Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42116
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jagi śliczności! niestety takie chimeryczne raz są wspaniałe kwiaty, innym razem tylko szabelki
Ja jeszcze cenię te kwiaty za zapach, podobnie jak róże różnią się zapachem. Niestety mojej gliny nie lubią...ale kiedyś im nie przeszkadzała
Życzę wspaniałych przyszłorocznych kwitnień
Ja jeszcze cenię te kwiaty za zapach, podobnie jak róże różnią się zapachem. Niestety mojej gliny nie lubią...ale kiedyś im nie przeszkadzała
Życzę wspaniałych przyszłorocznych kwitnień
- Yollanda
- 500p
- Posty: 952
- Od: 23 maja 2014, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małe Trójmiasto
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Witaj Jagódko.
irysy cudnie u Ciebie zakwitły.
Brawo . Bardzo się cieszę, że znalazły dogodne warunki, aby tak wspaniale się zaprezentować.
Masz piękne odmiany. Podobają mi się te nowsze i te starsze.
Tuxedo wcale gorzej nie wygląda od młodszych kolegów. Chociaż 'Visting Royality' godny pozazdroszczenia .
Brussels mnie zachwyca zgrabną postawą, niedużą zwartą kopułką, żyłkami i falbanką jak u baletnicy dolnych płatków. Jest idealny. Nieduży Takt (IB) jest uroczy, sama radość.
Żaden kwiat nie jest tak niebiesko niebieski jak 'Honky Tonky Blues'- arcydzieło.
Bladziutkie jedwabne pastelowe to 'Celebration Song' jeszcze nabiorą nieco mocniejszych kolorków, poczekaj.
Ostatni błękitny, wysoki to 'Bugleboy Blues' zaszalał, wiele pędów i kwiatów, pięknie się prezentuje.
Irysy to wspaniałe kwiaty - moja miłość bez wzajemności niestety.
Łatwe w uprawie liliowce nie rosną u Ciebie, a u mnie irysy źle się czują. Bardzo nad tym faktem ubolewam.
Gratuluję wspaniałych irysów i ogrodu cudnego.
Ach, zapytam jeszcze co to za różowa, piękna różyczka na ostatniej fotce poprzedniego postu? Śliczna
Pa Jola
irysy cudnie u Ciebie zakwitły.
Brawo . Bardzo się cieszę, że znalazły dogodne warunki, aby tak wspaniale się zaprezentować.
Masz piękne odmiany. Podobają mi się te nowsze i te starsze.
Tuxedo wcale gorzej nie wygląda od młodszych kolegów. Chociaż 'Visting Royality' godny pozazdroszczenia .
Brussels mnie zachwyca zgrabną postawą, niedużą zwartą kopułką, żyłkami i falbanką jak u baletnicy dolnych płatków. Jest idealny. Nieduży Takt (IB) jest uroczy, sama radość.
Żaden kwiat nie jest tak niebiesko niebieski jak 'Honky Tonky Blues'- arcydzieło.
Bladziutkie jedwabne pastelowe to 'Celebration Song' jeszcze nabiorą nieco mocniejszych kolorków, poczekaj.
Ostatni błękitny, wysoki to 'Bugleboy Blues' zaszalał, wiele pędów i kwiatów, pięknie się prezentuje.
Irysy to wspaniałe kwiaty - moja miłość bez wzajemności niestety.
Łatwe w uprawie liliowce nie rosną u Ciebie, a u mnie irysy źle się czują. Bardzo nad tym faktem ubolewam.
Gratuluję wspaniałych irysów i ogrodu cudnego.
Ach, zapytam jeszcze co to za różowa, piękna różyczka na ostatniej fotce poprzedniego postu? Śliczna
Pa Jola
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12098
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Śliczne iryski. Uwielbiam te kwiatki, choć bywają kapryśne.
A co do koronawirusa ? nas trzymali w areszcie domowym osiem tygodni, bez ogródka chyba bym zwariował?
Pozdrawiam!
LOKI
A co do koronawirusa ? nas trzymali w areszcie domowym osiem tygodni, bez ogródka chyba bym zwariował?
Pozdrawiam!
LOKI
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Cześć, czołem!
