Zeszły tydzień bardzo pracowity. Obecnie nie zawsze mam dostęp do laptopa, syn przyjechał pracuje zdalnie więc często mi laptop zajmuje, choć ma ze sobą służbowy.
W piątek ostro działałam na rabatce trawiastej. Jak każdej wiosny chciałam pozbyć się żubrówki, co nie zawsze mi się udawało. Teraz wymyśliłam, że muszę całe kępy traw wykopać, porozdzielać i wtedy wyjmę żubrówkę. Nie przypuszczałam, że to będzie tak duże wyzwanie. Łopatę straciliśmy na dobre

syn w końcu musiał pomóc, mam nadzieję że cała żubrówka została wybrana. Przy okazji pozbyłam się też kolorowej trawy rozłogowej, której nazwy nie znam.
Cały dzień przy tej rabatce pracowałam.
W sobotę na przysłowiowego wariata sadziłam nowe róże, na szczęście trafiłam w przerwę między deszczykami, wiatr chciał łeb urwać.
Mam wszystkie pomidory przepikowane, dużo sadzonek wyrzuciłam, wybierałam do pikowanie te najładniejsze. Dwa stoły do pokoju zostały wniesione, mam tam jak w gąszczu, trudno się poruszyć, podlać, ale musimy dać radę.
Powrót porannych przymrozków, opóźni rozłożenie foliaka i wyniesienie wszystkich sadzonek do niego.
Iwonko domek jest za wąski ma ok 5 cm szerokości. Na pewno go wykorzystam jako dekorację, tylko dobre miejsce znajdę.
Mój M naprawdę dzielnie mi pomaga, gdybyś widziała jak chciał chorą "nogą" wykopać kępy traw, uparte chłopisko bardzo, starał się, ale nie dał rady. Niedługo minie rok od naszych zmian życiowych, podziwiam Jego siłę
Ze mnie to taki pracuś, jak sobie wyznaczę cel działania to muszę, wiem jest to męczące dla najbliższych, ale co ja poradzę, tak mam

muszę być w ciągłym ruchu, działaniu, normalnie chyba mam ADHD. Padam wieczorkami, dłoni, kręgosłupa, kolan nie czuję
Zobaczymy jak róże się sprawdzą, oby pięknie zakwitły. Po ostatnim cięciu tak byłam zmęczona, że sama się zastanawiałam -masz dość

a kupujesz następne
Irenko domek będzie jedynie ozdobą.
Naprawdę masz 60 róż posadzonych, nawet nie pomyślałam, że w Twoim małym ogródku tyle piękności rośnie. Pamiętam ich przecudne kwitnienia, zapach, od jednej nie mogłam odkleić mojego nosa

To jak Ty taką ilość zmieściłaś, to ja mogę zaszaleć na max
Irenko cały czas myślę, trzmieliny czekają nie ruszam ich nie wykopuję, sadzonki maków przygotowane, zobaczymy jak czas się potoczy, na razie wszystko czarno widzę

Kiedy nam korona pozwoli się spotkać, aż boję się myśleć.
Doroto jeszcze nie wszystko uporządkowane, wiele pracy mam do wykonania.
Co do róż to ja czekam na ich kwitnienie, mam nadzieję że będę zadowolona. Sadziłam róże w dużym pośpiechu, nawet sadzonkom nie zrobiłam zdjęć, przyszły piękne duże krzaki. Zrobiłam każdej sadzonce kopczyk ziemny, mam nadzieję mrozy nie zaszkodzą moim nowościom.
Wiolu tak mnie róże w tym roku nakręciły, stwierdziłam kupuję kolorystycznie rozweselę rabatki. Oby pięknie obficie zakwitły.
Domek będzie tylko ozdobą.
Wiolu czy Twoja wysiana cebulka się pokłada, bo moja zaczęła się dziwnie wyginać, myślałam że zwiędnięta, ale to nie to.
Iwonko domek budował mąż mojej koleżanki razem z córkami. Ponieważ ten pan już kilka lat nie żyje, córki postanowiły mi go podarować, wiedząc że go wykorzystam na ogrodzie.
Jak tylko pogoda pozwala to wychodzę do ogrodu, zawsze jestem z pracami jakiś czas do przodu.
Choroba różana może być, gorzej z cięciem róż, dobrze że tylko raz do roku wykonuje się mocne cięcia.
Zdrówko jak najbardziej potrzebne

dzięki.
Lucynko dziękuję

i mnie domek od razu się spodobał. Szukam dla niego dobrą miejscówkę.
Wierzba z każdym dniem ładniej się prezentuje to jej czas, bo po kwitnieniu mocno zostaje przycięta.
Szkoda, że przymrozki powróciły, część kwitnień zapewne trafi. Do tego wiatr potęguje niższą odczuwalną temperaturę.
Nie dawajmy się trzymajmy się mocno
