W moim ogrodzie cz.40
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16960
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: W moim ogrodzie cz.40
Marysiu doskonale ciebie rozumiem co myślisz i przezywasz.
Ja mam 1 syna w Holandii. Pracuje wciąż. Ale pełno tam tego.
A 2 w Anglii i też ciągle pracuje . Czyli muszą chodzić.
A wiadomo że tam na początku to ignirowali. Obostrzenia dopiero niedawno weszły.
Ale wiem że trzeba myśleć pozytywnie.
A dobrze że mamy mimo domu jakąś wiosnę i ogrody i rośliny I to wszystko nam pomaga i zająć się i przetrwać ten trudny czas.
Trzymaj się.
A twoje wiosenne kwiatuszki takie śliczne
Co to za roslinka tak cudnie na różowo kwitnie ?
Takie inne. Piękne. Nie znam tej roślinki.
Ja mam 1 syna w Holandii. Pracuje wciąż. Ale pełno tam tego.
A 2 w Anglii i też ciągle pracuje . Czyli muszą chodzić.
A wiadomo że tam na początku to ignirowali. Obostrzenia dopiero niedawno weszły.
Ale wiem że trzeba myśleć pozytywnie.
A dobrze że mamy mimo domu jakąś wiosnę i ogrody i rośliny I to wszystko nam pomaga i zająć się i przetrwać ten trudny czas.
Trzymaj się.
A twoje wiosenne kwiatuszki takie śliczne
Co to za roslinka tak cudnie na różowo kwitnie ?
Takie inne. Piękne. Nie znam tej roślinki.
- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10604
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: W moim ogrodzie cz.40
Maryś myślisz że ja tu nie zaglądam, zaglądam ładuje energię z Twoich zdjęć, bo są naprawdę super a zdjęcie ciemiernika mistrzowskie. O rany Twoje żonkile jak z katalogu.
Szkoda że nie masz już kaczuszek były takie milusie. Piszesz że kogut leniwiec oj te koguty są takie czasami jak się zestarzeją
Szkoda że nie masz już kaczuszek były takie milusie. Piszesz że kogut leniwiec oj te koguty są takie czasami jak się zestarzeją
- marta64
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2859
- Od: 8 kwie 2018, o 19:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: W moim ogrodzie cz.40
Marysiu, pozytywne myślenie przyciąga pozytywne skutki Ja już mam kilkunastoletnią "wprawę" w tęsknocie, i niejedne święta spędzane na odległość, to może mi łatwiej i chociaż depresja ciągle chce się ze mną kolegować, staram się nie utrzymywać z nią kontaktów.
Marysiu, musisz koniecznie rozsadzić swoje poletko narcyzowe, żeby znów było pełne kwiatów. Te o kwiatach jak roztrzepane pędzle, to były moje pierwsze narcyzy, ale gdzieś przepadły, a kiedyś kwitły w każdym ogródku.
Pierwiosnki śliczne, a ta kępa w lila kolorze zachwycająca Cieszynianka grymaśna? Nawet zakwitnie a moja nawet listka nie chce pokazać, a co dopiero kwiatka
Kogut najwyraźniej jest dyskretny i może zrobił co trzeba wtedy, kiedy nie patrzyłaś
Dużo ciepłego, wiosennego słońca i jeszcze więcej pogody ducha
Marysiu, musisz koniecznie rozsadzić swoje poletko narcyzowe, żeby znów było pełne kwiatów. Te o kwiatach jak roztrzepane pędzle, to były moje pierwsze narcyzy, ale gdzieś przepadły, a kiedyś kwitły w każdym ogródku.
Pierwiosnki śliczne, a ta kępa w lila kolorze zachwycająca Cieszynianka grymaśna? Nawet zakwitnie a moja nawet listka nie chce pokazać, a co dopiero kwiatka
Kogut najwyraźniej jest dyskretny i może zrobił co trzeba wtedy, kiedy nie patrzyłaś
Dużo ciepłego, wiosennego słońca i jeszcze więcej pogody ducha
Pozdrawiam! Marta
Ogród pod wierzbą 3
Ogród pod wierzbą 3
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16553
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: W moim ogrodzie cz.40
Marysiu, żal roślinek, które już poczuły wiosnę i zakwitły feerią barw, żal kwitnących drzew owocowych, którym aktualne mrozy i bardzo zimne wiatry tyle szkody robią.
Mimo wszystko w Twoim ogrodzie jest na co popatrzeć. Pięknie i bogato kwitną narcyzy, prymulki, ciemierniki, kokorycze, fiołeczki i śnieżniki(?).
Kurki wymagają codziennego dreptania przy nich, więc masz obowiązki, musisz się ruszać, a to nie jest bez znaczenia, gdy marazm człowieka ogarnia. A ten pan kurnika to aż taki ochlapus, że nie ma siły paniom dogadzać?!