"Załkały surojadki", że tak niewiele osób zechciało skomentować iryski, pewnie przez moją opieszłość forumową . One same nie za bardzo się zmartwiły, bo już dawno przekwitły. Dziś zatem pochwalę się niektórymi rozami. Ewentualny brak entuzjazmu z Waszej strony zmartwi także surojadki, bo te rozy też już przekwitły .
Z różami w tym roku postąpiłam głupio. Kierując się kretyńską chęcią zachowania wiosną ich zielonych pędów, nie ścięłam ich dostatecznie nisko, skutkiem czego mam róże pokraki, róże żyrafy i róże wieżowce... . Głupio jak cholera. Słowo harcerskie, że następnej wiosny cięcie będzie jak należy.
Eifelzauber - chyba nieco na FO niedoceniana róża.
Byłby fantastyczną różą, gdyby nie rachityczny krzaczek i niezwykle łamliwe gałązki - The Prince.
Stephanie Baronin zu Guttenberg, kurdupelek z trudem utrzymujący duże kwiaty.
Kłująca strasznie, pierwszy raz tak bujnie pokryła się kwiatami, że musiałam szybko szukać dla niej podpory, Uetersens Rosenprinzessin.
No i roza, za którą panu Kordesowi przyznałabym Różanego Nobla - Garden of Roses .
........................................................................................................
Marysiu , dzięki, że wpadłaś i skomentowałaś irysy. Od dawna wiadomo, że nadzwyczajne piękno bywa chimeryczne, ale zawsze było inspiracją dla artystów... .
A Twoje irysy chyba cierpią z powodu nadmiernej ilości opadów, bo wolą suchą słoneczną aurę.
Pozdrawiam z nadzieją, że i Twoje w przyszłym sezonie pięknie zakwitną.
Jolu, powinnaś zawodowo reklamować irysy, tak pięknie o nich mówisz.
Dzięki za identyfikację. Muszę Ci się przyznać, że zamówiłam siedem nowych irysków, po niedzieli przyjdą i znów w czerwcu będę przebierać nogami czy i jak zakwitną .
Róża, o którą pytałaś to Alexandra Princesse de Luxembourg. Długo nie chciała kwitnąć, aż wreszcie w tym mokrym roku...
Widzisz, jak to jest. Nie wszystko wszędzie rośnie tak samo. A i tak te irysy, które u Ciebie zakwitły są przepiękne i mogą wzbudzać zazdrość. Największa bieda z nimi jest taka, że co jakiś czas trzeba je przesadzać, najlepiej w nowe miejsca. Tylko skąd je brać...
Serdeczności i buziaki.
Witaj, Loki!
Koronawirus ujawnił niespodziewane plusy dodatnie naszych ogrodów. Najgorsze jest to, że trzymanie nas w domowych aresztach okazało się psu na budę. Narody spuszczone ze smyczy rozhulały się i sytuacja się pogarsza. A nikt nie chce powtórki z rozrywki .
Wiele jest kapryśnych roślin, a jednak je kochamy. Miłość jest ślepa, n'est-ce-pas?
Cieszmy się latem i ogrodami, korzystajmy z ich uroków.
Dzięki i do następnego razu - Jagi.
"Załkały surojadki", że tak niewiele osób zechciało skomentować iryski, pewnie przez moją opieszłość forumową . One same nie za bardzo się zmartwiły, bo już dawno przekwitły. Dziś zatem pochwalę się niektórymi rozami. Ewentualny brak entuzjazmu z Waszej strony zmartwi także surojadki, bo te rozy też już przekwitły .
Z różami w tym roku postąpiłam głupio. Kierując się kretyńską chęcią zachowania wiosną ich zielonych pędów, nie ścięłam ich dostatecznie nisko, skutkiem czego mam róże pokraki, róże żyrafy i róże wieżowce... . Głupio jak cholera. Słowo harcerskie, że następnej wiosny cięcie będzie jak należy.
Eifelzauber - chyba nieco na FO niedoceniana róża.
Byłby fantastyczną różą, gdyby nie rachityczny krzaczek i niezwykle łamliwe gałązki - The Prince.
Stephanie Baronin zu Guttenberg, kurdupelek z trudem utrzymujący duże kwiaty.
