubić płatki, ale lada dzień rozkwitnie różowa, a po niej kolejne, dzięki czemu przez jakiś czas działka będzie pachnąca, a aromat piwonii szczególnie lubię.
Bardzo dziękuję za weekendowe dobre życzenia i wzajemnie życzę słoneczka oraz ciepełka.
Halinko - cieszę się, że znalazłaś chwilę czasu na odwiedziny, dziękuję ślicznie za ciepłe słowa uznania i dobre życzenia, które się spełniły. Mam słoneczko i miło spędzam weekend, czego i Tobie z całego serca życzę.
Aniu - ślicznie dziękuję za pochwałę moich podopiecznych.
Host mam niewiele, bo i warunków dla nich brak, ale cieszą mnie te, które zgodziły się na takie warunki, jakie im zaoferowałam.
Ślimaki to istna plaga w tym roku, całą działkę musiałam wysypać niebieskimi granulkami, bo nie dałabym sobie rady z tymi paskudami.
Pozdrawiam wzajemnie i również życzę Ci pięknego weekendu.
Na działce wczoraj i dzisiaj.
Niech Wam weekend upłynie pod znakiem pięknej, wymarzonej pogody i w zdrowiu.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko, jak czytam Twoje opisy dnia, to mam wrażenie, że maj był całkiem uda.
Natomiast jak sobie przypominam moje wrażenia z maja, to wychodzi, że nie było tak fajnie.
Może ja mam sklerozę i nie pamiętam?
Dla mnie było zimno i nieprzyjemnie.
Natomiast te ostatnie dni są cudne.
I do nas dotarła ćma. U mnie na razie bukszpany są zielone, ale chyba też mam to paskudztwo.
W środę robiłam oprysk. Może pomoże?
Natomiast jak sobie przypominam moje wrażenia z maja, to wychodzi, że nie było tak fajnie.
Może ja mam sklerozę i nie pamiętam?
Dla mnie było zimno i nieprzyjemnie.
Natomiast te ostatnie dni są cudne.
I do nas dotarła ćma. U mnie na razie bukszpany są zielone, ale chyba też mam to paskudztwo.
W środę robiłam oprysk. Może pomoże?
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42116
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko mój weekend upływa leniwie...bardzo leniwie a najwięcej prac wykonuję w myślach Wczoraj co chwilę jak nie burza, na szczęście lekka, to deszcz więc nawet leniwie nie mogłam pochodzić Cieszę się z Twojej radości działkowania, ale nie cieszę się z tego że i Ty miałaś ten sezon nieciekawy z sadzonkami...wcale mnie to nie podniosło na duchu. Nie mniej jednak ogród wygląda radośnie kolorowo i nie będę wymieniać co u mnie w pąkach, a u Ciebie w rozkwicie Ciesz się słonkiem i niech ogród rozkwita wraz z ogrodnikami
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11286
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Podziwiam obfitość kwitnienia Twojej "Frani" ja swoją podzieliłam na pojedyncze sadzonki bo się spodobała moim Koleżankom i póki co słabizna z niej...Ale w przyszłym sezonie pewnie już przyrośnie.
A tak w ogóle to u Ciebie wszystko takie bujne i okazałe...zapewne to udział gołąbkowego złotka i pracowitości właścicieli ogrodu
miłej niedzieli Lucynko!
A tak w ogóle to u Ciebie wszystko takie bujne i okazałe...zapewne to udział gołąbkowego złotka i pracowitości właścicieli ogrodu
miłej niedzieli Lucynko!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Czerwcowe gazanie przywitały Cię ślicznymi kwiatuszkami, te nie w pełni rozwinięte mają płatki jak igiełki Łubiny, krzewuszki, rutewki, orliki, a nawet i piwonie, tyle kwiatów u Ciebie, cudnie się zrobiło. Białe orliki, to miniaturki? A Mają całkiem długie łodyżki..... Moje miniaturki są przysadziste , a kwiatki wyrastają wprost z liści.