Strasznie przykro jest siedzieć w domu w czasie, gdy powinno się wśród grządek i rabatek uwijać , ale jak zimy nie było, tak i wiosny nie ma. Trzeba ciągle jeszcze czekać i nawet nie prozdrowotny przymus siedzenia w czterech ścianach człowieka męczy, tylko właśnie niemożność prac ogrodowych.
Dzisiaj swoje pomidorki z powrotem wniosłam do pokoju, bo jakieś smutne się zrobiły. Nawet ciepło zniczy im nie pomogło. M się śmiał, że one jeszcze pragną żyć, toteż zniczy nie chciały zaakceptować.
Niech wreszcie słonko pogoni zimowy klimat, niech przygrzeje i pozwoli wiośnie zaszaleć, czego Wam życzę wraz z
życzeniem dobrego zdrówka i lepszego nastroju.
Mimo wszystko w Twoim ogrodzie jest na co popatrzeć. Pięknie i bogato kwitną narcyzy, prymulki, ciemierniki, kokorycze, fiołeczki i śnieżniki(?).
Kurki wymagają codziennego dreptania przy nich, więc masz obowiązki, musisz się ruszać, a to nie jest bez znaczenia, gdy marazm człowieka ogarnia. A ten pan kurnika to aż taki ochlapus, że nie ma siły paniom dogadzać?!
Strasznie przykro jest siedzieć w domu w czasie, gdy powinno się wśród grządek i rabatek uwijać , ale jak zimy nie było, tak i wiosny nie ma. Trzeba ciągle jeszcze czekać i nawet nie prozdrowotny przymus siedzenia w czterech ścianach człowieka męczy, tylko właśnie niemożność prac ogrodowych.
Dzisiaj swoje pomidorki z powrotem wniosłam do pokoju, bo jakieś smutne się zrobiły. Nawet ciepło zniczy im nie pomogło. M się śmiał, że one jeszcze pragną żyć, toteż zniczy nie chciały zaakceptować.
Niech wreszcie słonko pogoni zimowy klimat, niech przygrzeje i pozwoli wiośnie zaszaleć, czego Wam życzę wraz z
życzeniem dobrego zdrówka i lepszego nastroju.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7669
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: W moim ogrodzie cz.40
Marysiu nie dajmy się złym nastrojom.
Nie jest łatwo ale i tak mamy lepiej mając ogród na wyciągnięcie ręki, szkoda tylko że jest tak sucho.
Zasiliłam roślinki i czekam na deszcz a tu słonko przygrzewa z dnia na dzień mocniej.
Przyjdzie mi pewno wyciągnąć wąż i jest napić.
Podziwiam Twój zagon żonkilowy....piękny łan
Dzisiaj mam w planie posianie ogórków i fasolki, jak przymrozi będę odkrywać a jak zmarzną będę wysiewać.
Pozdrawiam i do ogrodu zapraszam
Nie jest łatwo ale i tak mamy lepiej mając ogród na wyciągnięcie ręki, szkoda tylko że jest tak sucho.
Zasiliłam roślinki i czekam na deszcz a tu słonko przygrzewa z dnia na dzień mocniej.
Przyjdzie mi pewno wyciągnąć wąż i jest napić.
Podziwiam Twój zagon żonkilowy....piękny łan
Dzisiaj mam w planie posianie ogórków i fasolki, jak przymrozi będę odkrywać a jak zmarzną będę wysiewać.
Pozdrawiam i do ogrodu zapraszam
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16553
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: W moim ogrodzie cz.40
Marysieńko Złota, nie wierzę, że całkiem skapcaniałaś. Masz przecież ogród tuż za drzwiami, a i kurki rozweselają świat, nie zapominając o pieskach i kotkach.
U mnie po mroźnych nocach nastały gorące dni i ciepłe noce, a wraz z nimi potworna susza. Ziemia spękana, prymulki przyschnięte, wiele roślinek albo wcześniej zgniło, albo teraz uschło, a wody jeszcze na działkach nie mamy.
M doniósł dzisiaj, że po świętach mają puścić, ale na szczęście sąsiad z tyłu ma wodę bezpośrednio z ujęcia i prawdopodobnie u niego popłynie jeszcze przed świętami. Pozwolił czerpać od niego tyle wody, ile będzie nam potrzeba. Może choć część roślinek da się uratować.
Jak nie urok, to przemarsz wojsk. Musimy to jednak jakoś przeczekać, ważne by zdrowie zachować, czego z całego serca Wam życzę.
U mnie po mroźnych nocach nastały gorące dni i ciepłe noce, a wraz z nimi potworna susza. Ziemia spękana, prymulki przyschnięte, wiele roślinek albo wcześniej zgniło, albo teraz uschło, a wody jeszcze na działkach nie mamy.