Kłująca strasznie, pierwszy raz tak bujnie pokryła się kwiatami, że musiałam szybko szukać dla niej podpory, Uetersens Rosenprinzessin.
No i roza, za którą panu Kordesowi przyznałabym Różanego Nobla - Garden of Roses .
........................................................................................................
Marysiu , dzięki, że wpadłaś i skomentowałaś irysy. Od dawna wiadomo, że nadzwyczajne piękno bywa chimeryczne, ale zawsze było inspiracją dla artystów... .
A Twoje irysy chyba cierpią z powodu nadmiernej ilości opadów, bo wolą suchą słoneczną aurę.
Pozdrawiam z nadzieją, że i Twoje w przyszłym sezonie pięknie zakwitną.
Jolu, powinnaś zawodowo reklamować irysy, tak pięknie o nich mówisz.
Dzięki za identyfikację. Muszę Ci się przyznać, że zamówiłam siedem nowych irysków, po niedzieli przyjdą i znów w czerwcu będę przebierać nogami czy i jak zakwitną .
Róża, o którą pytałaś to Alexandra Princesse de Luxembourg. Długo nie chciała kwitnąć, aż wreszcie w tym mokrym roku...
Widzisz, jak to jest. Nie wszystko wszędzie rośnie tak samo. A i tak te irysy, które u Ciebie zakwitły są przepiękne i mogą wzbudzać zazdrość. Największa bieda z nimi jest taka, że co jakiś czas trzeba je przesadzać, najlepiej w nowe miejsca. Tylko skąd je brać...
Serdeczności i buziaki.
Witaj, Loki!
Koronawirus ujawnił niespodziewane plusy dodatnie naszych ogrodów. Najgorsze jest to, że trzymanie nas w domowych aresztach okazało się psu na budę. Narody spuszczone ze smyczy rozhulały się i sytuacja się pogarsza. A nikt nie chce powtórki z rozrywki .
Wiele jest kapryśnych roślin, a jednak je kochamy. Miłość jest ślepa, n'est-ce-pas?
Cieszmy się latem i ogrodami, korzystajmy z ich uroków.
Dzięki i do następnego razu - Jagi.
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12098
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Moja ulubiona szkółka po zakończeniu lockdownu wysłała wszystkim klientom e-maila, w którym nam dziękowała za zaufanie i przepraszała za opóźnienia w realizacji zamówień ? ponoć przez lockdown obroty wzrosły im trzykrotnie, musieli pilnie nowych pracowników zatrudnić.
A że ludzie spuścili się ze smyczy to mnie nie dziwi? Koniec końców każdy chce z życia korzystać?
A z miłością jest rzeczywiście tak jak mówisz.
Pozdrawiam!
LOKI
A że ludzie spuścili się ze smyczy to mnie nie dziwi? Koniec końców każdy chce z życia korzystać?
A z miłością jest rzeczywiście tak jak mówisz.
Pozdrawiam!
LOKI
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jakoś zawsze omijam Twój wątek ale jak zobaczyłam ten stół wśród róż to oszalałam. Jaki klimat!! Jest pięknie.
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16025
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jak to różnie bywa w różnych ogrodach. Tutaj Garden of Roses są rewelacyjne, kwitną bujnie i pewnie kwiaty są trwałe, skoro tak je chwalisz. Ja miałam pięć krzaczków i były tak mizerne, tak kapryśne, nieodporne na słońcei na deszcz, że się ich w końcu pozbyłam. Patrząc na Twoje zdjęcia, wręcz nie mogę uwierzyć, że ta róża może być tak oszałamiająca.
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8312
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Witaj Jagódko
Najpierw , to dziękuję serdecznie za zaproszenie na Kaszuby i za mile spędzony tam czas.
Przepraszam, że dopiero teraz, ale jakoś mi się nie składało na pisanie.
Cieszę się że tak pięknie rozkwitały kwiaty w "Zielonych pokojach".
Masz piękną już kolekcję Irysów.
Miło czytać, że nie zawiodły róże.
Widok takich pięknych krzewów Garden Of Roses budzi zachwyt i .... ciut zazdroszczę.
Miałam taką jedną , może nawet jeszcze mam, ale nie zachwyca.
Czyżby wolała Twoje piaski a nie moją glinę ?
