Cześć wszystkim! I przepraszam za długą przerwę od relacji.
Praca po 11 godzin dziennie skutecznie potrafi czasem odebrać chęci (i czas, oczywiście). Na działce też ostatnio bywam mniej, bo cóż, jest zima. Zimno, buro i depresyjnie, aż chwilami się zastanawiam, czy w jakąś nerwicę nie wpadnę, jak oglądam te łyse gałązki i uschnięte liście. Sama natura, to przecież jasne. Ale chyba moja nadopiekuńczość uspokoi się dopiero wtedy, kiedy zobaczę wiosną śliczne, odżywające roślinki.
Zwłaszcza że powody do zmartwień, moim zdaniem, są. Mamy wyjątkowo ciepłą zimę (passiflora u mnie za oknem nawet nie straciła jeszcze liści i ma je piękne i zdrowe, laur na działce ma świeże przyrosty, dziś zrywałam gruby, piękny i aromatyczny szczypiorek - mamy styczeń!!!). Spod ziemi wychodzą tulipany, piwonie, wykiełkowały czosnki. Pod względem pogody mamy prawie marzec - i cieszyłabym się, ale zamiast tego martwię się okropnie, że zaraz przyjdą nagłe, ostre mrozy i to wszystko mi zginie.
W wątku mi trochę stanęły relacje, ale na forum generalnie jestem (na ile daję radę, na tyle pomagam przy AWN), wszystko ze mną w porządku i bardzo, bardzo się cieszę, widząc tyle pozytywnych, miłych słów. Spóźnionego Szczęśliwego Nowego Roku życzę wszystkim!
A swoje wysiewy zaczynam już na początku lutego, na pierwszy rzut mają pójść papryczki. A dostałam trochę nasion diabełków z poleconego źródła. Carolina Reaper chyba zostanie moją faworytką, bo ciężko mi sobie wyobrazić, by cokolwiek mogło przebić ją pod względem smaku i użyteczności do potraw, ale kto wie, kto wie...
No - będzie się działo.