M doniósł dzisiaj, że po świętach mają puścić, ale na szczęście sąsiad z tyłu ma wodę bezpośrednio z ujęcia i prawdopodobnie u niego popłynie jeszcze przed świętami. Pozwolił czerpać od niego tyle wody, ile będzie nam potrzeba. Może choć część roślinek da się uratować.
Jak nie urok, to przemarsz wojsk. Musimy to jednak jakoś przeczekać, ważne by zdrowie zachować, czego z całego serca Wam życzę.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: W moim ogrodzie cz.40
Marysiu, ja mam dokładnie odwrotnie, chwilowo odcięłam się od wiadomości, musiałam zrobić sobie taką przerwę, bo choć sama przed sobą nie przyznałabym, że się tym przejmuję, to zaczęłam mieć objawy silnego stresu i koszmary w nocy Pogoda dała mi pretekst, by na stałe wyjść z domu- na ogród. I nic mi nie potrzeba, nie dość że rodzina w komplecie, to pogoda ładuje baterie i wycisza stres. Urobiłam się jak osioł i czuję całkowity spokój.
Kogut pijak mnie rozbawił Ja też mam dietę jajeczną, jejku co my byśmy zrobili bez tych kurek? Nawet nas i rodziców zaopatrzą na Święta, bo młode już się niosą, co prawda śmiesznie małymi jajkami, ale pamiętam że tak z początku jest. I z 14 kurek już 9 jest w "fazie produkcji" Leghorny są z nami 3 lata, a dalej od stycznia do listopada każdego dnia mam komplet białych jaj, no niesamowite są. Ostatnio mnie jedna myśl nachodzi często, że piękne byłyby kurczaki z leghorna i koguta andaluzyjskiego, mi się najbardziej podobają lekkie kury. I tak mnie wzięło, że zamówiłam inkubator, życz mi szczęścia, wiem że różnie to bywa, ale może mi się coś wykluje? Miałabym czy zająć głowę, a tego mi teraz trzeba
Buziaki
Kogut pijak mnie rozbawił Ja też mam dietę jajeczną, jejku co my byśmy zrobili bez tych kurek? Nawet nas i rodziców zaopatrzą na Święta, bo młode już się niosą, co prawda śmiesznie małymi jajkami, ale pamiętam że tak z początku jest. I z 14 kurek już 9 jest w "fazie produkcji" Leghorny są z nami 3 lata, a dalej od stycznia do listopada każdego dnia mam komplet białych jaj, no niesamowite są. Ostatnio mnie jedna myśl nachodzi często, że piękne byłyby kurczaki z leghorna i koguta andaluzyjskiego, mi się najbardziej podobają lekkie kury. I tak mnie wzięło, że zamówiłam inkubator, życz mi szczęścia, wiem że różnie to bywa, ale może mi się coś wykluje? Miałabym czy zająć głowę, a tego mi teraz trzeba
Buziaki
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42113
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: W moim ogrodzie cz.40
Witam!
Nikt mnie tak nie potrafi postawić do pionu jak Lucynka
A więc jestem, żyję tak jak wszyscy, do połowy ogrodem i wiosną a do połowy strachem przed covidem. Staram się jak najmniej oglądać i czytać ale nie da się całkiem odciąć od świata. Najbardziej chyba niepokojące wieści dostaję zza oceanu od mojego kolegi. Nie opiszę co tam się dzieje, bo po co i Was niepokoić mimo że nie mieszka w epicentrum.
Dobrze że mam sporo nagranych programów to do obiadu czy kawy mam coś do pooglądania. Poza tym sieję, pikuję wnoszę i wynoszę. Robię czasami kilometry po moim szaliczku. Nie wiem czy to ma coś wspólnego z panująca sytuacją, ale kury niosą mi się jak nigdy a tu jedynie dwoje dzieci może pomóc w zjadaniu jaj. Wszystkie naleśniki i makarony aż pachną jajami i mają wspaniały kolor
Skalniak prawie ułożony, ale roślin na nim niewiele bo część chcę ukorzenić ze skalniaków koło tarasu a z czasem coś dokupię. Wykopane ze starego skalniaka niestety wyschły na wiór i nie wiem czy oprócz tych upierdliwych jakieś odżyją Ze szkółki zamówiłam żwirek, ziemię i żagwiny, a o bratkach całkiem zapomniałam co prawda pan obiecał dowieźć, ale chyba mu wyleciało z głowy i widać nie cierpią na brak zainteresowania, bo dzisiaj chcieliśmy do nich skręcić, ale jak zobaczyłam dziki tłum i skręcające samochody zrezygnowałam
Miałam zamiar zrobić grządkę z wrzoścami, ale ponoć przez nachodzące na siebie pory roku bardzo wcześnie przekwitły i takich nie chciał mi chyba sprzedać...a szkoda.