Ale niech przynajmniej u Ciebie rosną tak piękne, by można je podziwiać.
Jeszcze raz dziękuję Lisicy i Tobie za miłą gościnę oraz Joli za miłe towarzystwo.
Chyba przez ten deszcz, dopiero w domu wyjmując aparat z torebki zaskoczyłam, że miałam zrobić zdjęcia.
Pozdrawiam Ciebie i Lisicę serdecznie , życząc jeszcze wielu dni udanego lata.
Najpierw , to dziękuję serdecznie za zaproszenie na Kaszuby i za mile spędzony tam czas.
Przepraszam, że dopiero teraz, ale jakoś mi się nie składało na pisanie.
Cieszę się że tak pięknie rozkwitały kwiaty w "Zielonych pokojach".
Masz piękną już kolekcję Irysów.
Miło czytać, że nie zawiodły róże.
Widok takich pięknych krzewów Garden Of Roses budzi zachwyt i .... ciut zazdroszczę.
Miałam taką jedną , może nawet jeszcze mam, ale nie zachwyca.
Czyżby wolała Twoje piaski a nie moją glinę ?
Ale niech przynajmniej u Ciebie rosną tak piękne, by można je podziwiać.
Jeszcze raz dziękuję Lisicy i Tobie za miłą gościnę oraz Joli za miłe towarzystwo.
Chyba przez ten deszcz, dopiero w domu wyjmując aparat z torebki zaskoczyłam, że miałam zrobić zdjęcia.
Pozdrawiam Ciebie i Lisicę serdecznie , życząc jeszcze wielu dni udanego lata.
- Narine
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1239
- Od: 30 paź 2007, o 20:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Witaj. Pięknie u Ciebie. Pomysłu brakuje jak wyrazić zachwyt nad tym wszystkim.
Kocinka cudna Aż się ciśnie podsumowanie "Przez te oczy, te oczy zielone...."
Garden of Roses zachwyca u Ciebie! Na jakim stanowisku rośnie? Moja dopiero pierwszy rok, ale skłaniam się ku zdaniu dziewczyn... Póki co obok Sangerhauser J największe rozczarowanie ze względu na bardzo nietrwałe kwiaty.
Kocinka cudna Aż się ciśnie podsumowanie "Przez te oczy, te oczy zielone...."
Garden of Roses zachwyca u Ciebie! Na jakim stanowisku rośnie? Moja dopiero pierwszy rok, ale skłaniam się ku zdaniu dziewczyn... Póki co obok Sangerhauser J największe rozczarowanie ze względu na bardzo nietrwałe kwiaty.
Pozdrawiam
Ogrodowe impresje
Ogrodowe impresje
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jeszcze nie zdołałam skomentować irysków, bo mnie u Ciebie nie było
Ale już jestem i chwalę pod niebiosa, Twoje irysowe piekności
Uwielbiam irysy, stało się to nagle, bez mojej wiedzy, ale stało się faktem dokonanym.
Nie wiem, czy można tak napisać?
W każdym bądź razie miłość do irysów trwa.
Mimo, że też mam kilka, które mnie wyraźnie zlekceważyły i nie pokazały ani jednego kwiatka
Ale jak to zakochana, czekam cierpliwie i wybaczam wiele.
Róże faktycznie w tym roku zaszalały. Mam nadzieję, ze nie wysiliły się na tyle, żeby powtórnie nie zakwitnąć.
Bo na razie pojedyncze sztuki widzę
Pozdrawiam
Margo
Ale już jestem i chwalę pod niebiosa, Twoje irysowe piekności
Uwielbiam irysy, stało się to nagle, bez mojej wiedzy, ale stało się faktem dokonanym.
Nie wiem, czy można tak napisać?
W każdym bądź razie miłość do irysów trwa.
Mimo, że też mam kilka, które mnie wyraźnie zlekceważyły i nie pokazały ani jednego kwiatka
Ale jak to zakochana, czekam cierpliwie i wybaczam wiele.
Róże faktycznie w tym roku zaszalały. Mam nadzieję, ze nie wysiliły się na tyle, żeby powtórnie nie zakwitnąć.
Bo na razie pojedyncze sztuki widzę
Pozdrawiam
Margo
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5044
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Kochane moje Robaczki, witam Was!