Arizema poszła w siną dal? Moja jeszcze niezbyt wielka, chociaż przyrasta każdego roku, ale po tym co piszesz, chyba nie będę czekać na jej nasionka. Kwitnąć, kwitnie, ale owocków nie zawiązuje.
Miłych chwil na działeczce w nadchodzącym tygodniu, ma być nareszcie ciepło, to sobie poużywamy
Arizema poszła w siną dal? Moja jeszcze niezbyt wielka, chociaż przyrasta każdego roku, ale po tym co piszesz, chyba nie będę czekać na jej nasionka. Kwitnąć, kwitnie, ale owocków nie zawiązuje.
Miłych chwil na działeczce w nadchodzącym tygodniu, ma być nareszcie ciepło, to sobie poużywamy
- jarha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2580
- Od: 17 lip 2014, o 23:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: skraj Jury Krakowsko-Częstchowskiej
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko, wpadam się tylko przywitać, podziękować za dobre życzenia pochwalić śliczne okazy kwitnące na Twoich rabatkach i życzyć miłego niedzielnego wypoczynku, a na cały następny tydzień wspaniałej pogody, takiej jaką lubisz.
- marta64
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2873
- Od: 8 kwie 2018, o 19:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko, gdzie ja u Ciebie widziałam jednoroczne kwiatuszki , Ty masz tylko piękne byliny
Czarny chaber bardzo ciekawy, złocienie śliczne, orliki, łubiny, piwonie, rutewka, zawciąg i pierwiosnki Czy ta kępa japońskiego to z jednej siewki wysianej w ubiegłym roku? Jeśli to zasługa gołąbków, to zaraz idę do sąsiada posprzątać mu gołębnik. Moje mają jedną rozetkę i jeden pęd kwiatowy z niej wyrasta, a to nie jest ich pierwsze kwitnienie. Mam też białego i on ma trzy rozetki, ale kwitnie mizernie na króciutkiej łodyżce.
Czerwiec w końcu przyniósł ciepło, ale poranki jeszcze rześkie, a noce chłodne u mnie.
Życzę pięknej pogody na miłe działkowanie
Czarny chaber bardzo ciekawy, złocienie śliczne, orliki, łubiny, piwonie, rutewka, zawciąg i pierwiosnki Czy ta kępa japońskiego to z jednej siewki wysianej w ubiegłym roku? Jeśli to zasługa gołąbków, to zaraz idę do sąsiada posprzątać mu gołębnik. Moje mają jedną rozetkę i jeden pęd kwiatowy z niej wyrasta, a to nie jest ich pierwsze kwitnienie. Mam też białego i on ma trzy rozetki, ale kwitnie mizernie na króciutkiej łodyżce.
Czerwiec w końcu przyniósł ciepło, ale poranki jeszcze rześkie, a noce chłodne u mnie.
Życzę pięknej pogody na miłe działkowanie
Pozdrawiam! Marta
Ogród pod wierzbą 3
Ogród pod wierzbą 3
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16579
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Witajcie!
Jestem już zmęczona upałami i, szczerze powiedziawszy, wolałabym majowe klimaty. Mnie nikt ani nic nie jest w stanie dogodzić. Na działce już zapanowała susza i muszę wylewać hektolitry wody. Całe szczęście, że mamy wodę wprost z małej rzeczki płynącej nieopodal działek i płacimy tylko za prąd potrzebny do działania pomp. Gdyby przyszło nam podlewać kranówką, grube pieniądze musielibyśmy wyłożyć.
Dzisiaj urządziliśmy sobie alejkowe spotkanie przy i niedziela upłynęła w wesolutkim nastroju, mimo że w słońcu było 35*C. Jutro ma być jeszcze cieplej, a mnie takie temperatury dobijają.
Roślinki oczywiście cieszą się słoneczkiem i ciepełkiem, co widać po kolejno rozwijających się kwiatkach.