Tyle na wstępie reszta w odpowiedziach, bo tyle czasu minęło że nie pamiętam już co jeszcze ważnego było.
Julciu bardzo wszystkim współczuję siedzenia w 4 ścianach, ale mimo że jest to niezbyt bezpieczne to przynajmniej masz pracę. Najgorzej mają osoby starsze i samotne zamknięte w mieszkaniu.
Wzajemnie życzę dużo zdrowia i szczęścia, bo to też istotne
Agnieszko Staram się nie myśleć a ogród pomaga, nawet budowle obok nie są takie upierdliwe bo mało na nich ludzi więc coś sobie tam dłubią i nie zagłuszają ptaków. Mało tego nawet usłyszałam kiedy zakwitła śliwa wiśniowa, bo tak pszczoły głośno pracowały i pracują codziennie.
Skalniak pokażę bo ma coraz więcej kamieni i wręcz same kamienie, bo kiedyś nazywała to kamienisko!
Kochana ja nie lubię iglaków ...pewnie zapomniałaś, bo jestem z tego znana
To ładne nasłonecznione miejsce i chyba przesadzę tam część liliowców,a w tunelu mam dokupione liliowce i piwonie. Może jakieś małe ciurkadełko kiedyś dokupię. Sąsiedzi mają posadzony z dwóch stron rząd thui!
Musimy jakoś przetrwać , ale niepewność jest dołująca i brak kontaktów z ludźmi. Jak przecież lubię jak ktoś wpada do nas, a tu klapa!
Ewelinko myśleć optymistycznie to jedno, a sytuacja która urządziła nam tak a nie inaczej życie to drugie. Oczywiście nie chodzę i nie jojczę ale zamykam się w sobie...taka już jestem. Od czasu do czasu robię sobie jakąś przyjemność i zamawiam w necie, ale często rezygnuję ...
Pogoda jest już bardzo ładna i to nam bardzo pomaga, bo ogród rozwesela i zajmuje. Kwiaty jakby jedne dłużej kwitną a niektóre gorzej, bo przymrozki zrobiły swoje.
Dziękuję i ja Cię pozdrawiam serdecznie
Aniu Ty chociaż wróciłaś do swojego ukochanego zakątka i cieszysz się nim jakby od nowa a i pracy masz więcej. O dzieci niepokoimy się najbardziej a wierz mi że wszędzie na nich czyha niebezpieczeństwo bez względu na to gdzie są.
Aniu dziękuję za ciepłe słowa i Ty też trzymaj się zdrowo wraz z całą rodzinką!
Roślinka, o którą pytasz to chyba chodzi o kokorycz.
Misiu dziękuję że mimo braku czasu znajdujesz chwilkę, żeby zajrzeć do mnie tu i tam Żonkile w tym roku słabiej kwitną, bo one pewnie lubię w zimie zmarznąć. Niestety kaczuszki poszły na karmę liskom i nie będę na razie karmić następnych. Kogut według mnie do wymiany, ale to jak wszystko wróci do normy! Ten nie jest taki stary ale naturę ma starego
Martusiu masz absolutną rację i mimo że tego po mnie nie widać to w środku jest jakoś inaczej i tej tęsknoty trzeba się nauczyć...prawda? Poza tym mnie ludzie i działanie napędza a tu w środku biegu ktoś kazał mi usiąść! i z tym da się żyć byle tylko zdrowie dopisało...wszystkim!
Martusiu to są narcyzy dziczki i one nie wymagają przesadzania tak jak odmianowe, ale na pewno lubią zima zmarznąć bo po mroźnych zimach ślicznie kwitną, a nigdy ich nie rozsadzałam. Jak wszystko się ustatkuje to wyślę Ci tych roztrzepanych kilka. Na razie nie zaglądam na pocztę jak i do wielu innych miejsc.
Dzisiaj zobaczyłam że cieszynianka wygląda ciut lepiej ale nie robiłam zdjęć...bo taka zarobiona byłam
Twoja jak nie pokazuje ani listka ani kwiatka to może jej nie ma
Kogut jest dziwny a nie dyskretny....oj dochrapie się i skończy w rosole!
Dziękuję i Tobie radosnej wiosny i częstych kontaktów w dziećmi przynajmniej elektronicznych
Lucynko Ty moja dobra Duszyczko! co ja bym bez Ciebie????
Była zima jak ostatnio pisałam a teraz wiosna na 102! Kwitnienie jak wcześniej pisałam jakieś nierówne. Jedne kwiatki kwitnę inne kiepsko a w ogóle to na wiele jeszcze czekam!
Ochlaptus skończy w rosole...niestety, ma szczęście że targ zamknięty, bo już dawno poszedłby na kolczyki u mojej córki ...muszę wyjaśnić że Aga robi biżuterię z piór.