Sierpień - jaki to paskudny miesiąc ! Można go znienawidzić za to jak niszczy i pustoszy ogród. Wszystko, co tak pięknie rosło i kwitło, teraz jest metodycznie niszczone. Sakramencko sucho i sakramencko gorąco, wszystko powoli zamienia się w pył i proch. A na domiar wszystkiego jutro wg prognozy ma deszcz padać wszędzie, tylko na Wybrzeżu Gdańskim nadal słonecznie i gorąco!. Zraszacz chodzi i rano i po południu, efekt tego zraszania mizerny, a rachunek za wodę zapewne będzie bajoński . Już tak było rok i dwa temu, że ogród budził we mnie tylko niechęć i odrazę. Teraz też. Jeśli szybko nie przyjdzie deszcz i ochłoda to i ogród i ja "będziemy zdechnąć", jak mówiła pewna Amerykanka !
Loki, witaj!
Chyba wszystkie szkółki upasły się na koronawirusie . We wszystkich masa ludzi, a rośliny znikają w okamgnieniu.
Fakt, życia na smyczy nikt nie chce, ale zachorować na tę paskudną chorobę chyba jeszcze bardziej...
Ech, Foxowa, ciekawe, czemu to omijasz mój wątek? Ja z kolei Twój znam do podszewki . Ale witam Cię serdecznie i kiedy Ci się znudzi walka z działkowymi menelami i innymi przeciwnościami ogrodowego losu - zapraszam częściej. A póki co serdecznie pozdrawiam, a za uznanie dla ogrodu dziękuję.
Wandeczko .
Trudno mi pojąć tak różne zachowanie tej róży. Nie wiem, co jest w tym kawałku ziemi, równie marnej jak w reszcie ogrodu, że Garden of Roses rosną w niej tak bujnie nigdy nie podlewane, nigdy nie nawożone. Żadnych mszyc, żadnych plam. Jak wiesz, zbyt dużych sukcesów w uprawie róż nie mam, ale te ratują reputację róż w zielonych pokojach.
Krysiu, witaj!
Dzięki za uznanie dla irysów. Mimo że ich pokaz trwa raptem trzy tygodnie czerwca, można się w nich zakochać na zabój. Tak się stało w moim przypadku, kiedy u Joli zobaczyłam, że są na świecie inne od moich "burków" (określenie Geni), no i wskazała mi źródło tych falbaniastych piękności.
Garden of Roses to nagroda za wszystkie różane niepowodzenia. Cud jakiś po prostu. Podczas kiedy większość pozostałych stoi goła i wesoła, sucha lub schnąca, ta wygląda jak milion dolarów. Listki ma zielone i lśniące, pączków mnóstwo. Faktycznie, chyba piasek jej odpowiada .
A spotkania z Tobą są moją ulubioną rozrywką. W tej chwili mój ogród wygląda żałośnie i upał nie sprzyja spotkaniom, ale bardzo by mi się marzyło gościć Cię i Jolę u siebie. Może wrzesień będzie łaskawszy...
Narine, Narinko z pięknej Warmii, witam Cię serdecznie i dziękuję za ciepłe słówka pod adresem ogrodu.
O warunkach w jakich rosną Garden of Roses napisałam wyżej, odpowiadając Wandeczce. Mogę jeszcze dodać, że w ogóle się tymi różami nie zajmuję, wręcz je zaniedbuję na rzecz innych róż - zdechlaków, a one - sama widzisz - pokrywają się tysiącami pięknych kwiatów! I to na patelni pod południową ścianą domu.
Był moment kiedy miałam ponad 130 róż (to był efekt jakiegoś nierozumnego amoku ). Po trochu się wykruszały, ziemię mam lichą. Zostało ok. 70, ale żadna nie kwitnie tak pięknie jak Garden of Roses.mimo tej lichej ziemi.
No cóż, w każdym ogrodzie co innego się udaje, co innego zachwyca. U Ciebie na pewno jest coś takiego. Muszę się zagłębić w Twój wątek.
A na razie pozdrawiam.
Margo, jak śmiesznie napisałaś o zauroczeniu irysami, ale może faktycznie bez Twojej wiedzy wskoczyły Ci do serca i już tam zostały .
