Pada ciągle od wczoraj, na szczęście drobny deszcz, więc ogród podlany solidnie.
Zaczęłam ekologicznie uprawiać ogród.

Pod klonami jest pustynia, mimo podlewania. Może ściółka trochę zatrzyma wilgoć. Mam nadzieję, że ślimaki nie zrobią sobie schronienia pod ściętą trawą. Liczę na drozdy, które namiętnie znoszą ślimaki swoim dzieciom, schowanym w świerku. Jeśli hosty ucierpią będę zbierać siano.
Aniu anabuko1 co roku czyszczę truskawki w jakiś ciepły, lutowy dzień i przykrywam włókniną. Zawsze przyśpiesza to dojrzewanie o dwa tygodnie.
Opłaca się kupić truskawki typu frigo, kosztują 2-3 złote, a są dobrze ukorzenione i posadzone wiosną, w tym samym roku już mają owoce. Natomiast jesienne sadzenie zapewnia całkiem ładny zbiór w następnym roku. Na pewno Twoi znajomi zechcą się podzielić odrostami,

u mnie zawsze po owocowaniu jest dużo, ale wyrzucam. Nie sadzę w glebie, ponieważ gryzonie stale je niszczą. Teraz w skrzyni z siatką metalową mam nadzieję na dorodne krzewy.
Hosty uwielbiam właśnie teraz, jak mają długie nóżki.
Czosnki tylko czekają na ciepło, większość już rozwija kwiaty.
Dwa dni i dwie noce drobnego deszczu z pewnością głęboko zmoczyło glebę.
Mam aparat z wysuwanym ekranem, więc mogę go położyć prawie na ziemi i patrzę na fotografowany obiekt z góry.
Aniu Annes 77 dziękuję.

Wiśnia będzie wysoka, a wąska, właśnie taką chciałam. Mam tam mało miejsca między hibiskusami, a Palibinem. Uwielbiam jej strzelisty pokrój, choć z pewnością liczba pędów będzie co roku większa.
Dereń po ośmiu latach rozrósł się szeroko i wysoko.

Oczywiście między bajki trzeba włożyć informacje, że po 10 latach ma mieć 120 cm wysokości i szerokości. Przed przycięciem miał po 2 metry w obu wymiarach. Na jego miejscu widziałabym drugą Amanogawę, ale mimo wszystko szkoda go, na razie zostaje.
Pomidory raz podlałam saletrą amonową, ponieważ nowe przyrosty miały żółtawe. Miałam nadzieję na wysadzenie części do donic. Niestety za zimno i trochę się męczą w 400 ml kubkach.

Pewnie co najmniej tydzień jeszcze tak postoją.
Dzieciaki szczęśliwe, biegamy po okolicznych zagajnikach, gramy w piłkę i robimy wiele innych ciekawych rzeczy. Na przykład błoto na rabatach, albo wozimy ziemię ciężarówka, czasem jakaś roślina ucierpi, ale tylko trochę.

Antoś w poniedziałek mimo zimna, absolutnie nie chciał wchodzić do domu.
Ewelinko dziękuję.

Pomidory już za duże, a Twoje będą w sam raz za dziesięć dni.

Najbliższe prognozy nie wróżą pogody na ich sadzenie.
Mimo zimna rośliny dosłownie wystrzeliły w górę. Jednak deszcz to życie, nie to co chlapanie wodą z kranu.
Masz rację, przypomniałam sobie, jak w tym wieku moje dzieci miały nieograniczoną wyobraźnie i miliony pytań.
Wandziu wszystkie budki zrobił M na moje usilne prośby.

Naczytał się o różnych domkach dla konkretnych ptaków i takie budował.
Wczesną wiosną je czyści i podgląda przez lornetkę która zasiedlona.
Drzewa też u mnie już na tyle duże, że również w nich ptaki mają gniazda. W okolicznych zagajnikach pełno ptaków, nie ma w pobliżu domów, więc mają spokój. Nawet dzięcioł zielony mieszka w pobliżu, ale w tym roku nie udało mi się jeszcze go sfotografować, jest bardzo płochliwy.
Zawilce wielkokwiatowe mam tylko w miejscach, gdzie maja ograniczoną przestrzeń, więc łatwo nad nimi zapanować.
Lucynko teraz zawilce rosną tylko przy kostce i na wyjątkowo suchym miejscu pod świerkiem. Może u siebie zrób im podwyższoną rabatkę. Masz ciężką glebę, pewnie jej nie tolerują.
dziękuję,

warzywa rosły pod włókniną, było im cieplej. Pomidory jak zwykle za wcześnie wysiane.

Trochę się wyciągnęły, ale teraz w garażu mają około 10-12 stopni, już nie rosną.