Lucynko sytuacja się zmieniła zrobiło się w końcu cieplej i zaczynam wyprowadzać siewki do tunelu dzięki temu mam w domu więcej miejsca na ciepłolubne. Rok temu tak zostawiłam w cieplejszą noc pomidorki i niestety cała skrzynka poszła na marne
M dowcipniś
Życzenia się spełniły za co Ci bardzo bardzo dziękuję i życzę dużo zdrówka i niech Wam szczęście dopisuje cały czas. Ściskam serdecznie
Krysiu nie dajmy się Och jak sobie przypomnę z jakimi oporami podchodziłaś do domu i nowego ogrodu a to teraz jest po prostu Twój raj U mnie tez ogromnie sucho bo te wiosenne opady znikały od razu bo wiatry bardzo wysuszają glebę. Jak jeszcze tera mocniej słonko przygrzeje to trzeba będzie sięgnąć bo węże bo konewka za mało! Dobrze piszesz może ja też wysieję ale do doniczek. Już kiedyś ktoś pisał, że sieje fasolkę w doniczki z dobrym rezultatem. Krysiu widzisz jak mnie dalej coś trzyma za poły płaszcza ale wpadam czasem do Was tylko nie zostawiam śladu. wybacz
Luciu może nie skapcaniałam, ale jak ślimak siedzę w skorupie Ogród za drzwiami trzyma nas przy życiu bo nawet mój M mówi czasem że się nudzi i idzie coś zrobić. A już dwa razy robiliśmy kiełbaski z ogniska. Ale nie do wszystkiego udaje mi się go nakłonić U mnie też bardzo sucho jeszcze rośliny czerpią coś z gliny, ale nowo posadzone codziennie muszę podlewać a i tak po dniu zmarniałe. Wkrótce muszę sięgnąć do rezerw, bo w tunelu popiół mimo że zimą parę razy cały zbiornik wody po dawnym szambie wylałam to sucho jak pieprz.
Jeszcze raz trzymajcie się zdrowo i może nam coś podleje w końcu
Agnieszko i ja się odcinam maksymalnie jak się da, ale brakuje mi dzieci, ludzi....nikt do nas nie wpada, nikogo nie mogę zatrudnić do pomocy, a to też są miejscowe kontakty! Wszyscy się kochana przejmujemy a jak jeszcze posłuchamy i pooglądamy to ciśnienie skacze...potem napiszą miała choroby towarzyszące
Siedzę często w ogrodzie i dobrze bo w domu nie brudzę pikując i przesadzając rośliny, a poza tym łeb dotleniony lepiej działa i lepiej śpi! O proszę to już masz 14 kurek ...ja też tyle mam i chciałam 5 dokupić ale na razie nie mam gdzie. No i co dwa trzy dni mam po 10 jaj a w pozostałe 4 - 5. Niestety druga córka mieszka daleko bo tej co w drugiej gminie to podrzucamy i też zmuszamy do diety jajkowej. Aguś Trzymam kciuki i Tobie na pewno się uda ale ja mam inkubator ale jak z 40 zamówionych jaj wyszły 3 sztuki...własnie kogut bezużyteczny chociaż nie powiem piękny (australorp) kurka (marans) i drugi jakiś niedorobiony kogucik ...zresztą zdechł to zraziłam się. Teraz musiałabym kupić jajka bo te moje są puste Może jeszcze kiedyś ale na razie nie! Ściskam cieplutko i życzę powodzenia
Tyle się napisałam, że nie mam siły już sprawdzać czy nie ma błędów...wybaczcie
Za to wstawię parę zdjęć
Dobrej nocy!
Nikt mnie tak nie potrafi postawić do pionu jak Lucynka
A więc jestem, żyję tak jak wszyscy, do połowy ogrodem i wiosną a do połowy strachem przed covidem. Staram się jak najmniej oglądać i czytać ale nie da się całkiem odciąć od świata. Najbardziej chyba niepokojące wieści dostaję zza oceanu od mojego kolegi. Nie opiszę co tam się dzieje, bo po co i Was niepokoić mimo że nie mieszka w epicentrum.