Róże mogłyby się nie wysilać na drugie kwitnienie i dać sobie spokój, bo w tym koszmarnym upale kwiaty są w stanie wytrwać raptem kilka godzin, potem zamieniają się w skwarki. Do tego kwiaty są jakieś małe i niedorobione. Szkoda potencjału. Już mi nie zależy na powtórnym kwitnieniu, wolę wspominać ich piękny pokaz z czerwca... .
Ale za to stipa gigantea - to jest coś . Spełniło się moje angielskie marzenie o tej trawie. Sama zobacz:
Teraz najbardziej lubię siedzieć na białej ławeczce z zimnym napojem i patrzeć na te cudowne złociste kłosy ...Tej roślinie susza nie przeszkadza.
Każdemu życzę takiej rośliny, która jest spełnieniem marzenia i źródłem nieustającego zachwytu.
Pozdrawiam serdecznie - Jagi
Sierpień - jaki to paskudny miesiąc ! Można go znienawidzić za to jak niszczy i pustoszy ogród. Wszystko, co tak pięknie rosło i kwitło, teraz jest metodycznie niszczone. Sakramencko sucho i sakramencko gorąco, wszystko powoli zamienia się w pył i proch. A na domiar wszystkiego jutro wg prognozy ma deszcz padać wszędzie, tylko na Wybrzeżu Gdańskim nadal słonecznie i gorąco!. Zraszacz chodzi i rano i po południu, efekt tego zraszania mizerny, a rachunek za wodę zapewne będzie bajoński . Już tak było rok i dwa temu, że ogród budził we mnie tylko niechęć i odrazę. Teraz też. Jeśli szybko nie przyjdzie deszcz i ochłoda to i ogród i ja "będziemy zdechnąć", jak mówiła pewna Amerykanka !
Loki, witaj!
Chyba wszystkie szkółki upasły się na koronawirusie . We wszystkich masa ludzi, a rośliny znikają w okamgnieniu.
Fakt, życia na smyczy nikt nie chce, ale zachorować na tę paskudną chorobę chyba jeszcze bardziej...
Ech, Foxowa, ciekawe, czemu to omijasz mój wątek? Ja z kolei Twój znam do podszewki . Ale witam Cię serdecznie i kiedy Ci się znudzi walka z działkowymi menelami i innymi przeciwnościami ogrodowego losu - zapraszam częściej. A póki co serdecznie pozdrawiam, a za uznanie dla ogrodu dziękuję.
Wandeczko .
Trudno mi pojąć tak różne zachowanie tej róży. Nie wiem, co jest w tym kawałku ziemi, równie marnej jak w reszcie ogrodu, że Garden of Roses rosną w niej tak bujnie nigdy nie podlewane, nigdy nie nawożone. Żadnych mszyc, żadnych plam. Jak wiesz, zbyt dużych sukcesów w uprawie róż nie mam, ale te ratują reputację róż w zielonych pokojach.
Krysiu, witaj!
Dzięki za uznanie dla irysów. Mimo że ich pokaz trwa raptem trzy tygodnie czerwca, można się w nich zakochać na zabój. Tak się stało w moim przypadku, kiedy u Joli zobaczyłam, że są na świecie inne od moich "burków" (określenie Geni), no i wskazała mi źródło tych falbaniastych piękności.
Garden of Roses to nagroda za wszystkie różane niepowodzenia. Cud jakiś po prostu. Podczas kiedy większość pozostałych stoi goła i wesoła, sucha lub schnąca, ta wygląda jak milion dolarów. Listki ma zielone i lśniące, pączków mnóstwo. Faktycznie, chyba piasek jej odpowiada .
A spotkania z Tobą są moją ulubioną rozrywką. W tej chwili mój ogród wygląda żałośnie i upał nie sprzyja spotkaniom, ale bardzo by mi się marzyło gościć Cię i Jolę u siebie. Może wrzesień będzie łaskawszy...
Narine, Narinko z pięknej Warmii, witam Cię serdecznie i dziękuję za ciepłe słówka pod adresem ogrodu.