Gosiu - moje majowe dni działkowe zaczynały się ok. dziesiątej, kończyły w okolicach osiemnastej, a więc w czasie, gdy Ty musiałaś siedzieć w pracy. W tym czasie pogody były przyzwoite, natomiast ok. 18-tej już robiło się zimno i trwało to aż do dziesiątej rano następnego dnia. Tak więc nie miałam powodów do narzekania. Zresztą wydaje się, jakbyśmy mieszkały w innych miejscowościach. Czytałam np. że u Ciebie przeszła burza, a u nas nawet nie zagrzmiało.
Istna plaga z tą ćmą bukszpanową, która opanowuje po kolei rozmaite rejony kraju i bardzo dużo ludzi już musiało pożegnać się z tymi pięknymi krzewami. U mnie przed domkiem jakoś tak pusto się teraz zrobiło, M zasiał trawę i niemal wprost z domku wychodzi się teraz na trawnik. Czegoś mi tu brakuje, trudno przywyknąć.
Niech przynajmniej Tobie uda się uratować bukszpany.
Marysiu - mój weekend też leniwy, a to ze względu na gorąc, którego nie toleruję, a ponieważ ma być jeszcze bardziej upalnie, to już z góry zakładam, że nawet małym paluszkiem nic na działce nie ruszę. Oczywiście poza podlewaniem zimną wodą, która trochę chłodzi.
Kochana, ja się wcale nie przejmuję stratami sadzonek, wyrosłam już z czasów, gdy każdą utraconą roślinkę opłakiwałam rzewnymi łzami. Teraz mam nowe motto: nie będą te, to będą inne i muszę Ci powiedzieć, że ani jedna rabata nie świeci pustkami.
Proponuję i Tobie takie podejście do ewentualnych strat. Teraz najważniejsze jest zdrowie i to dla każdego, niezależnie od wieku i kondycji, a dla Ciebie tym bardziej. Żal tylko, że pogoda przeszkadza Ci w samorehabilitacji.
U mnie dość wcześnie w maju słońce wędrowało po niebie, od kilku tygodni nie spadła ani kropla deszczu, dzięki czemu rośliny napojone wcześniej, dogrzane później, szybciej ruszyły z wegetacją.
Słońce cieszy - zgodnie z Twoim życzeniem - tylko dlaczego praży bez opamiętania?!
Tobie również życzymy przyjemnego spędzania czasu w ogrodzie oświetlonym jasnymi promieniami słońca, bez deszczowych chmur, które niech sobie w nocy używają, a we dnie pozwolą Wam na spacery wśród kwiecia i zieleni.
Trzymaj się, Kochana, będzie dobrze. Musi być!
Maryniu - ja mam trzy duże kępy 'Frani; dwie z podzielenia pierwszej, po której wcale nie widać, że coś jej ubyło i trzecią z własnego wysiewu i ta jest najmniejsza, ale wcale nie malutka. Siałam z torebki opisanej jako mix nasion pierwiosnków. Sądziłam, że to mix kolorów, a okazało się, że to był mix odmian, bo oprócz 'Francescy' z tego siewu mam jeszcze kandelabrowy, omszony i omączony. Ten ostatni teraz osiągnął pełnię kwitnienia.
Masz rację, że gołąbki - aczkolwiek denerwują mnie brojeniem na rabatach - przyczyniają się do lepszego rozwoju roślinek.
Bardzo dziękuję za miłą niedzielę, a Tobie dobrego życzę tygodnia.
Iwonko1 gazanie przytargałam z ryneczku już zapączkowane, bo z mojego wysiewu nie pokazała się ani jedna sieweczka. Widocznie nasiona już albo były zbyt stare, albo wyeksploatowane.
Dziękuję za ciepłe słowa pod adresem moich podopiecznych.
Biały orlik to faktycznie miniaturka, a ponieważ dostał miejscówkę z przewagą cienia, to prawdopodobnie do słońca tak powyciągał ramionka, które nie są długie, może tylko nieco dłuższe.
Moja arizema to jakaś egzotyczna odmiana była i dopóki nie pozwalałam jej wydać nasionek, żyła i, choć traktowana po macoszemu, co rok zakwitała, a gdy tylko pozwoliłam jej na więcej, obumarła. Niewdzięcznica.