Dobrze że mam sporo nagranych programów to do obiadu czy kawy mam coś do pooglądania. Poza tym sieję, pikuję wnoszę i wynoszę. Robię czasami kilometry po moim szaliczku. Nie wiem czy to ma coś wspólnego z panująca sytuacją, ale kury niosą mi się jak nigdy a tu jedynie dwoje dzieci może pomóc w zjadaniu jaj. Wszystkie naleśniki i makarony aż pachną jajami i mają wspaniały kolor
Skalniak prawie ułożony, ale roślin na nim niewiele bo część chcę ukorzenić ze skalniaków koło tarasu a z czasem coś dokupię. Wykopane ze starego skalniaka niestety wyschły na wiór i nie wiem czy oprócz tych upierdliwych jakieś odżyją Ze szkółki zamówiłam żwirek, ziemię i żagwiny, a o bratkach całkiem zapomniałam co prawda pan obiecał dowieźć, ale chyba mu wyleciało z głowy i widać nie cierpią na brak zainteresowania, bo dzisiaj chcieliśmy do nich skręcić, ale jak zobaczyłam dziki tłum i skręcające samochody zrezygnowałam
Miałam zamiar zrobić grządkę z wrzoścami, ale ponoć przez nachodzące na siebie pory roku bardzo wcześnie przekwitły i takich nie chciał mi chyba sprzedać...a szkoda.
Tyle na wstępie reszta w odpowiedziach, bo tyle czasu minęło że nie pamiętam już co jeszcze ważnego było.
Julciu bardzo wszystkim współczuję siedzenia w 4 ścianach, ale mimo że jest to niezbyt bezpieczne to przynajmniej masz pracę. Najgorzej mają osoby starsze i samotne zamknięte w mieszkaniu.
Wzajemnie życzę dużo zdrowia i szczęścia, bo to też istotne
Agnieszko Staram się nie myśleć a ogród pomaga, nawet budowle obok nie są takie upierdliwe bo mało na nich ludzi więc coś sobie tam dłubią i nie zagłuszają ptaków. Mało tego nawet usłyszałam kiedy zakwitła śliwa wiśniowa, bo tak pszczoły głośno pracowały i pracują codziennie.
Skalniak pokażę bo ma coraz więcej kamieni i wręcz same kamienie, bo kiedyś nazywała to kamienisko!
Kochana ja nie lubię iglaków ...pewnie zapomniałaś, bo jestem z tego znana
To ładne nasłonecznione miejsce i chyba przesadzę tam część liliowców,a w tunelu mam dokupione liliowce i piwonie. Może jakieś małe ciurkadełko kiedyś dokupię. Sąsiedzi mają posadzony z dwóch stron rząd thui!
Musimy jakoś przetrwać , ale niepewność jest dołująca i brak kontaktów z ludźmi. Jak przecież lubię jak ktoś wpada do nas, a tu klapa!
Ewelinko myśleć optymistycznie to jedno, a sytuacja która urządziła nam tak a nie inaczej życie to drugie. Oczywiście nie chodzę i nie jojczę ale zamykam się w sobie...taka już jestem. Od czasu do czasu robię sobie jakąś przyjemność i zamawiam w necie, ale często rezygnuję ...
Pogoda jest już bardzo ładna i to nam bardzo pomaga, bo ogród rozwesela i zajmuje. Kwiaty jakby jedne dłużej kwitną a niektóre gorzej, bo przymrozki zrobiły swoje.
Dziękuję i ja Cię pozdrawiam serdecznie
Aniu Ty chociaż wróciłaś do swojego ukochanego zakątka i cieszysz się nim jakby od nowa a i pracy masz więcej. O dzieci niepokoimy się najbardziej a wierz mi że wszędzie na nich czyha niebezpieczeństwo bez względu na to gdzie są.
Aniu dziękuję za ciepłe słowa i Ty też trzymaj się zdrowo wraz z całą rodzinką!
Roślinka, o którą pytasz to chyba chodzi o kokorycz.
Misiu dziękuję że mimo braku czasu znajdujesz chwilkę, żeby zajrzeć do mnie tu i tam Żonkile w tym roku słabiej kwitną, bo one pewnie lubię w zimie zmarznąć. Niestety kaczuszki poszły na karmę liskom i nie będę na razie karmić następnych. Kogut według mnie do wymiany, ale to jak wszystko wróci do normy! Ten nie jest taki stary ale naturę ma starego
Martusiu masz absolutną rację i mimo że tego po mnie nie widać to w środku jest jakoś inaczej i tej tęsknoty trzeba się nauczyć...prawda? Poza tym mnie ludzie i działanie napędza a tu w środku biegu ktoś kazał mi usiąść! i z tym da się żyć byle tylko zdrowie dopisało...wszystkim!
Martusiu to są narcyzy dziczki i one nie wymagają przesadzania tak jak odmianowe, ale na pewno lubią zima zmarznąć bo po mroźnych zimach ślicznie kwitną, a nigdy ich nie rozsadzałam. Jak wszystko się ustatkuje to wyślę Ci tych roztrzepanych kilka. Na razie nie zaglądam na pocztę jak i do wielu innych miejsc.
Dzisiaj zobaczyłam że cieszynianka wygląda ciut lepiej ale nie robiłam zdjęć...bo taka zarobiona byłam
Twoja jak nie pokazuje ani listka ani kwiatka to może jej nie ma
Kogut jest dziwny a nie dyskretny....oj dochrapie się i skończy w rosole!