O warunkach w jakich rosną Garden of Roses napisałam wyżej, odpowiadając Wandeczce. Mogę jeszcze dodać, że w ogóle się tymi różami nie zajmuję, wręcz je zaniedbuję na rzecz innych róż - zdechlaków, a one - sama widzisz - pokrywają się tysiącami pięknych kwiatów! I to na patelni pod południową ścianą domu.
Był moment kiedy miałam ponad 130 róż (to był efekt jakiegoś nierozumnego amoku ). Po trochu się wykruszały, ziemię mam lichą. Zostało ok. 70, ale żadna nie kwitnie tak pięknie jak Garden of Roses.mimo tej lichej ziemi.
No cóż, w każdym ogrodzie co innego się udaje, co innego zachwyca. U Ciebie na pewno jest coś takiego. Muszę się zagłębić w Twój wątek.
A na razie pozdrawiam.
Margo, jak śmiesznie napisałaś o zauroczeniu irysami, ale może faktycznie bez Twojej wiedzy wskoczyły Ci do serca i już tam zostały .
Róże mogłyby się nie wysilać na drugie kwitnienie i dać sobie spokój, bo w tym koszmarnym upale kwiaty są w stanie wytrwać raptem kilka godzin, potem zamieniają się w skwarki. Do tego kwiaty są jakieś małe i niedorobione. Szkoda potencjału. Już mi nie zależy na powtórnym kwitnieniu, wolę wspominać ich piękny pokaz z czerwca... .
Ale za to stipa gigantea - to jest coś . Spełniło się moje angielskie marzenie o tej trawie. Sama zobacz:
Teraz najbardziej lubię siedzieć na białej ławeczce z zimnym napojem i patrzeć na te cudowne złociste kłosy ...Tej roślinie susza nie przeszkadza.
Każdemu życzę takiej rośliny, która jest spełnieniem marzenia i źródłem nieustającego zachwytu.
Pozdrawiam serdecznie - Jagi
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8312
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Piękna trawa
Zupełnie jak te w angielskich ogrodach.
Jak długo rosła u Ciebie nim dała taki pokaz ?
Musisz pękać z dumy i szczęścia, kiedy na nią patrzysz.
Zrobiłaś jej piękne zdjęcia.
Gratuluję
Zupełnie jak te w angielskich ogrodach.
Jak długo rosła u Ciebie nim dała taki pokaz ?
Musisz pękać z dumy i szczęścia, kiedy na nią patrzysz.
Zrobiłaś jej piękne zdjęcia.
Gratuluję
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3339
- Od: 16 lip 2011, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Kochana,mówisz,że akant rośnie jak chwast? Nie u mnie.Tyle podejść i nic.U ludzi rozsiewają się jeżówki,ciemierniki,sasanki.Ja mam,jak sobie kupię i to przez jeden sezon.Może to ocieplenie klimatu coś zmieni,bo akanty przemarzają podobno.Przykrywasz go jakoś szczególnie na zimę? Z grzeczności nie odmówię twojej propozycji
Mam nadzieję,że popadało u ciebie i sierpień już nie będzie przeklinany.
Uległam twoim peanom na temat róży Garden of Rosses i już szukam dla niej miejsca u siebie.
Trawa,którą zachwycasz się z białej ławeczki jest piękna rzeczywiście,myślę,że i rutewka Delavaya by cię zauroczyła.I wpisała się w twoje gusta.Mam tylko różową,ale jest jeszcze biała a może i inne,widzisz,są jeszcze powody,żeby pracować,zarabiać...
Mam nadzieję,że popadało u ciebie i sierpień już nie będzie przeklinany.
Uległam twoim peanom na temat róży Garden of Rosses i już szukam dla niej miejsca u siebie.
Trawa,którą zachwycasz się z białej ławeczki jest piękna rzeczywiście,myślę,że i rutewka Delavaya by cię zauroczyła.I wpisała się w twoje gusta.Mam tylko różową,ale jest jeszcze biała a może i inne,widzisz,są jeszcze powody,żeby pracować,zarabiać...
Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk,cierpień lub biedy,tak jak okręt potrzebuje balastu,by płynąć prosto i równo.(Arthur Schopenhauer) Pozdrawiam Mirka
Mój ci On, Mój ci On cz.2,
Mój ci on cz. 3
Mój ci On, Mój ci On cz.2,
Mój ci on cz. 3