Kochana, u mnie już od tygodnia jest za ciepło jak na moje wykształcenie, a ma być jeszcze bardziej gorąco, nie mniej dziękuję za dobre serduszko. Skoro lubisz takie klimaty, to bardzo proszę: używaj do woli.
Halszko - cieszę się, że znalazłaś chwilę wolną, dziękuję pięknie za pochwały i dobre życzenia, które odwzajemniam w całości.
Martusiu - jednoroczne dopiero pokażą swój urok, na razie zbierają się, mężnieją, dorastają, a ja czekam na ich kwiatuszki. Jednak w tym roku mam ich znacznie mniej, jako że lwią część sadzonek jakimś cudem zmarnowałam.
A bylinek też mam sporą ilość, ponieważ od dwóch lat stopniowo rezygnuję z jednorocznych na rzecz wieloletnich. Niestety, tu też poniosłam straty, tym razem z winy mrozu poprzedzającego opady śniegu. Mimo wszystko nie narzekam. Mam co mam i jest
Japoński pierwiosnek - ten z czerwonymi kwiatami - mam z sadzonki, która się rozrasta już czwarty rok, natomiast kandelabrowy, o ciemniejszych kwiatach i omączony kwitnący różowo to z własnego siewu i sama się dziwię, że takie od razu rozrośnięte.
Pięknie dziękuję za słowa uznania dla moich podopiecznych oraz za dobre życzenia, które odwzajemniam w stu procentach.
Kochani, dzisiaj jeszcze tylko zdjęcia z działki wstawię, a do Was zajrzę jutro.
Muszę dzielić czas, bo ostatnio dni stały się dla mnie za krótkie i na wszystko czasu mi nie staje.
Zakwitły pierwsze irysy syberyjskie.
Astry alpejskie.
Pierwszy heliotrop.
Firletka smółka.
Piwonia NN
Liliowiec.
Mak wschodni.
Wielosił błękitny variegata
Driakiew japońska 'Blue Note'
Rutewka orlikolistna.
Lilak Meyera przed wyjściem z mojego bloku. Po lewej stronie. Po prawej jest rabata różana, którą pokażę, gdy róże zakwitną.
Misia.
Dobrego, słonecznego, radosnego tygodnia w ogrodach i na działeczkach!
Jestem już zmęczona upałami i, szczerze powiedziawszy, wolałabym majowe klimaty. Mnie nikt ani nic nie jest w stanie dogodzić. Na działce już zapanowała susza i muszę wylewać hektolitry wody. Całe szczęście, że mamy wodę wprost z małej rzeczki płynącej nieopodal działek i płacimy tylko za prąd potrzebny do działania pomp. Gdyby przyszło nam podlewać kranówką, grube pieniądze musielibyśmy wyłożyć.
Dzisiaj urządziliśmy sobie alejkowe spotkanie przy i niedziela upłynęła w wesolutkim nastroju, mimo że w słońcu było 35*C. Jutro ma być jeszcze cieplej, a mnie takie temperatury dobijają.
Roślinki oczywiście cieszą się słoneczkiem i ciepełkiem, co widać po kolejno rozwijających się kwiatkach.
Gosiu - moje majowe dni działkowe zaczynały się ok. dziesiątej, kończyły w okolicach osiemnastej, a więc w czasie, gdy Ty musiałaś siedzieć w pracy. W tym czasie pogody były przyzwoite, natomiast ok. 18-tej już robiło się zimno i trwało to aż do dziesiątej rano następnego dnia. Tak więc nie miałam powodów do narzekania. Zresztą wydaje się, jakbyśmy mieszkały w innych miejscowościach. Czytałam np. że u Ciebie przeszła burza, a u nas nawet nie zagrzmiało.
Istna plaga z tą ćmą bukszpanową, która opanowuje po kolei rozmaite rejony kraju i bardzo dużo ludzi już musiało pożegnać się z tymi pięknymi krzewami. U mnie przed domkiem jakoś tak pusto się teraz zrobiło, M zasiał trawę i niemal wprost z domku wychodzi się teraz na trawnik. Czegoś mi tu brakuje, trudno przywyknąć.