Dziękuję i Tobie radosnej wiosny i częstych kontaktów w dziećmi przynajmniej elektronicznych
Lucynko Ty moja dobra Duszyczko! co ja bym bez Ciebie????
Była zima jak ostatnio pisałam a teraz wiosna na 102! Kwitnienie jak wcześniej pisałam jakieś nierówne. Jedne kwiatki kwitnę inne kiepsko a w ogóle to na wiele jeszcze czekam!
Ochlaptus skończy w rosole...niestety, ma szczęście że targ zamknięty, bo już dawno poszedłby na kolczyki u mojej córki ...muszę wyjaśnić że Aga robi biżuterię z piór.
Lucynko sytuacja się zmieniła zrobiło się w końcu cieplej i zaczynam wyprowadzać siewki do tunelu dzięki temu mam w domu więcej miejsca na ciepłolubne. Rok temu tak zostawiłam w cieplejszą noc pomidorki i niestety cała skrzynka poszła na marne
M dowcipniś
Życzenia się spełniły za co Ci bardzo bardzo dziękuję i życzę dużo zdrówka i niech Wam szczęście dopisuje cały czas. Ściskam serdecznie
Krysiu nie dajmy się Och jak sobie przypomnę z jakimi oporami podchodziłaś do domu i nowego ogrodu a to teraz jest po prostu Twój raj U mnie tez ogromnie sucho bo te wiosenne opady znikały od razu bo wiatry bardzo wysuszają glebę. Jak jeszcze tera mocniej słonko przygrzeje to trzeba będzie sięgnąć bo węże bo konewka za mało! Dobrze piszesz może ja też wysieję ale do doniczek. Już kiedyś ktoś pisał, że sieje fasolkę w doniczki z dobrym rezultatem. Krysiu widzisz jak mnie dalej coś trzyma za poły płaszcza ale wpadam czasem do Was tylko nie zostawiam śladu. wybacz
Luciu może nie skapcaniałam, ale jak ślimak siedzę w skorupie Ogród za drzwiami trzyma nas przy życiu bo nawet mój M mówi czasem że się nudzi i idzie coś zrobić. A już dwa razy robiliśmy kiełbaski z ogniska. Ale nie do wszystkiego udaje mi się go nakłonić U mnie też bardzo sucho jeszcze rośliny czerpią coś z gliny, ale nowo posadzone codziennie muszę podlewać a i tak po dniu zmarniałe. Wkrótce muszę sięgnąć do rezerw, bo w tunelu popiół mimo że zimą parę razy cały zbiornik wody po dawnym szambie wylałam to sucho jak pieprz.
Jeszcze raz trzymajcie się zdrowo i może nam coś podleje w końcu
Agnieszko i ja się odcinam maksymalnie jak się da, ale brakuje mi dzieci, ludzi....nikt do nas nie wpada, nikogo nie mogę zatrudnić do pomocy, a to też są miejscowe kontakty! Wszyscy się kochana przejmujemy a jak jeszcze posłuchamy i pooglądamy to ciśnienie skacze...potem napiszą miała choroby towarzyszące
Siedzę często w ogrodzie i dobrze bo w domu nie brudzę pikując i przesadzając rośliny, a poza tym łeb dotleniony lepiej działa i lepiej śpi! O proszę to już masz 14 kurek ...ja też tyle mam i chciałam 5 dokupić ale na razie nie mam gdzie. No i co dwa trzy dni mam po 10 jaj a w pozostałe 4 - 5. Niestety druga córka mieszka daleko bo tej co w drugiej gminie to podrzucamy i też zmuszamy do diety jajkowej. Aguś Trzymam kciuki i Tobie na pewno się uda ale ja mam inkubator ale jak z 40 zamówionych jaj wyszły 3 sztuki...własnie kogut bezużyteczny chociaż nie powiem piękny (australorp) kurka (marans) i drugi jakiś niedorobiony kogucik ...zresztą zdechł to zraziłam się. Teraz musiałabym kupić jajka bo te moje są puste Może jeszcze kiedyś ale na razie nie! Ściskam cieplutko i życzę powodzenia
Tyle się napisałam, że nie mam siły już sprawdzać czy nie ma błędów...wybaczcie
Za to wstawię parę zdjęć
Dobrej nocy!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: W moim ogrodzie cz.40
Całe szczęście Marysiu, że pogoda wróciła na właściwe tory, to i Ty wystawiłaś kawałek nosa do ludzi, czyli do nas Ogród ma swoje potrzeby, ale i chęci dania nam tego co najlepsze. Twój jak widać sobie poradził doskonale. Przepiękna ta kokorycz https://www.fotosik.pl/zdjecie/81c0607255890359 Wiesz może jak na nią wołają?
Jak ja bym miała takie perspektywy jak kogut- pijus, to też nie miałabym ochoty na swawole Jeszcze ta biżuteria, to jakoś brzmi, ale rosół ? Biedaczyna...
Smutki każdy z nas w tej chwili nosi w sobie. Najważniejsze, to się im nie poddać i wierzyć, że wszystko w końcu wróci do normy. Bo wróci
Zdrowych i spokojnych świąt, Marysi. Dla Ciebie i bliskich
Jak ja bym miała takie perspektywy jak kogut- pijus, to też nie miałabym ochoty na swawole Jeszcze ta biżuteria, to jakoś brzmi, ale rosół ? Biedaczyna...
Smutki każdy z nas w tej chwili nosi w sobie. Najważniejsze, to się im nie poddać i wierzyć, że wszystko w końcu wróci do normy. Bo wróci
Zdrowych i spokojnych świąt, Marysi. Dla Ciebie i bliskich
- julcia1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2255
- Od: 19 maja 2011, o 08:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Leszno w Wielkopolsce
Re: W moim ogrodzie cz.40
Marysiu doczekałaś ślicznych fiołeczków, moje niestety poległy podczas ostatnich mrozów większych jak podczas zimy
Wiele roślinek ma ślady przymrozku, ale omijam je wzrokiem i patrzę na te bardziej urodziwe. Piękne masz żonkile u mnie nie ma ani jednego pąka tylko szczypiory, za to myślę ze na święta będą tulipany. Zakwitł też Psiząb od Ciebie, śliczny i delikatny,dziękuję
Kolorowo już w naszych ogrodach się robi.
Trzymajcie się zdrowo
Wiele roślinek ma ślady przymrozku, ale omijam je wzrokiem i patrzę na te bardziej urodziwe. Piękne masz żonkile u mnie nie ma ani jednego pąka tylko szczypiory, za to myślę ze na święta będą tulipany. Zakwitł też Psiząb od Ciebie, śliczny i delikatny,dziękuję
Kolorowo już w naszych ogrodach się robi.
Trzymajcie się zdrowo
Pozdrawiam Julia
Moje zielone zakręcenie
Moje zielone zakręcenie
- kasik 69
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3661
- Od: 10 maja 2010, o 15:04
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: W moim ogrodzie cz.40
Dzień dobry Marysiu. Co tu pisać? Piękna wiosna, strach wokół, a ona idzie swoim torem jak gdyby nigdy nic. Twój żonkilowy łan robi wrażenie nawet jak słabo kwitnie. Myślałam, że nie mam kokoryczy, a mam jedną, chyba właśnie od Ciebie A fiołeczki kiepsko u mnie kwitną, chyba przesadzę je gdzie indziej. A z patyczków sporo ma zielone, więc coś z nich będzie.
Wczoraj długo gadałyśmy przy płocie ze znajomą z pielgrzymki, ale jakoś do domu nie miałam odwagi jej zaprosić. Ale rozmowa dobrze nam zrobiła, zwłaszcza jej, w styczniu pochowała męża.
Zdrówka życzę, i dobrej pogody, no i może trochę deszczu.
Wczoraj długo gadałyśmy przy płocie ze znajomą z pielgrzymki, ale jakoś do domu nie miałam odwagi jej zaprosić. Ale rozmowa dobrze nam zrobiła, zwłaszcza jej, w styczniu pochowała męża.
Zdrówka życzę, i dobrej pogody, no i może trochę deszczu.
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3962
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: W moim ogrodzie cz.40
Marysiu, żółciutko u Ciebie. Te niebieskie malutkie kwiatuszki to?
U nas również cisza i spokój. Na ulicy ludzie zdyscyplinowani, nie wiem jak w mieście. Wczoraj pszczółki i trzmiele latały, cieplutko.
My też zawsze jajo od teściowej mieliśmy, chyba pomyślę nad kurkami?!
Miłej pracy, ściskamy serdecznie
U nas również cisza i spokój. Na ulicy ludzie zdyscyplinowani, nie wiem jak w mieście. Wczoraj pszczółki i trzmiele latały, cieplutko.
My też zawsze jajo od teściowej mieliśmy, chyba pomyślę nad kurkami?!
Miłej pracy, ściskamy serdecznie
Pozdrawiam - Justyna
- Tacca
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4487
- Od: 12 lut 2009, o 12:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: W moim ogrodzie cz.40
Witaj Marysiu. Wszyscy jesteśmy zdołowani, ale na szczęście pogoda i ogród trochę rekompensuje smutki. U mnie też trochę smutno. W ogrodzie fajnie ale bez rodziny jakoś smutno. Najbardziej żal mi że wnuków nie mogę przytulić. Zdrówka życzę i oby ten wirus jak najszybciej zniknął.