Niech przynajmniej Tobie uda się uratować bukszpany.
Marysiu - mój weekend też leniwy, a to ze względu na gorąc, którego nie toleruję, a ponieważ ma być jeszcze bardziej upalnie, to już z góry zakładam, że nawet małym paluszkiem nic na działce nie ruszę. Oczywiście poza podlewaniem zimną wodą, która trochę chłodzi.
Kochana, ja się wcale nie przejmuję stratami sadzonek, wyrosłam już z czasów, gdy każdą utraconą roślinkę opłakiwałam rzewnymi łzami. Teraz mam nowe motto: nie będą te, to będą inne i muszę Ci powiedzieć, że ani jedna rabata nie świeci pustkami.
Proponuję i Tobie takie podejście do ewentualnych strat. Teraz najważniejsze jest zdrowie i to dla każdego, niezależnie od wieku i kondycji, a dla Ciebie tym bardziej. Żal tylko, że pogoda przeszkadza Ci w samorehabilitacji.
U mnie dość wcześnie w maju słońce wędrowało po niebie, od kilku tygodni nie spadła ani kropla deszczu, dzięki czemu rośliny napojone wcześniej, dogrzane później, szybciej ruszyły z wegetacją.
Słońce cieszy - zgodnie z Twoim życzeniem - tylko dlaczego praży bez opamiętania?!
Tobie również życzymy przyjemnego spędzania czasu w ogrodzie oświetlonym jasnymi promieniami słońca, bez deszczowych chmur, które niech sobie w nocy używają, a we dnie pozwolą Wam na spacery wśród kwiecia i zieleni.
Trzymaj się, Kochana, będzie dobrze. Musi być!
Maryniu - ja mam trzy duże kępy 'Frani; dwie z podzielenia pierwszej, po której wcale nie widać, że coś jej ubyło i trzecią z własnego wysiewu i ta jest najmniejsza, ale wcale nie malutka. Siałam z torebki opisanej jako mix nasion pierwiosnków. Sądziłam, że to mix kolorów, a okazało się, że to był mix odmian, bo oprócz 'Francescy' z tego siewu mam jeszcze kandelabrowy, omszony i omączony. Ten ostatni teraz osiągnął pełnię kwitnienia.
Masz rację, że gołąbki - aczkolwiek denerwują mnie brojeniem na rabatach - przyczyniają się do lepszego rozwoju roślinek.
Bardzo dziękuję za miłą niedzielę, a Tobie dobrego życzę tygodnia.
Iwonko1 gazanie przytargałam z ryneczku już zapączkowane, bo z mojego wysiewu nie pokazała się ani jedna sieweczka. Widocznie nasiona już albo były zbyt stare, albo wyeksploatowane.
Dziękuję za ciepłe słowa pod adresem moich podopiecznych.
Biały orlik to faktycznie miniaturka, a ponieważ dostał miejscówkę z przewagą cienia, to prawdopodobnie do słońca tak powyciągał ramionka, które nie są długie, może tylko nieco dłuższe.
Moja arizema to jakaś egzotyczna odmiana była i dopóki nie pozwalałam jej wydać nasionek, żyła i, choć traktowana po macoszemu, co rok zakwitała, a gdy tylko pozwoliłam jej na więcej, obumarła. Niewdzięcznica.
Kochana, u mnie już od tygodnia jest za ciepło jak na moje wykształcenie, a ma być jeszcze bardziej gorąco, nie mniej dziękuję za dobre serduszko. Skoro lubisz takie klimaty, to bardzo proszę: używaj do woli.
Halszko - cieszę się, że znalazłaś chwilę wolną, dziękuję pięknie za pochwały i dobre życzenia, które odwzajemniam w całości.
Martusiu - jednoroczne dopiero pokażą swój urok, na razie zbierają się, mężnieją, dorastają, a ja czekam na ich kwiatuszki. Jednak w tym roku mam ich znacznie mniej, jako że lwią część sadzonek jakimś cudem zmarnowałam.
A bylinek też mam sporą ilość, ponieważ od dwóch lat stopniowo rezygnuję z jednorocznych na rzecz wieloletnich. Niestety, tu też poniosłam straty, tym razem z winy mrozu poprzedzającego opady śniegu. Mimo wszystko nie narzekam. Mam co mam i jest
Japoński pierwiosnek - ten z czerwonymi kwiatami - mam z sadzonki, która się rozrasta już czwarty rok, natomiast kandelabrowy, o ciemniejszych kwiatach i omączony kwitnący różowo to z własnego siewu i sama się dziwię, że takie od razu rozrośnięte.
Pięknie dziękuję za słowa uznania dla moich podopiecznych oraz za dobre życzenia, które odwzajemniam w stu procentach.
Kochani, dzisiaj jeszcze tylko zdjęcia z działki wstawię, a do Was zajrzę jutro.
Muszę dzielić czas, bo ostatnio dni stały się dla mnie za krótkie i na wszystko czasu mi nie staje.
Zakwitły pierwsze irysy syberyjskie.
Astry alpejskie.
Pierwszy heliotrop.
Firletka smółka.
Piwonia NN
Liliowiec.
Mak wschodni.
Wielosił błękitny variegata
Driakiew japońska 'Blue Note'
Rutewka orlikolistna.
Lilak Meyera przed wyjściem z mojego bloku. Po lewej stronie. Po prawej jest rabata różana, którą pokażę, gdy róże zakwitną.
Misia.
Dobrego, słonecznego, radosnego tygodnia w ogrodach i na działeczkach!
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko podejrzewam, że twojej arizemie zaszkodziła mroźniejsza zima. To jednak roślinka cieplejszych klimatów. Ważne, że wiedziałaś, ze ją masz, masz fotki i satysfakcję, że miałaś taki okaz .
Piwonia u Ciebie już pięknie kwitnie, a moja jedynaczka jeszcze w pąkach. Mimo oprysków mrówki po niej zasuwają więc nie wiem czy jej robactwo nie skasuje zanim rozkwitnie.
Cieszyłam się, że u mnie nie ma ćmy i chyba to już przeszłość niestety. Odkryłam w moich bukszpanach przy ogrodzeniu dziwne łyse miejsca z poobgryzanymi listkami. Gąsienic nie widziałam, ale zaczęłam ostrą walkę. Pryskam raz w tygodniu i mam nadzieję, że uratuję bukszpany. Są wiekowe i tworzą zasłonę od szosy i zaglądaczy więc mi ich szkoda. Ostatnio przeczytałam w prasie, że w Sandomierzu ćma w tym roku skasowała wszystkie miejskie bukszpany, a to tylko ok. 15 km ode mnie. Mój sąsiad ma całą działkę dookoła w bukszpanach więc jak wejdzie do niego to i ja swoich nie uratuję.
Ja też wolę takie lżejsze ciepełko. Upały mnie męczą i to podlewanie...
Piwonia u Ciebie już pięknie kwitnie, a moja jedynaczka jeszcze w pąkach. Mimo oprysków mrówki po niej zasuwają więc nie wiem czy jej robactwo nie skasuje zanim rozkwitnie.
Cieszyłam się, że u mnie nie ma ćmy i chyba to już przeszłość niestety. Odkryłam w moich bukszpanach przy ogrodzeniu dziwne łyse miejsca z poobgryzanymi listkami. Gąsienic nie widziałam, ale zaczęłam ostrą walkę. Pryskam raz w tygodniu i mam nadzieję, że uratuję bukszpany. Są wiekowe i tworzą zasłonę od szosy i zaglądaczy więc mi ich szkoda. Ostatnio przeczytałam w prasie, że w Sandomierzu ćma w tym roku skasowała wszystkie miejskie bukszpany, a to tylko ok. 15 km ode mnie. Mój sąsiad ma całą działkę dookoła w bukszpanach więc jak wejdzie do niego to i ja swoich nie uratuję.
Ja też wolę takie lżejsze ciepełko. Upały mnie męczą i to podlewanie...
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Jak lubię Lucynko Twój opis, że wszystkie ogrody nie są urządzone raz na zawsze. Wydrukuję go wielką czcionką i za każdym razem, jak coś robię będę wręczać tym domownikom, którzy pytają mnie po co to robię skoro jest dobrze. Pozdrawiam.
U mnie... Sylwia
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11286
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Miśka wąchająca i wprost delektująca się kwiatkami - zachwycająca! Brawa dla fotoreporterki!
- marta64
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2873
- Od: 8 kwie 2018, o 19:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko, ależ masz pachnąco przed blokiem nie wiem dlaczego ta ławeczka stoi pusta, kiedy powinna być okupowana przez tłum odurzony zapachem lilaka.
Misia próbuje posmakować zawciągu? Chyba jej nie odpowiada, bo minę ma jakby niezbyt zachwyconą?
Irysy syberyjskie pięknie kwitną, ten niebieski kolorek, piękny, niestety, dla mojego aparatu jest on nieuchwytny.
Piękne zdjęcie liliowego asterka alpejskiego
Firletka, driakiew, rutewka i piwonia śliczna
Lucynko, jeśli jeszcze nie przekopałaś miejsca po arizemie, to wstrzymaj się jeszcze. Czytałam o niej gdzieś, że potrafi wystartować nawet dopiero w lipcu, a może też jskieś nasionko wykiełkuje?
Słonecznych dni z przyjemną temperaturą
Misia próbuje posmakować zawciągu? Chyba jej nie odpowiada, bo minę ma jakby niezbyt zachwyconą?
Irysy syberyjskie pięknie kwitną, ten niebieski kolorek, piękny, niestety, dla mojego aparatu jest on nieuchwytny.
Piękne zdjęcie liliowego asterka alpejskiego
Firletka, driakiew, rutewka i piwonia śliczna
Lucynko, jeśli jeszcze nie przekopałaś miejsca po arizemie, to wstrzymaj się jeszcze. Czytałam o niej gdzieś, że potrafi wystartować nawet dopiero w lipcu, a może też jskieś nasionko wykiełkuje?
Słonecznych dni z przyjemną temperaturą
Pozdrawiam! Marta
Ogród pod wierzbą 3
Ogród pod wierzbą 3
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42116
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków cz. 13
Lucynko kochana nawet nie dopuszczam innych myśli że będzie dobrze tylko znając się ciągle się niecierpliwię ... k i e d y ??? bo jakbyś widziała co ja potrafię zrobić i w jakim czasie to...ale i tak dziękuję wiemy komu, że z kijkami ale chodzę i chociaż tyle mogę!
Masz rację jakby mi tego nie ususzyli to wiem, że ja bym sobie zmarnowała te sadzonki ...eeeeee szkoda gadać!
Ja nawet lubię ciepełko, ale wtedy wychodzę albo raniutko (niestety nie dam rady) albo dopiero po obiedzie.
Widzę chyba kilka nowości u Ciebie, ta rutewka to biała czy różowa? bo biała mi odeszła
Mój bzik Meyera bardzo urósł ostatnio chyba sięgnął do strefy z lepszym jedzonkiem
To siedź w cieniu i czytaj książeczki, a czasem pokiziaj Misię, bo ładne kocisko z niej!
Ściskam mocno i życzę zdrówka
Masz rację jakby mi tego nie ususzyli to wiem, że ja bym sobie zmarnowała te sadzonki ...eeeeee szkoda gadać!
Ja nawet lubię ciepełko, ale wtedy wychodzę albo raniutko (niestety nie dam rady) albo dopiero po obiedzie.
Widzę chyba kilka nowości u Ciebie, ta rutewka to biała czy różowa? bo biała mi odeszła
Mój bzik Meyera bardzo urósł ostatnio chyba sięgnął do strefy z lepszym jedzonkiem
To siedź w cieniu i czytaj książeczki, a czasem pokiziaj Misię, bo ładne kocisko z niej!
Ściskam mocno i życzę zdrówka